• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii

Kategorie postów

  • aktywność sportowa (13)
  • basonia (1)
  • bobrowniki (4)
  • bochotnica (12)
  • bonow (2)
  • borowa (16)
  • borowina (5)
  • chrząchów (1)
  • chrząchówek (1)
  • ciekawostki (23)
  • cmentarze (21)
  • delegacyjny i podróżniczy splen (5)
  • dęblin (27)
  • drozdówko (1)
  • epidemie (6)
  • filozofia (68)
  • gołąb (5)
  • góra puławska (3)
  • historia (132)
  • jaroszyn (1)
  • józefów (1)
  • karczmiska (1)
  • kleszczówka (1)
  • końskowola (7)
  • kurów (1)
  • Łęka (1)
  • maciejowice (1)
  • matygi (4)
  • młyny i wiatraki (25)
  • mosty i przeprawy (3)
  • nieciecz (1)
  • obłapy (1)
  • opatkowice (1)
  • osmolice (1)
  • parchatka (8)
  • piskory (1)
  • podzamcze (1)
  • pożó (8)
  • przyroda (46)
  • puławy (50)
  • rodzinne strony (55)
  • rudy (4)
  • sieciechów (3)
  • sielce (1)
  • skoki (6)
  • skowieszyn (7)
  • smaki ryb w puławach (2)
  • spiew (12)
  • starowice (1)
  • technika (5)
  • trzcianki (1)
  • wąwolnica (1)
  • wieprz (2)
  • wierzchoniów (1)
  • wieże wodne- ciśnień (7)
  • wisła (8)
  • witoszyn (1)
  • włostowice (2)
  • wojciechów (2)
  • wolka nowodworska (1)
  • wólka gołebska (6)
  • wskaźniki artyleryjskie (1)
  • wyznania religijne (18)
  • zbędowice (2)
  • ziemia szczecinecka (1)
  • Życie (56)

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Bez kategorii
    • Blog o własnej wędlinach....
  • Bieganie inie tylko
    • Maratończyk i jego przemyślenia
  • Historia
    • Fortyfikacje
    • I WŚ Puławy
    • Interaktywne stare mapy
    • O cmentarzach , dworkach
  • Historia lokalna
    • Dawne Puławy
    • I Wojna Światowa
    • Kompendium wiedzy o Gołębiu
    • Poznaj Lublin
    • Skoki i Borowa
    • Świetny blog o historii regionu
    • Wszystko o Sieciechowie
    • Wyjdź z pociągu
    • Zabytki, zaułki, zakątki ...
  • proces technologiczny
    • Procesy technologiczne
  • Przyroda
    • Blog leśniczego

Kategoria

Rodzinne strony

< 1 2 3 4 5 6 >

Bizona słomiany znój

Powietrze drżało. To nie z jakiś nerwów ,czy trwogi. Obcy był także i duży wiatr, siejący późną jesienią chłód i słotę. I ten śnieżny zagon styczniowego wichru także nie był.
Drżało mocno.Jak na filmach i pustyniach, jak na rozpalonym do nieskończoności kawałku poletka ugorem położonym. Jak nad piaskami błędowskich piachów w upał okrutny. Takie te drżenie było. Z nim unosił się zapach młócki pierwszego koszenia. Zażynki . Jęczmieniem odsiane pola drżały. Nad nimi unosił się zapach wakacyjnego piekącego słońca ,źdźbeł i wymłóconych przez Super Bizona kłosów. Unosiło się i drżało z tym powietrzem na ściernisku z jednej strony pola a z drugiej ciągnące tytany przyczepy już gotowych ziaren jęczmienia . Gotowych na tą kaszę perłową niezastąpionej w krupniku. Pęczaku pysznego w towarzystwie gulaszu i czerwonych buraczków. Pęczaku uwielbianego przez wędkarzy i hadziajstwo domowe. Zapach śpiewających na niespotykaną wysokość skowronków, nieśmiało stawiających kroki pierwszych boacianów. Zajadających wróbli świeżo wymłócone ziarno wysypujące się z przyczepy podczepionej do „osiemdziesiątki”. Czerwony gigant a wraz z nim na czele heder pochłaniający coraz to większe ilości zboża. Tak. Pierwsze żniwa tuż za pierwszymi majowymi sianokosami. Na mojej rodzinnej wsi czynione przez ZETKI. Niebieskie ale i niekiedy zielone koszarki do łąk, koniczyn i traw na masową skalę. Skalę ówczesnego zapotrzebowania PGR. Tych krów dojnych ,tych może i chudych miesięcy zimowych. Pasza paszą,ale siano pachniało skoszone i przewalane przez takie ustrojstwo ciągnięte za „sieścdziesiątką” palczastą w kształcie koła profilowananą,rzędową przesadzarkę siana. W domowych gospodarstwach u ziemian to dwuzębem żeśmy przerzucali pamiętam. Później jak już niczym papier suche było to pachniało tak mocno ziołami ,ziemistością łąki, słońcem i potem ojców znoju. Zbierane na wóz ,gdzie posłuszna kobyła była gotowa zrealizować każde polecenie swego pana. Tu wszystko na polach państwowych się odbywało. Mimo to coś ciągnęło mnie ,gnoja tam. Pójść ,usiąść na tej strudze przyszłego siana ,odganiając się od bąków i gzów gryzących ponad miarę miałem okazję poczuć całym sobą tożsamość pracy chłopa wykuwaną przez setki lat,radości z udanych zbiorów i tragedii z ich braku. Tej relacji tak szczególnej człowieka z ziemią. Uprawianą , dbaną,przeklinaną i ukochaną. Rodzącą i dające kary. Zapach siana ,niedawnej łąki skoszonej tak pachnącej ziołami ,jak z królewskiej apteki. Wygodnie się na sianie tym leżało . Kładłem się nie raz i patrzyłem w te chmury i niebo. Na jaskółki co celebrowały swój byt, czy zwiastowały deszcze. Wyżej w zajadłe śpiewających skowronków, czy pieruńsko szybkich jerzyków. Gdzieś pod lasem przechadzały się czaple i bociany. Klekot już mniejszy zdawał się być wyparty przez rechot żab, kumkanie kumaków i buczenie bąków. Obok jaszczurka przebiegła nie raz. A cykady i pasikoniki tak grały cudownie ,że w tym świecie pozostało tylko być i trwać .
Pierwsze pamiętam podkopy ziemniaków były w ogródku w tym czasie jak pięknym kwieciem zabłysły łęciny. Już odchodził smak truskawek a zaczynał malin i borówek. Pierwsze śliwki wczesne zastępowały w sadzie objedzone przez szpaki czereśnie. A wiśnie co tak dosadnie morusały ustan,ręce,ubrania wykręcały swoim kwaśnym bytem nie jedną buzię. Do tego wtórowały porzeczki czerwone już prawie pyszne i maliny. Tak to był czas już żniw. Palącego słońca ,ranków pełnych zasadzek na leszcza i lina na Starninie ,czy Naszym. To nieskończone ilości konewek i wiader wody pod warzywa ,pod folię. Pod dochodzące po mału pomidory,papryki i ogórki. Pod fasolkę ,groch i ogórki . Pod wytęskniony bób i grzędy marchwi i młodej cebuli. Czasu wakacyjnych wypraw po rzęsę nad bagna koło osiemnastki ,czy za obórkami . To ten czas Bizona i jego kombajnisty spalonego wakacyjnym lipcowym czy nawet czerwcowym słońcem . Ubranego w przewiewną bawełnianą koszulę zapiętą na 1 guzik.Z czapeczką z daszkiem dającym się namówić na małe zboczenie z kursu pól państwowych na rzecz obkoszenia pól rolników. Oficjalnie lub mniej. Unoszące się w powietrzu żniwa trwały dobry miesiąc, bo i zboża różne. Nie zapomnę jednego z tego czasu. To schłodzonego kompotu z rabarbaru…który dziś smakuje a wraz z nim całe wspomnienie tamtych czasów do mnie wróciło za każdym łykiem….

30 czerwca 2024   Dodaj komentarz
rodzinne strony   Bizon żniwa sianokosy Gorawino  

Jelonek...miejscowość cicha..na uboczu

 

Nic tak nie przemawia jak stare mapy.Wielkie jezioro Jelenino i malutkie przy nim jeziorko Bulow zostaje usunięte przez dziedzica tych ziem. Na mapach z XIX wieku mamy jeszcze okazję je zobaczyć. Jezioro Jelenino miało przekop , w sumie dopływ do kanału z jeziora Jeleń ciągnącego się do Krągów i dalej do ujścia młynem do Pile. Zatem nie jedna ,ale dwie strugi wodne w XIX wieku zasilały CANAL przechodzący przez Dwór Pana w Krągach. Tam jak i w Jeleniu od Średniowiecza była rodzina von Bonin. Między dwoma potężnymi jeziorami pojawia się miejscowość zatopiona o ostatek średniowiecza a w sumie erę nam znaną Wilhemshorst. Pobliski Jeleń ( Gellen) i droga jasno wytyczona do tego ustępu letniskowego świadczy o jego ważności.
Historia mi znana jednak milczy kiedy owa miejscowość Jelonek powstała. Nie ma jej na mapach z XVI wieku. Być może już zaistniała jako osada rybacka ( rybitwy) ,lub osada drwali. Może jednak letnisko ? Gniazdo lub zręb Wilhelma tak można przetłumaczyć nazwę niemiecką. Jest to miejscowość ,która nie miała w swoim byciu być wielką i okazałą.Na przestrzeni dwóch stuleci mało co się rozrosła przy jeziorze. Lecz jej byt muszę powiązać z melioracją ( redukcję dwóch jezior) zmeliorowaniem ich i w już XX wieku w ich bytach mamy moradła,torfowiska i bagniska. Tyle zostało z wielkiego jeziora Jelenino. Rowy do tej pory pełne wody, bagna i miękką ziemię. Sama miejscowość pojawia się na mapach mi dostępnych w XIX wieku. Nie posiada majątku,nie ma kościoła zatem jest służalczą miejscowością działającą na rzecz Pana. Być może letnisko przy pięknym i dorodnym jeziorze Jeleń tak brutalnie potratowanym ,zapadającym się w sobie bajorze. Myslę jednak ,że czas XIX i XX wieku i suszanie terenów dwóch jezior był czymś spowodowany. Na mapach z tamtego okresu mamy zaznaczonych wiele stodół i domów ( robotników pańskich).

 

Dlatego śmiem twierdzić ,że nie tylko kurort jeziora ,lecz raczek wydobycie surówców, wyrąb lasów ,czy upraw były zaczątkiem tej miejscowości. W 1937 roku mamy oznaczone w drodze na miejscowość i dwór Dzikie ( Dziki) takie obszary jak WARGEL ,czy Vogelnang. To ostatnie jest ostoją ptactwa. Zapewne na mokradłach po byłych jeziorach mogło tam się osiedlać ptactwo gromadnie. Po czasie wyzwolenia tereny te zostały zamieszkałe przez ludność z akcji Wisła jak i pochodzenia ukraińskiego. Piękne dęby i żyzna gleba na pewno zachęcała autochtonów jak i z Polaków do uprawy roli. Osiedlali się w miejscowości zarówno przesiedleńcy zza teraźniejszej granicy Ukrainy ,czy Białorusi. Byli także włości oficerowie Wojska Polskiego. Lata tuż po wojnie były niezwykle trudne. Zaminowane pola ,niwy i lasy. Bandy partyzantów niemiejskich i polskich a także radzieckich próbowały przetrwać. Często mordując pobratymców,czy przypadkowych osadników. Tak pod dębem na końcu wsi ginie człek. Starsi mieszkańcy wspominają ,że część od strony Jelenia zamieszkiwali mieszkańcy wyznania prawosławnego. Przy jeszcze niezdegradowanym jeziorze były kąpieliska , było tam pranie. Dziś tylko trzcina,sitowie,pałka wodna i bagno. Odsuneło się jezioro Jeleń od Jelonka. Sama nazwa zaś użyta po 45 roku świadczy o skarłowaceniu , mniejszej ważności miejscowości. Niczym Wola a Wólka , Skowieszyn,czy Skowieszynek.


Dziś przejeżdżając mostek ,gdzie w latach 80 na przedłużeniu odprowadzenia wody z byłego jeziora Jelenino utopiło się dziecko wpadamy w wieś rolną,pełną kur i trawników. Na jej końcu była hurtownia lodów pamiętam. Wsi ,gdzie nigdy sklepu nie było, gdzie ludzie szli lasem do Krągów do sklepu,czy Jelenia. Może nawet kiedyś na Sztaiford. Kto wie. Na pewno było tam cicho od zgiełku Pańskiego jarzma, pędu kolei pociągowej, czy hałasu samochodów.
Na uboczu do tej pory,spokojna wieś pełna swojej świetności jezior pobliskich.

 

05 maja 2024   Dodaj komentarz
rodzinne strony  

Trzepak.

 

Trzepak. Lata osiemdziesiąte. Był stalowy ,niechlujnie pospawany. Lecz służył jak mógł ,przed niedzielą,świętami oblegany. Niosło się bum bum bum,łeb,łeb łeb,pah,pah. Niosło się po osiedlu trzepanie. I to nie byle jakie . Jak trzy bloki to i trzy trzepaki. Dywany,wykładziny,chodniki czekały przed ,leżały a obok nich trzepający i trzepaczki. Tu był pamiętam wyróżnik. Większość szła z postępem i miała stalowe,mocne,ciężkie ale jak się walnęło to kurz uciekał na postęgę. Były te delikatniejsze z wikliny i te super nowoczesne. Plastikowe. Które ani mocne ,ani lekkie , ot tworzywo sztuczne. Pamiętam ,że awansował najmłodszy do trzepania. Brał te dywany marki bułgaria, z korytarza chodniki ,czy pokojowe wykładziny. Ledwo dawał siłę wrzucić na trzepak, potem żmudna robota. Jep jep i jep. Kurz uchodził i dywan nabierał nowego wyglądu. Takie czasy ,że odkurzacze były dość słabe. Takie z Predom,czy inne mało mocowe z workiem jutnym. Potem ocena jak wytrzepane… pamiętam to dobrze. To nie tylko jedno z najważniejszych trzepakowych zadań. To my gnoje tam robiliśmy wygibasy.Zbieraliśmy się wespół i dyndając na rurach trzepaka wypełniliśmy swoją młodość. Ktoś spadł i palca łamał, ktoś głową uderzył w stalową konstrukcję. W zimę dotykaliśmy językami zmarzniętej rurki trzepaka .Takie głupie zawody,często kończące się bólem i głupotą.
To co nas w tych czasach wsi pegeerowskiej łączyło to tej byle jaki plac zabaw i trzepak. Plac zabaw był na osiedlu wyposażony w karuzele, bujawki , huśtawki, ślizgawkę i piaskownicę. Ba ! do dziś w mej wsi zostało co nie co . To co utkwiło mi z tych lat ,to że zawsze mieliśmy coś do powiedzenia. Dzieliliśmy się na dziś ,na teraz. ?Dziś będąc już grubo po 40 stce i podglądając syna na placu zabaw na Niwie mam to samo uczucie. Rozmowa i chęc poznania jest cały czas aktualna wśród dzieciaków. One nie są niczym nie skażone. Czysta,prostota w słowach …mój tata tam siedzi na ławce...o tam… widzisz? Tak widzę! Chcesz to pobawimy się w co chcesz….
Aż łza się w oku kręci ,że ten świat do końca nie zwariował …

 

 

24 marca 2024   Dodaj komentarz
rodzinne strony   trzepak plac zabaw puławy  

Smaku leszczyny szkoły mojej byt

 

Jesień a przecież ciepło w te ostatnie dni września niczym czerwcowym dniem. Tak. Wrzesień zagościł brawurowo. Ciepło jakie nam dał było niespotykane.Toczył na swoich barkach wiele. Deszczu mało w nim było jak na wczesnojesienne miraże. Uderzająca nawłoć swym słodkim złotem i cudownym słodkawym zapachem, przeplatająca się w pięknie i kolorze ze słonecznikiem bulwiastym, lebiodką ,czy szczecią. Wtórował mikołajek i kwitnąca mięta. W mieście dogasała naparstnica i dziewanna. Z balkonów na Niwie spływała nasturcja w duecie z wybrzmiałym winogronem. Na generała Grota jedyne drzewko brzoskwiń oblepione owocami poddane zostało zbiorom. Z jarzębi przez spiekotę nie zostało nic. Ani kapki owoca i liścia. Tak ten wrzesień namieszał ,że nasza w lesie przy Sosnowej Biebrza wyschła. Niecierpki nie nasze pousychały, liście z brzezin ,jaworów i dębów opadły. Robiąc w lesie moim na ziemi kwiecie esencji jesieni. Pochylone sosny, zgrabiałe dęby, powalone czeremchy ze słodko-kwaśnymi owocami. Gdzieś klon i jesion w skupieniu oczekuje zimna, gdzieś grzybiarzy hałas. Jesień ,ta cicha , pochmurna, wilgotna do żywego. Na polach ciągnący się dym z palonych łęcin ziemniaków ,łodyg wyschłych pomidorów, papryki polnej. Pola się równają ,gdzieś poplon ,gdzieś już ozime. Przy kluczach żurawi i gęsi gryzący dym po chmielnikach. Zapadające się w świadomość wspomnienia niedawnych spotkań boćków przycupłych na dachach domostw. Klekotu i wysiadywanych długo młodych. Ich pierwsze loty i upadki. By krok przy talerzówce chodzić po polu i dżdżownice smakować. Dziś już puste gniazda. Ponuro i smutno wyglądające na dogasającym polu. Pomidory zebrane, fasola i bób już dawno. Jabłonie i grusze wtórują śliwom. Wypieczone na wrześniowym słońcu są tak soczyste i smaczne. Pamiętam te gruszki u dziadka. Jeszcze „poniemieckie”. Uwielbiałem je jak i dziadkowa kobyła. Słodkie ,w smaku niebanalne.W Puławach jest dużo ulęgałek, na prawdę ! Ale mało kosztowałem ich smaku. Ostatnim aktem zamykającym czas owocowania to ukiszona kapusta, pora wkopana w ziemię i kopcowane ziemniaki. Kabaczki, cukinie, patisony i dynie w wielu wariantach konserwowane. Buraki czerwone w kopcach wraz z marchwią ,pasternakiem, selerem. Czy w słoikach w wielu smakach urządzone. Pieczone jabłka w kuchence gazowej i smak dżemów, powideł śliwkowych w domu. Dźwięku uderzenia kołka osikowego w beczkę kapusty do kiszenia. Do niej marchew ,kminek na gazy. Sól kamienna i siła ludzkiego bicia miarowego w kiszenie kapusty. Jej zapach łączył się w moim domu często w beczką z solanką na wędzonkę. Szynki, boczki i schaby moczyły się w solance „na jajko”. Ale w tym wszystkim było jeszcze coś.
W latach 80 chodziłem do STAREJ SZKOŁY. Tam na jej podwórzu ,koło piaskownicy była leszczyna. Ta czerwona pamiętam. I właśnie we wrześniu biegaliśmy tam po orzechy laskowe. Były olbrzymie, pełne i smaczne. Wspinaliśmy się na wiotkie drzewo by zebrać ich jak najwięcej. Innych nie było orzechów. Pamiętam. Ta leszczyna dziś się mi przypomniała ,jak na Niwie koło świątyni przechodziłem. Tu masa leszczyn jakiś ozdobnych wysadzonych. Mają w swoich koszyczkach wiele skromnych orzechów. Pod butem słabo miażdżących. Lecz dziś ich smak mnie cofnął do czasów gnoja. Tej piaskownicy i tej leszczyny co przecież cudowne wędki się robiło….
Dałem Antkowi zasmakować orzecha złupanego….będzie pamiętał od dziś jego smak…..smak leszczyny na Niwie…

03 października 2023   Dodaj komentarz
rodzinne strony   leszczyna Gorawino Niwa Puławy  

Wygasłe parki z rodzinnych stron...

Dargosław. Pałac i park.
Dziś w kompletnej ruinie. Park zdziczały i zdewastowany..
Pałac w Dargosławiu jak i park założony powstał około 1890 r. Był to czas panowania wielkiego rodu w Neste.

Park i Pałac w Dargosławiu.Zdjecie archiwalne.

 

 

Park w Leszczynie.
Wg wywiadu konserwatorskiego Leszczyn ( Lestin) mał rozległy park a w nim pałac i oficyny. Park miał w pierwotnym założeniu 5 hektarów co czyniło go jednym z większych parków przypałacowych. Do dnia dzisiejszego pozostały tylko relikty fundamentu pałacu i oficyny. Park choć pierwotnie był obsadzony na styl angielski nie jest zbyt stary. Metrykę posiada wiekową ,czy trochę ponad to wielkość parku i pałacu( czy zamku)- rosztówce- należącego do rodu von Klug. Był to bogaty ród. Tuż przy wsi był rodowy grób tutejszych na ziemiach właścicieli Manteuffel. Stare zdjęcia pokazują kamień rodowy ,który został w XXI wieku odnowiony i posadowiony na cmentarzu ewangelickim w Starninie.
Park został założony na przełomie XIX/XX wieku. W parku znajduje się ponad 2000 drzew. Najwięcej buczyn, dębów i lip. Jak dziś jest użytkowany? Nie wiem. Może ktoś się wypowie,kto mieszka blisko.
Zdjęcie ruin pałacu ( zamku) rok 1975.

Ruiny pałacu w Leszczynie.Zdjecie archiwalne.

 

Park pałacowy w Białokurach.
Założony był w 2 połowie XIX wieku w stylu Krajobrazowym. Do pałacu wjeżdżało się gościńcem za fasadą jego rozciągał się jeden z największych parków pałacowych . Mający ponad 3 hektary! W roku robienia zdjęcia ( 1975) pałac był w ruinie a drzewostan zdewastowany. Powstało pastwisko w czasach zapewne działania tu PGR. Na mapie Prus z 1877 był bardzo okazały. Muszę zagłębić się kto był właścicielem tego pałacu i parku bo dostępne mi źródła milczą.

Pałac w Białokurach. Zdjęcie archiwalne.

 

Park pałacowy w Starninie. Założony w końcu XIX wieku w stylu naturalistycznym. Park rozległy z sadzawkami. Pałac zniszczony – pozostały tylko zarysy fundamentów. Zdjęcia wykonane w 1975 roku. Na mapie Prus z 1877 roku dwór - pałac był zaznaczony . Widać , że niedługo został zniszczony , spalony. W Starninie znajdował się pałacyk. O parku już wspominałem wcześniej. Został park ułożony w XIX wieku. Sam zaś pałacyk został zbudowany w XVIII wieku. Dokładnie to jego ostatniej dekadzie. Był to pałacyk mający 3 kondygnacje,8 piwnic i 18 izb mieszkalnych. Styl klasycyzm. Ostatnim właścicielem był PGRN Rymań. W stanie głębokiej dewastacji i zniszczenia był w 1959 roku a w 1963 pozostałe tylko mury zewnętrze.

Ruiny pałacu w Starninie.Zdjęcie archiwalne.

 

Park dworski w Gorawinie.
Został prawdopodobnie założony na początku XX wieku. Został całkowicie zdewastowany przez zaistnienie w tym obszarze PGR.

Relikty parku w Gorawinie.

 

 

Kinowo.
Park dworski. Na mapie Prus z 1877 roku nie wymienia się na mapie dworu. Jednak wyraźnie jest zarysowany park dworski . Tym samym należy przypuszczać ze do pierwszej połowy XIX wieku dwór został rozebrany , bądź uległ spaleniu czy przesunięciu do innej miejscowości . Pozostał z tamtego czasu park , który został zaewidencjonowany.

 

Kinowo. Relikty parku.

 

Pustowo. Szukać należy blisko Powalic. Park i dwór murowany. O dworze wiem niewiele. Park założony pod koniec XIX wieku. Pałac był zbudowany w 1920 roku lub wcześniej. O właścicielach nie wiem.To miejsce nazywało się różnie. Edwardowo , czy Mysłowice.

Dwór w Pustowie.Zdjęcie archiwalne.

 

Rokosowo.
Pałac i Park został utworzony na początki XIX wieku. Teren miał ponad 20 ha z sam park ponad 10 ha. Kościół z XVIII wieku.
Wieś Rokosowo (n. niem. Rogzow) była alodialną (dziedziczną, rodową, nie lenną) własnością rodu Blankenburg, należącą do tego rycerskiego rodu nieprzerwanie od XIV do początku XIX wieku. W 1804 r. ród Blankenburg sprzedał Rokosowo i odtąd majątek ziemski przechodził z rąk do rąk", aż do 1833 roku, gdy nabyła go rodzina Steffenhagen. Prawdopodobnie majątek pozostawał ich własnością do końca XIX wieku. W 1928 r. Rokosowo należało do powiatu Kołobrzeg-Karlino (Kr. Kolberg-Körlin). Majątek ziemski liczący 1247 ha gruntów (w tym: 614,5 ha pola, 109 ha łąki, 46 ha pastwiska, 442,5 ha lasy, 5 ha wody) stanowił wówczas własność pani Margot von der Goltz. Prowadzono tu hodowlę koni (54 szt.), bydła (227 szt.), świń (422 szt.), owiec (465 szt.).Już na początku XIX wieku, na co wskazują zachowane do dziś liczne stare drzewa (dęby, buki, jesiony), we wschodniej części wsi istniało rozległe założenie parkowo- pałacowe w granicach którego znajdowały się:2 dziedzińce (,,północny" i „południowy") przedzielone drogą wiejską,tereny ogrodów użytkowych (sady, warzywniki), usytuowane po zachodniej, południowej i północno-wschodniej stronie dziedzińców,teren otaczający XVIII-wieczny kościół o konstrukcji ryglowej,niewielki park krajobrazowy ze stawem, otoczony polami i podmokłymi łąkami. Siedziba właściciela majątku, o której brak szczegółowej informacji, usytuowana była na granicy parku, przy dziedzińcu „północnym", w miejscu obecnego budynku mieszkalnego. Po 1891 roku, poza północno-zachodnią granicą parku, wybudowany został z cegły pałac - rezydencja. Otoczenie pałacu z polaną widokową i szeroką aleją lipową prowadzącą od drogi wiejskiej do pałacu włączono do parku. Również do założenia parkowego przyłączono część łąki znajdującej się po wschodniej stronie dziedzińca,,południowego" W okresie międzywojennym i po 1945 r. stopniowo zalesione zostały niewielkie obszary łąki i pola przy drodze do Karlina, po wschodniej stronie terenów parkowo-pałacowych. Po 1945 r. majątek upaństwowiono i do 1992 r. wchodził w skład Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Obecnie grunty rolne i zabudowania należą do Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, oddane w 1994 r. w dzierżawę Józefowi Myca z Redła. Pałac spłonął w czasie trwania działań wojennych. Zaś budynki w tym zarządcy zostały zasiedlone, lub opuszczone.

 

Park w Rokosowie. Zdjęcie archiwalne.

 

Uniestowo powołane zostało w 1840 r. na terenie należącym podówczas do majątku w Darogosławiu. Jego powstanie należy wiązać z wynikami regulacji stosunków własnościowych, związanych z reformą uwłaszczeniową i zaleceniami królewskiej Komisji Generalnej, określającymi wielkość majątków. Założycielem Uniestowa był Fryderyk Wilhelm Neste (od jego nazwiska osada wzięła swą pierwotną nazwę Nestau), latach 40-tych XIX w. właściciel majątku w Dargosławiu. Rodzina Neste miała swój majątek rodowy w Mołstowie, a Dargosław zakupiła w 1829 r. W 1846 r. dobra uniestowskie zakupił nijaki Muller, któremu przypisuje się budowę miejscowego dworu. W 2. połowie XIX i pierwszej połowie XX w. wielokrotnie zmieniali się właściciele tutejszego majątku. I tak w 1892 r. zespół należał do nijakiego Ludtke, w 1914 r. do Oskara Bielera,a w 1939 r. Aleksandra Keysera. Mimo tych zmian folwark rozwijał się dobrze; specjalizowano się tu w hodowli bydła, a w końcu XIX w. również owiec.Dwór uniestowski wzniesiony został ok. połowy XIX w., najprawdopodobniej wkrótce po objęciu majątku przez Mullera. W okresie międzywojennym, najpewniej w latach 20-tych XX w., obiekt uległ zniszczeniom, spowodowanym pożarem. W trakcie odbudowy ściany dworu zostały podwyższone o ściankę kolankową (ca 180 cm wysokości) poddasza; zmieniono również formę dachu (uprzednio spadek połaci był bardziej stromy). W tym samym czasie obiekt został rozbudowany o część północną (mieszczącą m. in. klatkę schodową). W sensie architektonicznym obiekt wykazuje cechy neoklasycystyczne; detal architektoniczny elewacji wschodniej i północnej został skuty w trakcie wymiany tynków elewacyjnych. W sensie funkcjonalnym dwór uniestowski jest budynkiem dwukondygnacjowym z wysokim poddaszem, mającym formę mezanina.
W latach 1945-47 w dworze stacjonowały wojska radzieckie, od 1948 r. obiekt wszedł w skład Państwowych Nieruchomości Ziemskich (Uniestowo funkcjonowało jako niezależne gospodarstwo rolne). Od 1970 r. folwark uniestowski wchodził w skład Stacji Hodowli Roślin w Dargosławiu (należącej do Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Hodowli Roślin i Nasiennictwa). Na początku lat 90-tych dwór i zabudowania gospodarcze przejęte zostały przez Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa OT w Szczecinie. Dalej został dzierżawiony przez prywatne osoby.
Park
Na podstawie zachowanego układu przestrzennego parku wieku drzew można przypuszczać, że założenie parkowe pochodzi z II połowy XIX wieku. Był to park dworski, którego głównym przeznaczeniem była funkcja ochronna dla skromnego budynku i przyległych do niego zabudowań gospodarczych folwarku. Majątek ziemski należał w latach 1840/41 do Fredricka Wilhelma Nestego właściciela Dargosławia. Od 1846 r. właścicielem /Gutsbesitzer/ majątku ziemskiego w Unistowie jest Maller. Do okresu zakończenia II wojny światowej o parku w Unistowie nie ma żadnej wzmianki w dokumentach archiwalnych Do 1947 roku w obiekcie kwaterowały jednostki armii radzieckiej od 1948 r. majątek ziemski należał do Państwowych Nieruchomości Ziemskich, a następnie do Państwowego Gospodarstwa Rolnego.Około 1970 r. obiekt wchodzi w skład Stacji Hodowli Roślin z siedzibą a Dergosławiu /dyrekcja/.Dwór w 1973 r. został wewnątrz częściowo odnowiony / 1/2 powierzchni/ i adaptowany na biura gospodarstwa.
Stan wiedzy na rok 1984.

 

Pałac w Uniestowie. Archiwum.

 

Źródło : ewidencja parków i ogrodów na terenie województwa koszalińskiego.

28 września 2023   Dodaj komentarz
rodzinne strony  

Gorzelnia w Trzyniku.

Trzynik. Pańska gorzelnia.
W 1881 roku wzniesiono gorzelnię parową na zamówienie ówczesnego właściciela Trzynika Fryderyka Augusta Bernhardta von Gerlach. Świadczy o tym datownik umieszczony w szczycie ryzalitu. Pierwotnie był to budynek wzniesiony z kamienia łamanego, uzupełnionego cegłą. W 1902 r na syn Fryderyka ,August dokonał rozbudowy gorzelnie o szereg dodatkowych pomieszczeń. Równocześnie przeniesiono komin z elewacji wschodniej o północnej. Po II wojnie światowej gorzelnię zajęło wojsko. W 1949 roku gorzelnia z całym zespołem przeszła na własność Państwowego Wielkoobiektowego Gospodarstwa Rolnego Górawino. Zakład Rolny Trzynik. W 1992 roku gorzelnię przejęła Agencja ,później została dzierżawiona przez prywatną osobą/firmę.

28 września 2023   Dodaj komentarz
rodzinne strony   Trzynik   gorzelnia  

Lubkowice. Gościno-dwór. Zgasła rezydencja...

 

Gościno - dwór.
Lubkowice to niewielka osada, której historia jest nierozerwalnie związana z dziejami Gościna odległego o 1km. Osada ta prawdopodobnie założona została na przełomie XII i XIII wieku jako placówka zakonu joannitów, którzy po otrzymaniu Gościna i Myślina od książąt sławieńskich Racibora i Bogusława utworzyli tu swój dom zakonny. W drugiej połowie XIIIw. Joannici odsprzedali Gościno i zapewne opuścili Lubkowice. Do połowy XIVw. Gościno i tym samym Lubkowice wielokrotnie zmieniały właścicieli. Od 1346r. Gościno stanowiło własność Rady Miejskiej Kołobrzegu. Przez kilka wieków, od XV do poł. XIXw. Lubkowice należały do zespołu folwarcznego Gościna. Był to niewielki folwark złożony z 2-3 budynków gospodarczych. W roku 1851 folwark w Lubkowicach kupił bogaty chłop z Gościna Wilhelm Stendel. Rodzina Stendelów gospodarowała w Lubkowicach zapewne do lat 70-tych XIXw. Odtąd folwark przeszedł w posiadanie Otto Hindenberga zamieszkałego w Kołobrzegu. W 1892r. stan majątku szacowano na 334 ha z czego 289 ha zajmowały pola uprawne, ponadto w majątku było 20 koni, 75 krów, 400 owiec i 75 świń, całością zarządzał B. Wendt. Otto Hindenberg nieco powiększył areał gospodarstwa do 349 ha oraz rozbudował ją wznosząc we wschodniej części założenia budynek dworu, budynki gospodarcze: oborę, stajnię, stodołę oraz zespół budynków mieszkalnych dla robotników folwarcznych w północno-zachodniej części zespołu. Z pocz. XXw. właścicielką majątku została wdowa po Otto Hindenbergu Maria, która w okolicy zasłynęła z działalności społecznej. Maria Hindenberg m.in. ufundowała na pocz.XXw. ( przed 1908г. ) działkę pod budowę szpitala w Gościnie. Na przestrzeni lat od k. XIXw. do okre- su II wojny światowej stan majątku nie uległ większym zmianom. Folwark nastawiony na produkcję rolno-hodowlaną w latach 20-tych XXw. posiadał areał o powierzchni 349 ha, nieznacznie zmieniono profil hodowli zmniejszając pogłowie owiec na rzech krów, administracja majątku przeszła w ręce H. Kleinschmidta. Zapewne od 1928r. właścicielką majątku została Kla- ra Schummann, córka Hindenbergów, a zarządzał nim P.Janke. W 1951r. dawny folwark w Lubkowicach przejęło Przedsiębior- stwo Przemysłu Mięsnego w Koszalinie i zaadaptowało na tuczarnię trzody chlewnej. W latach 70-tych XXw. rozbudowano gospodarczą część zespołu w kierunku północno-wschodnim stawiając kilka nowoczesnych chlewni. Przedsiębiorstwo Przemysłu Mięsnego było właścicielem gospodarstwa do 1996r., po czym przejęła je Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa oddz. te- renowy w Koszalinie. Od 1997r. budynki mieszkalne przejął Urząd Gminy w Gościnie, natomiast budynki gospodarcze dzierżawił pan prowadzący działalność ogólnogospodarczą m.in. w zakresie obróbki drewna. Od lipca 1998r. Jan Pyzak jest właścicielem dzierżawionych wcześniej obiektów.
Lubkowice położone są w środkowej części Wybrzeża Koszalińskiego, na lewym brzegu rzeki Gościnki dopływu Parsęty, ok. 1km na płn.-wsch. od siedziby gminy Gościno i ok. 500m od trasy komunikacyjnej Świdwin Kołobrzeg. Jest to nieduża osada o układzie równoleżnikowym, której trzon stanowi zespół folwarczny dopełniony dwoma gospodarstwami chłopskimi. Do zespołu prowadzą dwie drogi, jedna z południa od szosy Gościno-Karlino ( aleja lipowa ), druga z zachodu od szosy Świdwin-Koło- brzeg wyłożona starą kostką brukową. Zespół folwarczny tworzą: podwórze gospodarcze z budynkiem dworu i kolonia mieszkaniowa robotników folwarcznych.
Dwór pierwotnie i jeszcze w latach 40-tych XXw. tworzył niewielki kompleks dworsko-parkowy. Obecnie prawie pozbawiony jest otuliny roślinnej, od wnętrza podwórza, którego stanowi integralną część oddziela go niewielki klomb wy grodzony niskim metalowym płotem, natomiast w części wschodniej przylega do niego niewielki sad. Jest to dość zwarta budowla o ścianach murowanych z cegły wzniesionych na kamiennej podmurówce. Elewacją frontową obiekt zwrócony jest w kierunku zachodnim. Budynek dwutraktowy, jednokondygnacyjny z mieszkalną facjatą w części środkowej nakryty jest dwuspadowym dachem ułożonym z dachówki ( w elewacji wsch. okno w wykuszu ). Elewacje wzdłużne artykułowane płytkimi ryzalitami na osi ( w elewacji wsch. ryzalit zredukowany ); ryzality zwieńczone ponad okapem wystawkami w elewacji frontowej wystawka prostopadłościenna zwieńczona trójkątnym szczytem, w elewacji dawnej ogrodowej trapezoidalna (zapewne przebudowana). Do elewacji południowej dostawiona jednokondygnacyjna dobudówka z użytkowym poddaszem nakryta dachem naczółkowym.
Podwórze folwarczne zajmuje wschodnią część założenia. W stosunku do stanu z lat 90-tych XIXw. posiada ono bardzo zredukowaną formę. W ostatniej dekadzie ubiegłego wieku tworzyło ono wydłużony prostokątny dziedziniec o zwarto zabudowanych pierzejach: północnej i południowej, wschodnią część zajmował dwór z dość rozległym parkiem.

 

Żródło : zabytek.pl

28 września 2023   Dodaj komentarz
rodzinne strony   Gościno   Lubkowice   dwór  

Niemierze. XIII wieczna wieś z bogatą historią....

Niemierze.
Nazwa miejscowości brzmiała pierwotnie Nemiry: molendini in Niemer ( w 1276 r.) lub Nyemire i nie jest jasne jakie może być znaczenie tej nazwy. W późniejszym czasie pojawiają się modyfikacje tej nazwy :Nymer (1288 r.), de Nymer i Nemer. Ta forma ustala się w dokumentach w XVI-XVII w. Od 1585 roku Nehmer.
Pierwsze wzmiankowanie o wsi pochodzą z 1276 r. kiedy to biskup kamieński Hermann von Gleichen potwierdził posiadłości ziemskie katedralnego kościoła w Kołobrzegu, wśród których znajdowało się Niemierze. Z pewnością chodzi tu o dziesięcinę kościelną, która przysługiwała z Niemierza bezpośrednio pierwszym kanonikom z katedry kołobrzeskiej. Nieco później pojawiają się tu informacje o pastorze Berthold z Niemierza, czyli musiał być tu kościół, który wszedł w spór z klasztorem w Dargun, o prawo opieki duchowej nad kaplica w Unieradzu. Biskup Herman potwierdził w 1288 r. porozumienie pomiędzy mnichami, a proboszczem, na mocy którego odtąd przysługiwało. W jednym z dokumentów który budził wątpliwości historyków, jako fałszerstwo- to dokument z 1294 r. i dotyczy opisu granic wsi sąsiadujących z Unieradzem, wspomina się o Niemierzu. Wieś w tych zapiskach pojawia się w trzech wersjach jako NEMERE, NEHMER, NEMER. Niemierze już w średniowieczu lennem rodziny von Manteuffel, a później von Stojentin. W 1425 r. magistrat miasta Kołobrzeg wchodzi w posiadanie większej części wsi, na drodze kupna i zastawu od Manteuffel, którzy mieszkali wówczas w miejscowości Drozdowo.
W 1429 r. w podobny sposób w chodzi w posiadanie poprzez zastaw czy zakup częsci należącej do od Henninga Varchmin. W 1462 r, Klaus von Manteufell rezygnuje ze swojego prawa do odkupu wsi. Następna wzmianka o wsi w materiałach źródłowych pochodzi z 1554 roku, kiedy to miała miejsce wizytacja kościelna i ustalono dochody pastora we wsi Niemierze: przysługiwały mu 4 włóki ziemi, z czego sam obrabiał 3, a 1 dawał w dzierżawę za 1/2 florena. Poza tym miał 2 łąki; oraz prawo odrobienia służby przez chłopów w formie pracy lub w naturze.
W 1469 roku miasto weszło w spór z przedstawicielami rodziny von Stojentin, którzy mieli inny udział na wsi, o określone służby czy świadczenia. Spór ten zakończył się procesem, który doszedł aż do Sądu Rzeszy w Wetzlar. Ponieważ Lorenz von Stojentin był znużony trwającym tak długo procesem, sprzedał swój udział miastu w 1626 r. za 1600 florenów z cały żywym i martwym inwentarze, który składał się wówczas z 82 koni (20 florenów), 3 krów mlecznych (wycenione na 18 florenów), 3 cieląt, 182 owiec, 8 świń, 12 prosiaków, 11 gęsi, 12 kur, 2 pługi, 2 sieczkarnie i widły do gnoju.
Wtedy to rada miasta przeniosła na siebie prawo własności za zezwoleniem księcia Franciszka z dniem 31 maja 1607 r., a nawet doprowadziła do utworzenia nowego lenna dnia 11 kwietnia 1755 r. Mogło to nastąpić dopiero w momencie gdy udowodniono prawo do tegoż lenna. Roszczenia zostały wysunięte przez prezydenta sądu dworskiego Heninng'a Franz'a von Munchow. Spór ten został rozszczygnięty decyzją rządu królewskiego z dnia 30 listopada 1739 roku oraz
16 maja 1741 r., a następnie przez Najwyższy Sąd Apelacyjny 4 lipca 1747 r.
Z okresu wojny 30-letniej wiemy, iż w Niemierzu 1638 r. zakwaterowane były wojska. Urzędujący tu wówczas pastor Michael Schütze powiedział, że przeżył napady krakowiaków i Polaków na Pomorzu. Niestety nie ma żadnych bliższych informacji na ten temat. W czasie wojny siedmioletniej Niemierze należało do tych wsi, które w wyniku oblężenia Kołobrzegu przez wojska rosyjskie, w 1761 roku zostało całkowicie zniszczone. Przetrwał jedynie kościół. Do czasów odbudowy parafię w Niemierzu przeniesiono do Charzyna. Odbudowa po wojnie, której wiele uwagi poświęcił król Fryderyk, przeznaczając osobiste datki, postępowała jednak powoli. Nie było starczającej liczby kolonistów, aby mogła funkcjonować cała wieś. Pozwolono osiedlać się tu również cudzoziemcom. Wieś została odbudowana planowo i obsadzona 12 gospodarzami, zachowano również stosunek nadrzędności magistratu Kołobrzeskiego, tak więc Niemierze cały czas było własnością miasta.
Zapoczątkowane w 1806 roku reformy uwłaszczeniowe chłopów w Prusach, doprowadziły do sporów ze władzami. Separacja została zakończona do roku 1846 i doprowadziła do rozdziału własności gminy oraz przeniesienia własności ziemskiej przez miasto Kołobrzeg, na 12 dziedzicznych chłopów czynszowych, w roku 1848.
KOŚCIÓŁ - w Niemierzu został wzniesiony w XIV wieku jako budowla salowa. Następnie został rozbudowany o wieżę, która zamyka kościół od zachodu. Została ona wzniesiona na przełomie XV i XVI wieku o czym mówi notatka w protokóle wizytacji kościoła w Niemierzu z 1554 r. w której jest mowa o zamiarze zbudowania w krótkim czasie wieży na którą to budowę zbierano pieniądze. Wieża zwieńczona była barokowym, prostym hełmem z wietrznikiem na którym widniała data 1741 r. Spadła ona w czasie II wojny światowej w 1943 roku, po intensywnej burzy. Przy kościele znajdowała się mała przybudówka z szachulca, zwana w mowie potocznej,,Liekhus", ponieważ w dawniejszych czasach służyła jako kostnica. Być może jest to pbecna zakrystia, której powstanie datowane jest na XVII wiek. Restauracja kościoła miała miejsce w 1741 i 1876 roki. W 1761 roku w czasie wielkiego pożaru wsi, kościół ocalał, ale był całkowicie splądrowany i ograbiony przez wojska rosyjskie, które wówczas oblegały Kołobrzeg. Na czas odbudowy wsi, parafia wraz z pastorem została przeniesiona do sąsiadującego Charzyna, w wyniku czego w 1780 roku zostały wydzielone dwie parafie w Charzynie i Niemierzu. Patronat nad kościołem od dawnych czasów był sprawowany prze magistrat miasta Kołobrzeg, któremu również przysługiwało prawo obsadzania stanowiska pastora. Wcześniej wokół kościoła rozciągał się dziedziniec kościelny, użytkowany przez mieszańców, otoczony wysokim murem ca 2 m, wzniesiony z kamienia polnego. Od około 1890 r. cmentarz znajdował się poza wsią, cztery inne miejscowości należące do parafii otrzymały w tym czasie cmentarze na swój własny użytek. Pastor posiadał również majątek kościoła który obejmował 5 ha ziemi w tym grunty orne i łąki. Do parafii należało 50 ha, które w pojedynczych parcelach ok. 5 mórg były dzierżawione przez okolicznych chłopów. Dodatkowe 10 ha, w jednym kawału pastor dzierżawił w zamian dostarczane produkty w naturze. Z kolei za to mógł użytkować stodoły i stajnie pastorówki. W 1860 r. oszacowano wielkość gruntów należącego do kościoła na 58 ha.

 

źródło : zabytek.pl

28 września 2023   Dodaj komentarz
rodzinne strony   Niemierze   Kołobrzej   kościół  

w Domu...Stara Szkoła w Gorawinie

 

 

 

"Stara szkoła w Gorawinie"
Jeszcze w 1928 r. zajęcia odbywały się w Gorawinie w budynku szkolnym zbudowanym w połowie XIX wieku, początkowo z jedną klasą, a następnie z dwiema. Szkoła początkowo była tzw. szkołą sekstorską, ponieważ nauczyciel pełnił również funkcję sekstora i organisty.
W latach 1928-34 urząd organisty nadal sprawował urzędujący nauczyciel, a po przerwie ponownie do 1945 roku. Ponadto w latach 1878-1910 poszczególni nauczyciele byli odpowiedzialni za agencję pocztową znajdującą się w szkole.
W 1906 r., ze względu na rosnącą liczbę mieszkańców, powołano kolejnego nauczyciela.
Nowa szkoła została zbudowana w latach 1929/30 w centrum wsi i była wyjątkowo nowoczesnym budynkiem z ogrzewaniem koksowym i prysznicami. Nauczyciele uczyli w trzech klasach. Stary budynek został sprzedany pani Wodtke, a dobudówka wybudowana w 1906 r. była od tego czasu wykorzystywana jako sala gminna, przedszkole lub klasa konfirmacyjna.
Zgodnie ze spisem szkół powiatowych z marca 1928 r., pełniący obowiązki nauczyciela mieszkał w mieszkaniu służbowym zbudowanym w 1858 r. z 5 ogrzewanymi pokojami.
Główny nauczyciel Wilhelm Heyden, który pełnił swoją funkcję w latach 1910-1927, był bardzo popularny. Założył w Gorawinie chór mieszany, wystawiał przedstawienia teatralne, był urzędnikiem stanu cywilnego i członkiem rady miejskiej.
Liczebność klas
1928 71 uczniów 40 chłopców 31 dziewcząt
1939 78 uczniów 47 chłopców 31 dziewcząt

12 września 2023   Dodaj komentarz
rodzinne strony   Stara szkoła   Gorawino  

Blisko...Szkoła w Jarkowie

 

Jarkowo -szkoła.
W wyniku częściowej parcelacji majątku pod koniec XIX wieku liczba mieszkańców Jarkowa gwałtownie wzrosła, dlatego w 1898 roku wybudowano nowy budynek jednoklasowej szkoły z mieszkaniem dla nauczyciela.
Zgodnie ze spisem szkół powiatowych z marca 1928 r. pełniący obowiązki nauczyciela mieszkał w wybudowanym w 1898 r. mieszkaniu służbowym z 3 ogrzewanymi pokojami.

12 września 2023   Dodaj komentarz
rodzinne strony   Szkoła Jarkowo  
< 1 2 3 4 5 6 >
Izkpaw | Blogi