Miasto Józefów nad Wisłą i cicha historia...
Relikty holendra - wiatraka w Józefowie nad Wisłą.Na prywatnej posesji.
“Wiatraka się nie buduje, nie wznosi się. Wiatrak zostaje powołany, bierze początek, albo przychodzi. Budować można dom, stodołę, oborę, to co stoi nieruchomo. Wiatrak porusza się, chodzi, pracuje, wydaje dźwięki, mówi, gra muzykuje, zawodzi, niedomaga, choruje, gniewa się, odpoczywa, śpi. Wiatrak żyje, czuje. Jest jak człowiek i tak jak nie ma takiego samego człowieka, tak nie ma takiego samego wiatraka. Każdy wiatrak ma swój charakter jedyny i niepowtarzalny. Ojcem wiatraka jest cieśla i on zawsze potwierdza to znakiem. Wiatrak odchodzi lub ginie, a tam gdzie pracował, pozostaje jego mogiła”.
Jeden wiatrak na takie miasto? Choć murowy holender to i tak a mało zapewne. Jednak myślę, że nie. Bo i przeca na Wyżnicy dawniej Wyżnianka ,Stróża było młynów wodnych wiela. Jednym tchem naliczyć od Rybitw do Prawna można pięć . Mała , krótka ta rzeka a pracowała niestudzenie . Podobnie jak Bystra . Kręciła te młyny , te koła młyńskie non stop. Może i dlatego ten jedyny wiatrak . Za bramą Urzędowską. Być może ta 45 km rzeka pracowała na cały majątek na lud cały. Być może. Idąc za historią tego miejsca to w 1882 r. Józefów posiadał pięć młynów wodnych, dwa tartaki, dwie gorzelnie, browar i cegielnię oraz 55 kramów żydowskich.
Tyle razy jeżdżę tędy. Tyle razy. W delegację do Stalowej. Uwielbiam tą trasę. Puławy, Opole, Józefów,Annopol, Radomyśl. I wszytko co po drodze. To tak mocno historyczna trasa , aż krzyczy nią, krzyczy tradycją tych ziem, krzyczy etnografią tego regionu. Co chwila zaskakuje sakralność miejscowości ale i ich patriotyzm. I to Lubelskie i Podkarpackie tak z sobą złączone a tak różne. Ale nie o tym . Józefów , od kilkunastu lat Józefów nad Wisłą. Od razu kojarzy się mnie inna miejscowość jak Radomyśl nad Sanem , czy Kostrzyn nad Odrą. Tak bardzo w synergii z rzekami. Tak mocno ich historia pisana rzeką.
Sam Józefów jako nie nazbyt wybitne miasto, znaczyło na mapie nowe. XVII wiek.
W tle po pożodze wojennej widać relikty wiatraka
„Johannes III Dei Patria Rex Poloniae […]
Potocki Kasztelan Krakowski Hetman Polny Koronny[…]Wiadomo czynie iż za pomocą Bożą założywszy na groncie moim dziedzicznym Kolczynskim misto pod Tytułem Józefa s. Patrona nazwiskiem Józefowa pozwoliłem Ludziom rożnym napromienionym miejscu budować i wszystkim tym którzy tam schodzić się i osiadać będą nadawam wolność na lat piętnaście[…]Aże początek każdych spraw od pomnożenia chwały Bożey człowiek chrześcijański brać powinien, a po tym od prawa które wszystkie rzeczy stanowi i Państwa całe stoja i utwierdzone są Tedy na pomnożenie Wiary S. Chrześcijańskiej Kościół w pomienionym Mieście moim Józefowie zbuduje[…]
Działo się w Leżajsku, dnia 5 Kwietnia Anno 1688
Podpisano: Andrzej Potocki Kasztelan Krakowski Hetm. Pol. Koronny”
Na stronie parafii w mieście można poczytać o tym co wyżej zamieściłem.
Bardzo często przejeżdżam w skali roku przez to miasteczko. Jest skromne ale czuć w nim lata przeszłe. Ludzie uśmiechnięci,układ rynek, kościół i dalej na Puławy pałac. Choć krwistość stacji paliw znanej z orłem troszkę szpeci , to nie ujmuje temu miejscu. A dalej Rybaki czy teraz Rybitwy, tylko zahaczane i to z nazwy i ujściem tej ciężko kiedyś pracującej rzeki. Dalej nieczynna zapadająca się w sobie cegielnia. Widok smutny i dający do myślenia. Zapewne wypalano w piecach polowych lub nawet w stosach. A gdzie cegielnia tam i glina... widać glina blisko była ..no i woda Zawsze zastanawiałem się nad historią tego miejsca. . Natrafiłem na zwięzłe i merytoryczne opracowanie .Profesor Marian Surdacki -”Józefów nad Wisłą. Śladem Urzędowa” :
Miasto Józefów, na prawie magdeburskim, utworzył mocą przywileju z 25 marca 1687 r. kasztelan krakowski i hetman polny koronny Andrzej Potocki na gruntach wsi Kolczyn. Przywilej lokacyjny, zatwierdzony 31 maja 1690 r. przez króla Jana III Sobieskiego pozwalał osiedlać się w miasteczku ludności wszelkiej religii, gwarantował prawo swobody wyznaniowej. Powierzchnia nowego ośrodka miejskiego, wynosząca 12 włók, w porównaniu z innymi miastami była bardzo mała. Nazwę miasteczku nadał sam fundator na cześć swego syna Józefa. Miasto otrzymało prawo organizowania dwóch targów i pięciu jarmarków, a mieszczanie wolność propinowania i szynkowania trunków, palenia wódki, sycenia miodu, warzenia piwa. Józefów utworzony na „surowym korzeniu”, od początku uzyskał bardzo regularny plan miejski, na czele z rynkiem o wymiarach 60 × 70 m, wokół którego wydzielono place pod budowę kościoła i klasztoru, bożnicy, łaźni, browarów, słodowni, woskobojni i domów mieszczańskich. Na środku rynku wybudowano dwukondygnacyjny murowany ratusz na rzucie kwadratu z czworokątną wieżą od frontu, otoczony dookoła kramami. Nieopodal znajdowała się łaźnia dla chrześcijan i woskobojnia. Przy drogach wylotowych były też trzy murowane bramy: Chruślińska, Lubelska i Zamojska, przy których w 1735 r. „odbywano stałe warty” Do dziś nie przetrwała żadna z nich..."Później jak się osiedlili bernardyni , mogli wypasać swoje bydło na pastwiskach folwarcznych, mieli zapewniony wolny wyrąb drzewa na opał i konieczne remonty w lasach józefowskich, a w jeziorze Potockich mogli łowić ryby i w ich młynach mleć bezpłatnie swe zboże. Czytamy dalej ,że w drugiej połowie XVIII w. "W Józefowie znajdowała się przeprawa mostowa przez Wisłę (w 1767 r. były dwa mosty), istniała komora celna, przez miasto przebiegał trakt wrocławski, a w związku z tym były tam też domy zajezdne. Niebawem po lokacji z inicjatywy Andrzeja Potockiego powstała w 1691 r. świątynia katolicka z zabudowaniami klasztornymi. Obiekty te usytuowane były na południowy zachód od rynku, nad Wisłą, na skraju terenów miejskich. Kompleks budowli religijnych, w całości drewnianych, fundator oddał pod opiekę bernardynów. Po śmierci ojca w 1692 r., jego syn – Józef Potocki odziedziczył miasto, które w pierwszej połowie XVIII w. przeżywało różne trudności. Związane one były przede wszystkim z III wojną północną, w czasie której mieszkańców zmuszano do opłacania stacjonujących tu wojsk koronnych. W grudniu 1729 r. wybuchł pożar, który zniszczył kościół, klasztor i większość zabudowań miejskich. Odbudowa obiektów sakralnych, tym razem murowanych z cegły, z fundacji Józefa Potockiego trwała 13 lat. Nową świątynię konsekrował w 1743 r. biskup krakowski Jan Aleksander Lipski. Nadano jej tytuł Bożego Ciała, który zachowała po dzień dzisiejszy. W strukturze topograficzno-przestrzennej Józefowa bardzo ważne miejsce zajmowały tereny należące do dziedzica, usytuowane na północny zachód od zabudowy miejskiej. Centralnym ich punktem był położony w parku pałac – siedziba właścicieli miasta. W źródłach często określano go mianem zamku. Prawdopodobnie powstał jednocześnie z miastem, dlatego można mówić o nim jako o rezydencji Potockich. Nieopodal znajdowały się budynki folwarczne otoczone ogrodami warzywnymi i owocowymi. Pałac nie był sprzężony osią widokową z pozostałymi najważniejszymi obiektami miasta, tzn. ratuszem i świątyniami chrześcijańską oraz żydowską. Taką osią była Wisła, gdyż zarówno pałac, jak i kościół znajdowały się nad jej brzegiem.Pomimo statusu miasta i postępującego rozwoju Józefów przez ponad dwa wieki nie był siedzibą parafii. Od początku należał do ośrodka duszpasterskiego w pobliskich Rybitwach, gdzie od założenia tam w 1326 r. parafii istniał kościół parafialny – od 1613 r. pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Od lat osiemdziesiątych XVI w. do dwudziestych XVII w. kościół ten właściciele Rybitw, Ossolińscy, przemianowali na zbór kalwiński. W obliczu braku w mieście kościoła parafialnego świątynia bernardyńska stała się dla wiernych Józefowa ważnym centrum życia religijnego. Budowle bernardyńskie: kościół, konwent, dzwonnica wraz z wewnętrznymi ogrodami otoczone murem klasztornym stanowiły swego rodzaju autonomiczną enklawę w topografii miejskiej. Pod koniec XIX w. nastąpiła zmiana siedziby parafii, w latach 1897–1917 znajdowała się ona przy kościele pobernardyńskim w Józefowie. Po utracie statusu miejskiego ratusz został zaadaptowany na cele mieszkalne, a w 1879 r. został sprzedany Żydom. W roku 1902 Konstanty Przewłocki założył w Józefowie pierwszy i największy w Polsce sad o powierzchni 360 mórg. Sad ten powiększał i unowocześniał Roman Rostworowski, kolejny właściciel Józefowa. Oprócz tego w Józefowie funkcjonowała nowoczesna suszarnia owoców i warzyw, której wyroby sprzedawano za granicę. Produkcja i sprzedaż owoców i warzyw jest do dzisiaj jednym z najważniejszych źródeł dochodu tutejszej ludności.Wielkie zniszczenia w Józefowie spowodowała I wojna światowa. Dwukrotnie przechodził tędy front. Podczas walk w 1914 i 1915 r. spłonęła większość miasta. Wypaleniu uległo wnętrze kościoła, w tym słynący łaskami obraz św. Antoniego – głównego patrona. Po I wojnie światowej ocalało 15 domów kamiennych i 10 drewnianych, pozostało tylko 215 mieszkańców, gdyż większość z nich się ewakuowała. Oprócz domów mieszkalnych i kościoła zniszczeniu uległy żydowski dom modlitwy oraz przebudowany po 1881 r. pałac, który przed II wojną światową poddany został odbudowie na potrzeby administracji. W roku 1915 Rosjanie stacjonujący w Józefowie wybudowali drewniany most przez Wisłę'”.
Ciekawostkę jest, że budowali go trzy miesiące od listopada do stycznia. Niestety działania I wojny nie oszczędziły go. Rosjanie wycofując się most spalili.
Pan profesor idealnie i trafnie opisuje trudną i nie łatwą historię tego miasta. I na koniec piękne epitafium w 1966 r. przez Pracownię Konserwacji Zabytków w Lublinie: „Fakt, że mały organizm miejski, jakim był Józefów, był aż tak nasycony monumentalnymi budowlami barokowym, jakie stanowiły kościół i klasztor, ratusz, bożnica i pałac, sugeruje wpływ szaty architektonicznej tych budowli na zabudowę mieszkalną. Sądzić należy, że domy przyrynkowe, najbardziej okazałe, parterowe i piętrowe, zapewne, jak wskazują dane statystyczne, w większości murowane, z podcieniami – nawiązywały do mieszczańskiej architektury baroku. Niestety zniszczenia spowodowane pożarami i wojnami spustoszyły zupełnie Józefów. Obecna bezstylowa zabudowa mieszkalna w niczym nie przypomina zabudowy historycznej”.
Mapa z zaznaczonym wiatrakiem z 1944 roku.
Po wielkim skrócie można zapoznać się z historią tego miejsca i to wybraną przeze mnie w skrócie. Nie przytaczam czasów II wojny światowej,czy współczesnych czasów, gdzie i sady i uprawy znane na całą Polskę... Tak samo historię tego miasta potraktował pan M. Nowak w biuletynie nr1 Styczeń 2018 „ Nasza Gmina” - dwumiesięcznik opisując jego historię. I u pana profesora jak i u pana Nowaka brak śladowej ilości informacji o wiatraku – holendrze. To co najważniejsze zawsze jest uwypuklane a młyny ,wiatraki czy cegielnie to już ciut na boku. Strategiczne nie są dla historii miasta. Na pewno tak , tylko ja taki jestem ,że te wiatraki i młyny kocham i szukam choć wzmianek o nich. Często bywa też tak, mówię o czasach teraźniejszych , że wiatrak stał do lat 60 przeważnie ,rzadziej do 70-tych jako przeważnie straszydło i wrak a pamięć o jego i jego świetności szybko uchodziła z świadomości ludzi tu mieszkających. Dlatego te młyny wiatraczne głównie zostawały wyparte przez motor ,zdejmowano im skrzydła pozostawiając często budynek o ni jakiej architekturze dla krajobrazu. Bo to te skrzydła czy w koźaku czy holendrze budowały w tradycji i tożsamości ludu tak ważne miejsce jak młyn. Miejsce ,gdzie przywożono zboże by zemleć je na mąkę czy kaszkę. Miejsce często jedno z ważniejszych w okolicy, często taki młynarz był oczytanym i piśmiennym człekiem. Często także sponsorował czy prowadził nawet szkółki przy młynarskie. Zrobiłem rekonesans po cenach w tych czasach postawienia koźlaka – nie znalazłem ,ale wpadły mi wyceny remontów kapitalnych tych wiatracznych młynów. Wahały się od 400 do 700 tysięcy złotych . Zatem nowy mógł kosztować nie mniej niż 800 000zł. Dlatego tak ważne było właściwe oszacowanie możliwości mielenia w wiatraku. Postawiono tu na bardziej wydajny, o nowoczesnej konstrukcji wiatrak - holendra. Pamiętajmy ,że jak piszą zapiski faktów historycznych ów młyn wiatrowy był wybudowany w 2 połowie XVIII wieku. Koło stulecia po nadaniu praw miejskich. Czy była to decyzja jeszcze rodu Potockich czy już Lubomirskich ? Tego nie mogę się w źródłach doczytać. Mamy na uwadze, że w promieniu kilkunastu kilometrów od Józefowa funkcjonowały przecież młyny wodne. I to co najmniej 5. Gdzie wiatr i jego chimeryczność mogła im dawać przewagę nad tym holendrem. Być może właśnie ten wiatrak został wyposażony w walce a nie w kamienie młyńskie. Gdzie z walców otrzymywano lepszą mąkę a sam proces mielenia był dużo bardziej wydajny. Nie mam także informacji kto był właścicielem młyna wiatracznego . Czy należał do rodu właścicieli dóbr? Zapewne tak ,ale pewności brak. Ilość dobrze plonujących ziem w zboża był wyznacznikiem ilości usługowych młynów. Jak sięgniemy wstecz to pod koniec XIX wieku na Lubelszczyźnie funkcjonowało 1069 młynów. Głównie wiatraki ,ale także młyny wodne. Już w 1870 roku powstało 7 młynów parowych a już w 1907 roku było 24. W powiecie puławskim w owym czasie funkcjonowało 105 młynów wodnym i wiatraków.
Mapa z 1915 roku z zaznaczonym wiatrakiem.
A jak rzucimy to na obszar bliski (koniec XVIII, XIX i XX wiek ) Puław to mamy istne zatrzęsienie wiatraków i młynów wodnych. Świadczy to o żyzności ziemi i wielkoobszarowych uprawach zbóż. Bo w samym Pożogu było 5 wiatraków Chrząchów -2 ,Końskowola -2, Stara Wieś -1 , Skowieszyn -1 ...by dalej wymieniać . Same Puławy ( XIX i XX wiek) -2 wiatraki....a młyny wodne ? Na Kurówce – Wola Nowodworska -1 bardzo nowoczesny, Chrząchówek, Końskowola,podobno Opoka, Rudy, Wólka Profecka -2 …...w promieniu ..góra 40 km...a jeszcze motorowe młyny czy w Kurowie i okolicach. Teren wybitnie rolniczy. I wracamy do Józefowa. Tu tylko jeden- holender. Albo miał „misje specjalne”, albo postawiono na młyny wodne na rzece Wyżnicy ( była także i wieś tej samej nazwie). Wiać młode miasto stosunkowo ma za sobą nie małe doświadczenia. Tak blisko Wisły. Skromne, ale dobrze prowadzone przez Potockich choćby. Ale moje myśli w gąszczu tych danych skierować jest na tego holendra. Wiatraka w swojej budowie z wapienia , gdzie na Puławskiej Ziemi tak mało. Ni słowem. A szkoda .Szukam dalej i dalej. Nie łatwe to.. A o młynie mało w sumie nic.
Młyny wodne na Wyżnicy blisko Józefowa nad Wisłą.
Dotarłem to UCHWAŁY NR XXXI/209/2018 RADY MIEJSKIEJ W JÓZEFOWIE NAD WISŁĄ
z dnia 26 stycznia 2018 r. w sprawie wyznaczenia obszaru zdegradowanego i obszaru rewitalizacji na terenie Gminy Józefów nad Wisłą. Można poczytać o cudowności regionu....
„Najliczniej reprezentowane są zabytki architektury sakralnej i ludowej. Poza w/w zespołami kościelnymi wpisanymi do rejestru zabytków, w ewidencji zabytków figuruje zespół kościoła parafialnego w Boiskach Starych i w Prawnie. Na terenie gminy znajduje się kilkadziesiąt kapliczek przydrożnych i krzyży, nie tylko wiekowych, ale również współczesnych zasługujących na uwagę. Upamiętniają one min. tragiczne wydarzenia (np. epidemie, miejsca zabójstw, wypadków) lub były wznoszone przez fundatorów zgodnie z miejscową tradycją. Stanowią one nie tylko przejaw kultu religijnego, ale również służą podtrzymaniu miejscowych tradycji i są elementem tożsamości wsi. Na terenie Gminy Józefów nad Wisłą zachowało się niewiele zabytków techniki godnych uwagi konserwatorskiej. Z kilku młynów wodnych, które funkcjonowały na Potoku Podlipie i na rzece Wyżnicy, praktycznie – jeden w Prawnie zachował się w pierwotnej formie z k.XIX w., obecnie przerobiony na elektryczny. Prawno – wieś w Polsce położona w województwie lubelskim, w powiecie opolskim, w gminie Józefów nad Wisłą. We wsi znajduje się też zabytkowy młyn wybudowany w latach 20. ubiegłego wieku. Właścicielem był Warstatko. Pierwotnie młyn był napędzany turbiną wodną . Za czasów PRL przerobiony na napęd elektryczny. Przy młynie zachowały się resztki przekładni kątowej jakie pozostały po mechanizmie przenoszącym napęd z turbiny wodnej (koła młyńskiego) na urządzenia młyna.
Ponadto z obiektów zabytkowych warto wymienić:
wiatrak holenderski w Józefowie z II poł. XVIII w. (w formie ruiny), kuźnię w zespole folwarcznym w Józefowie, kuźnię we wsi Basonia, cegielnię w Rybitwach a także szkutnictwo. We wsi Basonia i Wałowice były małe promy – krypy budowane w celu przewożenia płodów rolnych, bydła i sprzętu rolniczego przez Wisłę na grunty, które w wyniku zmiany koryta Wisły znalazły się na lewym brzegu rzeki”.
Dość lapidarna karta zabytku - wiatraka ..nie wiele można z niej wyczytać....
I można by już zakończyć przytaczanie piękna historii regionu ,ale pozwolę sobie na dalsze jego cytowanie :
„Obecnie, na skutek zbycia zawiślańskich gruntów, oryginalne promy stały się zbędne. Niestety nie zachował się żaden warsztat szkutniczy. Dogodne położenie obszaru gminy sprzyjało rozwijaniu się wczesnego osadnictwa, obecnie ruralistyka także należy do najwyższych wartości krajobrazu zabytkowego gminy. Starym szlakiem handlowym (aktywnym już w okresie wpływów rzymskich, jak potwierdzają znaleziska archeologiczne), funkcjonującym w okresie wczesnego średniowiecza był szlak wodny – rzeka Wisła. Wzdłuż rzeki, od południa powstawały wsie: Wałowice, Basonia, Nieszawa, Kolczyn, Łopoczno, Kaliszany. Starą wsią są Rybitwy położone u ujścia Wyżnicy do Wisły. Szczególnie interesujące są przekazy dotyczące lokacji szlacheckiej wsi Chruślina i próba lokacji prywatnego miasta Prawno. Dawny układ drożny Mazanowa połączony aleją z zespołem folwarcznym, który znajduje się w ewidencji zabytków.
Obecnie nie można już mówić o wsiach z dużym nasyceniem zabytków budownictwa drewnianego, wyjątek stanowi wieś Bór w dolinie Wyżnicy, gdzie obok dużej ilości obiektów drewnianych: domów, stodół, spichlerzyków zachowały się w zagrodach drewniane żurawie. Stanowi to dobry przykład podtrzymania tradycji. Stosunkowo dużo drewnianych obiektów (domów z okiennicami i zdobionymi narożami) o ładnej bryle i dobrze utrzymanych występuje w Idalinie i Chruślankach Józefowskich, a także w Chruślanach Mazanowskich czy Wólce Kolczyńskiej. W Rybitwach, dzięki dostępności skał węglanowych, znaczna ilość budynków gospodarczych budowana była z kamienia, jednak ich stan techniczny jest zły i sukcesywnie obiekty te są rozbierane i wyburzane. Świadectwem historii najnowszej są cmentarze i mogiły, wyjątkowo liczne w obszarze gminy. Znajdują się czynne 3 cmentarze parafialne rzymsko-katolickie – w Rybitwach, w Prawnie i w Boiskach. Pozostałe to cmentarze zamknięte i miejsca pamięci: kirkut w Józefowie, 2 cmentarze kolonistów niemieckich (w Miłoszówce i Stasinie), 4 cmentarze wojenne z okresu I wojny światowej (w Mazanowie w Chruślankach Józefowskich,Rybitwach (w południowo-wschodnim narożu cmentarza parafialnego) i w Prawnie (północna część cmentarza parafialnego) oraz mogiła i pomnik powstańców z 1863 r. w Chruślinie.Wszystkie cmentarze są objęte pośrednią ochroną konserwatorską. Interesujące i liczne są pomniki upamiętniające zrywy narodowowyzwoleńcze w XIX w. (kapliczka w Józefowie nadWisłą i pomnik w Boiskach) oraz tragiczne wydarzenia z okresu II wojny światowej..”
Kapliczka w ścisłej bliskości wiatraka ....
Tu urywam . Tak się zastanawiam . W mieście Józefów mowa tu o kuźni jednej jak dobrze rozumiem. Jedna kuźnia wydaje się zbyt mało. Przecież przy nadwiślańskiej wsi Bochotnica były aż trzy. Zostawmy to, fokusujmy na wiatrak.Tylko kilka słów o tym wiatraku. Przeglądając zdjęcia okupanta Austrii w czasie I Wojny Światowej natrafiam na panoramę miasta z wiatrakiem. Dokładnie z jego fundamentem z kamienia opoki, wapienia, bez głowicy ze śmigłami. Zapewne do tego czasy, lub w tych czasach wony uległ spaleniu. Zdjęcie załączam. Czy spłonął w pożodze wojennej? Czy może uległ spaleniu w wyniku nieszczęśliwego wypadku ? Czy może celowemu działaniu jak choćby w Pożogu ? Nie wiem. Kamień do budowy raczej lokalny. Blisko przeca kserotermy. Wałowice czy Basonia w nich zatopiona. Jak i w pierwiosnkach..... Dużo o nim nie wiem. W sumie nic. Wielkie domysły amatora tych skrzydlatych i nie tylko młynów. Może spłonął w czasie pożarów nękających miasto nie wiem też. Ruiny już zatopione w drzewach i krzakach są przy ulicy Urzędowskiej. Tak blisko drogi a tak w kamuflażu. Musiałem zawrócić by je spotkać. Były na prywatnej posesji. Piękny wapień i ślady jego drewnianego bytu są tu żywe. Wielka konstrukcja podstawy ściętego stożka zrobiła na mnie ogromne wrażenie ...Zamarłem i zawiesiłem się w tym kwietniowym dniu .. Taki wiatrak i tak mało w nim o nim.... Może Wy drodzy czytelnicy macie jakieś wspomnienia ? Historię z nim związaną? I chcecie się podzielić? … proszę i dziękuje z góry.... teraz to tylko fundamenty bez duszy....a obok kapliczka ponad 100 letnia...