Młyn, co mełł od pokoleń wielu... Trzcianki...
Lata 90 - Zdjęcie pochodzi z archiwum rodu Wenerskich .
W Trzciankach były dwa wiatraki koźlaki. Jeden z nich był własnością Władysława Babuta i był zlokalizowany blisko szkoły. Drugi natomiast w niedalekiej odległości od młyna wodnego należał do Jana Łapczyńskiego. Spłonęły w wyniku działań wojennych w 1944 roku. Taki opis można przeczytać u Pana Lewtaka w jego wybornym dziele o wiatrakach na ziemi Puławskiej. Ale zatrzymajmy się nad młynem wodnym. Co do wiatraków to były na na mapach z początku XX wieku są wyraźne zaznaczone. Na wycinkach map pokazane są. Ale młyn wodny. Przestudiowałem temat a gównie mapy i począwszy od XVIII wieku przez XIX i XX nie ma wzmianki o młynie wodnym. Jest wytłumaczenie tego faktu. Młyn był ale motorowy i chłodzony wodą. Młyn rodu Wenerskich zbudowany po II Wojnie Światowej.
Budowniczym tego młyna był Aleksander Wenerski. Młyn był motorowy co nie było czymś nowym bo i w Końskowoli czy Puławach takie młyny działały. Nie mówiąc o Lublinie.
Zdjęcie młyna pochodzi z archiwum rodu Wenerskich.
Lublin i jego młyn.Tu wyczytamy :
“Duże zmiany nastąpiły w młynie w latach 1908-1912, kiedy to wprowadzono elektryczność i transport samochodowy.
W 1927 roku powstała w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego obecna siedziba zakładu w Lublinie przy ul. Wrotkowskiej. Podczas wojny przedsiębiorstwo sprawnie pracowało pod rządami Edwarda Kraussego. Mimo niemieckich korzeni, Rodzina Krausse, zawsze czuła się Polakami, niejednokrotnie to udowadniając. Edward Krausse potajemnie przekazywał mąkę do pieczenia chleba dla więźniów z Majdanka oraz dla ruchu oporu. W 1948 roku młyn upaństwowiono i powstały Polskie Zakłady Zbożowe Lublin. Po słynnej powodzi w 1964 roku, uregulowano rzekę Bystrzycę, a młyn stał się młynem elektrycznym. W roku 1963 w PZZ Lublin uruchomiono nową produkcję makaronu opartą na urządzeniach znanej włoskiej firmy Pavan z Galliera Reneta pod Padwą. Zainstalowano wtedy trzy linie, które wyrabiały 20 ton makaronu na dobę. W 1972 roku asortyment firmy został poszerzony o pierwsze lubelskie paluszki. Wtedy ruszyła ich produkcja na nowych urządzeniach austriackiej firmy. Produkowano wówczas na dobę około 3,5 tony paluszków, kruchych, ze złocistym połyskiem. Wyrób ten spotkał się z uznaniem konsumentów i wielokrotnie był nagradzany.”
Zdjęcie młyna pochodzi z archiwum rodu Wenerskich.
A bliżej w Puławach, młyn motorowy co i mełł mąkę jak i prąd dawał. Kilka słów już nieżyjącego regionalisty M. Spóza :“Jeszcze po wojnie przy ul. Zielonej funkcjonował młyn. Niektórzy wozili zboże do młyna wodnego w Rudzie nad Kurówką i mówili, że mąka z wodnego jest lepsza. Młyn przy Zielonej zbudowali Franciszek Kotliński i Franciszek Koprucki. To był młyn motorowy na gaz otrzymywany z drewna. Słychać było z daleka, jak pracuje – wspomina regionalista. – Mielił zboże na kasze i na mąkę dla puławskich piekarni. Z czasem właściciele sprzedali go niejakiemu Goldmanowi. Młyn przy Zielonej pracował jeszcze po wojnie. Później został upaństwowiony. Później już nikt się nie zastanawiał, z jakiej piekarni je chleb i bułeczki”.
Zdjęcie młyna i jego właściciela - pana Jerzego - pochodzi z archiwum rodu Wenerskich. Lata 90-te.
I kolejny opisany przeze mnie młyn motorowy w Końskowoli. Obiałkowany, piętrowy budynek - widać z daleka na trasie relacji Puławy - Kurów - były młyn – motorowy.XX wiek. Służył za główny generator prądu dla miejscowości. Należał do Mordko Finkielszejn. By w latach 30 tych przejść na własność spółki „J.Ulfik i ska”. Dostarczał energię do 10 punktów. Głównie latarni. I były przepychanki ,że za mało punktów , że mu się nie opłaca odpalać . Ciemności często na rynku w byłym mieście Końskowola były. A elektryka po kablu już szła i Ulfik zapewniał, że da radę i do każdego kto chce prąd da.... przegrał... Dziś firanki w oknach. A na Twierdzy dęblińskiej był także młyn motorowy czy nawet parowy....
Zdjęcie planu budynku pochodzi z archiwum rodu Wenerskich.
Wracajmy do Trzcianek i młynu Wenerskich. W latach 80 tych nastąpiła zmiana warty przy młynie , do steru zasiadł Jerzy Wenerski. I tu rozwiązuje się zagadka wody i stawu przy młynie. Otóż był on a dokładnie woda w stawie niezbędna do chłodzenia motoru w młynie. Być może stąd przeświadczenie ,że to był młyn wodny....W latach 70-tych został młyn rozbudowany i całkowicie zmienił swoje oblicze. Co ciekawe panowie i ojciec i syn zdawali w tym samym czasie egzamin na mistrza młynarza w roku 1966. Pan Jerzy w odróżnieniu od ojca był dwuzadaniowcem - pół tygodnia był nauczycielem - wychowawcą w licealnym internacie a kolejne pół był robotnikiem - młynarzem.
Budowniczy młyna - pan Aleksander , otrzymanie tytułu mistrza - młynarza. Zdjęcie pochodzi z archiwum rodu Wenerskich.
Otrzymanie tytułu pracownika wykwalifikanego - zawód - młynarz. Zdjęcie pochodzi z archiwum rodu Wenerskich.
Otrzymanie tytułu mistrza - młynarza. Zdjęcie pochodzi z archiwum rodu Wenerskich.
W czasach słusznych zachciano upaństwowić młyn należący już pokoleniowo do rodziny Wenerskich. Całe szczęście młyn został w rękach jego właścicieli. Kopcące motorowe młyny , nie bezpieczne bo i na gaz drzewny, czy później na paliwo, zastąpiono elektrycznymi. Tak i ten młyn miał, elektrykę. Źródło najbardziej stabilne i pewne. Tak w Trzciankach mełł młyn od dziesiątków lat niezmiennie i z tą samą jakością – najwyższą.
Ponad 50 lat nieprzerwanie mąkę mełł ...Zawiązywały się więzie, przyjaźnie między młynarzami a mieszkańcami. Młyn był potrzebny, a spalone w zawierusze wojennej wiatraki koźlaki były ogromną stratą dla regionu. Przyjeżdżali Ci co mieli w workach pszenicę, czy inne zboże, płacili i zabierali zmielone ziarna – mąkę. Byli i Ci co czekając na młynarską robotę wdawali się w znajomości i przyjaźnie. Dwa pokolenia pan Aleksander i pan Jerzy wryli się w świadomość i tradycję tej królewskiej wsi.
Serce młyna. Zdjęcia pochodzą z archiwum rodu Wenerskich.
Serce młyna. Zdjęcie pochodzi z archiwum rodu Wenerskich.
Oficjalnie ostatnie worki mąki napełnił w roku 2000. Okrągła data, później tylko jak ktoś ciągnikiem z workami zboża zajechał, lub co bywa rzadsze z okolicznych miejscowości zaprzęgiem końskim... Pan Jerzy zakończył wraz z młynem motorowym swoją długą wędrówkę po tym łez padole. Młyn sprzedano i okolo 2015 roku zaadoptowano do sali weselnej. Trzcianki 56...Nie przystał los na salę weselną...uległa spaleniu...
Mapa z 1941roku, widoczne dwa wiatraki.
Jak sięgniemy wstecz to pod koniec XIX wieku na Lubelszczyźnie funkcjonowało 1069 młynów. Głównie wiatraki ,ale także młyny wodne. Już w 1870 roku powstało 7 młynów parowych a już w 1907 roku było 24. W powiecie puławskim w owym czasie funkcjonowało 105 młynów wodnym i wiatraków.
Na podstawie :
Dziekuję Panu Andrzejowi Wenerskiemu, Panu Michałowi Wenerskiemu za udostępnienie materiałów z archiwum rodzinnego, za okazaną pomoc i informacje o młynie.
WIATRAKI NA ZIEMI PUŁAWSKIEJ A. Lewtak
POWIAT PUŁAWSKI DAWNIEJ I DZIŚ 1867-2012. Praca zbiorowa.A.Luty, Z.Kiełb, T.Kot, A.Krzysztofik, W.Kuba