• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii

Kategorie postów

  • aktywność sportowa (13)
  • basonia (1)
  • bobrowniki (4)
  • bochotnica (12)
  • bonow (2)
  • borowa (16)
  • borowina (5)
  • chrząchów (1)
  • chrząchówek (1)
  • ciekawostki (23)
  • cmentarze (21)
  • delegacyjny i podróżniczy splen (5)
  • dęblin (27)
  • drozdówko (1)
  • epidemie (6)
  • filozofia (68)
  • gołąb (5)
  • góra puławska (3)
  • historia (132)
  • jaroszyn (1)
  • józefów (1)
  • karczmiska (1)
  • kleszczówka (1)
  • końskowola (7)
  • kurów (1)
  • Łęka (1)
  • maciejowice (1)
  • matygi (4)
  • młyny i wiatraki (25)
  • mosty i przeprawy (3)
  • nieciecz (1)
  • obłapy (1)
  • opatkowice (1)
  • osmolice (1)
  • parchatka (8)
  • piskory (1)
  • podzamcze (1)
  • pożó (8)
  • przyroda (46)
  • puławy (50)
  • rodzinne strony (55)
  • rudy (4)
  • sieciechów (3)
  • sielce (1)
  • skoki (6)
  • skowieszyn (7)
  • smaki ryb w puławach (2)
  • spiew (12)
  • starowice (1)
  • technika (5)
  • trzcianki (1)
  • wąwolnica (1)
  • wieprz (2)
  • wierzchoniów (1)
  • wieże wodne- ciśnień (7)
  • wisła (8)
  • witoszyn (1)
  • włostowice (2)
  • wojciechów (2)
  • wolka nowodworska (1)
  • wólka gołebska (6)
  • wskaźniki artyleryjskie (1)
  • wyznania religijne (18)
  • zbędowice (2)
  • ziemia szczecinecka (1)
  • Życie (56)

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Bez kategorii
    • Blog o własnej wędlinach....
  • Bieganie inie tylko
    • Maratończyk i jego przemyślenia
  • Historia
    • Fortyfikacje
    • I WŚ Puławy
    • Interaktywne stare mapy
    • O cmentarzach , dworkach
  • Historia lokalna
    • Dawne Puławy
    • I Wojna Światowa
    • Kompendium wiedzy o Gołębiu
    • Poznaj Lublin
    • Skoki i Borowa
    • Świetny blog o historii regionu
    • Wszystko o Sieciechowie
    • Wyjdź z pociągu
    • Zabytki, zaułki, zakątki ...
  • proces technologiczny
    • Procesy technologiczne
  • Przyroda
    • Blog leśniczego

Kategoria

Wólka gołebska

Niedoszłe miasteczko butów pełne ...Bata...

Wizualizacja osiedla pracownicznego - wykonal Pan Jacek Gładysz !

 

 

Centralny Okręg Przemysłowy. Wicepremier Kwiatkowski zainicjował ogrom zmian gospodarczych w już walczących z kryzysem młodym wolnym państwem Polskim.Przyszłość wiązali i Puławianie z nim, z tym COP . Lat 30 te.

Idąc za Janem Krzysztofem Wasilewskim o samym Centralnym :

“

Okres ożywienia gospodarczego lat 1926-1928 zaowocował koncepcją rozbudowy polskiego przemysłu wojskowego w tzw. trójkącie "bezpieczeństwa", zlokalizowanym między Sanem a Wisłą. Na przeszkodzie rozwinięcia tej koncepcji stanął wielki kryzys gospodarczy, który w Polsce rozpoczął się w roku 1929 i trwał do roku 1934.

W 1936 roku w kołach rządowych podjęto próbę opracowania programu inwestycyjnego. Program ten, którego twórcą był ówczesny wicepremier i minister skarbu, Eugeniusz Kwiatkowski, nazwany został czteroletnim planem inwestycyjnym i obejmował okres od l lipca 1936 roku do 30 czerwca 1940 roku. Zakładano w nim podjęcie realizacji inwestycji państwowych na sumę około miliarda [i] 450 - 800 mln zł. Celami planu były: rozbudowa przemysłu przetwórczego, rozszerzenie rynku wewnętrznego oraz wzmocnienie przemysłu zbrojeniowego.

    Jednocześnie, licząc się ze szczupłością własnych środków na finansowanie nowych inwestycji wojskowych, usilnie starano się uzyskać pożyczkę zagraniczną. We wrześniu 1936 roku zawarto umowę z Francją, na mocy której Polska otrzymała pożyczkę zbrojeniową na łączną kwotę 2.250 mln franków, tj. około 480 mln zł. Była to pożyczka zarówno gotówkowa, jak i materiałowa, której jednak nie zdołano niestety w pełni wykorzystać. W 1939 roku uzyskano jeszcze jedną pożyczkę francuską w wysokości 430 mln franków.

 

O lokalizacji COP przesądziły przesłanki ekonomiczne, militarne i demograficzno-społeczne. Dotychczas przemysł w Polsce grupował się w kilku tradycyjnych ośrodkach na zachodzie i centrum kraju. COP miał niejako wypełnić lukę na terenach słabo uprzemysłowionych i stanowić rodzaj pomostu między terenami rozwiniętymi gospodarczo, a zacofanymi kresami wschodnimi. Administracyjnie COP wchodził w obszar czterech województw: kieleckiego, krakowskiego, lubelskiego i lwowskiego, obejmując 46 powiatów o łącznej powierzchni 59.951 km kw., to jest blisko 15,4 proc. powierzchni Polski. Obszar ten w 1938 roku zamieszkiwało 5 milionów 764 tysięcy osób [około 18 proc. ludności kraju - przyp. red.], przy średniej gęstości zaludnienia 104 osoby na kilometr kwadratowy.

 

 

Fundamenty Baty

 

  Tereny COP zostały podzielone na trzy regiony. W skład regionu A - 'Kieleckiego' (tworzyw i surowców), wchodziło 9 powiatów z województwa kieleckiego: iłżecki, jędrzejowski, kielecki, konecki, kozienicki, opoczyński, radomski, opatowski i miasto Radom. Region B - 'Lubelski' (aprowizacyjny), obejmował 10 powiatów z województwa lubelskiego: chełmski, hrubieszowski, krasnostawski, lubartowski, lubelski, puławski, tomaszowski, włodawski, zamojski i miasto Lublin. Region C - 'Sandomierski' (przetwórczy), tworzyło aż 27 powiatów. Z województwa kieleckiego: pińczowski, sandomierski i stopnicki; z woj. lubelskiego: biłgorajski i janowski; z woj. krakowskiego: brzeski, dąbrowski, dębicki, gorlicki, jasielski, mielecki, nowosądecki i tarnowski; z woj. lwowskiego: brzozowski, dobromilski, jarosławski, kolbuszowski, krośnieński, leski, lubaczowski, łańcucki, przemyski, przeworski, rzeszowski, niżański, tarnobrzeski, sanocki. W przyszłości planowano utworzenie jednego województwa, którego stolicą, ze względu na centralne położenie, miał zostać Sandomierz. Przyszłe województwo sandomierskie miało obejmować 20 powiatów, o łącznej powierzchni 24.500 km kw. Inny projekt przewidywał włączenie do tego województwa wszystkich powiatów COP.

Okręg 'Lubelski', ze względu na obfitość dobrych gleb, miał stanowić zaplecze aprowizacyjne dla dwóch pozostałych okręgów. [Jednak i tutaj miały powstać ważne zakłady przemysłowe. Jeszcze we wrześniu 1938 roku rozpoczęto na przedmieściu Tatary w Lublinie budowę hali produkcyjnej warszawskiej firmy Lilpop, Rau i Loewenstein, która zamierzała tu produkować podzespoły do samochodów osobowych i ciężarowych - na amerykańskiej licencji Chevroleta (General Motors). Planowano rozpoczęcie produkcji silników, mostów napędowych przednich i tylnych, układów kierowniczych, a także sprzęgieł i skrzyni przekładniowych. Silniki miały być wytwarzane w ilości dziesięciu tysięcy sztuk rocznie, a ich produkcja przeznaczona na potrzeby krajowe - przyp. red., źródło: Wikipedia.pl]. [Ogólny koszt budowy Fabryki Samochodów w Lublinie miał wynieść około 9 milionów złotych. W momencie wybuchu II wojny światowej z zaprojektowanego kompleksu hal fabrycznych gotowa była hala montażowa oraz kotłownia - przyp. red., źródło: daewoo.lublin.pl/historia - od 2008 r. niedostępne. Przygotowano również bocznicę kolejową. Ponieważ zręby sporej inwestycji nie uległy podczas wojny i okupacji zniszczeniu, po wojnie nowe władze tę bazę skwapliwie rozbudowały i uruchomiły Fabrykę Samochodów Ciężarowych (FSC) - przyp. red.]

  Tuż przed wojną sam Lublin i jego 11 powiatów znalazły się w zasięgu obszaru intensywnego zagospodarowania. COP okręgu lubelskiego rozwijał się, a budowę nowych zakładów przemysłowych miały wyprzedzić inwestycje elektryfikacyjne i komunikacyjne. Okres przedwojenny to czas, w którym zaczęła się rozwijać produkcja lotnicza na Lubelszczyźnie - dokładniej w Podlaskiej Wytwórni Samolotów w Białej Podlaskiej. Inną, mniejszą manufakturą przemysłu lotniczego była Fabryka Wyrzutników do bomb inż. Władysława Świąteckiego przy ulicy Lubartowskiej w Lublinie oraz Lubelska Wytwórnia Części Lotniczych - od red.]. [W Lublinie powstała Fabryka Masek Przeciwgazowych, rozbudowano i zmodernizowano Lubelską Wytwórnię Samolotów, na Firlejowszczyźnie uruchomiono fabrykę drutu i walcownię Spółki Górniczo-Hutniczej Karwina-Trzciniec. [...] Przy ulicy Łęczyńskiej zaczęła produkcję Wytwórnia Części Lotniczych Tadeusza Stelmaszczyka. Jednocześnie nastąpiło ożywienie produkcji zakładów przetwórstwa mięsa, cukrowni, drożdżowni, browarów, młynów i zakładów rektyfikacji. Udział Lubelszczyzny w planach COP przyczynił się więc do rozbudowy przemysłu elektromaszynowego i rozwoju przemysłu rolno-spożywczego w Regionie oraz umocnił powiązania gospodarcze województwa z całym krajem - przyp. red., cytat za: Jarosław Woźniak

 Pierwszym zakładem przemysłowym w ramach inwestycji COP była budowana w 1937 roku Fabryka Amunicji nr 2 w Budzyniu pod Kraśnikiem. Kolejny zakład zbrojeniowy wzniesiono tuż przed wybuchem wojny w Jawidzu koło Lubartowa. Była to Fabryka Amunicji nr 5. Poważną inwestycją była Fabryka Urządzeń Telekomunikacyjnych w Poniatowej. Wstępną produkcję podjęła 15 sierpnia 1939 roku. W czasie wojny pracowała na potrzeby armii, następnie na terenie fabryki Niemcy założyli obóz jeniecki. Inne przedsięwzięcia przedwojenne w ramach lubelskiego COP-u to: Fabryka Masek Przeciwgazowych w Lublinie, Fabryka Prochu i Materiałów Wybuchowych w Krasnymstawie, nowoczesne garbarnie i fabryki obuwia w okolicach Puław. Kolejną większą inwestycją tego okresu - i nowatorską było założenie - przez Spółkę Górniczo-Hutniczą Karwina-Trzyniec - Fabryki Drutu i Walcowni w Lublinie, latem 1939 roku. W Puławach rozpoczęto budowę Fabryki Żelatyny, która pracowała z zastosowaniem polskiej technologii. Znaczne ożywienie nastąpiło w przemyśle przetwórczym, co wynikało z poprawy sytuacji w rolnictwie, wzmożonego zapotrzebowania na towary oraz poprawy rentowności zakładów. (...) W związku z realizacją planów inwestycyjnych COP korzystne warunki rozwoju powstały w przemyśle mineralnym Lubelszczyzny, w nowej gałęzi przemysłu, która w tak dużym stopniu funkcjonuje do dziś. W 1937 roku czynnych było 239 cegielni, 6 betoniarni, cementownia, zakład dachówek, 10 kaflarni, trzy klinkiernie i inne zakłady wytwórcze. Przemysł ten w skali kraju produkował 9,3 proc. cementu, 3,5 proc. cegły, 30,5 proc. klinkieru drogowego, 21 proc. wytworów z cementu i betonu. Przemysł drzewny reprezentowały głównie cztery duże fabryki mebli. Przemysł maszynowy realizował przede wszystkim produkcję w fabrykach maszyn i narzędzi rolniczych M. Moritza i M. Wolskiego oraz Lubelskie Fabryki Wag.

  Mimo ewidentnego rozwoju przemysłu województwa lubelskiego przez cały okres międzywojenny nie odgrywał on istotniejszej roli w potencjale ekonomicznym kraju. Jego udział w produkcji krajowej w roku 1937 roku pod względem liczby zakładów wynosił zaledwie 1,9 proc. liczby maszyn i 2,0 proc. ogólnej produkcji. Jedynie przemysł spożywczy (głównie cukrownictwo) miało pewne znaczenie w produkcji kraju (5,3 proc.) w 1937 roku. Przejawem niedorozwoju gospodarczego - w tym także rolnictwa - była znaczna liczba emigracji z tego terenu. W latach 1918-1939 wyemigrowało z Lubelszczyzny około 30 tysięcy osób, czyli prawie 3,6 proc. wychodźstwa z całej Polski.

  Przedwojenny przemysł lubelski miał charakter zdecydowanie drobnotowarowy, a jego struktura gałęziowa wynikała przede wszystkim z możliwości surowcowych. Najważniejszą gałęzią pozostał przemysł rolno-spożywczy. Rozmieszczenie terytorialne przemysłu na terenie lubelskim było raczej nierównomierne, zjawisko koncentracji prawie całkowicie nie istniało. Rozmieszczenie większych zakładów nie wykazywało tendencji do koncentracji, z wyjątkiem centrum województwa, jakim był sam Lublin. Z 17.611 zakładów przemysłowych miasta skupiały 49,9 proc. ogólnej ich liczby, pozostałe 50,1 proc. działało na wsi. W samym Lublinie pracowało w 1937 roku 1.213 zakładów. Podsumowując te dane, w strukturze gałęziowej przemysłu lubelskiego wyraźne było wyraźne wzmocnienie przemysłu elektromaszynowego oraz dalszy i intensywny rozwój przemysłu spożywczego, który dominował na tym terenie. Trwałą jednak cechą przemysłu na Lubelszczyźnie pozostała jego naturalna, dość bogata wielobranżowość, ukształtowana raczej przez sposób produkcji - rzemieślniczy i manufakturowy. Wojna niestety skutecznie zahamowała rozwój przemysłu na terenie Lubelszczyzny...."

 

Przecinka leśna 

 

 

A Tu na puławskiej Ziemi ...

 

 Wyczytać można w Pamiętnikach Puławskich : "Zasięg jego ( COP) miał być od Puław aż do Przemyśla, no i zaczęto budować. U nas w obrębie Wólki miały stanąć 4 fabryki: Bacutil, Bata, bawełniana a czwarta miał budować Namysłowski, który wykupił ziemię we wsi za cenę 45 groszy za metr, czyli za hektar 4500 zł.[........] Na przedmieściu Wólka Profecka rozpoczęto budowę fabrykę żelatyny. Tu przystąpiono do  przygotowania budowy dużych zakładów przemysłu chemicznego , których inwestorem były Zjednoczone Zakłady Materiałów Wybuchowych i Azotu- Spółka Akcyjna w Łaziskach . Również w rejonie Puław , a dokładniej rzecz biorąc Wólki Gołębskiej rozpoczęły swojego bardzo dużego oddziału wraz z garbarnią Zakłady Przemysłu Obuwniczego „BATA” z Zlina..To ni koniec wielkich inwestycji. Druga wielka inwestycja miała miejsce na drugiej stronie Puław w stronę Bochotnicy. We Włostowicach na tak zwanych „piaskach” rozpoczęto proces wykupu gruntów pod tą inwestycję. Dla okolicznych miejscowości także zaistniała możliwość wielkiego skoku . Industrializacja  Leżąca w granicach powiatu Puławskiego Poniatowa skrwawiona przez niemieckich oprawców później w czasie wojny ...krwawymi żniwami...wybudowano zakłady będące filią  Państwowych Zakładów Tele i Radiotechnicznych . 

 

Widczne na mapie Lidar zarys fundamentów kompleksu 

 

 

Cytując stronę przeciwlotnicza.pl możemy się ciut więcej dowiedzieć :

"Filię PZTiR w Poniatowej utworzono [1937 rozpoczęcie budowy, 1939 zak.] ze względu na rosnące potrzeby wojska polskiego względem sprzętu łączności. Dotychczasowe możliwości produkcyjne zakładów nie spełniały oczekiwać wytwórczych stawianych przez  wojsko, nawet przy wsparciu kooperantów prywatnych – realne moce produkcyjne szacowano bowiem na 40-50% wojennego zapotrzebowania. Budowę nowych zakładów w Poniatowej miało współfinansować rokrocznie MSWojsk (700 tyś. złotych rocznie), a ogólne koszty szacowano na 10 mln złotych. Do wybuchu wojny wydatkowano na cele budowlane aż 6,6 mln złotych. Stosunkowo wysoki koszt budowy tłumaczy kompleksowe podejście planistów, zakładających równoczesne powstanie 10 budynków fabrycznych, 10 domów mieszkalnych (osiedle fabryczne) oraz 2 hoteli  dla pracowników. Start budowy poniatowskiej filii PZTiR planowano na rok budżetowy 1940/1941. W przyszłości fabryka miała wytwarzać szeroką gamę towarów: radiostacje polowe, wojskowe łącznice telefoniczne, liczniki elektryczne, radioodbiorniki lampowe i kryształowe. Planowane zatrudnienie po rozwinięciu  produkcji szacowano na 600 robotników plus kadra inżynierska. "

Dekretem rządu 22 lipca 1949 roku ogłoszono odbudowę i rozbudowę zakładów, które otrzymały nazwę Zakłady Wytwórcze Sprzętu Instalacyjnego jako filię zakładów w Bydgoszczy. Później Predom...

 

Relikty niepowstałej fabryki Bata

 

W Czesławicach koło Nałęczowa zaczęto przygotowania na możliwość realizacji projektu budowy przedsiębiorstwa ,które miało produkować na licencji francuskiej samochody marki Renault.  Dnia 26 maja 1939 roku Ministerstwo Przemysłu i Handlu wręczyło przedstawicielom Spółki Akcyjnej Wytwórni Samochodów “Fablok” koncesję na montaż i produkcję samochodów francuskich Renault. Owa firma miała montować wszystkie typy samochodów osobowych jak i również samochody ciężarowe z motorem Diesla.15.VI.39 roku w kancelarii notariusza Wacława Salkowskiego sporządzono akt kupna i sprzedaży nieruchomości , gruntów 60 ha położonej w miejscowości Czesławice . Sprzedającym był Tomasz Piotr Marian Milewicz ówczesny właściciel dóbr Czesławice a kupującym za kwotę 192 019 20 złotych “Fablok” W lipcu 1939 roku ruszyły prace związane z poszerzeniem drogi Nałęczów - Czesławice ( od wąwozu pomiędzy wzgórzem Poniatowskiego a skarpą nad doliną Poluby).Wydrążono studnie głębinowe , miano wykupić nowe grunta naprzeciwko Milewicza….miano...1 wrzesień 1939 roku pokrzyżował wszystkie te plany…. 

 

A już poza COP w Puławach budował się szpital powiatowy oraz budynek Wydziału Weterynarii Państwowego Instytutu Naukowego Gospodarstwa Wiejskiego. Zakończono do początku wojny wybudować kompleks budynków na „Michałówce”. Został także przekazany do użytkowania dworzec autobusowy. Co było wcześniej ? W Puławach z ciekawości ktoś by zapytał ?

Tuż przed II WŚ było w LPU około 300 sklepów i sklepików  z tego 65 należących do Polaków.. Ważną rolę odgrywały „Społem”. Zarządzały i piekarniami ,składami opału itd. W 1939 roku funkcjonowały choćby  2 tartaki , młyn , fabryka octu , 6 piekarń , drukarnia Czecha, stocznia i warsztaty remontowe należące do Państwowego Zarządu Dróg Wodnych. 

 

Domki pracownicze w Chemłku.Zapewnie takie i by były wybudowane w Wólce. Zdjęcie Intenet.

 

 

Wracajmy do planowanego przez architekta Adolfa Kurciusa, projektanta zatrudnionego w Urzędzie Gminy w Czechowicach-Dziedzicach miasteczka przemysłowego.Zanim o tej Puławskiej inwestycji  warto oko zawiesić na Baty największym w Polsce osiedlu , ba miasteczku pracowniczym - w Chemłku.O Bata w Chemłku poczytać możemy na blogu -  blogi.dziennikachodni.pl :

„Tomas Bata, twórca obuwniczego imperium to w Czechach postać kultowa. Ale nie tylko w Czechach, także Chełmek koło Oświęcimia zawdzięcza mu wiele.

Tomas Bata wybudował we wsi Chełmek  w latach 30. ubiegłego wieku fabrykę obuwia, postawił osiedle dla swoich pracowników i sprawił, że niewielka i biedna małopolska wieś z dnia na dzień stała się atrakcyjnym do zamieszkania miejscem (choć na prawa miejskie musiał Chełmek poczekać aż do roku 1969).

Imerium Baty

Zaczęło się od małego rodzinnego biznesu w Czechach, w Zlinie pod koniec XIX wieku. Niestety, wysokie ceny skóry spowodowały, że mała firma stanęła na progu bankructwa. I wtedy Tomas Bata wpadł na genialny i rewolucyjny wtedy pomysł. Zamiast butów ze skóry, zaczął produkować dużo tańsze z… sukna żaglowego. To pozwoliło mu nie tylko odbić się od dna ale i zawojować rynek. Firma Bata się rozwijała, powstawały kolejne sklepy firmowe, nie tylko w Czechach. Razem z fabryką rosły też osiedla patronackie z mieszkaniami dla robotników. Wtedy, na początku XX wieku taka była filozofia prowadzenia biznesu. Znamy ją i ze Śląska – mamy tu przecież wiele takich osiedli.  Giszowiec i Nikiszowiec braci Zillmannów to najbardziej znane przykłady, ale są przecież takie kolonie i w Rudzie Śląskiej, i w Zabrzu, i w Chorzowie Batorym, Czerwionce Leszczynach i wielu  innych śląskich miastach.

Mamy w Chełmku eldorado

A skąd pomysł Baty na fabrykę w Polsce? Z powodu ceł – usłyszałam w sobotę od przewodniczki, która oprowadza mnie i innych turystów, którzy przyjechali do Chełmka zwiedzać kolonię Baty. Cła po pierwszej wojnie były tak wysokie, że Bata wolał budować kolejne fabryki w kolejnych krajach Europy. I w Polsce też. Odkupił kawał ziemi od właściciela niedalekiego Bobrka, księcia Adama Sapiehy i zbudował fabrykę w Chełmku. Wtedy, na początku lat 30. XX wieku był to pierwszy zakład przemysłowej produkcji obuwia w Polsce. Plany Bata miał imponujące. Tylko część udało się zrealizować. Przeszkodą była nawet nie śmierć właściciela (Tomas Bata zginął w roku 1932 w katastrofie lotniczej, biznes przejął jego przyrodni brat Jan Antoni), ale wielka historia, czyli wojna. Ale zanim do tego doszło…

Oprócz fabryki w Chełmku zaczęły powstawać pierwsze domy kolonii. Osiedle zaprojektowali Franciszek Lydie Gahura i Mirosław Droha (ci sami architekci, którzy zaprojektowali Zlin). Miało być około 200 budynków, do wojny powstało kilkanaście. Wszystkie są z czerwonej cegły, jednopiętrowe. Ale nie identyczne. Mamy „bliźniaki” dla kadry kierowniczej, mamy niewielkie mieszkania dla robotniczych rodzin, mamy też dom dla niezamężnych kawalerów (12 pokoi na parterze, kilka na piętrze, wspólna kuchnia). Wszystkie mieszkania wyposażone były od początku w łazienki, co wtedy było jeszcze luksusem. Dla robotników, którzy przyjeżdżali do pracy ze wsi galicyjskich, był to duży przeskok cywilizacyjny.A do tego duży park a w nim kręgielnia, muszla koncertowa (zachowała się, jest odnowiona i odbywają się tu znowu koncerty), szkoła, skocznia narciarska, basen do kąpieli dla dzieci – są jego resztki jeszcze w okolicy kortów. No właśnie – korty tenisowe. To była duma Chełmka. Przyjeżdżała tu nawet słynna Jadwiga Jędrzejowska. Jedyne korty między Krakowem a Katowicami. W takim małym Chełmku! Służą zresztą mieszkańcom do dzisiaj.80 młodych chłopców z Chełmka w latach 30. miało możliwość kształcenia się w szkole zawodowej w Zlinie. Wracali jako fachowcy i szybko awansowali.Dzisiaj domy Baty stoją i mają się dobrze. Wiele mieszkań zostało wykupionych i stanowią prywatną własność, inne są własnością gminy i służą jako lokale komunalne...."

O samej historii firmy  BATA można poczytać poniżej , cytowano z Wikipedii "

Założycielami przedsiębiorstwa w 1894 r. byli bracia Antonín i Tomáš Baťa oraz ich siostra Anna. Pierwszą siedzibą był Zlin w Czechach. Początkowo przedsiębiorstwo poza założycielami zatrudniało jeszcze trzech chałupników. Przełomem dla rozwoju przedsiębiorstwa był okres I wojny światowej kiedy to firma otrzymała duże zamówienia od wojska, a dzienna produkcja przekroczyła 10 tys. par obuwia przy zatrudnieniu ponad 5 tys. pracowników. W 1930 w koncernie wprowadzono 40-godzinny tydzień pracy. W 1931 przedsiębiorstwo zostało przekształcone w spółkę akcyjną. Po śmierci Tomáša Baty w wypadku lotniczym w Otrokovicach pod Zlinem, w czasie rejsu do Zurychu samolotem Junkers F.13 o numerze rejestracyjnym D-1608, od 1932 przedsiębiorstwem zarządzał jego przyrodni brat Jan Antonín Baťa.

Historia Baty w Polsce

W Polsce międzywojennej w 1929 przedsiębiorstwo powołało Polską Spółkę Obuwia Bata S.A. w Krakowie, o kapitale akcyjnym 3 mln zł, który został podzielony na 12 tys. akcji po 250 zł, oraz: od 1932 zakłady produkcyjne w Chełmku koło Chrzanowa, znane w okresie powojennym jako Południowe Zakłady Obuwia (1947–1959), Południowe Zakłady Przemysłu Skórzanego „Chełmek” (1959–1990), Południowe Zakłady Przemysłu Skórzanego „Chełmek” S.A. (1991–2003), obecnie nie funkcjonują od 1939 zakłady w Radomiu, w okresie okupacji jako Bata Schuh- und Leder Werke, Radomskie Zakłady Obuwia (od 1948), później Radomskie Zakłady Przemysłu Skórzanego „Radoskór” (1959–1999), które obecnie nie funkcjonują....."

 

Relikty BATA

 

Lekko mży . Godzina odpowiednia do pracy a nie na szukanie reliktów Baty. Zwolniony z pracy o godzinę jadę niby wiem gdzie , nigdy tam nie byłem. Dopiero od 9 lat w Puławach a co chwilę coś mnie zaskakuje . Takie serce Pułaskiego świata , tej historii i przyrody. Tak zakochany w niej po uszy, po każdą komórkę mojego ciała i duszy. Dziś za  kapliczką pięknie odnowioną przed torami ,gdzie zaorane i nowe drzewka sośniny był kiedyś Ośrodek WCZASOWY firmy LUBGAL zakład przemysłu dziewiarskiego Lublin. Nie wiedziałem… Pani Ela podpowiada ,że w latach 80 demontowali ten przybytek. A Pani Walentyna dopowiada, że Domki dla wczasowiczów i stołówka w.w Ośrodka są w Skokach. Stołówka pełni obecnie rolę Świetlica. Jak można liczyć na wspaniałych regionalistów. Potem magiczna linia kolejowa nr 82….warto poczytać o niej. Prześledziłem jej brzemię i z tej i ze strony Łęki i Opatkowic… Unikat ..kolejowa przeprawa promowa na Wiśle….

Gaszę motor silnika . Stawiam w zatoczce przy łasze , niekiedy policja tam staje i budżet naprawia.Dziś moja leciwa skoda zatoczkę zajmuję. Ruch duży ,lecę na drugą stronę. Tam pod szlaban i za nim. Nie znam tych lasów . Tej ich historii. Pomyśleć że tu w XIX wieku winnice były i wino nie gorsze niż w XV Nasiłowie było…Deszcz nie wadzi , zakładam kaptur na głowę niczym 18 latek. Boże, mam już 41 lat a czuję się młodszy, dużo młodszy. Żyły na dłoni , łysiejąca czupryna i zmarszki sprowadzają mnie na ziemię. Idę w te lasy , leje po bombach widać gołym okiem. transzeje lekko przykryte mchem nowego, niechcianego. Wycinka na całego ,sączy się żywiczny sośniny zapach, pociętej na stosie ułożonej. Na dar męża co zapłaci za ten kubik pełen historii i matuszki natury łez…..Kubiki i tu i tam, sączy się w nozdrzach sośnina , przeplatają się nasadzenia i słupy niskiego napięcia . Czuję się dziwnie , bocian przyleciał, szpak zaśpiewał , dzięcioł zapukał agresywnie…Mocny gwar w czuprynach drzew. Droga polna , mocno miejscami zniszczona. Stoję i patrzę ,zamykam oczy , toż to mój świat. Ale te wycinki takie agresywne , mocno przerzedzony las, walczy , rozsiewa sam.  Za ogrodzeniem siatki z drutu nowe nasadzenia , takie równe  symetryczne , nienaturalne - ludzkie. Nie znam tego lasu. Brnę dalej i dalej ,aż po linię napięcia . Świeże słupy żel-bet i przecinka piachem podsypana ciągnie się w stronę Puław jakoś mało naturalnie . Sągi drewna po lewej i po prawej. Z sośnin nie młodych ,na oko około 100 letnich. Dżdży … miesza się zapach żywicy z historią tak mało mi znaną. Odpalam Lidar na mapie i szukam tych ludzkich kształtów . Są, ale za daleko , o kilometr przeszedłem ten teren. Czuć tu działania wojny. Las nie wszystko przykrył , leje po bombach , transzeje nie całkiem zasypane.. Rany otwarte , historia żywa. Dogasające ognisko drwali uświadamia mi ,że na tej leśnej historii nowa rzeczywistość. Puławy Chemia blisko ,przystanek , rozjezdnia ogromna. Za daleko poszybowałem w tych moich poszukiwaniach. Lecz właśnie gdzieś tu miała się kończyć ta ogromna inwestycja .Wracam , cała bluza już nasiąknęła deszczem i sośniną. Mam 350 metrów do tego miejsca. Pomału narasta we mnie powaga i potęga tej i westycji. inwestycji ,która diametralnie zmieniła by ten Puławski , Wolnicy Gołębia świat.Ciąge pada i nie wiem czy to deszcz płaczu czy deszcz oczyszczenia., kosy,sroki, kruki, szpaki cały czas robią harmider. Cały czas przypominają o sobie, są u siebie a ja jestem u nich . W tym ich świecie,splecionych sośnin przepełnionych żywicy i misterium ranka i zapadającego mroku. Widzę fundamenty tuż przy przycince ,widzę ułożone ludzką ręką plany, inżyniera myśl, maszyn pracę. Widzę to dzieło, rośnie mi w oczach wielkość tego miejsca. Gdzie człowiek to drobina , gdzie jego dom to łepek od szpilki….Ta wojna ….

 

Sośniny ...cudowne 

 

Tu na Wólce 95 000 metrów kwadratowych powierzchni , w halach i zadaszeniu 35 000 m[2]. Niewyobrażalna ilość tych metrów. Osiedle miejskie które miało na zawsze zmienić historię Wólki Gołębskiej tej średniowiecznej wolnicy Gołębia. Główne hale budowane przy torach. Za nimi ogromny plac a w środku niego kościół ,szkoły podstawowe, masę zieleni… domki robotnicze….. Ogrom na miarę budowy Azotów… i  tu w Wólce Gołębskiej.

Architekt i budowniczy pan Adolf Kurcius dla potrzeb polskiego przedstawiciela Baty - Polska Spółka Obuwia Bata SA. w Krakowie  stworzył plany zakładów i osiedla w Wólce Gołębskiej. Wykorzystując dobrą monetę COP przystąpili do budowy tej ogromnej inwestycji. Teraz tylko las skrywa fundamenty tego molocha. Mało kto wie gdzie są prócz miejscowych. Sam pomysł pan Adolf nie wymyślił , korzystał z modelowego zaprojektowanego osiedla w Zlinie autorstwa architekta Frantisek Lydie Gahura. To właśnie on stworzył pierwsze funkcjonalistyczne miasto na świecie , miasto było wielkości Dęblina. Oczywiście zaplanowano główne hale przy torach relacji Dęblin - Puławy. Ogromny plac poprzecinany alejami zieleni. w Nich miały powstać domki . Na środku ogromnej promenady kościół i szkoły ,aż dwie. Przy promenadach odchylonych od głównej promenady pod kątem 45 stopni ułożone domki pracownicze , piętrowe. Po co takie zabiegi , by zwyczajnie przełamać monopol nudy architektonicznej ,tej na 90 stopni. Efekt byłby zdumiewający i był zgodny z osią pierwotnego założenia w Zlinie. Równolegle do osi środkowej biegły aż cztery trakty komunikacyjne. Na zachód osiedla Wólki całość została spięta symetrycznym łukiem , gdzie miały pojawić się szkoły zawodowe. W części północnej mieszkaniowej miał pojawić się stadion. Etap pierwszy to realizacja dwch potężnej kubaturze hal blisko 35 000 m[2]. Plany zatwierdzono , zaczęto prace nad fundamentowaniem i połączeniem z dostępem do jakże ważnej linii Nadwiślańskiej. Dziś na fundamentach ..mech. Las młodnik - sośnina zamazuje skutecznie ten wielki projekt, który całkowicie zmienił by tą miejscowość , te Puławy. II Wojna Światowa skutecznie wymazała budowę tego olbrzymiego kompleksu i miejsca pracy dla setek ludzi….Dziś podgrzybki dorodne tam rosną, a niemy szlaban strzeże jej tajemnic…. 

 

Wizualizacja osiedla pracowniczego Bata w Wólce Gołębskiej autorstwa Pana Jacka Gładysza!

 

 

 

 Na postawie cytowanych autorów oraz 

Serdeczne podziękowania dla Pana Zbigniewa Kiełba - genialnego historyka za informację o tym terenie , dziękuję koledze serecznemu Jackowi za wizualizację 3D !!. Dziekuję Mariuszowi Głos za udostępnienie danych o fabryce w Czeslawicach.

 

 "Centralny Okręg Przemysłowy (COP) 1936-1939. Architektura i urbanistyka" M.Furtak.

21 marca 2020   Komentarze (4)
wólka gołebska   technika   puławy   historia   bata wólka gołebska COP  

Świt ten wczesnojesienny na Wolnicy

 

Wolnica Gołębska 

 

zatopiona o obłokach bursztynowego świtu, w ogromnych ,nadętych, panoszących się po niej  oparach  młodego świtu z doświadczeniem nocy. Nocy deszczowej, mokrej, melancholijnej. Nocy płaczącej a w Puławach i uderzającej co rusz swoimi stalowymi podkowami czyniąc zewsząd widoczne błyski i dudnienia. Dudnienia niewygasłych błędów, rozterek, zbyt szybkiego i płytkiego życia, przaśnej codzienności. Przeszyte gromem nadziei na lepsze jutro, uderzeniem dobrego JA, czuwającego gdzieś DOBREGO. Ta oczyszczająca noc, tak deszczowa, tak potrzebna , tak zmywająca nasze słabe dni, naszą niedoskonałość . Podlewająca wewnętrzny świat wartości, orzeźwiająca zmęczony dniem, codziennością umysł, kojącym miarowym pukaniem w parapet  wyznacza nam nadejście nowego. Czy lepszego ? 

Tak , patrząc dziś na ten świt, na ten spektakl słońca,   buchającej i oddychającej ziemi, unoszonym się cudownym zapachem poranka – mogę powiedzieć ,że tak.  Dla takich poranków- ranki, dni całe, wieczory wymowne i noce wybredne. Warto zatrzymać się , warto wstać, warto z poranną kawą oprzeć się o werandę, o murek, o stodołę i być , trwać, czerpać z tej ulotnej, jedynej chwili. Zatopić się cały, zaciągnąć się w pełni. Być w świecie tym aby świat był w nas. Ciągnące się tory kolejowe linii 82 nadają tajemniczości ton , uderzając w zmysły wspomnień podróży które były, ale i dające kroplę nadziei , że te co będą – będą jeszcze wartościowsze, piękniejsze, pełniejsze……takie swoje….  

 

21 sierpnia 2019   Dodaj komentarz
wólka gołebska   świt Wólka  

Wiślana zaranność ....

 

Pochmurny zaranek. 6 godzina. Gdzieś w oddali nad Wólką Gołebską majaczy słońce. Walczy i to dzielnie z chmurami wychodzącymi znikąd, pojawiającymi się nagle i zabierające cały całun na widnokręgu. Słońce się nie poddaje , wypręża się jak może rozświetla to co w mroku przygasło kilka godzin temu. Otrzepuje tu nad wolnicą pył nocnego kalejdoskopu gwiazd, snów, mar. Maluje na nowo dzień, dzień dobry, dzień codzienny. Taki malarz na cały etat od zarania wszechświata do jego ostatniego tchnienia. Ta nasza przaśna codzienność dorzuca gęstwinę chmur, zaciąga i rozciąga niebo skutecznie zakrywając życiodajną gwiazdę. Ale jeszcze chwilę, jeszcze ciut, jeszcze Słońce walczy. Walczy z tą chmurzastym ludzkim kobiercem niewypitych kaw, korków na drodze, złych poranków. One kłębią się nad moją głową. Nad Wolnicą. Koi cisza, koi z niczym nie porównywalny zapach wiślanego poranka. Skręcam na most tuż przy zjeździe do Gołębia.

 

Autor

 

A ta droga do Gołębia przecież kiedyś jak Wólka powstała była silnie obsadzona drzewami, była ważnym traktem łączącym Gołąb z swoją wolnicą. Dziś ot asfalt ale pięknie wkomponowany w pejzaż tej ziemi , tych żniw, tych przyszłych wykopków tych już świeżo stworzonych ściernisk. Dziś choć kusi nie na Gołąb, na Wisłę na główkę. Długa droga wyłożona betonowymi zbrojonymi płytami wokół zieleń przywiślana. Przede mną główka mostu pontonowego. Tu gwarno i ruch. Kilka samochodów w porannym świcie zaparkowanych przy krawędzi mostu, przy nich ich właściciele,przy nich koledzy . Zatoczka , tu wody spokojnie się toczą , bardzo leniwie, jak na Wisłę zbyt leniwie. I tak siedzą sobie wędkarze w sowim świecie, swoim ja. Zadowoleni, znają się dobrze. Słychać jak przywołują się po imieniu, słychać ich wspólną zażyłość , ich wspólną pasję.

 

Świt nad Wołką Gołebską

 

 

Z drugiej strony zatoczki pan ubrany na czarno energicznie odganiający się przed chmara komarów nawołuje swojego druha na moście : „Staszku ceny paliwa znów poszły do góry”

Staszek odpowiada : „ Nie wiem jak będziemy dojeżdżać tu na ryby niedługo…” , ktoś z boku wtrącił się swoim „ Ze mną będziecie jeździli mam duże auto…”.

 

A ja stoję przy moim aucie i zasłuchuję się w dawno nie słyszane rozmowy przy Wiśle, przy wędce, przy swoim i swoim świecie. Kolejny raz gdzieś we mnie odzywa się wędkarz, wstający często o 4 rano by być nad wodą i rozkoszować się tym stanem wspólnej symbiozy : ja i woda. Lekko ściska w dołku. Już chwilę stoję w tym wiślanym świecie, już mnie przyjął i pochłonął ,gdy dopiero jeden z wędkarzy cicho zapytuje kolegi kto przyjechał tą skodą? Słychać dobrze, niesie się po wodzie. Majacząca odpowiedź płynie z ust kolegi , że nie wie ,ale pewnie swój…

 

 

Opuszczam most udaję się na moją główkę. Główkę , gdzie z Marcinem spędziłem nie jedną nockę, nie jeden dzień. Główkę nieprzyjazną, kamienistą, niewygodną, ale tak piękną i tak urokliwą. Stawiam pierwsze kroki wzdłuż Wisły , widać na każdym kroku niedawną powódź. Wyrzucone na drogę przywiślaną drewna, butelki , ludzki śmieć już wkomponowały się w otoczenie. Mewy wrzeszczą nad głową, gdzieś poderwał się bocian. Wita mnie kwitnąca kolczurka. Gęstwina krzewów i łąk. I te łąki ubogie ot trawy i nawłoć , gdzieniegdzie na krzewinach zakręcił się wyżpin jagodowy wcale tak często niewystępujący w Polsce. Jest go tu ciut. I dalej przez łąki , przez pokrzywy do miejsca dziś mojego, dawno nie widzianego- główki. Wyłania się przede mną piaszczysty skrawek ,wierzby. Piachy jak w Łebie, jak nad morzem , ale ten piach cieplejszy, kolor milszy, bardziej tutejszy. Jest, ostatnie jeżyny i pokrzywy zostawiam za sobą.

 

 

Lutro Wisły a na nim leniwe płynące bąble, jakieś kawałki drewna. Stan niski rzeki odkrywa tajemnice dna pomału. Jestem na miejscu. W końcu mogę zatopić się w wiślany świat w całości. Wchodzę na główkę i staję naprzeciw mostu , naprzeciw wędkarskiego padoła. Tam Słońce jeszcze walczy, jeszcze rozświetla nadając bursztynu niebu, kojąc oczy i duszę. Nawet dymiący komin z Azotów nie drażni. Każe jedynie pamiętać o nim. Zamykam oczy, pochłania mnie ten wymiar,szum wody, trel ptasi, odgłosy wędkarzy, plusk na wodzie. Czuję ukojenie. Czuję jak ładują mi się akumulatory. Na ten dzień by mieć siłę , energię. Być może i na jutro czy na piątek też. Kto to wie. Moje 20 minut się kończy. Otwieram oczy, świat rzeczywisty, realny , taki na dotyk szybko dociera do mnie. Tylko czemu trzeba już wracać stąd ….?

24 lipca 2019   Komentarze (4)
wólka gołebska   filozofia   wisła   Wisła Wólka gołebska  

Historia lokalna - świt nad Wólką Gołębską...

Wólka Gołębska. Świt.

 

 

 

Niedawno  odwiedziłem tą uroczą miejscowość od strony pobliskiego Gołębia i lasu który ją otacza. Pomyśleć , że jeszcze w XIX wieku była tu winnica. Ba ! podobno wina były chwalone jak te z Nasiłowa. Sama wieś jako wolna , wolnizna od podatków czy powinności na rzecz Pana. Co ciekawe na Śląsku nosi nazwę Ligota, czy w Świętokrzyskim Huta.

 

 

 

 

Pierwsze zapiski o niej są w początku XVI wieku. Mapa województwa lubelskiego opracowanej przez Stefana Wojciechowskiego w 1966 roku - Województwo Lubelskie w drugiej połowie XVI wieku ukazuje już tą miejscowość. Jak i co ciekawe Wolę Puławską o której nie miałem do tej pory pojęcia. Miejscowość pięknie położona między lasami a Wisłą.

 

 

Pięknych kapliczek i zadbanych krzyży nie brakuje a Jezus Frasobliwy w drzewie przy oddziale Gminnego Przedszkola z Gołębia zwieńcza bogatość religijną wsi.

 

 

 

Przy miejscowości biegnie tajemnicza linia kolejowa nr 82. Z miejscowości drogami szutrowymi dojedziemy do drogi relacji Mostostal ( Puławy) a  PKP Gołąb ( tu leciwy asfalt), czy do Gołębia przez Rudki. Tam wiódł trakt drogowy pokazany ma mapie z 1808 r.

 

 

 

To w końcu tu Czechosłowacka firma BATA ówczesny potentat obuwniczy w Europie rozpoczął ekspansję na rynek polski. W 1931 roku wybudował fabrykę i osiedle w Chełmku. To samo chciał w ramach COP uczynić w Wólce. Projektowana powierzchnia terenu fabryki to ponad 95 000 m[2]! Głównym architektem był architekt Adolf Kurcis. Niestety wybuch II Wojny Światowej plany zniweczył i nigdy nie wrócono do pomysłu budowy tego ogromnego kompleksu.

 

 

 

Zdjęcia własne. Informacje nt wsi i BATA - tablica informacyjna i  "Centralny Okręg Przemysłowy (COP) 1936-1939. Architektura i urbanistyka" M.Furtak.

18 czerwca 2019   Dodaj komentarz
historia   wólka gołebska   Wolka golebska świt  

Historia lokalna - Wólka Gołębska ...świt...

Wólka Gołębska. Świt.

Dziś odwiedziłem tą uroczą miejscowość od strony pobliskiego Gołębia i lasu który ją otacza. Pomyśleć , że jeszcze w XIX wieku była tu winnica. Ba ! podobno wina były chwalone jak te z Nasiłowa. Sama wieś jako wolna , wolnizna od podatków czy powinności na rzecz Pana. Co ciekawe na Śląsku nosi nazwę Ligota, czy w Świętokrzyskim Huta.

Pierwsze zapiski o niej są w początku XVI wieku. Mapa województwa lubelskiego opracowanej przez Stefana Wojciechowskiego w 1966 roku - Województwo Lubelskie w drugiej połowie XVI wieku ukazuje już tą miejscowość. Jak i co ciekawe Wolę Puławską o której nie miałem do tej pory pojęcia.

 

Miejscowość pięknie położona między lasami a Wisłą. Pięknych kapliczek i zadbanych krzyży nie brakuje a Jezus Frasobliwy w drzewie przy oddziale Gminnego Przedszkola z Gołębia zwieńcza bogatość religijną wsi. Przy miejscowości biegnie tajemnicza linia kolejowa nr 82. Z miejscowości drogami szutrowymi dojedziemy do drogi relacji Mostostal ( Puławy) a PKP Gołąb ( tu leciwy asfalt), czy do Gołębia przez Rudki. Tam wiódł trakt drogowy pokazany ma mapie 1808 r.

To w końcu tu Czechosłowacka firma BATA ówczesny potentat obuwniczy w Europie rozpoczął ekspansję na rynek polski. W 1931 roku wybudował fabrykę i osiedle w Chełmku. To samo chciał w ramach COP uczynić w Wólce. Projektowana powierzchnia terenu fabryki to ponad 95 000 m[2]! Głównym architektem był architekt Adolf Kurcis. Niestety wybuch II Wojny Światowej plany zniweczył i nigdy nie wrócono do pomysłu budowy tego ogromnego kompleksu.

Dziś świt nad tą piękną miejscowością!

 

Zdjęcia własne. Informacje nt wsi i BATA - tablica informacyjna i "Centralny Okręg Przemysłowy (COP) 1936-1939. Architektura i urbanistyka" M.Furtak.

01 kwietnia 2019   Komentarze (1)
historia   przyroda   wólka gołebska   Wólka Gołębska  

Historia Lokalna - Linia kolejowa specjalnego...

Bardzo interesująca i technicznie ciekawa linia kolejowa )( przeprawa kolejowa przez Wiśle )do Azoty Puławy z Bąkowca . Opisana także poniżej jest linia z Wysokiego Kola do Azotów Puławy . Pozostałości torowiska już od lubelskiej - puławskiej strony Wisły na wysokości Wólka Gołębska. Linię budowało wojsko.

Z forum 750 mm można wyczytać 

Wracając do przeprawy wojskowej. Linia była utrzymywana technicznie do początku lat 90-tych.

Z dostępnych mi informacji ostatnie ćwiczenia (budowa przeprawy i przejazd pociągu odbył się w '89 roku i był nadzorowany przez samego Wojtka z Kurowa (Wojciech Jaruzelski urodził się w Kurowie, będący gminnym miastem w powiecie Puławskim). Na odstawczych torach stacji Puławy Azoty w miejscu gdzie linia łączyła się z torami lini Warszawa-Lublin do końca lat 80-tych stały wagony gospodarcze socjalne, zapewne pracowników do obsługi tej linii.Elementy mostu były składowane w kilku lokalizacjach. Najdawniej pamiętam ułożone przy przejeździe przez drogę Puławy - Dęblin w okolicy Wólki Gołębskiej. W latach 90-tych przejazd rozebrano, a dziurę w szosie zaasfaltowano. Powoli zaczęły znikać także same tory oraz kolejowa infrastruktura.Drugim miejscem składowania elementów mostu była stacja Gołąb. W czasach świetności na ogrodzonym terenie znajdującym się za budynkiem stacyjnym (pomiędzy stacją a przejazdem na drodze Gołąb-Niebrzegów) ułożone były konstrukcje mostu. Mała część ustawiona była także po przeciwnej stronie torów w bliskiej odległości przejazdu. W II połowie lat 90-tych kiedy stacja Gołąb przestała być stacją, zburzono posterunki kolejowe, zniknęły także elementy mostu.Przyczółki mostowe po stronie Puławskiej zniknęły już jakiś czas temu, zapewne w wyniku powodzi oraz działalności lokalnych biznesmanów. Linia generalnie była jednotorowa, posiadała tylko mijanki. Między innymi jedna w pobliżu przejazdu na trasie Puławy-Dęblin.Linia po stronie Kozienickiej jest mi raczej słabo znana, aczkolwiek mijam ją dosyć regularnie bo jeździmy z żoną samochodem z Warszawy do Puław właśnie przez Kozienice.Jak już jesteśmy przy tym odcinku to pomiędzy Janikowem a Kozienicami, przed wjazdem do Kozienic linia rozwidla się. Dalej od drogi biegnie zelektryfikowana linia wyglądająca na użytkowaną (podejrzewam, że to tor który za Kozienicami biegnąc pod wiaduktem przecina drogę i biegnie do elektrociepłowni). Bliżej drogi (w pobliżu boiska) biegnie niezelektryfikowany odcinek torowiska, mocno zarośnięty) który prowadzi do czegoś na kształt dawnego zakładu.Podobnie w samym Janikowie za stacją znajduje się długa rampa z magazynem."

 

Także pod tym linkiem wiele ciekawostek o trasie 82 :

http://wyjdzzpociagu.most.org.pl/turkol/p-pul.htm

13 listopada 2018   Dodaj komentarz
historia   puławy   wólka gołebska   Linia kolejowa 82 Puławy  
Izkpaw | Blogi