• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii

Kategorie postów

  • aktywność sportowa (13)
  • basonia (1)
  • bobrowniki (4)
  • bochotnica (12)
  • bonow (2)
  • borowa (16)
  • borowina (5)
  • chrząchów (1)
  • chrząchówek (1)
  • ciekawostki (23)
  • cmentarze (21)
  • delegacyjny i podróżniczy splen (5)
  • dęblin (27)
  • drozdówko (1)
  • epidemie (6)
  • filozofia (67)
  • gołąb (5)
  • góra puławska (3)
  • historia (130)
  • jaroszyn (1)
  • józefów (1)
  • karczmiska (1)
  • kleszczówka (1)
  • końskowola (7)
  • kurów (1)
  • Łęka (1)
  • maciejowice (1)
  • matygi (4)
  • młyny i wiatraki (25)
  • mosty i przeprawy (3)
  • nieciecz (1)
  • obłapy (1)
  • opatkowice (1)
  • osmolice (1)
  • parchatka (6)
  • piskory (1)
  • podzamcze (1)
  • pożó (8)
  • przyroda (44)
  • puławy (48)
  • rodzinne strony (55)
  • rudy (4)
  • sieciechów (3)
  • sielce (1)
  • skoki (6)
  • skowieszyn (6)
  • smaki ryb w puławach (2)
  • spiew (12)
  • starowice (1)
  • technika (5)
  • trzcianki (1)
  • wąwolnica (1)
  • wieprz (2)
  • wierzchoniów (1)
  • wieże wodne- ciśnień (7)
  • wisła (8)
  • witoszyn (1)
  • włostowice (2)
  • wojciechów (2)
  • wolka nowodworska (1)
  • wólka gołebska (6)
  • wskaźniki artyleryjskie (1)
  • wyznania religijne (18)
  • zbędowice (2)
  • ziemia szczecinecka (1)
  • Życie (55)

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Bez kategorii
    • Blog o własnej wędlinach....
  • Bieganie inie tylko
    • Maratończyk i jego przemyślenia
  • Historia
    • Fortyfikacje
    • I WŚ Puławy
    • Interaktywne stare mapy
    • O cmentarzach , dworkach
  • Historia lokalna
    • Dawne Puławy
    • I Wojna Światowa
    • Kompendium wiedzy o Gołębiu
    • Poznaj Lublin
    • Skoki i Borowa
    • Świetny blog o historii regionu
    • Wszystko o Sieciechowie
    • Wyjdź z pociągu
    • Zabytki, zaułki, zakątki ...
  • proces technologiczny
    • Procesy technologiczne
  • Przyroda
    • Blog leśniczego

Najnowsze wpisy, strona 37

< 1 2 ... 36 37 38 39 40 41 >

Delegacja…..smaczki wyjazdu....

Chęciny … Najważniejszym zabytkiem są ruiny zamku królewskiego z przełomu XIII i XIV wieku. Zamek pozostaje ruiną od XVIII wieku i fakt nie ma co tam oglądać ,ale z wieży to już piękna panorama okolic….oj piękna….

 

Obiecane inne „cywilne” krakowskie i nie tylko osobliwości.

 

Wieża – radar meteorologiczny 

 

W miejscowości Brzuchania znajduje się uruchomiony w 2004 r. radar meteorologiczny, jeden z ośmiu sfinansowanych z kredytu udzielonego Polsce przez Bank Odbudowy i Rozwoju na realizację Projektu Likwidacji Skutków Powodzi.

 

Kraków i jego osobliwości

 

 ... tak po drodze. „Szkieletor” krakowski - Danuta donosi, że już straszy trochę.

„Unity Tower, dawniej biurowiec NOT, potocznie Szkieletor – wieżowiec w krakowskiej dzielnicy Grzegórzki, przy rondzie Mogilskim. Najwyższy budynek budowanego kompleksu biurowego Unity Centre. Rozpoczętej w 1975 budowy wysokościowca nie ukończono przez wiele lat i wznowiono dopiero 30 marca 2016 roku [1]. Przez ten czas nie był użytkowany (stanowił jedynie miejsce wywieszania banerów reklamowych).”

 

Drugi to „Liban”

„Liban – potoczne określenie karnego obozu pracy Służby Budowlanej (niem. Straflager des Baudienstes im Generalgouvernement) utworzonego przez Niemców na terenie przedsiębiorstwa "Krakowskie Wapienniki i Kamieniołomy Ska Akc." (od nazwiska założyciela przedsiębiorstwa – Bernarda Libana, zwanego potocznie Libanem) w krakowskiej dzielnicy Podgórze w południowym wzgórzu Krzemionek Podgórskich, przy ulicy Za Torem 22.Obóz istniał od 15 kwietnia 1942 roku do 22 lipca 1944 roku. Przeciętnie przebywało w nim 400 więźniów (przez cały okres istnienia przeszło 2 tys.) – Polaków i Ukraińców, którzy pracowali w bardzo ciężkich warunkach w kamieniołomach i wapiennikach.

Podczas likwidacji obozu z ogólnej liczby 170 więźniów, 146 zdołało uciec; pozostałych Niemcy rozstrzelali na miejscu. Pochowani zostali na miejscu egzekucji. W 1948 roku postawiono obok niewielki pomnik.

W 1993 r. na obszarze obozu wykonywano zdjęcia do scen obozowych filmu Lista Schindlera Stevena Spielberga. Wybudowano w tym celu scenografię, której liczne fragmenty pozostały do dziś.” Widać jeden z kopców - gdzie odbywają się doroczne biegi „Trzech Kopców”. Proszę, jak coś pomyliłem o weryfikacje, szczególnie Krakusów.

 

Mural jakich mało - Brawo Kraków! Jesteś wielki! Jan III Sobieski jako żywy! 

Mural przy alei 29 Listopada. Mural kosztował miasto 40 tysięcy złotych.Rok powstania - 2008r.

Krótkie info o nim:

„Potrzeby, która trwała godzin 14 y Wiktoryey otrzymanej dnia 12. września nad Nieprzyiacielem pod Wiedniem przez Woyska Naiaśnieyszego y Niezwyciężonego Króla Iego Mości Polskiego Wielkiego Monarchy Jana Trzeciego z pod Namiotów Wezyrskich z obozu wysłana” - to część tekstu umieszczonego na muralu.

Autorem projektu graficznego, a także większości prac malarskich, jest Jerzy Rojkowski z Agencji "Zooteka", ten sam, który wykonał graffiti przy al. Powstańców Śląskich. Na wewnętrznej stronie wiaduktu pokazane są sceny walki oraz wojsko Jana III Sobieskiego. Ponadto na malowidłach uwiecznione są: chorągwie jazdy, herby szlacheckie i liczne elementy uzbrojenia: karabele, szable, zbroje husarskie, buławy. Boczne ściany estakady zajmą wizerunki Stanisława Jana Jabłonowskiego, Mikołaja Hieronima Sieniawskiego, Hieronima Augustyna Lubomirskiego i Jana III Sobieskiego.

Z innych źródeł:

Po świętowaniu 325 rocznicy (2008 roku) odsieczy wiedeńskiej pozostał w Krakowie upamiętniający to historyczne wydarzenie - mural. Piękne, że w stoczonej 12 września 1683 roku bitwie z Turkami polskie wojska z królem Janem III Sobieskim pokazały taką klasę i przyczyniły się do zwycięstwa wojsk austriacko - niemieckich w tej zaliczanej do jednej przełomowych bitew świata. Krakowski mural namalowany na dwóch ścianach wiaduktu przy al. 29 Listopada przypomina tę brawurową wiktorię. Malowidło przedstawia triumf Jana III Sobieskiego, ale autorzy nie zapomnieli też oczywiście o nieocenionej polskiej husarii. 

 

"Zameczek"

Na modłę Pałacu Mirów w Książ Wielki powstał w centrym miejscowości tandetnie ustylizowany budynek – o nazwie „Zameczek”, który prowadzi usługi hotelowo-gastronomiczne.  Szkoda, że nie stanąłem bo to chyba tapeta była i jakaś dykta ( blanki). Z daleka robi wrażenie i upodabnia się to w/w pałacu Mirów.

 

Dobrze się rozejrzeć dookoła i zobaczyć ba! nawet uwiecznić pisząc i zapisując te smaczki.

 

Informacje zaczęrpnięte z internetu.

08 listopada 2018   Dodaj komentarz
historia   wieże wodne- ciśnień   delegacyjny i podróżniczy splen   Mural   Szkieletor   Liban   sobieski   chęciny   kraków  

Delegacja…..Kraków religijnie tym razem…....

Niedawno byłem w delegacji w Krakowie i po drodze moje kochane góry Świętokrzyskie i Kielce i Chęciny i Sobków i Pińczów i Mnichów i Jędrzejów ….oj wymieniać by długo. Docelowo Jura Krakowsko Częstochowska niestety tylko łypnięta jednym okiem. Taka to robota, że jedziesz 300 km na spotkanie 2 godziny i wracasz… Wzięło mnie na uchwycenie kilku kościołów po drodze i tak – rano mgła i ciemno a jak wracaliśmy już półmrok. Coś się udało i wam także proponuję poznać ich historię czy choćby wygląd. Zdjęcia z samochodu , prócz Sanktuarium w Łagiewnikach i kościół drewniany  rokokowy z słynących łaskami obraz MB Z Dzieciątkiem typie „Salus Populi Romani”. W kolejnym wpisie już nie o kościołach w Krakowie tylko cywilnych „obiektach” uchwyconych okiem moim.

Zapraszam…..

 

Moje ukochane Góry Świętokrzyskie - w drodze do Krakowa.

  

 

Brzegi 

Kościół p.w. św. Mikołaja w Brzegach zaprojektował Henryk Marconi. Został on wybudowany w latach 1845-1862. W 1954 roku spustoszył go pożar. Jednak już w latach sześćdziesiątych został odbudowany. We wnętrzu należy zobaczyć barokowy ołtarz z I połowy XVIII w., z pięknym obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem z XVII w. Obok kościoła stoi przykościelna murowana dzwonnica. Wzniesiona ona została w 3 ćwierci XIX w.

 

Mnichów - perełka Świętokrzystkiego - jeden z rzadkich przykładów architektury drewnianej w stylu rokokowym.

 Informacje o tym kościele 

 

 

Książ Wielki

 Według Jana Długosza murowany kościół był tutaj w II poł. XV w. To świątynia murowana, z prezbiterium dwuprzęsłowym zamkniętym wielobocznie, z gotyckimi gzymsami. Świątynię rozbudowywano w XVII w. i na początku XX w. Nawa szersza prostokątna, trójprzęsłowa. Prezbiterium zdobią stiuki z XVIII w. W kościele znajdują się barokowe kaplice Matki Bożej Częstochowskiej i św. Anny, ora ołtarze św. Wojciecha z 1777 r., Chrystusa Ukrzyżowanego z 1778 r. W 1904 r. dobudowano kaplicę Matki Bożej Anielskiej.  W barokowym ołtarzu głównym – słynący łaskami renesansowy obraz Matki Bożej Pocieszenia z XVI w. nieznanego artysty, namalowany na trzech lipowych deskach.  Madonna z Dzieciątkiem na głowie ma delikatny czepiec, ubrana jest  w czerwoną suknię i niebiesko-zielony płaszcz. Obraz zasłynął cudami w 1661 r. W zakrystii z XV w. można zobaczyć bogatą polichromię z 1765 r., przedstawiającą byłych proboszczów ksiąskich zaczynającą się od 1325 r.Dużą wartość stanowią organy z 1928 r. wykonane przez firmę Stanisława Krukowskiego w Kaliszu. Zachowały się także  trzy płyty nagrobne przedstawicieli rodu Tęczyńskich wykute w czerwonym marmurze z XVI w.

Czy wiesz, że…

Książ Wielki zaliczany jest do najstarszych miejscowości Małopolski. We wczesnym średniowieczu istniało tu grodzisko, a niedaleko niego osada. Uzyskał prawa miejski z rąk królowej Jadwigi w 1385 r. Największy rozkwit gospodarczy miasteczko przeżywało w XVI w., kiedy zostało ustanowione miastem powiatowym. Książ Wielki słynął z jarmarków.Kiedy miasteczko dostało się w ręce  rodu Bonerów, utworzono  w nim silny ośrodek kalwiński. W 1582 r. miasto wykupił ród Myszkowskich.  W 1601 r. Książ stał się częścią ordynacji pińczowskiej Myszkowskich. Ostatni właściciele Książa Wielkiego – Wielkopolscy – nabyli miasto w 1725 r. wraz z całą ordynacją pińczowską. W 1869 r., po klęsce powstania styczniowego, Książ Wielki podzielił los wielu innych miasteczek - został pozbawiony praw miejskich.

Zabytki niezwiedzone ale widziane.

Z racji ,że już szaro było i słońce chyliło się do snu to tylko oko dostrzegło na wzniesieniu za kościołem górujący pałac. Teraz jak nie ma liści na drzewach pokazał swoje piękno. 

Pałac na Mirowie

W odległości ok. 1 km od kościoła na wzgórzu Mirów stoi  pałac. Wzniesiono go dla bpa Piotra Myszkowskiego w latach 1585-1595 r. Rezydencję o charakterze obronnym zaprojektował architekt Santi Gucci z Florencji. Budowlę wzniesiono z kamienia pińczowskiego i cegły. Na początku XVIII w. pałac wszedł w posiadanie rodu Wielopolskich, którzy przebudowali go w stylu barokowym. W późniejszym czasie zyskał rys neogotycki.  Obecnie mieści się tutaj Szkoła Rolnicza. Pałac otacza park krajobrazowy z pawilonami manierystycznymi.

Pouagustiański zespół klasztorny – zawiera kościół Świętego Ducha, z ok. 1381 r., rozbudowany w XVI-XIX w. W kościele zachowało się  gotyckie prezbiterium i zakrystia.  Fundacja kościoła związana jest  z zakonem augustianów, sprowadzonych tutaj przez wielmożnego Jana z Melesztyna, Klasztor pochodzi z 1831 r.Ruina Synagogi.

  

Wodzisław

Pierwsza wzmianka źródłowa o kościele i parafii pochodzi z 1335 r., choć Wodzisław zaczął już się rozwijać w XIII w., dzięki korzystnemu położeniu przy królewskim trakcie, na skrzyżowaniu dróg kupieckich.Kazimierz Wielki w 1366 r. urząd wójtowski w Wodzisławiu przekazał protoplastom rodziny Lanckorońskich. Adam Lanckoroński zreorganizował gródek, wprowadzając wzorzec magdeburski, a rodzina już na stałe wpisała się w historię miasta. Lanckorońscy zajmując miasto i dwór, mieli w posiadaniu kilkanaście wsi.Ziemi, dóbr i kościoła nie oszczędziła reformacja – w 1551 r. Jan Lanckoroński zamienił kościół na zbór kalwiński. W XVI w. aktywni byli arianie i licznie osiedlający się Żydzi (w 1692 r. mieli tu już okazałą synagogę i duży kirkut). Dopiero Samuel Lanckoroński odzyskał w 1613 r. kościół dla katolików.W latach 1621-1644 budowano obecny murowany kościół z fundacji Samuela Lanckorońskiego. Konsekrował go bp Mikołaj Oborski w 1664 r. Kościoła nie oszczędzały pożary, z trudem odbudowywano go m.in. w latach 1746-1787. Zapewne ze względów finansowych nie udało się odbudować świątyni w planowanym stylu włoskim. Pożary niszczyły kościół kilkakrotnie, dzwonnica spłonęła np. w 1865 r. Kościół jest barokowy, nawa dwuprzęsłowa, ołtarz  - główny i dwa boczne – klasycystyczne.

 

Słomniki

 

Już w czasach Średniowiecza, w 1358 r. Słomniki zyskały niemieckie prawo lokacyjne. Miasto miało swoje przywileje, zwłaszcza jeśli chodzi o prawo do handlu solą. Pierwszy Kościół Św. Michała Archanioła w Słomnikach ufundował w 1335 r. król Kazimierz Wielki, a poświęcił w XVI w. bp Mikołaj Oborski, sufragan krakowski. Drewniana Świątynia przetrwała do 1648 r. W 1785 r. Kościół był już niemalże ruiną. Arcybiskup gnieźnieński Mikołaj Poniatowski widząc, że Słomniki potrzebują nowej Świątyni, zezwolił na sprzedaż sreber kościelnych. Suma, jaką udało się uzyskać za kosztowności, wynosiła 2095 zł i 7,5 grosza. Świątynia służyła wiernym do 1890 r., kiedy to została rozebrana. Obecny Kościół wzniesiono w latach 1888–1893. Aktu jego poświęcenia dokonał bp Tomasz Kuliński 26 września 1901 r. To trójnawowa Świątynia na planie krzyża łacińskiego. Na frontonie – dwie wieże z cebulastymi hełmami. W kościele znajduje się późnogotycki krucyfiks z 1. poł. XVI w. W ołtarzu głównym umieszczono pokaźnych rozmiarów krzyż w otoczeniu figur Matki Bożej i Św. Jana a ponadto Św. Ambrożego i Św. Augustyna. W Świątyni można podziwiać obraz Świętej Rodziny z XVI w. (fot. powyżej) oraz „Uczniowie z Emaus”. W nawach bocznych ołtarz z wizerunkiem Maryi z Dzieciątkiem w barokowej sukience z XVIII w., wykonanej prawdopodobnie przez złotnika Szymona Zmyślnego, oraz ołtarz Jezusa Miłosiernego. W kościele mieści się kaplica z obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W ostatnich dziesięcioleciach Świątynia była restaurowana wewnątrz i zewnątrz.

 

Luborzyca

Pierwotny, drewniany kościół ufundowany został przez biskupa krakowskiego Iwo Odrowąża w latach trzydziestych XIII wieku.Obecny, murowany kościół pochodzi sprzed 1433 roku a jego fundację wiąże się z osobą Mikołaja Hińczowicza, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego i doradcę króla Władysława Jagiełły. Od początku XV wieku, aż po wiek XIX kościół i parafia w Luborzycy były związane z krakowską Alma Mater. Wśród wielu zabytków sztuki sakralnej luborzyckiego kościoła wymienić należy barokową chrzcielnicę, kropielnicę ołowianą z przełomu XIII i XIV wieku, czy pochodzący z XVIII wieku ołtarz główny. Największą wartość historyczną spośród zabytków znajdujących się w tej świątyni prezentują: kociołek do lawetarza z XII wieku, kielich z początku XV wieku, będący przeróbką romańskiego kielicha z 1241 roku, monstrancja powstała w latach 1460-1470, ampułki z 1534 roku ofiarowane kościołowi przez ówczesnego właściciela Kocmyrzowa - Janusza Kośmirzowskiego. Osobna wzmianka należy się luborzyckiej antabie, będącej jednym z najstarszych zabytków romańskiej sztuki brązowniczej w Polsce - XII wiek. Obecna, umieszczona na drzwiach wejściowych antaba jest wierną kopią oryginału. Uzupełnieniem gotyckiego obrazu kościoła w Luborzycy jest pseudogotycka dzwonnica z trzema dzwonami.

 I jeden z najmłodszych kościołów w miejscowości Prusy

 

I sam Kraków 

 

Kaplica Najświętszego Serca Pana Jezusa  - Lubotycka – Kraków- wybudowana w 1882 roku

 

Łagiewniki 

 

Trudno – niestety gorzej jak w Licheniu. W bazylice nie czułem nawet powiewu Ducha  Świętego. Zimny żelbetonowy budynek niczym nie trafił do mnie. Jedyne ukojenie było w kaplicy sióstr – można było tam oddać się krótkiej modlitwie.

Sanktuarium Bożego Miłosierdzia – kompleks sakralny, sanktuarium, położone w Krakowie–Łagiewnikach przy ul. Siostry Faustyny 3. Związane jest z życiem i działalnością Faustyny Kowalskiej. Od lat 40. XX wieku miejsce pielgrzymek związanych z obecnością obrazu Jezusa Miłosiernego oraz grobu Faustyny. Bazylika wybudowana w latach 1999–2002, jest dwupoziomowa, elipsoidalna. Może pomieścić 5000 osób (około 1800 miejsc siedzących). Nad budynkiem góruje 77-metrowa wieża widokowa. W 1992 roku kaplicę św. Józefa przy klasztorze Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia podniesiono do rangi Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Dynamiczny rozwój Sanktuarium nastąpił po beatyfikacji siostry Faustyny 18 kwietnia 1993 roku, i jej kanonizacji 30 kwietnia 2000 roku, a także dzięki pielgrzymkom papieża Jana Pawła II (1997 i 2002), papieża Benedykta XVI (2006) i papieża Franciszka (2016),Główny projekt nowej części sanktuarium wykonał w latach 1997–1999 krakowski architekt Witold Cęckiewicz. W skład Sanktuarium wchodzą:

zabytkowy zespół klasztorny Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia,nowoczesna bazylika Bożego Miłosierdzia,kaplica Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu,Dom Duszpasterski,Aula Jana Pawła II,pasaże handlowe.

 

 

 Miejsce w Klasztorze - pokój w którym zmarła błogosławiona Faustyna.

 

Karmelici bosi 

W Polsce przedrozbiorowej istniały w Krakowie dwa klasztory karmelitów bosych: Niepokalanego Poczęcia NMP na przedmieściu Wesoła (1605-1787) oraz św. Michała i św. Józefa pod Wawelem (1611-1797). Decyzję o założeniu obecnego klasztoru pw. Niepokalanego Poczęcia NMP podjęło Definitorium Prowincji Austriackiej w roku 1907. W grudniu 1909 r. rozpoczęto w nim życie zakonne. Od 1911 r. klasztor w Krakowie jest siedzibą Kolegium Teologicznego, a w latach 1927-1994 prowadzona przy nim była działalność wydawnicza. Kościół jest szczególnym ośrodkiem kultu św. Józefa, patrona miasta Krakowa. Od października 1991 r. przy klasztorze istnieje Karmelitański Instytut Duchowości. W latach 1999-2000 wzniesiono dla nie-go nowy budynek. KID jest stowarzyszony z Papieskim Instytutem Duchowości Teresianum w Rzymie. Współpracuje także z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.

 

Reasumując :

Wiele wiele kościołów minąłem nawet nie wiedząc o nich. Im bliżej samego Krakowa tym wiecej tych miejsc jak kościoły i kaplice - chodzi mi o ich zagęszczenie. Pewnie jest to wynikiem ciągłej rozbudowy miasta (połykanie wsi chociażby) gdzie już była parafia bądź tworzone są nowe jak ta na Lubotyckiej. Co mnie udeżyło to w Sanktuarium aż bije bardzo sprawnej maszyny do utrzymania tak ogromnego kompleksu. Przecież w tej chwili jest budowana kładka i przyejście do też nowowybudowanego kościoła na górce. Nie mówię czy to dobrze czy źle. Mówię co widzę. Zorganizowane wycieczki ( spotkałem trzy grupy z dalekiego wschodu) są oprowadzane tylko przez siostry. A same one biegle - przynajmniej słyszełem u dwóch - języki obce jak angielski i francuski. Wszystko idzie do przodu. Kościół także musi.Czy obrał właściwą drogę?....

 

informacje zaczęrpnięte z internetu

07 listopada 2018   Komentarze (3)
historia   delegacyjny i podróżniczy splen   Prusy   Mnichów   delegacja   brzeg   kraków  

Historia Lokalna - Jak z córką poszliśmy...

Jestem napływowy…. W 2007 roku dopiero na Lubelszczyźnie. Tak to z Zachodniopomorskiego. Pomijając jak i dlaczego Lubelskie (co jest nieistotne) uważam, że bardzo dobrze trafiłem. Do Polskiej Polskości do miejsca naznaczonego wiekami heroicznych walk z najeźdźcami, walki o polskość, gdzie Daszyński w listopadzie 1918 roku tworzył Rząd, gdzie w końcu była „kongresówka”. Teraz Lublin to już prawie 400 000 miasto – 9 w rankingu miast w Polsce pod względem wielkości. Jest lotnisko, przemysł się odnawia, rozwijają się zakłady flagowe województwa jak Azoty czy Bogdanka. To ważne, lecz nie aż tak dla mnie…, bo tu zapaliłem się do matuszki natury i lokalnej historii. Niesamowicie bogaty jest powiat puławski w cuda przyrody a o historii mówić by długo. Staram się z każdej możliwości pozyskać wiedzę tego regionu, w którym mieszkam i okolic. Podpytuję, sam łażę – pytam, sam proszę o pomoc w poznaniu historii regionu. W Puławach i okolicach panowie Spóz i Kiełb to najwybitniejsze autorytety. Pierwszy niestety w 2015r odszedł do wieczności a pan Kiełb jest i zagłębił przez wiele lat wiedzę z II Pułku Saperów Kaniowskich choć uważam, że to ekspert z historii lokalnej i okolic unikalny i jedyny. Pomocną dłoń okazują znajomi z pracy podrzucając informację i książki niedostępne już lub wydane tak małym egzemplarzem, że stają się z automatu białymi krukami. Pomagają mi moi znajomi i koledzy z Bełżyc i Wojciechowa z Sieciechowa, z Bochotnicy….

I tak ubrany w wiedzę ruszyliśmy z córką (prawie 14 lat) w trasę po Puławach. Po tych miejscach historią naznaczoną, lecz nie oczywistą też. Nawet nie wiecie, jak to było dla mnie podniecające i radosne przekazać wiedzę co mam nastolatce, która ma inne wartości w życiu i życie w innym swoim świecie. Całe 6 km byliśmy dla siebie – ojciec – córka. Nogi nie bolały, język też. Mam tylko cichą nadzieję, że choć z 40 % tego zapamięta i będzie mogła mieć tą wiedzę dla siebie i innych. Tak rzadko mamy czas tylko dla siebie. Kurde trzeba mieć czas dla wszystkich… i dla siebie.

A na trasie odcinek rurociągu drewnianego z XVII wieku – unikat na skalę Europy…, ale cicho…, bo polskie….

Architektura drewniana, dom drewniany na Kazimierskiej – konstrukcja węgłowa, lecz już dachówką stalową kryta, fundament – ceglany…

Chmiel – wizytówka województwa…ten Marynka choćby …. Ja zbieram szyszki do uspokajającej herbatki, a żona stosuje jako płukankę na włosy.

Waga samochodowa przy pałacu Marii Wittenberskiej (córki ks. Izabeli) oraz spalony pawilon

i sam jej pałacyk - gdzie nie gościła zbyt często...

Droga na Rolniczy Zakład Doświadczalny Kępa-Puławy, gdzie często zaopatruję się w płody rolne. Nawiasem mówiąc wieki temu miała tu miejsce osada Olędry (Holenderskich rolników -emigrantów – kolonizatorów)

Widok na Pierwsze Muzeum Polski – św. Sybillę z 1801 roku….

Z drugiej strony łachy wiślanej widać groty pustelnika… To był gość – aktor (teraz tak można powiedzieć), za kasę od księżnej prowadził żywot pustelniczy, modlił się, umartwiał, by na wieczór wrócić do swojej chaty. Stała nieopodal – była wodowskazem- pisałem wcześniej o tym. 

Sam pałac 1676 roku Lubomirskich, później Czartoryskich na wiele wiele lat…

PKS ………………już dawno wymarły...

 

Nie można nigdy założyć, że dziecko nie chce i nie zrozumie. Chce i pojmuje, ale na swój sposób. Zabierajcie i opowiadajcie….Oczywiście pokazałem wam tylko ułamek tego o czym rozmawialiśmy i widzieliśmy…..

04 listopada 2018   Komentarze (1)
historia   puławy   PKS   Sybilla   pałac   puławy  

Za Duszę .....a natura

Dzień ZA DUSZĘ. Dla mnie najważniejszy dzień za tych , których nie ma. Szczególnie tych z rodziny, z grona przyjaciół. Dlaczego tak myślę? Bo to matka, babcia, brat , siostra, przyjaciel, przyjaciółka którzy odeszli pomagają Aniołowi Stróżowi w opiece nade mną , nad całą rodziną. Mając życie wieczne przed sobą to im się nie dziwię, że opiekują się nami Tu na tej ziemi. Ja jestem przekonany i wiem, że są blisko. Przecież mój synek 3 miesięczny tak się śmieje do sufit czy do ściany? Pewnie, że nie….Ja to wiem…. Dzisiaj dzień ważny, pomodliłem się biegnąc przez nocne już Puławy. Za dziadków, babcie za Izę chóralną i nie tylko - koleżankę, za Kasię co odeszła niedawno…za innych co byli i odeszli. Panna Atropos przecięła nić życia, cienką nić…

Natura stanęła przeciw śmierci i kwieci się na potęgę….nawet przetacznik ożankowy zakwitł….a to tak wiosenne ziele…

Dziwić się ?? nie - dziś było prawie 20 stopni …..2.11…….Także taki przeciwności – prawa natury z prawami religii…. Rzadko stoją przeciw sobie….

02 listopada 2018   Komentarze (4)
wyznania religijne   jesień   natura  

Ojciec Serafim - Psalm 53 ....

Chór z Gruzji pod dyrygenturą ojca Serafima wykonuje Psalm 53 w języku aramejskim - języku Jezusa. Cudowny głos dziewczynki i przeszywający na wskroś głos ojca.

 

 

https://youtu.be/Xq3UX8yIBZI

 

 

Rzekł głupi w sercu swoim:
„Nie ma Boga”.
Dopuszczają się czynów występnych, przewrotnych i haniebnych,
nie ma nikogo, kto by czynił to, co dobre.
Bóg spogląda z wysokości na synów człowieczych,
by zobaczyć, czy jest [pośród nich] ktoś rozumny,
który by szukał Boga.
Ale wszyscy zeszli na manowce, wszyscy zwyrodnieli,
nie ma nikogo, kto by czynił dobrze,
nie ma ani jednego.
Czyż nie przyjdzie opamiętanie na tych, którzy czynią nieprawość,
którzy zjadają swój chleb, żerując na moim ludzie,
ale do Boga się nie zwracają?
Struchleją przeto z przerażenia,
choć nie będzie powodu do przerażenia.
Bóg bowiem rozproszy kości tych, którzy cię oblegają;
wstydem się okryją, gdyż Bóg ich odrzuci.
Oby z Syjonu nadeszło wybawienie dla Izraela!
Gdy Jahwe odmieni losy swego ludu,
weselić się będzie Jakub, radować się będzie Izrael.

31 października 2018   Dodaj komentarz
wyznania religijne  

Józef Poniatowski - marszałek Francji

Józef Poniatowski książę ,polski generał, minister wojny i naczelny wódz Wojsk Polskich Księstwa Warszawskiego, był jednym z największych patriotów i dowódcą Wojsk Polskich. 

Nie dość ,że sprał wojska rosyjskie pod Zieleńcami ,to w późniejszym czasie kampanii Napoleońskiej w ciągu 10 tygodni zebrał bez mała 30 000 żołnierzy. Nie przyjął propozycji Cara Rosji ,który tak genialnego stratega (podobno lepszy niż Bonaparte) jak on chciał mieć u siebie. Nie przyjął tego był lojalny i miał cele i honor. W czasie Bitwy Narodów pod Lipskiem w 1813 roku otrzymał jako jedyny Polak i obcokrajowiec tytuł MARSZAŁKA Francji .Niestety podczas zabezpieczania odwrotu wojsk Napoleona po przegranej bitwie - zginął.

 

Ps Nie stronił od srogich imprez do tego stopnia ,że został zrugany przez samego Prymasa....

31 października 2018   Komentarze (1)
historia   ciekawostki   Poniatowski marszałek  

Średniowiecze a sex .....

Podejście do pożycia małżeńskiego w średniowieczu było zupełnie inne niż w teraźniejszych czasach. To ,że się było po ślubie nie dawało "wolnej ręki" w zbliżeniu się z mężem /żoną.


Zatem zakaz sexu był w :

- czwartek - by nie sprofanować dzień uwięzienia Chrystusa
- piątek - ukrzyżowania i śmierci Jezusa
- soboty - ze względu na szacunek dla Matki Boskiej
- niedziela - zmartwychwstanie Chrystusa 
- poniedziałek - dnia pamięci o zmarłych....


31 października 2018   Komentarze (1)
wyznania religijne   sex średniowiecze  

Zderzak Łągiewki - genialny wynalazek odłożony...

Przełomowy wynalazek z ubiegłego wieku,Wynalazek ,który burzy fundamentalne zasady fizyki, jak zasada d’Alemberta czy prawa Newtona! Mało tego - został zbudowany i przetestowany !

Pomyślicie - Ameryka,Anglia ,czy Austria?

Nie - POLSKA ! Kowary na Dolnym Śląsku - mała miejscowość ,gdzie mieszkał WIELKI WYNALAZCA - Pan Lucjan Łągiewka. 

Nie słyszeliście pewnie.....co wielce smuci......

W połowie lat 90. opracował rewolucyjny zderzak pochłaniający energię podczas zderzenia (pewien rodzaj amortyzatora zderzeń, które zamienia część energii kinetycznej ruchomego obiektu na energię kinetyczną ruchu obrotowego wirników urządzenia co ma w istotny sposób zmniejszać siły działające na obiekt podczas zderzenia.Pan Lucjan już nie żyje a jego syn walczy o to by wynalazek ojca tzw "Zderzak Łągiewki" nie tylko znalazł zastosowanie w POLSKIEJ myśli inżynieryjnej i zastosowaniu w przemyśle głównie motoryzacyjnym lecz o dobre imię ojca bo został splagiatowany przez wykładowcę w Cambridge. Smutne to ,ale nie tylko nikt nie pomógł naszemu wynalazcy to jeszcze miał jak to w Polsce pod górkę. Wojsko stwierdziło,że to im się przyda i zarekwirowała zderzak z lat 90 oraz lokomotywki z placówek naukowych. Jak wszedł w spór z uczelnią angielską - polski rząd - ochy i achy i takie tam ,że pomogę i wezmą pokryją ( przez NCBIR) do 10 mln zł kosztów sądowych za jedynie 20 % praw z komercjalizacji wynalazku.Umowa podpisana w świetle jupiterów ,uściski dłoni,wywiady.... By po trzech ( 3) miesiącach zostawić pana Lucjana z Synem na lodzie.... Tak to się kończy ta polska wynalazczość - gdzie nieudolnie działające biuro patentowe działa tak wolno ,że uczony z Cambridge zdążył opatentować powiedzmy wprost plagiat. Rząd ma gdzieś a na wszystkim jeszcze służby specjalne otaczają "swoją opieką" nie da się zbudować i odbudować polskiej myśli - myśli wynalazców - rewolucjonistów często.

31 października 2018   Dodaj komentarz
technika   Łągiewka zderzak  

Jak wieprz stał się Wieprzem

Jak wieprz stał się Wieprzem - czyli legenda o ...??

"Dawno, dawno temu, gdy na terenie Polski jeszcze były plemiona, był las sosnowy o pniach, które i dwóch mężczyzn nie mogło objąć, a na środku lasu, była piękna, rozłożysta polana. Niedaleko od polany znajdowała się chata drewniana o dachu pokrytym mchem.

W chacie tej mieszkał pewien kmieć ze swoją rodziną. Nie był to człek bogaty, ale o dobrym sercu. Nie miał ani koni, ani bydła, ale miał za to świnie. Pewnego dnia jak co dzień rano wstał ów kmieć, a zaraz za nim cała jego rodzina. Miał ten kmieć syna, który miał dar, gdyż słyszał więcej niźli inni. Ptaki pieśni mu śpiewały, las arie wygrywał a woda przypominała swym szumem chóry anielskie - wszystko mu grało. Mógł on usiąść i przez cały dzień wsłuchiwać się w tą cudowną muzykę przyrody. Ojciec jego nie był z tego zadowolony i często złościł się za to na swego syna. Tego ranka kmieć od samego rana nie wiadomo dlaczego miał zły humor. Cała jego rodzina widząc to starała się nie wchodzić mu w drogę. Postąpił tak też i jego syn, który zaraz po posiłku zabrał się do pracy. Poszedł do zagrody, wypędził z niej świnie i popędził je do lasu na wypas. Chłopiec nie chcąc niepokoić swego ojca postanowił wypasać świnie nieco dalej od swej zagrody, więc popędził je w głąb lasu na polanę. Przybywszy na miejsce chłopiec usiadł na pniu starego powalonego drzewa i pilnował swojego stadka. Siedząc tak do jego uszu dobiegły dźwięki, tak cudne jakich jeszcze nigdy w życiu nie słyszał. Oczarowało to chłopca do tego stopnia, że zapomniał o całym świecie i nie zauważył jak jeden z wieprzy oddalił się od stada, wyszedł na środek polany i zaczął ryć. Nagle chłopca z zasłuchania wyrwał przeraźliwy kwik. Zerwał się więc i z ogromnym zdziwieniem zobaczył uciekającego wieprza a za nim malutką stróżkę wody. Nie namyślając się wiele chłopiec pobiegł ku miejscu wypływania tej stróżki. Gdy już był na miejscu jego oczom ukazał się piękny widok, zobaczył malutkie źródełko, z którego wypływała pulsując woda o pięknym, błękitnym kolorze przypominającym niebo, wydając przy tym przecudne dźwięki, że chłopiec aż oniemiał z wrażenia, przykucnął i zamknął oczy. Jego oczom pod wpływem tych dźwięków ukazała się rzeka piękna, rozłożysta wijąca się po pięknej równinie o niezliczonej liczbie ryb i ptactwa gnieżdżącego się nad jej brzegami. Nagle chłopca z letargu wyrwał przeraźliwy głos. Chłopiec otrząsnął się, wstał i ku swemu zdziwieniu zauważył, że stoi po kolana w wodzie, natomiast na brzegu wody wpatrzone w niego stały świnie wydając przeraźliwy kwik. Zrozumiał, że gdyby nie świnie pewnie utonął by w wodach powstałego rozlewiska. Powróciwszy do domu opowiedział o tym zdarzeniu swemu ojcu. Kmieć na pamiątkę tego, że źródło z którego wytrysła woda wyrył wieprz oraz, że świnie uratowały jego syna, powstałe jezioro nazwał Wieprzowym."

 

Zdjęcie z portalu http://roztoczetomaszowskie.pl/

Legenda zaczerpnięta z http://wieprzow.prv.pl/

 

31 października 2018   Dodaj komentarz
historia   wieprz   Wieprz rzeka  

Przeddzień Wszystkich Świętych na Wiślanym...

31.10.2018 przeddzień Wszystkich Świętych. Wisła i przy wiślane łąki i pola w zadumie. Mgła spowiła, tajemniczością okryła. Czerwone wstające z niebytu słońce nie narzuca się, wolno ale stanowczo przegania mroki nocy. A czy noc jest potrzebna? Chyba tak samo potrzebna jak dzień. My mamy dwie natury, natura ma dwa oblicza. To swoista synergia oczywistości z tajemniczością, jasności z ciemnością, egzystencji z letargiem, radością i strachem. Dlatego tak uwielbiam świty, jutrzenki i brzaski. To tak krucha chwila, gdzie przełamuje się w człowieku nicość z chęcią do życia. A przecież każdy ma powody by żyć. Dla innych, dla siebie, dla wyższej idei, dla samego bycia. Dzielimy ten ziemski padół materialny z tym niematerialnym, mistycznym, niezbadanym i niewytłumaczonym. Czy warto wszystko wyjaśniać ? czy warto burzyć kolejne dogmaty wiary? Wyjaśniać ludziom i wmawiać, że to 21 gram ma dusza? Zostawmy tamten świat tymi co nim władają, módlmy się za tych co odeszli z tego świata. Za tych co nie powinni odejść bo mieli jeszcze całe życie przed sobą.Za tych co zostawili wiele spraw do załatwienia. Za tych co nagle ktoś pozbawił dalszej radości z życia. Za tych i za innych, którzy  mierzyli się z sobą, zamachnęli się na własną osobę, własną wiarę, własną cielesność, własną nadzieję. Uważam, że jesteśmy powołani by kochać innych, by nieść radość, pomoc, nadzieję. Ale czy nie zdarza nam się wątpić? Szukać odpowiedzi na pytania nie profesora czy naukowca lecz siły wyższej? Kogoś lub czegoś niematerialnego, bytu niebieskiego. Zakorzeniona wiara w Boga , ale przecież jest wiara w Allaha,Jahwe, czy reinkarnację, Cztery Szlachetne Prawdy…. We wszystkich i tych nie wymienionych ludzie wierzą i pokładają wiarę. 

Takie myśli o tej egzystencji człowieka i korelacjach z tym i tym światem zawsze nachodzą mnie przy tym świcie. Świt zawsze rodzi nadzieję a wiara to potęguje. Świt to odcięcie się od nocnych mar i wierzeń od nocnych trudów wychowania dziecka, od trudów opieki nad osobą starszą, od trudów braku snu….

Tak bardzo kocham poranki…….

31 października 2018   Komentarze (2)
filozofia   wisła   wiara   świt   wisła  
< 1 2 ... 36 37 38 39 40 41 >
Blogi