• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii

Kategorie postów

  • aktywność sportowa (13)
  • basonia (1)
  • bobrowniki (4)
  • bochotnica (12)
  • bonow (2)
  • borowa (16)
  • borowina (5)
  • chrząchów (1)
  • chrząchówek (1)
  • ciekawostki (23)
  • cmentarze (21)
  • delegacyjny i podróżniczy splen (5)
  • dęblin (27)
  • drozdówko (1)
  • epidemie (6)
  • filozofia (68)
  • gołąb (5)
  • góra puławska (3)
  • historia (132)
  • jaroszyn (1)
  • józefów (1)
  • karczmiska (1)
  • kleszczówka (1)
  • końskowola (7)
  • kurów (1)
  • Łęka (1)
  • maciejowice (1)
  • matygi (4)
  • młyny i wiatraki (25)
  • mosty i przeprawy (3)
  • nieciecz (1)
  • obłapy (1)
  • opatkowice (1)
  • osmolice (1)
  • parchatka (8)
  • piskory (1)
  • podzamcze (1)
  • pożó (8)
  • przyroda (46)
  • puławy (50)
  • rodzinne strony (55)
  • rudy (4)
  • sieciechów (3)
  • sielce (1)
  • skoki (6)
  • skowieszyn (7)
  • smaki ryb w puławach (2)
  • spiew (12)
  • starowice (1)
  • technika (5)
  • trzcianki (1)
  • wąwolnica (1)
  • wieprz (2)
  • wierzchoniów (1)
  • wieże wodne- ciśnień (7)
  • wisła (8)
  • witoszyn (1)
  • włostowice (2)
  • wojciechów (2)
  • wolka nowodworska (1)
  • wólka gołebska (6)
  • wskaźniki artyleryjskie (1)
  • wyznania religijne (18)
  • zbędowice (2)
  • ziemia szczecinecka (1)
  • Życie (56)

Strony

  • Strona główna

Archiwum lipiec 2020

Wysokie Brzegi....radości spotkań przy...

Zdjęcie Wisły na wysokości Włostowic.

 

Wysokie Brzegi.....Tak mało znane miejsce młodszej części Puławian...starsi natomiast pamiętają genialnie to miejsce.

 

72 letni Jędruś z Browarnej spotkany pewnej niedzieli, przy byłej kaplicy książęcej ,przykuł moją uwagę. Sumiasty srebrny wąs ,genialna aparycja, twarz pełna wspomnień i historii. Zaczepiłem...warto było !

 

Proszę pana ( mówi do mnie) plaża to była tu w dół po przeciwnej stronie do teraz Mariny. Schodziło się w dół , płaciło się pieniążek – ILE- dwa złote! Ja to 4,5 raza przepływałem Wisłę proszę pana. Do „Żeglarza” i z powrotem. Chłopaki skakali z mostu / Im. profesora Ignacego Mościckiego/ z poręczy! Ja skakałem z filaru na nogi proszę pana, oni na główkę...heheh Pamiętam , skakali w kwadraty ,gdzie pływały statki. Tam było głęboko. My łobuzy...to chodziliśmy na wysokie Brzegi się kąpać.....

 

Uroczony takim smaczkiem postanowiłem się dowiedzieć ,gdzie te Wysokie Brzegi... A rozmowa wybitnie bogata o powojennych Puławach. Były dwie łachy, dwa odejścia do Wisły..o błocie na ulicach do kolan... Teraz trudne do uwierzenia . Może i o tem innym razem.

 

Pani Ewa cudownie opisała to miejsce od Kępy do Włostowic....Wysokie Brzegi...zapewne pisząc to do mnie miała w głowie i przez oczami obrazy tych skromnych ale bardzo cudownych chwil dzieciństwa. Dziękuję za każde słowo.

 

“Nie tylko chłopaki ale całe rodziny i tam na plaży kwitło życie towarzyskie. Zabierało się wałówki bo szło się na cały dzień. Dzieci bawiły się pod opieką, spały w cieniu jakiegoś krzaczka, kompot albo woda z cukrem i drożdżami chłodziły się w wodzie. Rodzice grali w siatkę karty, alkoholu nie było. Niektórzy przypływali kajakami. O Wysokich Brzegach przez Mokradki most na Łasze i drogą która już od zabudowy na Kępie wysadzana była czereśniami różnych odmian a po bokach chmielniki. My mieszkając na Marynkach chodziłyśmy z mamą i braćmi pod koniec wakacji na zrywanie chmielu zasilając budżet domu. Brało się rządek i wołało się głośno chmielu i przychodził Pan z tyczką zakończane hakiem i spuszczał chmiel z wysokości.Nasze dzieciństwo było inne radosne szczęśliwe mimo że trochę biedne co nam zupełnie nie przeszkadzało”

 

 

 

.

 

 

29 lipca 2020   Dodaj komentarz
puławy   zbędowice   wieże wodne- ciśnień   wisła  

Ciągnący się zapach smażonej ryby na...

 

Ciagnący się zapach smażonej ryby to nie tylko dominanta kurortów i miejscowości morskich , czy jeziornych , to także historia Puław . Kiedyś już o najlepszych karasiach pisałem z okolic Góry Pulawskiej , czy karczmy w Puławach Ówczesne czasy XX wieku , jego pachnące smażona rybą skrzyżowanie dróg Sieroszewskiego i Słowackiego . Według wspomnień mojego przyjaciela przed smażalnia był plac zielony i płac i targ mięsny . Zieleniak zlikwidowano w latach 90 tych stawiając omawianą smażalnie . Oferowala na pewno 10 różnych dań rybnych , które można było zapijać smaczna Perłą z "kija". Na owe czasy było to miejsce bardzo uczęszczane a tak mało o nim wiadomo. Na dziś być może Sanepid by zamknął ten przybytek , ale wtenczas ...ludziom mniej wszytko przeszkadzało. Po smażalni zostało tylko wspomnienie a miejsce gdzie była zmieniło się diametralnie .Teraz stoi tam sklep z lustrami.

Może macie swoje wspomnienia związane z tym miejscem ? Może zdjęcia ?

 

Ps dziś mi znana jest tylko jedna smażalnia ryb " Karolina " na Górnej Niwie....chyba już zamknięta...

 

28 lipca 2020   Dodaj komentarz
puławy   smaki ryb w puławach  

Pieprzne Górki ? Czy Pieprzowe Górki.......

Przeprzowe Górki w Sandomierzu

 

Sandomierskie Pieprzowe Górki mają swoją nazwę od koloru ziemi je pokrywającą . Mają kolor pieprzu.To najstarsze góry w Polsce.Już ich ostrzejsza wersja nazwy figuruje w życiu społeczności danego obszaru .. Choćby na Zamłyniu są Pieprzne Górki w Bochotnicy...są i w Puławach. Zwyczajowa nazwa Pieprzne górki ...

Nazwa zgoła inne ma znaczenie w naszych Puławach.........

Obszar Pieprzne górki to okolice Ceglanej - Gościńczyka. Nazwa się nie wzięła z znikąd. W koszarach pełno Saperów a młode Puławianki wyznawały zasadę - za mundurem panny sznurem ( i nie tylko panny) więc spotykali się tam na ........i nie tylko....

 

28 lipca 2020   Dodaj komentarz
puławy  

Wiszące Ogrody księżnej...wycieczki warte...

Wycieczka tematyczna - prowadzą wycieczkę Panie z Muzeum ( świetnie przygotowane pod każdym względem)

 

Wiszące ogrody....Czartoryskich w Puławach....

 

Słów już tysiące powiedzianych. Książek bez liku napisanych. Lepszych ,gorszych, łatwych czy trudnych. Opasłych czy cieniutkich ,piszących prawdę czy fabularyzowanych. Tyleż tu i wystaw ,tyleż tu i spektakli,tyleż tu tej polskiej Polski,tej i niepolskiej Polaków przepełnionych serca. Bijących miarowo dla ojczyzny naszej już tak utraconej wówczas! O Lubomirski rodzie ! O Sieniawskich geniuszu ! O Czartoryskich ideale! Krzycz śmiało i śmialej ! Puławy!!!! Te w tysiącach maczków i chabrów zapisane, te w drzew ogrodów wszelakich pobliskich historii warownych murem. Kępą usianą ogrodem pięknym, regularnym w swej postaci. Chatek parę stylizowanych zachodnio, holendernia na niej, Tam i krzyże i dąb co figurę w konarach krył. Tam Kickiej żal wylany prze księżną niejeden. Pełno w piaskowcu czy skale wapiennej sentencji wielkich ,serc podnoszących czule, gdzieś do czasów naszych ostało, jest za murem. By gawiedź wszelaka zniszczyć ich nie zdoła. Godzina jedna a jakby jej wiele. Dwie muzealne damy ,opowiadań wiele. Drukiem kolorem i bez niego litografii pokazując dbale,cudownie opowiadały. Park co kryje tajemnic tak wiele, zniszczonych przez zaborców ,zagrabionych bez liku. Te nasze Gołe Miecze co krzyżackie plemię, do nóg nam w lipcu padło, wywieziono ...zagrabiono..na Ruś pojechały i tam zostały. A to głowa hetmana co języków 5 pojmował, gdzie Tarły księgi o biciu za Koronę szybko pojmował, Żółkiewski ! Nie do przecenienia Hetman ,a było ich wielu...

 

Pani Grażyna opowiada smaczki historyczne na wycieczce tematycznej 

 

Wiele dziś nowych dla mnie słów padło, wielu rzeczy nie wiedziałem. A to mały ogród od łachy strony a to teatr na Kępie, a to teatr pod Sybillą. I ten z trzema fontannami ogród zaczynający się przy późniejszej z przełomu wieków tych złych zaborczych wieży wodnej . I tej oranżerii? Stop! Tych kilku oranżerii! Czterech czy pięciu...już nie pamiętam. Tej przy pałacu zamienionej na „ ciche” wejście do pałacu...Łacha miejsce uciech i zabawa za nią ogród. I w Pożogu też ogród...Wszystko wysmakowane i idealnie wkomponowane w dwie panie wielkiego formatu wiedzy wszelakiej! Uzupełniające się i nie ubiegające o ważniejszy głos dla siebie. Ponad dwa kilometry...gdzieś w tle omówiona dzika promenada,pałac, gdzie Maria nie bywała, o Mokradkach niegdysiejszej wsi słów kilka. O tym świecie tak już zmienionym przez zabory,przez nową odrodzoną Polskę. I dziś znów te serce matuszki Polski zaczęło bić mocniej i bardziej. Wyraźniej i wrażliwiej...Sam biłem najmocniej brawo i chyliłem czoła przewodniczkom przez Ogród Historii Pełen...

Komary nie przeszkadzały....a spotkać choć na chwilę cudowna grupę fotografów ...bezcenne Dziękuję... Grażynko i Dominiko...wiele dziś nowego ...wiele...

 

Wszystkim muzealnikom i Pani Dyrektor za tak cudowne dwa dni w lipcowe wakacje dziękuję. Ilość zwiedzających i oddychających florystyką i historią tego miejsca świadczy ,że spektakl szykowany tygodniami pełnymi wyrzeczeń się udał....

Wycieczka tematyczna w Parku

 

Dziękuję Hanna za zdjęcia.

20 lipca 2020   Komentarze (1)
puławy   historia  

Kałuży świat...Parchatki

 

Gruda ziemi złapana w dłonie. Rzut w wodę. Tą już tak mętną. Pełną gliny i piachu. Na drogach tak już rzadkich polnych w wysoczyźnie i wierzchowinie parchackiej zatopionych w porzeczkowym raju. Miedzy rozdartym światem ziemi jarem zwanym czy polsko bardziej dołem – wąwozem tuż przy Krzyżu Męstwa pod akacją snuje się ona – droga zółcią oblana. Do Zbędowic czy opadająca w Parchatkę lub dalej do Stoku narciarskiego... Krople potu nie parują na mojej głowie,resztki włosów cale w oceanie zmęczenia wdrapywania się pod Piertową Górę. Znamy ją... zarasta droga już na szczycie...nikt nie chodzi...nikt. Wiśnie już prężą się do słońca, rumieniąc się i czerwieniąc na przemian. Kwaśne ale zdrowe. Powisają na szypułce lekko kołysane wiatrem. Dziś na Puławy droga. Do kubeczka -wiadereczka zawieszonego zmyślnie na plecaku kilka wiśni tych wg mnie nabrzmiałych dojrzałością zerwanych na Schodach. Gdzieś pod Lasek olbrzym cudów zaklętych w zdrowiu. Czarne porzeczki na tych garbach co rusz mienią się czarnym owocem ,no gdzieś brunatnym niekiedy i liściem zielenią zaklętym. Zapach snuje się niebywały...idziemy w nich i w nim. Podrywam...Niech mi Bóg Wybaczy... do kubeczka dla małego mojego. Tak je kocha. Na mojej dojrzałej 41 letniej dłoni kiść i grono ich podaję mu ,on delikatnie w swe tak drobne i coraz bardziej zgrabne dłonie przejmuje. Zabiera do siebie ,w dłonie przekazuje swe i wkłada mi do ust...Słodycz kochania dziecka i moc porzeczki tej czarnej jednakowo i w tym samym czasie wybucha mi w ustach i wszystkich wymiarach .

 

 

 

Tak sobie wkładamy do ust te nie nasze ale parchackie porzeczki. Tak je lubimy ,tak kochamy w dłoniach trzymać przełożyć i podać. Tak tu to normalne. Na drodze wieków historii pełen. Staje nad kałużą, już kolejną. Wiem ,że się zatrzymamy na dłużej. Zrzucam plecak z siebie. Siadam na przyjaznej mi skarpie. Zapach kwitnącej lebiodki drażni me nozdrza , szczypior dziki już pęka, przytulia i ta właściwa i biała smaga swoim kwieciem. Na przemian żółtym i białym. Zapada się mak bisko, już jego koniec kwiecia , chaber przy nim się pręży, fioletem otula gasnącą czerwień maku polnego. Wyżej dzwonki ! Jaka ich bogatość. Fiolet tych rozpierzchłych i tych brzoskwiniolistnych przykuwa moją uwagę! A tu jeszcze pod krzyżem blisko Odnóżki pokrzywolistny. A przecież przy samej Parchatce jest i jednorzędowy taki rzadki. Bierze grudę gliny i ciska w wodę. Cyklicznie , co rusz z większym zadowoleniem i radością. Coś sobie pohukuje i pokrzykuje ze szczęścia. Tylko ta radość nieskalana tego mojego dwulatka tak mnie intryguje. Człowiek taki pełen tego świata,wyrzeczeń , powierzchowności , przaśności nie umie się cieszyć z byle rzuconego błota do kałuży. Cholera ! Czemu!!I on zna te kałuże , zna tą drogę. Dreptaną dziesiątki razy. Zna te zboże co z naszymi eskapadami dojrzewało przy drodze, zna te bażanty co piękne w urodzie , głos ja pawie marny mają, zna czarne pszczoły pod krzyżem w skarpie lessowej gniazda swe mają. Zna i ule rozsiane przy lipach i porzeczkach na Zalesiu. Zna , wie . Wiem i ja . Popycham do przodu. Czas goni, już grubo po 19. A on w tej kałuży świat swój widzi, wymiarów swoich pełen ich jednoczy i nie opuszcza. I on w nich one w nim i tak na przemian . Każdy kamyk, gruda gliny w te kałuże a one się mu w podzięce odwdzięczają . Śmieje się cały i dalej w ten świat wchodzi ...Sandały i spodenki i bluza do prania a on dalej szczęśliwy i taki poważny przy tych kałużach. Karmi ich swoim a ja patrzę i zdaje się rozumieć syna mego...choć ciut. Kiedyś beztroskim byłem... Czułem się taki wiedząc że ktoś blisko mnie kocha ponad siebie i swój świat. Dziś znów mógł w te kałuże być całym swoim młodym światem pełen wiedząc ,że jestem obok ...rzucał nie tylko spojrzenie niekiedy ale i uśmiech czy słowo...Trafiło to do mnie w końcu i poczułem się ...aż siadłem....podwójny ojciec ...łysiejący 41 latek...a można. I ten świat Antka i mój taki w synergii mocnej jedynej przyżywałem z nim. Każde taplanie się jego to i moje ...takie dziecinne …..takie wykochane ….

 

04 lipca 2020   Komentarze (2)
parchatka   filozofia   parchatka kałuza syn  

Niezwykły most...Jagiełły

3 lipca 1410: Techniczny majstersztyk. Wojska Jagiełły przeprawiają się przez niezwykły most

 

„W poniedziałek, nazajutrz po święcie Ś.Ś. Piotra i Pawła, wyruszywszy król Władysław obozem we wsi Kozłowa, zdążył nad Wisłę powyżej klasztoru Czerwińska, do wybrzeża, gdzie już most sporządzony pod Kozienicami na łyżwach ustawiono, i w tym dniu przeprawił się król przez rzeką po tym moście, prowadząc za sobą wojsko w ścieśnionych szykach, wraz z taborami, żywnością i innymi pociągi” - zdawkowo opisywał Jan Długosz przeprawę Jagiełły i wojsk polskich przez Wisłę. Kronikarz dodał jeszcze, że był to most „nigdzie nie widziany”. Inny pisał, że był „zadziwiającej konstrukcji”. I rzeczywiście można mówić o niezwykłym dziele architektonicznym. Most miał 500 metrów długości, przeprawę stworzono w zaledwie pół dnia! Składał się ze specjalnie skonstruowany łodzi, które połączono ze sobą. Decyzja o budowie zapadła w grudniu poprzedniego roku podczas narady Jagiełły, wielkiego księcia Witolda i najbliższych doradców. Wtedy ustalono, że to Czerwińsk będzie miejscem koncentracji sił polsko-litewskich. Wszystkie części mostu zostały zbudowane pod Kozienicami, blisko Puszczy Radomskiej, czyli prawie 150 km od Czerwińska! A było to wg współczesnych obliczeń 500 belek o dł. 9 m, 2500 desek oraz być może nawet 200 łodzi-łyżew. 30 czerwca przeprawiło się przez nie wg różnych szacunków od 18 do 25 tys. jazdy, 2 do 4 tys. piechoty, 8 000 wozów oraz nieokreślona liczba czeladzi. Mimo długiej pracy i trudnej logistyki udało się zachować tajemnicę, Krzyżacy niemal do końca uważali, że Jagiełło uderzy na Ziemię Dobrzyńską, gdy tymczasem wojska polsko-litewskie skierowały się na Malbork. Mostu użyto jeszcze raz we wrześniu, gdy polskie siły przeprawiły się w drodze powrotnej z Prus".

 

Zdjęcie repliki mostu Jagiełły - Internet.

03 lipca 2020   Komentarze (1)
historia   ciekawostki   most jagiełły kozienice  
Izkpaw | Blogi