Wysokie Brzegi....radości spotkań przy...
Zdjęcie Wisły na wysokości Włostowic.
Wysokie Brzegi.....Tak mało znane miejsce młodszej części Puławian...starsi natomiast pamiętają genialnie to miejsce.
72 letni Jędruś z Browarnej spotkany pewnej niedzieli, przy byłej kaplicy książęcej ,przykuł moją uwagę. Sumiasty srebrny wąs ,genialna aparycja, twarz pełna wspomnień i historii. Zaczepiłem...warto było !
Proszę pana ( mówi do mnie) plaża to była tu w dół po przeciwnej stronie do teraz Mariny. Schodziło się w dół , płaciło się pieniążek – ILE- dwa złote! Ja to 4,5 raza przepływałem Wisłę proszę pana. Do „Żeglarza” i z powrotem. Chłopaki skakali z mostu / Im. profesora Ignacego Mościckiego/ z poręczy! Ja skakałem z filaru na nogi proszę pana, oni na główkę...heheh Pamiętam , skakali w kwadraty ,gdzie pływały statki. Tam było głęboko. My łobuzy...to chodziliśmy na wysokie Brzegi się kąpać.....
Uroczony takim smaczkiem postanowiłem się dowiedzieć ,gdzie te Wysokie Brzegi... A rozmowa wybitnie bogata o powojennych Puławach. Były dwie łachy, dwa odejścia do Wisły..o błocie na ulicach do kolan... Teraz trudne do uwierzenia . Może i o tem innym razem.
Pani Ewa cudownie opisała to miejsce od Kępy do Włostowic....Wysokie Brzegi...zapewne pisząc to do mnie miała w głowie i przez oczami obrazy tych skromnych ale bardzo cudownych chwil dzieciństwa. Dziękuję za każde słowo.
“Nie tylko chłopaki ale całe rodziny i tam na plaży kwitło życie towarzyskie. Zabierało się wałówki bo szło się na cały dzień. Dzieci bawiły się pod opieką, spały w cieniu jakiegoś krzaczka, kompot albo woda z cukrem i drożdżami chłodziły się w wodzie. Rodzice grali w siatkę karty, alkoholu nie było. Niektórzy przypływali kajakami. O Wysokich Brzegach przez Mokradki most na Łasze i drogą która już od zabudowy na Kępie wysadzana była czereśniami różnych odmian a po bokach chmielniki. My mieszkając na Marynkach chodziłyśmy z mamą i braćmi pod koniec wakacji na zrywanie chmielu zasilając budżet domu. Brało się rządek i wołało się głośno chmielu i przychodził Pan z tyczką zakończane hakiem i spuszczał chmiel z wysokości.Nasze dzieciństwo było inne radosne szczęśliwe mimo że trochę biedne co nam zupełnie nie przeszkadzało”
.