• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii

Kategorie postów

  • aktywność sportowa (13)
  • basonia (1)
  • bobrowniki (4)
  • bochotnica (12)
  • bonow (2)
  • borowa (16)
  • borowina (5)
  • chrząchów (1)
  • chrząchówek (1)
  • ciekawostki (23)
  • cmentarze (21)
  • delegacyjny i podróżniczy splen (5)
  • dęblin (27)
  • drozdówko (1)
  • epidemie (6)
  • filozofia (68)
  • gołąb (5)
  • góra puławska (3)
  • historia (132)
  • jaroszyn (1)
  • józefów (1)
  • karczmiska (1)
  • kleszczówka (1)
  • końskowola (7)
  • kurów (1)
  • Łęka (1)
  • maciejowice (1)
  • matygi (4)
  • młyny i wiatraki (25)
  • mosty i przeprawy (3)
  • nieciecz (1)
  • obłapy (1)
  • opatkowice (1)
  • osmolice (1)
  • parchatka (8)
  • piskory (1)
  • podzamcze (1)
  • pożó (8)
  • przyroda (46)
  • puławy (50)
  • rodzinne strony (55)
  • rudy (4)
  • sieciechów (3)
  • sielce (1)
  • skoki (6)
  • skowieszyn (7)
  • smaki ryb w puławach (2)
  • spiew (12)
  • starowice (1)
  • technika (5)
  • trzcianki (1)
  • wąwolnica (1)
  • wieprz (2)
  • wierzchoniów (1)
  • wieże wodne- ciśnień (7)
  • wisła (8)
  • witoszyn (1)
  • włostowice (2)
  • wojciechów (2)
  • wolka nowodworska (1)
  • wólka gołebska (6)
  • wskaźniki artyleryjskie (1)
  • wyznania religijne (18)
  • zbędowice (2)
  • ziemia szczecinecka (1)
  • Życie (56)

Strony

  • Strona główna

Archiwum listopad 2018, strona 2

< 1 2 3 4 >

Historia lokalna- Wodociąg drewniany - jeden...

I kolejna ciekawostka i perełka inżynierii z Puław . Dokładnie chodzi o drewniany rurociąg , który zaopatrywał osadę pałacową w wodę. Wycinek jest dostępny na placu w Wodociągach Puławskich.

XVII wieczny wodociąg drewniany w Puławach. W 2014 roku.

 

Ze strony Naszemiasto.pl :

„Podczas prac ziemnych prowadzonych w okolicy ulicy Ceglanej w Puławach, pracownicy odkopali drewniane kłody, które okazały się wodociągiem zaprojektowanym przez Tylmana z Gameren, architekta który stworzył pierwotny kształt puławskiego pałacu Czartoryskich.Znalezisko jak podkreślają archeolodzy jest bardzo cenne, ponieważ tak dobrze zachowanego drewnianego wodociągu w Polsce nie udało się jeszcze odkryć.

- Dwa elementy wodociągu, zostały wydobyte na powierzchnię i zabezpieczone, pozostałe po decyzji konserwatora zabytków ponownie zakopaliśmy. Oczywiście zrobiona została pełna dokumentacja, a zainteresowanie znaleziskiem wykazały m.in. puławskie wodociągi - wyjaśnia archeolog, Sebastian Wardak.

XVII-wieczny wodociąg, który odkryto mógł mieć blisko 3 kilometry długości i prowadził z umiejscowionych we Włostowicach tzw. sadzawek w których zbierała się woda opadowa, aż do puławskiego pałacu.

- Konstrukcja wodociągu jak na tamte czasy była bardzo solidna. Kłody drewna pochodzące z drzew iglastych drążono świdrami i dodatkowo wypalano w środku, aby pozbyć się ewentualnych pozostałości drewna. Gotowe elementy łączono specjalnym metalowymi obejmami. Warto dodać, że odnaleźliśmy również podkłady na których były układane rury, było to najprawdopodobniej związane z ukształtowaniem terenu, ponieważ ten wodociąg miał charakter grawitacyjny - dodaje Wardak.”

 

Ze strony wodociągów Puławskich:

„W XIX wieku wodociąg dostarczał do Osady Pałacowej, przewodami drewnianymi, ok. 4 tys. wiader wody na dobę (28-40 m3) ujmowanej ze Wzgórz Włostowickich. Nadmiar wody oraz woda zużyta kierowane były do starorzecza Wisły.”

 

I z Dziennika Wschodniego  :

„Pierwszy puławski wodociąg zbudował pod koniec XVII wieku niderlandzki architekt Tylman z Gameren, którego do Puław przywiózł Stanisław Herakliusz Lubomirski. Lubomirscy w 1671 roku rozpoczęli budowę pałacu. Wtedy też powstał wodociąg. Woda zbierała się w sadzawkach na wyżej położonym wzgórzu i spływała rurami do osady. - Wodociąg mógł być wykorzystywany mniej więcej aż do powstania listopadowego - mówi Sebastian Wardak, puławski archeolog, który zajął się znaleziskiem na budowie drogi. Są wykonane z drzewa sosnowego. Mają ok. 35-40 cm średnicy, były drążone najprawdopodobniej żelaznymi świdrami. Dodatkowo były od środka opalane. Aby nie osiadały, były też posadowione na drewnianych podkładach . To jedne z najlepiej zachowanych tego typu obiektów w Polsce. Zapewne w tak dobrym ich zachowaniu pomogło położenie na piaszczystym terenie - przypuszcza archeolog Wardak.”

 

i informacja z tablicy przy wycinku tegoż rurociągu :

 

13 listopada 2018   Dodaj komentarz
historia   wieże wodne- ciśnień   puławy   rurociąg drewniany Puławy  

Historia lokalna- Dwór w Osmolicach

Dwór w Osmolicach - niedaleko Korzeniowa, czy Białek Dolnych. Bardzo urokliwa miejscowość ( teraz przysiółek). Nad Wieprzem bardzo rybnym. Ostatnio dwór po kapitalnym remoncie i udostępniony jako hotel - restauracja z bogatą bazą atrakcji wodnych.Mieszkała tu córka generała Sikorskiego. Szukano tu wielu skarbów..... Blisko Dworu są bloki "pegerowskie" i kilkanaście domów całorocznych i daczi letnich. Dociągnięto asfalt i stworzono przystań kajakową wraz z miejscem odpoczynku Osmolice. W środku wsi na skrzyżowaniu stał krzyż już mocno pochylony....chyba jeszcze stoi. Ze spokojnego przysiółka czy osady poprzez dodanie atrakcji jak przystań kajakowa i poprawienie drogi z szutru na asfalt a co naważniejsze DWÓR- traci już swój urok...tej spokojnej i cichej i milczącej osady...... Często tam bywałem na rybach i nie tylko.....

 

"Udokumentowana historia Osmolic sięga XVI wieku, gdy ich właścicielem była rodzina Męcińskich. Z przeprowadzonych na tym terenie badań archeologicznych wynika jednak, że osadnictwo w Osmolicach istniało na długo przed powstaniem państwa polskiego, zaś w średniowieczu mogła istnieć tu jakaś osada, po której zachowały się fragmenty ścian dawnej ziemianki. Ze średniowiecza i wieków późniejszych pochodzą również fragmenty odnalezionych głęboko pod ziemią naczyń glinianych, ceramicznych i szklanych.

Pierwszym znanym nam z imienia i nazwiska właścicielem Osmolic był Wojciech Męciński urodzony w 1598 roku był polskim jezuitą i misjonarzem. Zapał apostolski czuł już od dzieciństwa, wspomagany dodatkowo cudownym uzdrowieniem, jakiego doświadczył w młodym wieku i widzeniem Matki Bożej, do której szczególną cześć zachował aż do swej męczeńskiej śmierci.

Gnany chęcią podróży misyjnej do Japonii, kraju wrogiego chrześcijaństwu, zapisał Osmolice Kolegium jezuickiemu w Krakowie. Sam w 1642 r, po 10 latach tułaczki i w przebraniu Chińczyka, postawił stopy na japońskiej ziemi. W miesiąc potem schwytano go i przez osiem miesięcy bestialsko torturowano na 105 sposobów. Nie przyniosło to jednak żadnych rezultatów, żaden ze schwytanych braci nie wyparł się wiary. Wydano więc na nich wyrok śmierci, do którego wykonania przystąpiono 17 marca 1643 r. Dla ośmieszenia i upokorzenia skazanych ogolono i pomalowano na czerwono. Przyprowadzono ich na miejsce kaźni, gdzie zostali związani po dwóch i powieszeni głowami w dół nad wykopanymi w ziem i i napełnionymi zgniłą i stęchłą wodą dołami. Później zaczęto podtapiać ich, opuszczając i zanurzając głowami w tę bagienną wodę aż do pasa, i trzymano w niej aż do prawie zupełnego utopienia lub upływu krwi z nosa i ust. Wówczas na chwilę unoszono skazańców dla zaczerpnięcia przez nich powietrza, aby następnie powtarzać całą torturę od nowa. Trwało to kilka dni, aż ojcowie jezuici zaczęli po kolei umierać. Ojciec Męciński odszedł jako drugi 23 marca 1643 r.

W wieku XIX Osmolice, od pewnego czasu będące już w prywatnych rękach, stały się własnością Ludwika hrabiego Krasińskiego. To on znacząco wpłynął na rozwój tego miejsca tworząc tu prężnie działające gospodarstwo rolno-hodowlane. To hrabiemu zawdzięczamy tradycję hodowli koni, których był wielkim pasjonatem. Ślady dawnej świetności osmolickiej stadniny można jeszcze odnaleźć w dawnych czasopismach, jak choćby wzmianka z 19 czerwca 1885 roku zamieszczona w czasopiśmie „Kłosy” wymieniająca przepyszny okaz pięcioletniego ogiera Suffolka „Tęgi” wyhodowanego w Osmolicach, po ojcu słusznie podziwianym już na wystawie naszej koni w 1880 r. i nagrodzonego srebrnym medalem, przedstawił nam typ potężnej kostnej i mięśniowej budowy, wymaganej od silnego konia roboczego.

Na mocy testamentu z 29 maja 1894 r. ogłoszonego 10 maja 1946 roku, dziedziczką dóbr Osmolice została nieletnia córka hrabiego Maria Ludwika Joanna Józefa Krasińska, po mężu księżna Czartoryska. Książę Adam Czartoryski osmolicką stadninę rozwinął w kierunku hodowli anglo-normadów, które importowano z Francji. Na początku XX w. były tam 33 klacze anglo-normandzkie, w tym 20 importowanych. Wkrótce jednak księstwo zrezygnowało z dalszego prowadzenia gospodarstwa w Osmolicach i najpierw oddali je w dzierżawę, następnie w 1940 roku sprzedali na własność Stanisławowi Leśniowskiemu, przyszłemu teściowi Zofii Sikorskiej – jedynej córki generała Władysława Sikorskiego. Odwiedziła ona kilkakrotnie letnią rezydencje swoich teściów. Sam generał również spędził w Osmolicach kilka dni późnym latem 1939. Podczas jego pobytu i z jego inspiracji powstały tu pierwsze zręby Organizacji Wojskowej (OW) – konspiracyjnego ruchu oporu względem Niemiec, docelowo zalążka przyszłej armii polskiej. Państwo Leśniowscy na stałe mieszkali w Warszawie, Osmolice odwiedzali tylko w miesiącach letnich. Pod nieobecność właścicieli nad funkcjonowaniem gospodarki czuwał zarządca, który doglądał prac polowych, sadu, warzywniaka i licznej trzody. Z rolnictwem zresztą był Leśniowski ściśle związany przez całe życie, najpierw jako student Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach, potem kierownik stacji doświadczalnych w Kutnie i Sobieszynie, wreszcie jako dyrektor Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie.

Na rodzinie Leśniowskich kończy się okres świetności i w ogóle istnienia dworu w Osmolicach. Wojna, a potem dojście do władzy komunistów sprawiły, że Leśniowski zmuszony był okoliczne pola i łąki rozprzedać, zaś sam dworek został mu odebrany na mocy reformy rolnej, następnie rozparcelowany i rozebrany. Dopiero obecni właściciele przywrócili temu miejscu należną mu świetność i starają się, by pamięć o tym terenie oraz jego właścicielach nie poszła w zapomnienie”.

info z internet.

13 listopada 2018   Dodaj komentarz
historia   osmolice   Osmolice  

Historia lokalna - Józefów nad Wisłą....

Józefów nad Wisłą. Parafia Bożego Ciała.

„W 1688 r. Józefów otrzymał prawa miejskie (lokacja we wsi Kolczyn). Miejscowość była położona na terenie parafii Rybitwy. Potoccy, posiadając tu znaczny ośrodek, postanowili wybudować tu kościół. W 1691 r. plan ten zrealizował Andrzej Potocki, fundując nie tylko świątynię, ale również klasztor dla bernardynów (zabudowania były drewniane). Dnia 11.12.1729 r. na skutek pożaru wszystko uległo zniszczeniu. Nowe zabudowania, murowane, wzniesiono w latach 1730-43. Obok kościoła powstał połączony z nim 2-kondygnacyjny budynek klasztorny. Przy kościele istniał także drewniany szpital dla ubogich oraz biblioteka, której zasoby po kasacie domu przewieziono do klasztoru bernardynów w Krakowie. Od poł. XVIII w. przy świątyni działały 3 bractwa: św. Franciszka, od 1759 r.; Niepokalanego Poczęcia NMP, od 1759 r. i św. Anny od 1744 r. Pod koniec XVIII w. w klasztorze przebywało 10 kapłanów. W 1864 r. klasztor został skasowany. Przejściowo urządzono w nim więzienie, później zamieszkiwali tu księża obsługujący kościół poklasztorny. W latach 1897-917 mieściła się tu parafia przeniesiona z Rybitw (obowiązywała nazwa parafii Józefów-Rybitwy). Pierwszym proboszczem był ks. Alfred Orłowski. W czasie I wojny światowej budynki kościelne uległy zniszczeniu. Po 1917 r. siedzibę parafii przeniesiono na dawne jej miejsce - do Rybitw. W 1946 r. na mocy decyzji bpa Stefana Wyszyńskiego, Józefów ponownie stał się siedzibą parafii. Przywrócono jej nazwę Józefów-Rybitwy. Kościół w Rybitwach funkcjonował na zasadach filii. Posługiwał tam rektor będący równocześnie wikariuszem w Józefowie. Dopiero w 1975 r. powstała osobna parafia w Rybitwach i w związku z tym teren dawnej parafii Józefów-Rybitwy podzielono na 2 odrębne jednostki. Parafia Józefów była uposażona w 4,5 ziemi i ogród przykościelny. Plebania została urządzona w dawnym budynku klasztornym - część zabudowań przeznaczono na szkołę. Na terenie parafii, jeszcze w czasie pobytu zakonników, zrodził się żywy kult św. Antoniego (jego słynący łaskami obraz spalił się podczas pożaru w 1915 r.) W archiwum parafii przechowywane są m. in. akta metrykalne od 1780 r., księga wizytacji biskupich od 1801 r., kronika parafialna. Dawne archiwum bernardynów zostało przewiezione do klasztoru tego zakonu w Krakowie”.

13 listopada 2018   Dodaj komentarz
wyznania religijne   Józefów   kościół  

Historia Lokalna - Linia kolejowa specjalnego...

Bardzo interesująca i technicznie ciekawa linia kolejowa )( przeprawa kolejowa przez Wiśle )do Azoty Puławy z Bąkowca . Opisana także poniżej jest linia z Wysokiego Kola do Azotów Puławy . Pozostałości torowiska już od lubelskiej - puławskiej strony Wisły na wysokości Wólka Gołębska. Linię budowało wojsko.

Z forum 750 mm można wyczytać 

Wracając do przeprawy wojskowej. Linia była utrzymywana technicznie do początku lat 90-tych.

Z dostępnych mi informacji ostatnie ćwiczenia (budowa przeprawy i przejazd pociągu odbył się w '89 roku i był nadzorowany przez samego Wojtka z Kurowa (Wojciech Jaruzelski urodził się w Kurowie, będący gminnym miastem w powiecie Puławskim). Na odstawczych torach stacji Puławy Azoty w miejscu gdzie linia łączyła się z torami lini Warszawa-Lublin do końca lat 80-tych stały wagony gospodarcze socjalne, zapewne pracowników do obsługi tej linii.Elementy mostu były składowane w kilku lokalizacjach. Najdawniej pamiętam ułożone przy przejeździe przez drogę Puławy - Dęblin w okolicy Wólki Gołębskiej. W latach 90-tych przejazd rozebrano, a dziurę w szosie zaasfaltowano. Powoli zaczęły znikać także same tory oraz kolejowa infrastruktura.Drugim miejscem składowania elementów mostu była stacja Gołąb. W czasach świetności na ogrodzonym terenie znajdującym się za budynkiem stacyjnym (pomiędzy stacją a przejazdem na drodze Gołąb-Niebrzegów) ułożone były konstrukcje mostu. Mała część ustawiona była także po przeciwnej stronie torów w bliskiej odległości przejazdu. W II połowie lat 90-tych kiedy stacja Gołąb przestała być stacją, zburzono posterunki kolejowe, zniknęły także elementy mostu.Przyczółki mostowe po stronie Puławskiej zniknęły już jakiś czas temu, zapewne w wyniku powodzi oraz działalności lokalnych biznesmanów. Linia generalnie była jednotorowa, posiadała tylko mijanki. Między innymi jedna w pobliżu przejazdu na trasie Puławy-Dęblin.Linia po stronie Kozienickiej jest mi raczej słabo znana, aczkolwiek mijam ją dosyć regularnie bo jeździmy z żoną samochodem z Warszawy do Puław właśnie przez Kozienice.Jak już jesteśmy przy tym odcinku to pomiędzy Janikowem a Kozienicami, przed wjazdem do Kozienic linia rozwidla się. Dalej od drogi biegnie zelektryfikowana linia wyglądająca na użytkowaną (podejrzewam, że to tor który za Kozienicami biegnąc pod wiaduktem przecina drogę i biegnie do elektrociepłowni). Bliżej drogi (w pobliżu boiska) biegnie niezelektryfikowany odcinek torowiska, mocno zarośnięty) który prowadzi do czegoś na kształt dawnego zakładu.Podobnie w samym Janikowie za stacją znajduje się długa rampa z magazynem."

 

Także pod tym linkiem wiele ciekawostek o trasie 82 :

http://wyjdzzpociagu.most.org.pl/turkol/p-pul.htm

13 listopada 2018   Dodaj komentarz
historia   puławy   wólka gołebska   Linia kolejowa 82 Puławy  

Historia lokalna - Świeciechów Pochuchowy...

Świeciechów Poduchowny kościół św. Małgorzaty i św. Mikołaja.

 

Opis historii kościoła i parafii :

 

„Kaplica istniała tu już w 1223 roku. Parafia była wzmiankowana w 1326 roku. Drewniany kościół spłonął w 1764 roku. W tym samym roku konsekrowano obecny, wzniesiony prawdopodobnie z fundacji biskupa Kajetana Sołtyka. Był on gruntownie remontowany w 1898, został między innymi wówczas pokryty blachą. Po zniszczeniach wojennych ponownie odnawiany w latach 1946 - 1947.

Jest późnobarokowy, murowany z kamienia i otynkowany, orientowany. Jednoprzęsłowe prezbiterium zamknięte jest półkoliście, przy nim od północy zakrystia. Nawa jest nieco szersza i wyższa, prostokątna, trójprzęsłowa. W czwartym przęśle od zachodu mieści się chór muzyczny, pod nim otwarte podchórze z dwiema lokalnościami po bokach. Przy nawie od południa znajduje się kruchta, zapewne z XIX wieku.

Na zewnątrz kościół rozczłonkowany jest pilastrami, elewacje obiega wokół gzyms. Szczyt zachodni jest trójkątny. Dachy są dwuspadowe, nad prezbiterium niższy, nad zakrystią pulpitowy, kryte blachą. Nad nawą wznosi się wieżyczka na sygnaturkę.

Ściany wnętrza rozczłonkowane są pilastrami podtrzymującymi gzyms, pilastry w prezbiterium są nadwieszone. Kościół nakryty jest sklepieniami kolebkowymi z lunetami, wspartymi na gurtach. Sklepienie w kruchcie jest kolebkowe, w obu lokalnościach kolebkowo-krzyżowe, w podchórzu nowsza, spłaszczona kolebka z lunetami. Tęcza ma wykrój półkolisty. Chór muzyczny ma drewniany, rokokowy, mocno wybrzuszony parapet.

Wyposażenie wnętrza jest jednolite, rokokowe (3. ćwierć XVIII wieku). Drewniany ołtarz główny, częściowo spalony w 1958, został odnowiony rok później. Znajduje się w nim obraz Serca Pana Jezusa, rzeźby św. św. Piotra i Pawła oraz aniołów. W dwóch ołtarzach bocznych (również drewnianych) rzeźby aniołów. W lewym znajduje się obraz Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej, w prawym św. Antoniego i św. Mikołaja - oba z 2. połowy XVIII wieku.

Ambona jest rokokowa. Marmurowa chrzcielnica z mosiężną, puklowaną pokrywą pochodzi z 2. połowy XVIII wieku. W kościele znajduje się portret biskupa Kajetana Sołtyka (3. ćwierć XVIII wieku), rzeźba anioła również z 3. ćwierci XVIII wieku, dwa krucyfiksy i dwa krzyże procesyjne, barokowe. W ścianie późnoklasycystyczne, marmurowe epitafium Ignacego Karwosieckiego (zm. 1842), wystawione przez jego żonę i córkę. Polichromia pochodzi z 1919 roku.

Cmentarz przykościelny otoczony jest częściowo starym murem. W jego północno-zachodnim narożu znajduje się murowany, prostokątny składzik. Od północy jest współczesna kościołowi dzwonnica - murowana z cegły i otynkowana, dwukondygnacyjna, z późnobarokowym szczytem. Jej ściany są opilastrowane, górna kondygnacja przepruta trzema arkadowymi otworami na dzwony. Jeden z dzwonów pochodzi z 1571 roku. Od południa usytuowana jest bramka, zapewne z XIX wieku – ujęta w murowane słupy zwieńczone empirowymi wazonami. Na cmentarzu stoi kamienny, rokokowy postument na ceglanym podmurowaniu (1762), z herbem Rola.

Na cmentarzu grzebalnym polskokatolickim (w pobliskim Świeciechowie Dużym znajduje się kościół tego wyznania) znajduje się murowana, ludowa kapliczka - kwadratowa, z rzeźbą niezidentyfikowanego świętego.

13 listopada 2018   Dodaj komentarz
wyznania religijne   Świeciechow kościół  

Historia lokalna - Kościół Garnizonowy...

Była Cerkiew.

Potocznie nazwany Garnizonowym w Puławach . Kościół pw Matki Bożej Różańcowej.

A tu krótka jego historia :

„Budowla została wzniesiona około 1909 roku jako cerkiew prawosławna dla wojska rosyjskiego. Po I wojnie światowej świątynia została oddana kościołowi rzymskokatolickiemu i przeznaczona na kościół garnizonowy. Budowla poświęcona w 1921 roku. W latach 1936-1937 świątynia została przebudowana: rozebrano kopuły cerkiewne, zatarto cechy charakterystyczne dla budowli cerkiewnych. Do 1939 roku nabożeństwa w kościele były odprawiane przez księży diecezjalnych lub kapelana. Podczas II wojny światowej świątynia została oddana w użytkowanie parafii. Po zakończeniu wojny kościół był remontowany przez księdza S. Zawadzkiego. Budowla została odmalowana w 1972 roku. W latach 1982-1992 została wymieniona blacha na dachu.

Budowla składa się z jednej nawy, przy prezbiterium znajduje się zakrystia, do świątyni prowadzą 3 wejścia z kruchtami. Pamiątką po cerkwi jest kopuła znajdująca się w prezbiterium. Ołtarz główny został wykonany z drewna dębowego w 1945 roku, znajduje się w nim kopia cudownego obrazu Matki Bożej Różańcowej, umieszczonego w bazylice Świętej Trójcy w Krakowie, namalowana w 1975 roku przez krakowską artystkę Zofię Wójcik. Dwa ołtarze boczne zostały wykonane z drewna jesionowego, w prawym znajduje się obraz św. Ekspedyta, namalowany przez MiIchałaka, na ścianie znajduje się obraz bł. ks. Jerzego Popiełuszki, namalowany przez Zbigniewa Kotyłłę; w lewym znajduje się obraz Młosierdzia Bożego, namalowany przez Zbigniewa Kotyłłę, na ścianie znajduje się obraz św. papieża Jana Pawła II, namalowany przez tego samego artystę. Na chórze muzycznym znajdują się organy koncertowe o 9 głosach, zakupione w 1971 roku od profesora Feliksa Rączkowskiego.”

13 listopada 2018   Dodaj komentarz
wyznania religijne   kościół MBR  

Historia lokalna - Holender przy Klementowicach...

Perełka Lubelszczyzny.

Blisko miejscowości Klementowice jest unikat! Wiatrak Holender !!Wybudowany w 1917-19 roku.Pracował do 1996 roku. Na tych ziemiach ten typ wiatraka ( technicznie inne rozwiązania niż Koźlak) był bardzo rzadko spotykany.

 

 

13 listopada 2018   Dodaj komentarz
technika   Holeder  

Historia lokalna - Szkoła Podstawowa w miejscowości...

Szkoła Podstawowa w miejscowości Borowa. Budynek niczym się nie wyróżnia ot bryła typowa dla tych placówek. W szkole znajduje się także punkt przedszkolny co już nie jest dla takich małych miejscowości standardem. W mojej miejscowości rodzinnej pod Kołobrzegiem liczącej 500 mieszkańców dopiero od 10 lat jest przedszkole. Widać, czytając historię szkoły z jak wielką determinacją okoliczni mieszkańcy wykazywali by powstała to i teraz pewnie się to nie zmieniło.

Okolica piękna , Wisła z jednej strony , Wieprz z drugiej.

 

Historia Szkoły z broszury z 2013 r 

"W roku 1927 w Borowej powstała Publiczna Szkoła Powszechna. Składała się z czterech oddziałów, w których nauczał jeden nauczyciel. Zajęcia odbywały się w wynajętym prywatnym budynku.Po wyzwoleniu, w listopadzie 1945 roku, pomimo bardzo ciężkich warunków, uruchomiona zostaje szkoła. Początkowo była to szkoła jednoklasowa, następnie szkoła siedmioklasowa, w której pracowało 4 nauczycieli. Placówka prowadziła kursy dla analfabetów oraz kursy dokształcające z zakresu siedmiu klas szkoły podstawowej. Nauka odbywała się w poniemieckim baraku, w bardzo trudnych warunkach. W trzech izbach uczyło się siedem klas. Lekcje odbywały się na trzy zmiany, w ciasnych i zimnych pomieszczeniach.

W październiku 1958 roku na apel I Sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki „1000 szkół na 1000-lecie Państwa Polskiego” odpowiedziało także społeczeństwo Borowej i Skoków. Powołany został Komitet Budowy Szkoły, w skład którego weszli: Leon Kuna, Antoni Żmuda, Kazimiera Mokijewska,Jan Kopeć, Salomea Reda, Maria Gawryjołek, Henryk Stefanek, Piotr Kędziora, Stanisław Chadaj, Jan Zamojski. Jednocześnie została podjęta uchwała, iż każda rodzina ukuje na pobliskim forcie 2 m 3 gruzu i przewiezie go na plac budowy oraz wpłaci na budowę szkoły 200 zł. Miejscowa ludność brała czynny udział w budowie szkoły, wykonując w czynie społecznym wykopy, lasując wapno czy przygotowując gruz na fundamenty nowej szkoły. Pomagały także dzieci szkolne, przekazując na budowę pieniądze za zebrane butelki w kwocie 2144 zł.Budowę przejęło Przedsiębiorstwo Budownictwa Terenowego w Puławach. Dnia 18 czerwca 1961 roku nastąpiła uroczystość wmurowania aktu erekcyjnego z udziałem przedstawicieli władz powiatowych, oświatowych i miejscowej ludności. Uroczystość otworzył Inspektor Szkolny Stanisław Darewicz. Akt erekcyjny odczytała kierowniczka szkoły pani Salomea Reda, a wmurowania aktu dokonał przedstawiciel Kuratorium Okręgu Szkolnego w Lublinie pan Hobot. Na zakończenie uroczystości dzieci szkolne zaprezentowały program artystyczny. Budowa przebiegała bardzo szybko i sprawnie, także zimą. Robotników nie odstraszał nawet 30-stopniowy mróz. Budynek szkoły „Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego” został oddany do użytku 10 lutego 1963 roku. Na uroczystość przybyli przedstawiciele partii, władz powiatowych i oświatowych, dziennikarze oraz bardzo licznie mieszkańcy Borowej, Skoków i Matyg. Symbolicznego przecięcia wstęgi dokonał poseł na sejm PRL Stanisław Krauss, a otwarcia dokonała Kierowniczka Szkoły pani Salomea Reda."

13 listopada 2018   Komentarze (3)
historia   borowa   Borowa   szkoła  

Polsko ! Niepodległa i Suwerenna - WOLNA

Ten gorący czas  1918 - 45 ….

 

Czemu ta Pierwsza

Krwawym płaszczem okryła

Tą wierzbę pochyloną nad rybny potok

Tą niwę co rodziła zboża łany

Ten las co chował w sobie spokój i ład

Ten uśmiech na twarzy 

 

Ona przybyła 

Zabiła

W ten czas jednak ODRODZIŁA

Otrząsnęła, odkupiła, oderwała 

Odbudowała!

 

Jeszcze Czerwony karzeł z zarazy powstały

Zębami „Wilków” rozszarpany

Pod Stolicą CUD się sprawił 

Eszelon szkarłatny rozsadził

Na Ryskiej ziemi zawarty

Traktat tylko kilka lat warty!  

 

Polsko,  co nigdy w sercach POLAKÓW nie zginęłaś

Wymazana z map 

Odrodziłaś się kochana 

Choć na kilkanaście lat

Nie ugięłaś się Pierwszej i Drugiej

Nie umarłaś, żyłaś !

Zwyciężyłaś !!!

 

 Wiara w to by noc była przespana w spokoju, by nie być w przeszywającym strachu przed nocą i jeszcze straszniejszym dniem. Gdzie szelest dębu budzi najgorsze lęki, gdzie odgłos kukułki prowadzi do rozstroju. Gdzie szum rzeki nie jest ukojeniem lecz zwiastunem złego. Kochajmy matuszkę Polskę za jej dzisiaj 100 lat niepodległości i za 79 lat lat oderwania id wojen. Oby trwało to wiecznie ....

 

13 listopada 2018   Dodaj komentarz
historia  

Ujście Wieprza ....nieco inaczej.....

Tak matuszka natura nas czyli świat stworzyła byśmy widzieli i wiedzieli po co na nim jesteśmy. Byśmy mieli jasne cele , byśmy kierowali swym owocem życia jak najlepiej i najbogaciej – byśmy mieli pełną świadomość naszego bycia. Tego małego trybiku – nas w całej machinie ziemskiego padała.

A to o dziwo nie o tym egzystencjalnym - niematerialnym będzie tylko o ujściu. Tak o ujściu! Co to te ujście ? Każdy wie, że jak się coś zaczyna to albo powstaje z popiołów, albo się rodzi , albo objawia – a jak jest koniec to się uchodzi. I  o tym uchodzeniu dziś będzie. Mówię o ujściu Wieprza do Wisły.

Pewnie trochę zaskoczenia? Nie szkodzi ….. Musiałem wstęp poczynić by móc bezpruderyjnie uderzyć w struny mi bardzo kochane – czyli naturę. Pisałem wcześniej, żem nie stąd i dla mnie te tereny pod względem kulturowym, historycznym, przyrodniczym cały czas odkrywają swoje tajemnice. Kiedyś taki nie byłem- kochałem przyrodę, łowiłem ryby, łaziłem po lasach, polach, łąkach, ugorach szukając ukojenie i synergii z matuszką naturą. Często się udawało i stan błogości przeszywał mnie na wskroś.

Tu w Lubelskim a dokładniej w powiecie Puławskim. Tu  jezior mało (mniej)- głównie ze starorzeczy -Tu króluje Pani Wisła i Pan Wieprz. O Wiśle nie raz mówiłem i pisałem a o Wieprzu tylko wyjaśniłem skąd jest nazwa Wieprz tej rzeki. 303 km jak nasz dywizjon w Anglii, 303 km rzeki, która tu mogę śmiało powiedzieć jest najpiękniejszą jaką znam, w której się kąpałem, w której łowiłem ryby, przy której siedziałem nocki przy ognisku a jej szum, bochot, koił nerwy i odpowiadał na moje potrzeby egzystencjalne. Jakże ta rzeka jest popularna wśród kajakarzy, żaglówek czy łódek, jakże unikalna jest to rzeka dla ornitologów, botaników, ichtiologów, przyrodników, rolników, globtrekerów, wędkarzy i w końcu tych co chcą odpocząć przy naturze i w naturze. Zaczyna pod Tomaszowem i przez Roztocze , omija szerokim łukiem Lublin przy Łęcznej, przy Lubartowie, zakręca przy Kocku by już prawie  linii prostej ( heeheheh*) koło Baranowa, Osmolic, Kośmina by ujść właśnie w Dęblinie. 

A tak nie było kiedyś. Kilka wieków temu Wieprz uchodził do Wisły na wysokości Stężycy czyli dobrych kilka kilometrów na północ.Panienka Wisła jak to każda kobieta zmienną jest – i zmieniła co nieco  swoje koryto. Jedni się cieszyli, że mają dostęp do spławnej rzeki i mogą uruchomić handel, czy zająć się rybołówstwem a inni płakali i mocno zastanawiali się mając tylko starorzecza jak przeżyć. I tak wielkie majątki włościan stawały się marginalne i stracili na znaczeniu by inni mogli się wybić na kanwie hierarchii społecznej. 

Jej prawy dopływ Wieprz zawsze przy niej był i jest. Co sekundę zasila ją swoją miłością i czułością. Uścisk ten jest w Dęblinie zaraz ( no może 300 m) od mostu kolejowego na Wiśle w stronę Borowej. Postanowiłem odwiedzić to miejsce – wstyd tyle lat a tam nigdy nie byłem. Spieszę się bo już 15:20 za góra godzinę już ciemno. Słońce daje cudowne możliwości artystycznych zdjęć. Już wpadające w swoją czerwień , przy liściach z grądu i traw, turzyc także żółto – szkarłatnym tworzyło atmosferę iście jak z bajki. Ale szybciej szybciej – most uwieczniony – całkiem zgrabne zdjęcie. Ścieżka wije się przy Wiśle w trawach i lekko bagnistym terenie. Nikogo, za plecami zostawiam karmazynową kaponierę Twierdzy Dęblin, most paraboliczny( także wzmiankowałem o nim). Dochodzę do tego miejsca. Siadam aż bo widok i klimat świetny….

Sami zobaczcie……

Most kolejowy na Wiśle

Ujście Wieprza do Wisły

Miłosny pocałunek, ale przy tym koniec drogi, koniec pewnego etapu życia rzeki. Jest w tym pierwiastek mistyczny, jest zaduma, jest żal i jest radość , jest magia, jest zaduma. To co 303 km wcześniej się zaczęło tu się kończy. Piękniejszego finału bym sobie nie wymarzył. Dwie naturalne i nieuregulowane rzeki od wieków się uzupełniają choćby w rybostan, zasilają pola, łąki, stają się ostoją dla niezliczonej liczby zwierząt dla niespotykanej liczby roślin i drzew…. A to nad nimi w tym rejonie jest dalej kultywowany wypas koni na przybrzeżnych łąkach. Jak rankiem przy rześkim i już gryzącą w nos z zimna mgłą słychać w Skokach parskanie wierzchowców i klaczy ze źrebakami. Gdzie bladym świtem w nieśmiałej poświacie Słońca widać ich kontury z wolna przechadzające się po zroszonych łąkach. To niezliczona ilość dawniej młynów napędzanych jego wodami, to niespotykany ekosystem fauny i flory mający swoje miejsce w parkach krajobrazowych – Nadwieprzański. To w końcu niczym droga górska wije się niczym wąż wśród przyrody lubelskiej. To także niemy świadek działań wojennych. Podczas wojny polsko-bolszewickiej w rejonie Wieprza skoncentrowane były siły 4 Armii gotujące się do Bitwy Warszawskiej. We wrześniu 1939 rozegrała się nad Wieprzem jedna z większych bitew kampanii wrześniowej – kilkudniowe walki pod Tomaszowem.

I czyj jest ten Wieprz. Tych co się na ich terenach rodził ? Czy tych co u nich uchodzi do Wisły? Czy może tych co zasila stawy rybne w okolicach Kocka? A może tych co rozwinęli biznes kajakowy i rejon Baranów – Kośmin jest ich ?  Czy może tego starszego pana co siedzi nad jego brzegami w Niecieczu i próbuje złapać rybkę na obiad? Czy jednak tych co w byłym mieście Łysobyki ( Jeziorzany) wypasają sobie i sąsiadom krowy przy rozlewiskach?  Czy może byłym ośrodku kalwinizmu w Polsce – Lubartowie , gdzie z pałacu Sanguszków wychodzą pięknie ukwiecone drogi nad Wieprza?!

Nie ma jednej odpowiedzi – jest do Wszystkich i Wszyscy powinniśmy o niego dbać. 

Niestety my ludzie i stworzone przez nas zakłady, fabryki ,pola uprawne skutecznie niszczymy tą rzekę. Kilka smutnych faktów poniżej : 

"Na przykład z Krasnegostawu odprowadzanych jest 698,1 tys. m3 /rok ścieków komunalnych oraz 366 tys. m3 /rok ścieków z mleczarni, z Lubartowa 1031,5 tys. m3 /rok ścieków komunalnych, a także ścieki z zakładów garbarskich. Do Wieprza trafiają ścieki przemysłowe z Zakładów Tłuszczowych „Bolmar” (805,8 tys. m3 /rok), Agros-Milejow (612,4 tys. m3 /rok), Cukrowni Krasnystaw (268,6 tys. m3 /rok) i Cukrowni Klemensów (235,1 tys. m3 /rok). W zlewni Wieprza położone są miasta: Lublin, Zamość, Świdnik, Kock, Radzyń Podlaski, Rejowiec i Ostrów Lubelski, z których ścieki odprowadzane są do dopływów Wieprza. I tak ścieki z Lublina trafiają do Bystrzycy (30 677,3 tys. m3 /rok), z Zamościa do Łabuńki Charakterystyka geochemiczna wód rzeki Wieprz 53 (4 438,7 m3 /rok), ze Świdnika do Mełgiewki (w tym 701,4 tys. m 3 /rok z WSK PZL-Świdnik), z Kocka i Ostrowia Lubelskiego do Tyśmienicy, a do rzeki Świnki odprowadzane są ścieki z KWK „Bogdanka” (4 892 tys. m3 /rok) oraz Łęcznej (781,7 tys. m3 /rok) (Roguska 2007)."

Pokażmy, że umiemy tylko truć i zabijać tej rzeki, ale aktywnie bronimy ją przed dalszą degradacją. Zgłaszajmy wszystko co nienaturalne ( zmiana koloru, martwe ryby, piana na powierzchni , zapach,…)

 

 

Wracając do moich przemyśleń z początku to cieszę się bardzo całym sobą, że jestem tu teraz i mogę być częścią tego ekosystemu, napawać się widokiem, uwiecznić na zdjęciu…… Dajcie szansę naturze a ona na pewno okryje Ciebie płaszczem miłości i czułości….

 

 *- nie ma chyba prostego odcinka Wieprza….

 

09 listopada 2018   Komentarze (4)
filozofia   dęblin   borowa   wieprz   Ujście   Wieprz   przyroda   wisła  
< 1 2 3 4 >
Izkpaw | Blogi