Archiwum listopad 2018, strona 2


Historia lokalna - Józefów nad Wisłą....


13 listopada 2018, 11:20

Józefów nad Wisłą. Parafia Bożego Ciała.

„W 1688 r. Józefów otrzymał prawa miejskie (lokacja we wsi Kolczyn). Miejscowość była położona na terenie parafii Rybitwy. Potoccy, posiadając tu znaczny ośrodek, postanowili wybudować tu kościół. W 1691 r. plan ten zrealizował Andrzej Potocki, fundując nie tylko świątynię, ale również klasztor dla bernardynów (zabudowania były drewniane). Dnia 11.12.1729 r. na skutek pożaru wszystko uległo zniszczeniu. Nowe zabudowania, murowane, wzniesiono w latach 1730-43. Obok kościoła powstał połączony z nim 2-kondygnacyjny budynek klasztorny. Przy kościele istniał także drewniany szpital dla ubogich oraz biblioteka, której zasoby po kasacie domu przewieziono do klasztoru bernardynów w Krakowie. Od poł. XVIII w. przy świątyni działały 3 bractwa: św. Franciszka, od 1759 r.; Niepokalanego Poczęcia NMP, od 1759 r. i św. Anny od 1744 r. Pod koniec XVIII w. w klasztorze przebywało 10 kapłanów. W 1864 r. klasztor został skasowany. Przejściowo urządzono w nim więzienie, później zamieszkiwali tu księża obsługujący kościół poklasztorny. W latach 1897-917 mieściła się tu parafia przeniesiona z Rybitw (obowiązywała nazwa parafii Józefów-Rybitwy). Pierwszym proboszczem był ks. Alfred Orłowski. W czasie I wojny światowej budynki kościelne uległy zniszczeniu. Po 1917 r. siedzibę parafii przeniesiono na dawne jej miejsce - do Rybitw. W 1946 r. na mocy decyzji bpa Stefana Wyszyńskiego, Józefów ponownie stał się siedzibą parafii. Przywrócono jej nazwę Józefów-Rybitwy. Kościół w Rybitwach funkcjonował na zasadach filii. Posługiwał tam rektor będący równocześnie wikariuszem w Józefowie. Dopiero w 1975 r. powstała osobna parafia w Rybitwach i w związku z tym teren dawnej parafii Józefów-Rybitwy podzielono na 2 odrębne jednostki. Parafia Józefów była uposażona w 4,5 ziemi i ogród przykościelny. Plebania została urządzona w dawnym budynku klasztornym - część zabudowań przeznaczono na szkołę. Na terenie parafii, jeszcze w czasie pobytu zakonników, zrodził się żywy kult św. Antoniego (jego słynący łaskami obraz spalił się podczas pożaru w 1915 r.) W archiwum parafii przechowywane są m. in. akta metrykalne od 1780 r., księga wizytacji biskupich od 1801 r., kronika parafialna. Dawne archiwum bernardynów zostało przewiezione do klasztoru tego zakonu w Krakowie”.

Historia Lokalna - Linia kolejowa specjalnego...


13 listopada 2018, 10:54

Bardzo interesująca i technicznie ciekawa linia kolejowa )( przeprawa kolejowa przez Wiśle )do Azoty Puławy z Bąkowca . Opisana także poniżej jest linia z Wysokiego Kola do Azotów Puławy . Pozostałości torowiska już od lubelskiej - puławskiej strony Wisły na wysokości Wólka Gołębska. Linię budowało wojsko.

Z forum 750 mm można wyczytać 

Wracając do przeprawy wojskowej. Linia była utrzymywana technicznie do początku lat 90-tych.

Z dostępnych mi informacji ostatnie ćwiczenia (budowa przeprawy i przejazd pociągu odbył się w '89 roku i był nadzorowany przez samego Wojtka z Kurowa (Wojciech Jaruzelski urodził się w Kurowie, będący gminnym miastem w powiecie Puławskim). Na odstawczych torach stacji Puławy Azoty w miejscu gdzie linia łączyła się z torami lini Warszawa-Lublin do końca lat 80-tych stały wagony gospodarcze socjalne, zapewne pracowników do obsługi tej linii.Elementy mostu były składowane w kilku lokalizacjach. Najdawniej pamiętam ułożone przy przejeździe przez drogę Puławy - Dęblin w okolicy Wólki Gołębskiej. W latach 90-tych przejazd rozebrano, a dziurę w szosie zaasfaltowano. Powoli zaczęły znikać także same tory oraz kolejowa infrastruktura.Drugim miejscem składowania elementów mostu była stacja Gołąb. W czasach świetności na ogrodzonym terenie znajdującym się za budynkiem stacyjnym (pomiędzy stacją a przejazdem na drodze Gołąb-Niebrzegów) ułożone były konstrukcje mostu. Mała część ustawiona była także po przeciwnej stronie torów w bliskiej odległości przejazdu. W II połowie lat 90-tych kiedy stacja Gołąb przestała być stacją, zburzono posterunki kolejowe, zniknęły także elementy mostu.Przyczółki mostowe po stronie Puławskiej zniknęły już jakiś czas temu, zapewne w wyniku powodzi oraz działalności lokalnych biznesmanów. Linia generalnie była jednotorowa, posiadała tylko mijanki. Między innymi jedna w pobliżu przejazdu na trasie Puławy-Dęblin.Linia po stronie Kozienickiej jest mi raczej słabo znana, aczkolwiek mijam ją dosyć regularnie bo jeździmy z żoną samochodem z Warszawy do Puław właśnie przez Kozienice.Jak już jesteśmy przy tym odcinku to pomiędzy Janikowem a Kozienicami, przed wjazdem do Kozienic linia rozwidla się. Dalej od drogi biegnie zelektryfikowana linia wyglądająca na użytkowaną (podejrzewam, że to tor który za Kozienicami biegnąc pod wiaduktem przecina drogę i biegnie do elektrociepłowni). Bliżej drogi (w pobliżu boiska) biegnie niezelektryfikowany odcinek torowiska, mocno zarośnięty) który prowadzi do czegoś na kształt dawnego zakładu.Podobnie w samym Janikowie za stacją znajduje się długa rampa z magazynem."

 

Także pod tym linkiem wiele ciekawostek o trasie 82 :

http://wyjdzzpociagu.most.org.pl/turkol/p-pul.htm

Historia lokalna - Świeciechów Pochuchowy...


13 listopada 2018, 10:50

Świeciechów Poduchowny kościół św. Małgorzaty i św. Mikołaja.

 

Opis historii kościoła i parafii :

 

„Kaplica istniała tu już w 1223 roku. Parafia była wzmiankowana w 1326 roku. Drewniany kościół spłonął w 1764 roku. W tym samym roku konsekrowano obecny, wzniesiony prawdopodobnie z fundacji biskupa Kajetana Sołtyka. Był on gruntownie remontowany w 1898, został między innymi wówczas pokryty blachą. Po zniszczeniach wojennych ponownie odnawiany w latach 1946 - 1947.

Jest późnobarokowy, murowany z kamienia i otynkowany, orientowany. Jednoprzęsłowe prezbiterium zamknięte jest półkoliście, przy nim od północy zakrystia. Nawa jest nieco szersza i wyższa, prostokątna, trójprzęsłowa. W czwartym przęśle od zachodu mieści się chór muzyczny, pod nim otwarte podchórze z dwiema lokalnościami po bokach. Przy nawie od południa znajduje się kruchta, zapewne z XIX wieku.

Na zewnątrz kościół rozczłonkowany jest pilastrami, elewacje obiega wokół gzyms. Szczyt zachodni jest trójkątny. Dachy są dwuspadowe, nad prezbiterium niższy, nad zakrystią pulpitowy, kryte blachą. Nad nawą wznosi się wieżyczka na sygnaturkę.

Ściany wnętrza rozczłonkowane są pilastrami podtrzymującymi gzyms, pilastry w prezbiterium są nadwieszone. Kościół nakryty jest sklepieniami kolebkowymi z lunetami, wspartymi na gurtach. Sklepienie w kruchcie jest kolebkowe, w obu lokalnościach kolebkowo-krzyżowe, w podchórzu nowsza, spłaszczona kolebka z lunetami. Tęcza ma wykrój półkolisty. Chór muzyczny ma drewniany, rokokowy, mocno wybrzuszony parapet.

Wyposażenie wnętrza jest jednolite, rokokowe (3. ćwierć XVIII wieku). Drewniany ołtarz główny, częściowo spalony w 1958, został odnowiony rok później. Znajduje się w nim obraz Serca Pana Jezusa, rzeźby św. św. Piotra i Pawła oraz aniołów. W dwóch ołtarzach bocznych (również drewnianych) rzeźby aniołów. W lewym znajduje się obraz Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej, w prawym św. Antoniego i św. Mikołaja - oba z 2. połowy XVIII wieku.

Ambona jest rokokowa. Marmurowa chrzcielnica z mosiężną, puklowaną pokrywą pochodzi z 2. połowy XVIII wieku. W kościele znajduje się portret biskupa Kajetana Sołtyka (3. ćwierć XVIII wieku), rzeźba anioła również z 3. ćwierci XVIII wieku, dwa krucyfiksy i dwa krzyże procesyjne, barokowe. W ścianie późnoklasycystyczne, marmurowe epitafium Ignacego Karwosieckiego (zm. 1842), wystawione przez jego żonę i córkę. Polichromia pochodzi z 1919 roku.

Cmentarz przykościelny otoczony jest częściowo starym murem. W jego północno-zachodnim narożu znajduje się murowany, prostokątny składzik. Od północy jest współczesna kościołowi dzwonnica - murowana z cegły i otynkowana, dwukondygnacyjna, z późnobarokowym szczytem. Jej ściany są opilastrowane, górna kondygnacja przepruta trzema arkadowymi otworami na dzwony. Jeden z dzwonów pochodzi z 1571 roku. Od południa usytuowana jest bramka, zapewne z XIX wieku – ujęta w murowane słupy zwieńczone empirowymi wazonami. Na cmentarzu stoi kamienny, rokokowy postument na ceglanym podmurowaniu (1762), z herbem Rola.

Na cmentarzu grzebalnym polskokatolickim (w pobliskim Świeciechowie Dużym znajduje się kościół tego wyznania) znajduje się murowana, ludowa kapliczka - kwadratowa, z rzeźbą niezidentyfikowanego świętego.

Historia lokalna - Kościół Garnizonowy...


13 listopada 2018, 10:47

Była Cerkiew.

Potocznie nazwany Garnizonowym w Puławach . Kościół pw Matki Bożej Różańcowej.

A tu krótka jego historia :

„Budowla została wzniesiona około 1909 roku jako cerkiew prawosławna dla wojska rosyjskiego. Po I wojnie światowej świątynia została oddana kościołowi rzymskokatolickiemu i przeznaczona na kościół garnizonowy. Budowla poświęcona w 1921 roku. W latach 1936-1937 świątynia została przebudowana: rozebrano kopuły cerkiewne, zatarto cechy charakterystyczne dla budowli cerkiewnych. Do 1939 roku nabożeństwa w kościele były odprawiane przez księży diecezjalnych lub kapelana. Podczas II wojny światowej świątynia została oddana w użytkowanie parafii. Po zakończeniu wojny kościół był remontowany przez księdza S. Zawadzkiego. Budowla została odmalowana w 1972 roku. W latach 1982-1992 została wymieniona blacha na dachu.

Budowla składa się z jednej nawy, przy prezbiterium znajduje się zakrystia, do świątyni prowadzą 3 wejścia z kruchtami. Pamiątką po cerkwi jest kopuła znajdująca się w prezbiterium. Ołtarz główny został wykonany z drewna dębowego w 1945 roku, znajduje się w nim kopia cudownego obrazu Matki Bożej Różańcowej, umieszczonego w bazylice Świętej Trójcy w Krakowie, namalowana w 1975 roku przez krakowską artystkę Zofię Wójcik. Dwa ołtarze boczne zostały wykonane z drewna jesionowego, w prawym znajduje się obraz św. Ekspedyta, namalowany przez MiIchałaka, na ścianie znajduje się obraz bł. ks. Jerzego Popiełuszki, namalowany przez Zbigniewa Kotyłłę; w lewym znajduje się obraz Młosierdzia Bożego, namalowany przez Zbigniewa Kotyłłę, na ścianie znajduje się obraz św. papieża Jana Pawła II, namalowany przez tego samego artystę. Na chórze muzycznym znajdują się organy koncertowe o 9 głosach, zakupione w 1971 roku od profesora Feliksa Rączkowskiego.”

Historia lokalna - Holender przy Klementowicach...


13 listopada 2018, 10:43

Perełka Lubelszczyzny.

Blisko miejscowości Klementowice jest unikat! Wiatrak Holender !!Wybudowany w 1917-19 roku.Pracował do 1996 roku. Na tych ziemiach ten typ wiatraka ( technicznie inne rozwiązania niż Koźlak) był bardzo rzadko spotykany.

 

 

Historia lokalna - Szkoła Podstawowa w miejscowości...


13 listopada 2018, 10:34

Szkoła Podstawowa w miejscowości Borowa. Budynek niczym się nie wyróżnia ot bryła typowa dla tych placówek. W szkole znajduje się także punkt przedszkolny co już nie jest dla takich małych miejscowości standardem. W mojej miejscowości rodzinnej pod Kołobrzegiem liczącej 500 mieszkańców dopiero od 10 lat jest przedszkole. Widać, czytając historię szkoły z jak wielką determinacją okoliczni mieszkańcy wykazywali by powstała to i teraz pewnie się to nie zmieniło.

Okolica piękna , Wisła z jednej strony , Wieprz z drugiej.

 

Historia Szkoły z broszury z 2013 r 

"W roku 1927 w Borowej powstała Publiczna Szkoła Powszechna. Składała się z czterech oddziałów, w których nauczał jeden nauczyciel. Zajęcia odbywały się w wynajętym prywatnym budynku.Po wyzwoleniu, w listopadzie 1945 roku, pomimo bardzo ciężkich warunków, uruchomiona zostaje szkoła. Początkowo była to szkoła jednoklasowa, następnie szkoła siedmioklasowa, w której pracowało 4 nauczycieli. Placówka prowadziła kursy dla analfabetów oraz kursy dokształcające z zakresu siedmiu klas szkoły podstawowej. Nauka odbywała się w poniemieckim baraku, w bardzo trudnych warunkach. W trzech izbach uczyło się siedem klas. Lekcje odbywały się na trzy zmiany, w ciasnych i zimnych pomieszczeniach.

W październiku 1958 roku na apel I Sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki „1000 szkół na 1000-lecie Państwa Polskiego” odpowiedziało także społeczeństwo Borowej i Skoków. Powołany został Komitet Budowy Szkoły, w skład którego weszli: Leon Kuna, Antoni Żmuda, Kazimiera Mokijewska,Jan Kopeć, Salomea Reda, Maria Gawryjołek, Henryk Stefanek, Piotr Kędziora, Stanisław Chadaj, Jan Zamojski. Jednocześnie została podjęta uchwała, iż każda rodzina ukuje na pobliskim forcie 2 m 3 gruzu i przewiezie go na plac budowy oraz wpłaci na budowę szkoły 200 zł. Miejscowa ludność brała czynny udział w budowie szkoły, wykonując w czynie społecznym wykopy, lasując wapno czy przygotowując gruz na fundamenty nowej szkoły. Pomagały także dzieci szkolne, przekazując na budowę pieniądze za zebrane butelki w kwocie 2144 zł.Budowę przejęło Przedsiębiorstwo Budownictwa Terenowego w Puławach. Dnia 18 czerwca 1961 roku nastąpiła uroczystość wmurowania aktu erekcyjnego z udziałem przedstawicieli władz powiatowych, oświatowych i miejscowej ludności. Uroczystość otworzył Inspektor Szkolny Stanisław Darewicz. Akt erekcyjny odczytała kierowniczka szkoły pani Salomea Reda, a wmurowania aktu dokonał przedstawiciel Kuratorium Okręgu Szkolnego w Lublinie pan Hobot. Na zakończenie uroczystości dzieci szkolne zaprezentowały program artystyczny. Budowa przebiegała bardzo szybko i sprawnie, także zimą. Robotników nie odstraszał nawet 30-stopniowy mróz. Budynek szkoły „Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego” został oddany do użytku 10 lutego 1963 roku. Na uroczystość przybyli przedstawiciele partii, władz powiatowych i oświatowych, dziennikarze oraz bardzo licznie mieszkańcy Borowej, Skoków i Matyg. Symbolicznego przecięcia wstęgi dokonał poseł na sejm PRL Stanisław Krauss, a otwarcia dokonała Kierowniczka Szkoły pani Salomea Reda."

Ujście Wieprza ....nieco inaczej.....


09 listopada 2018, 08:32

Tak matuszka natura nas czyli świat stworzyła byśmy widzieli i wiedzieli po co na nim jesteśmy. Byśmy mieli jasne cele , byśmy kierowali swym owocem życia jak najlepiej i najbogaciej – byśmy mieli pełną świadomość naszego bycia. Tego małego trybiku – nas w całej machinie ziemskiego padała.

A to o dziwo nie o tym egzystencjalnym - niematerialnym będzie tylko o ujściu. Tak o ujściu! Co to te ujście ? Każdy wie, że jak się coś zaczyna to albo powstaje z popiołów, albo się rodzi , albo objawia – a jak jest koniec to się uchodzi. I  o tym uchodzeniu dziś będzie. Mówię o ujściu Wieprza do Wisły.

Pewnie trochę zaskoczenia? Nie szkodzi ….. Musiałem wstęp poczynić by móc bezpruderyjnie uderzyć w struny mi bardzo kochane – czyli naturę. Pisałem wcześniej, żem nie stąd i dla mnie te tereny pod względem kulturowym, historycznym, przyrodniczym cały czas odkrywają swoje tajemnice. Kiedyś taki nie byłem- kochałem przyrodę, łowiłem ryby, łaziłem po lasach, polach, łąkach, ugorach szukając ukojenie i synergii z matuszką naturą. Często się udawało i stan błogości przeszywał mnie na wskroś.

Tu w Lubelskim a dokładniej w powiecie Puławskim. Tu  jezior mało (mniej)- głównie ze starorzeczy -Tu króluje Pani Wisła i Pan Wieprz. O Wiśle nie raz mówiłem i pisałem a o Wieprzu tylko wyjaśniłem skąd jest nazwa Wieprz tej rzeki. 303 km jak nasz dywizjon w Anglii, 303 km rzeki, która tu mogę śmiało powiedzieć jest najpiękniejszą jaką znam, w której się kąpałem, w której łowiłem ryby, przy której siedziałem nocki przy ognisku a jej szum, bochot, koił nerwy i odpowiadał na moje potrzeby egzystencjalne. Jakże ta rzeka jest popularna wśród kajakarzy, żaglówek czy łódek, jakże unikalna jest to rzeka dla ornitologów, botaników, ichtiologów, przyrodników, rolników, globtrekerów, wędkarzy i w końcu tych co chcą odpocząć przy naturze i w naturze. Zaczyna pod Tomaszowem i przez Roztocze , omija szerokim łukiem Lublin przy Łęcznej, przy Lubartowie, zakręca przy Kocku by już prawie  linii prostej ( heeheheh*) koło Baranowa, Osmolic, Kośmina by ujść właśnie w Dęblinie. 

A tak nie było kiedyś. Kilka wieków temu Wieprz uchodził do Wisły na wysokości Stężycy czyli dobrych kilka kilometrów na północ.Panienka Wisła jak to każda kobieta zmienną jest – i zmieniła co nieco  swoje koryto. Jedni się cieszyli, że mają dostęp do spławnej rzeki i mogą uruchomić handel, czy zająć się rybołówstwem a inni płakali i mocno zastanawiali się mając tylko starorzecza jak przeżyć. I tak wielkie majątki włościan stawały się marginalne i stracili na znaczeniu by inni mogli się wybić na kanwie hierarchii społecznej. 

Jej prawy dopływ Wieprz zawsze przy niej był i jest. Co sekundę zasila ją swoją miłością i czułością. Uścisk ten jest w Dęblinie zaraz ( no może 300 m) od mostu kolejowego na Wiśle w stronę Borowej. Postanowiłem odwiedzić to miejsce – wstyd tyle lat a tam nigdy nie byłem. Spieszę się bo już 15:20 za góra godzinę już ciemno. Słońce daje cudowne możliwości artystycznych zdjęć. Już wpadające w swoją czerwień , przy liściach z grądu i traw, turzyc także żółto – szkarłatnym tworzyło atmosferę iście jak z bajki. Ale szybciej szybciej – most uwieczniony – całkiem zgrabne zdjęcie. Ścieżka wije się przy Wiśle w trawach i lekko bagnistym terenie. Nikogo, za plecami zostawiam karmazynową kaponierę Twierdzy Dęblin, most paraboliczny( także wzmiankowałem o nim). Dochodzę do tego miejsca. Siadam aż bo widok i klimat świetny….

Sami zobaczcie……

Most kolejowy na Wiśle

Ujście Wieprza do Wisły

Miłosny pocałunek, ale przy tym koniec drogi, koniec pewnego etapu życia rzeki. Jest w tym pierwiastek mistyczny, jest zaduma, jest żal i jest radość , jest magia, jest zaduma. To co 303 km wcześniej się zaczęło tu się kończy. Piękniejszego finału bym sobie nie wymarzył. Dwie naturalne i nieuregulowane rzeki od wieków się uzupełniają choćby w rybostan, zasilają pola, łąki, stają się ostoją dla niezliczonej liczby zwierząt dla niespotykanej liczby roślin i drzew…. A to nad nimi w tym rejonie jest dalej kultywowany wypas koni na przybrzeżnych łąkach. Jak rankiem przy rześkim i już gryzącą w nos z zimna mgłą słychać w Skokach parskanie wierzchowców i klaczy ze źrebakami. Gdzie bladym świtem w nieśmiałej poświacie Słońca widać ich kontury z wolna przechadzające się po zroszonych łąkach. To niezliczona ilość dawniej młynów napędzanych jego wodami, to niespotykany ekosystem fauny i flory mający swoje miejsce w parkach krajobrazowych – Nadwieprzański. To w końcu niczym droga górska wije się niczym wąż wśród przyrody lubelskiej. To także niemy świadek działań wojennych. Podczas wojny polsko-bolszewickiej w rejonie Wieprza skoncentrowane były siły 4 Armii gotujące się do Bitwy Warszawskiej. We wrześniu 1939 rozegrała się nad Wieprzem jedna z większych bitew kampanii wrześniowej – kilkudniowe walki pod Tomaszowem.

I czyj jest ten Wieprz. Tych co się na ich terenach rodził ? Czy tych co u nich uchodzi do Wisły? Czy może tych co zasila stawy rybne w okolicach Kocka? A może tych co rozwinęli biznes kajakowy i rejon Baranów – Kośmin jest ich ?  Czy może tego starszego pana co siedzi nad jego brzegami w Niecieczu i próbuje złapać rybkę na obiad? Czy jednak tych co w byłym mieście Łysobyki ( Jeziorzany) wypasają sobie i sąsiadom krowy przy rozlewiskach?  Czy może byłym ośrodku kalwinizmu w Polsce – Lubartowie , gdzie z pałacu Sanguszków wychodzą pięknie ukwiecone drogi nad Wieprza?!

Nie ma jednej odpowiedzi – jest do Wszystkich i Wszyscy powinniśmy o niego dbać. 

Niestety my ludzie i stworzone przez nas zakłady, fabryki ,pola uprawne skutecznie niszczymy tą rzekę. Kilka smutnych faktów poniżej : 

"Na przykład z Krasnegostawu odprowadzanych jest 698,1 tys. m3 /rok ścieków komunalnych oraz 366 tys. m3 /rok ścieków z mleczarni, z Lubartowa 1031,5 tys. m3 /rok ścieków komunalnych, a także ścieki z zakładów garbarskich. Do Wieprza trafiają ścieki przemysłowe z Zakładów Tłuszczowych „Bolmar” (805,8 tys. m3 /rok), Agros-Milejow (612,4 tys. m3 /rok), Cukrowni Krasnystaw (268,6 tys. m3 /rok) i Cukrowni Klemensów (235,1 tys. m3 /rok). W zlewni Wieprza położone są miasta: Lublin, Zamość, Świdnik, Kock, Radzyń Podlaski, Rejowiec i Ostrów Lubelski, z których ścieki odprowadzane są do dopływów Wieprza. I tak ścieki z Lublina trafiają do Bystrzycy (30 677,3 tys. m3 /rok), z Zamościa do Łabuńki Charakterystyka geochemiczna wód rzeki Wieprz 53 (4 438,7 m3 /rok), ze Świdnika do Mełgiewki (w tym 701,4 tys. m 3 /rok z WSK PZL-Świdnik), z Kocka i Ostrowia Lubelskiego do Tyśmienicy, a do rzeki Świnki odprowadzane są ścieki z KWK „Bogdanka” (4 892 tys. m3 /rok) oraz Łęcznej (781,7 tys. m3 /rok) (Roguska 2007)."

Pokażmy, że umiemy tylko truć i zabijać tej rzeki, ale aktywnie bronimy ją przed dalszą degradacją. Zgłaszajmy wszystko co nienaturalne ( zmiana koloru, martwe ryby, piana na powierzchni , zapach,…)

 

 

Wracając do moich przemyśleń z początku to cieszę się bardzo całym sobą, że jestem tu teraz i mogę być częścią tego ekosystemu, napawać się widokiem, uwiecznić na zdjęciu…… Dajcie szansę naturze a ona na pewno okryje Ciebie płaszczem miłości i czułości….

 

 *- nie ma chyba prostego odcinka Wieprza….

 

Delegacja…..smaczki wyjazdu....


08 listopada 2018, 12:08

Chęciny … Najważniejszym zabytkiem są ruiny zamku królewskiego z przełomu XIII i XIV wieku. Zamek pozostaje ruiną od XVIII wieku i fakt nie ma co tam oglądać ,ale z wieży to już piękna panorama okolic….oj piękna….

 

Obiecane inne „cywilne” krakowskie i nie tylko osobliwości.

 

Wieża – radar meteorologiczny 

 

W miejscowości Brzuchania znajduje się uruchomiony w 2004 r. radar meteorologiczny, jeden z ośmiu sfinansowanych z kredytu udzielonego Polsce przez Bank Odbudowy i Rozwoju na realizację Projektu Likwidacji Skutków Powodzi.

 

Kraków i jego osobliwości

 

 ... tak po drodze. „Szkieletor” krakowski - Danuta donosi, że już straszy trochę.

„Unity Tower, dawniej biurowiec NOT, potocznie Szkieletor – wieżowiec w krakowskiej dzielnicy Grzegórzki, przy rondzie Mogilskim. Najwyższy budynek budowanego kompleksu biurowego Unity Centre. Rozpoczętej w 1975 budowy wysokościowca nie ukończono przez wiele lat i wznowiono dopiero 30 marca 2016 roku [1]. Przez ten czas nie był użytkowany (stanowił jedynie miejsce wywieszania banerów reklamowych).”

 

Drugi to „Liban”

„Liban – potoczne określenie karnego obozu pracy Służby Budowlanej (niem. Straflager des Baudienstes im Generalgouvernement) utworzonego przez Niemców na terenie przedsiębiorstwa "Krakowskie Wapienniki i Kamieniołomy Ska Akc." (od nazwiska założyciela przedsiębiorstwa – Bernarda Libana, zwanego potocznie Libanem) w krakowskiej dzielnicy Podgórze w południowym wzgórzu Krzemionek Podgórskich, przy ulicy Za Torem 22.Obóz istniał od 15 kwietnia 1942 roku do 22 lipca 1944 roku. Przeciętnie przebywało w nim 400 więźniów (przez cały okres istnienia przeszło 2 tys.) – Polaków i Ukraińców, którzy pracowali w bardzo ciężkich warunkach w kamieniołomach i wapiennikach.

Podczas likwidacji obozu z ogólnej liczby 170 więźniów, 146 zdołało uciec; pozostałych Niemcy rozstrzelali na miejscu. Pochowani zostali na miejscu egzekucji. W 1948 roku postawiono obok niewielki pomnik.

W 1993 r. na obszarze obozu wykonywano zdjęcia do scen obozowych filmu Lista Schindlera Stevena Spielberga. Wybudowano w tym celu scenografię, której liczne fragmenty pozostały do dziś.” Widać jeden z kopców - gdzie odbywają się doroczne biegi „Trzech Kopców”. Proszę, jak coś pomyliłem o weryfikacje, szczególnie Krakusów.

 

Mural jakich mało - Brawo Kraków! Jesteś wielki! Jan III Sobieski jako żywy! 

Mural przy alei 29 Listopada. Mural kosztował miasto 40 tysięcy złotych.Rok powstania - 2008r.

Krótkie info o nim:

„Potrzeby, która trwała godzin 14 y Wiktoryey otrzymanej dnia 12. września nad Nieprzyiacielem pod Wiedniem przez Woyska Naiaśnieyszego y Niezwyciężonego Króla Iego Mości Polskiego Wielkiego Monarchy Jana Trzeciego z pod Namiotów Wezyrskich z obozu wysłana” - to część tekstu umieszczonego na muralu.

Autorem projektu graficznego, a także większości prac malarskich, jest Jerzy Rojkowski z Agencji "Zooteka", ten sam, który wykonał graffiti przy al. Powstańców Śląskich. Na wewnętrznej stronie wiaduktu pokazane są sceny walki oraz wojsko Jana III Sobieskiego. Ponadto na malowidłach uwiecznione są: chorągwie jazdy, herby szlacheckie i liczne elementy uzbrojenia: karabele, szable, zbroje husarskie, buławy. Boczne ściany estakady zajmą wizerunki Stanisława Jana Jabłonowskiego, Mikołaja Hieronima Sieniawskiego, Hieronima Augustyna Lubomirskiego i Jana III Sobieskiego.

Z innych źródeł:

Po świętowaniu 325 rocznicy (2008 roku) odsieczy wiedeńskiej pozostał w Krakowie upamiętniający to historyczne wydarzenie - mural. Piękne, że w stoczonej 12 września 1683 roku bitwie z Turkami polskie wojska z królem Janem III Sobieskim pokazały taką klasę i przyczyniły się do zwycięstwa wojsk austriacko - niemieckich w tej zaliczanej do jednej przełomowych bitew świata. Krakowski mural namalowany na dwóch ścianach wiaduktu przy al. 29 Listopada przypomina tę brawurową wiktorię. Malowidło przedstawia triumf Jana III Sobieskiego, ale autorzy nie zapomnieli też oczywiście o nieocenionej polskiej husarii. 

 

"Zameczek"

Na modłę Pałacu Mirów w Książ Wielki powstał w centrym miejscowości tandetnie ustylizowany budynek – o nazwie „Zameczek”, który prowadzi usługi hotelowo-gastronomiczne.  Szkoda, że nie stanąłem bo to chyba tapeta była i jakaś dykta ( blanki). Z daleka robi wrażenie i upodabnia się to w/w pałacu Mirów.

 

Dobrze się rozejrzeć dookoła i zobaczyć ba! nawet uwiecznić pisząc i zapisując te smaczki.

 

Informacje zaczęrpnięte z internetu.

Delegacja…..Kraków religijnie tym razem…....


07 listopada 2018, 12:15

Niedawno byłem w delegacji w Krakowie i po drodze moje kochane góry Świętokrzyskie i Kielce i Chęciny i Sobków i Pińczów i Mnichów i Jędrzejów ….oj wymieniać by długo. Docelowo Jura Krakowsko Częstochowska niestety tylko łypnięta jednym okiem. Taka to robota, że jedziesz 300 km na spotkanie 2 godziny i wracasz… Wzięło mnie na uchwycenie kilku kościołów po drodze i tak – rano mgła i ciemno a jak wracaliśmy już półmrok. Coś się udało i wam także proponuję poznać ich historię czy choćby wygląd. Zdjęcia z samochodu , prócz Sanktuarium w Łagiewnikach i kościół drewniany  rokokowy z słynących łaskami obraz MB Z Dzieciątkiem typie „Salus Populi Romani”. W kolejnym wpisie już nie o kościołach w Krakowie tylko cywilnych „obiektach” uchwyconych okiem moim.

Zapraszam…..

 

Moje ukochane Góry Świętokrzyskie - w drodze do Krakowa.

  

 

Brzegi 

Kościół p.w. św. Mikołaja w Brzegach zaprojektował Henryk Marconi. Został on wybudowany w latach 1845-1862. W 1954 roku spustoszył go pożar. Jednak już w latach sześćdziesiątych został odbudowany. We wnętrzu należy zobaczyć barokowy ołtarz z I połowy XVIII w., z pięknym obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem z XVII w. Obok kościoła stoi przykościelna murowana dzwonnica. Wzniesiona ona została w 3 ćwierci XIX w.

 

Mnichów - perełka Świętokrzystkiego - jeden z rzadkich przykładów architektury drewnianej w stylu rokokowym.

 Informacje o tym kościele 

 

 

Książ Wielki

 Według Jana Długosza murowany kościół był tutaj w II poł. XV w. To świątynia murowana, z prezbiterium dwuprzęsłowym zamkniętym wielobocznie, z gotyckimi gzymsami. Świątynię rozbudowywano w XVII w. i na początku XX w. Nawa szersza prostokątna, trójprzęsłowa. Prezbiterium zdobią stiuki z XVIII w. W kościele znajdują się barokowe kaplice Matki Bożej Częstochowskiej i św. Anny, ora ołtarze św. Wojciecha z 1777 r., Chrystusa Ukrzyżowanego z 1778 r. W 1904 r. dobudowano kaplicę Matki Bożej Anielskiej.  W barokowym ołtarzu głównym – słynący łaskami renesansowy obraz Matki Bożej Pocieszenia z XVI w. nieznanego artysty, namalowany na trzech lipowych deskach.  Madonna z Dzieciątkiem na głowie ma delikatny czepiec, ubrana jest  w czerwoną suknię i niebiesko-zielony płaszcz. Obraz zasłynął cudami w 1661 r. W zakrystii z XV w. można zobaczyć bogatą polichromię z 1765 r., przedstawiającą byłych proboszczów ksiąskich zaczynającą się od 1325 r.Dużą wartość stanowią organy z 1928 r. wykonane przez firmę Stanisława Krukowskiego w Kaliszu. Zachowały się także  trzy płyty nagrobne przedstawicieli rodu Tęczyńskich wykute w czerwonym marmurze z XVI w.

Czy wiesz, że…

Książ Wielki zaliczany jest do najstarszych miejscowości Małopolski. We wczesnym średniowieczu istniało tu grodzisko, a niedaleko niego osada. Uzyskał prawa miejski z rąk królowej Jadwigi w 1385 r. Największy rozkwit gospodarczy miasteczko przeżywało w XVI w., kiedy zostało ustanowione miastem powiatowym. Książ Wielki słynął z jarmarków.Kiedy miasteczko dostało się w ręce  rodu Bonerów, utworzono  w nim silny ośrodek kalwiński. W 1582 r. miasto wykupił ród Myszkowskich.  W 1601 r. Książ stał się częścią ordynacji pińczowskiej Myszkowskich. Ostatni właściciele Książa Wielkiego – Wielkopolscy – nabyli miasto w 1725 r. wraz z całą ordynacją pińczowską. W 1869 r., po klęsce powstania styczniowego, Książ Wielki podzielił los wielu innych miasteczek - został pozbawiony praw miejskich.

Zabytki niezwiedzone ale widziane.

Z racji ,że już szaro było i słońce chyliło się do snu to tylko oko dostrzegło na wzniesieniu za kościołem górujący pałac. Teraz jak nie ma liści na drzewach pokazał swoje piękno. 

Pałac na Mirowie

W odległości ok. 1 km od kościoła na wzgórzu Mirów stoi  pałac. Wzniesiono go dla bpa Piotra Myszkowskiego w latach 1585-1595 r. Rezydencję o charakterze obronnym zaprojektował architekt Santi Gucci z Florencji. Budowlę wzniesiono z kamienia pińczowskiego i cegły. Na początku XVIII w. pałac wszedł w posiadanie rodu Wielopolskich, którzy przebudowali go w stylu barokowym. W późniejszym czasie zyskał rys neogotycki.  Obecnie mieści się tutaj Szkoła Rolnicza. Pałac otacza park krajobrazowy z pawilonami manierystycznymi.

Pouagustiański zespół klasztorny – zawiera kościół Świętego Ducha, z ok. 1381 r., rozbudowany w XVI-XIX w. W kościele zachowało się  gotyckie prezbiterium i zakrystia.  Fundacja kościoła związana jest  z zakonem augustianów, sprowadzonych tutaj przez wielmożnego Jana z Melesztyna, Klasztor pochodzi z 1831 r.Ruina Synagogi.

  

Wodzisław

Pierwsza wzmianka źródłowa o kościele i parafii pochodzi z 1335 r., choć Wodzisław zaczął już się rozwijać w XIII w., dzięki korzystnemu położeniu przy królewskim trakcie, na skrzyżowaniu dróg kupieckich.Kazimierz Wielki w 1366 r. urząd wójtowski w Wodzisławiu przekazał protoplastom rodziny Lanckorońskich. Adam Lanckoroński zreorganizował gródek, wprowadzając wzorzec magdeburski, a rodzina już na stałe wpisała się w historię miasta. Lanckorońscy zajmując miasto i dwór, mieli w posiadaniu kilkanaście wsi.Ziemi, dóbr i kościoła nie oszczędziła reformacja – w 1551 r. Jan Lanckoroński zamienił kościół na zbór kalwiński. W XVI w. aktywni byli arianie i licznie osiedlający się Żydzi (w 1692 r. mieli tu już okazałą synagogę i duży kirkut). Dopiero Samuel Lanckoroński odzyskał w 1613 r. kościół dla katolików.W latach 1621-1644 budowano obecny murowany kościół z fundacji Samuela Lanckorońskiego. Konsekrował go bp Mikołaj Oborski w 1664 r. Kościoła nie oszczędzały pożary, z trudem odbudowywano go m.in. w latach 1746-1787. Zapewne ze względów finansowych nie udało się odbudować świątyni w planowanym stylu włoskim. Pożary niszczyły kościół kilkakrotnie, dzwonnica spłonęła np. w 1865 r. Kościół jest barokowy, nawa dwuprzęsłowa, ołtarz  - główny i dwa boczne – klasycystyczne.

 

Słomniki

 

Już w czasach Średniowiecza, w 1358 r. Słomniki zyskały niemieckie prawo lokacyjne. Miasto miało swoje przywileje, zwłaszcza jeśli chodzi o prawo do handlu solą. Pierwszy Kościół Św. Michała Archanioła w Słomnikach ufundował w 1335 r. król Kazimierz Wielki, a poświęcił w XVI w. bp Mikołaj Oborski, sufragan krakowski. Drewniana Świątynia przetrwała do 1648 r. W 1785 r. Kościół był już niemalże ruiną. Arcybiskup gnieźnieński Mikołaj Poniatowski widząc, że Słomniki potrzebują nowej Świątyni, zezwolił na sprzedaż sreber kościelnych. Suma, jaką udało się uzyskać za kosztowności, wynosiła 2095 zł i 7,5 grosza. Świątynia służyła wiernym do 1890 r., kiedy to została rozebrana. Obecny Kościół wzniesiono w latach 1888–1893. Aktu jego poświęcenia dokonał bp Tomasz Kuliński 26 września 1901 r. To trójnawowa Świątynia na planie krzyża łacińskiego. Na frontonie – dwie wieże z cebulastymi hełmami. W kościele znajduje się późnogotycki krucyfiks z 1. poł. XVI w. W ołtarzu głównym umieszczono pokaźnych rozmiarów krzyż w otoczeniu figur Matki Bożej i Św. Jana a ponadto Św. Ambrożego i Św. Augustyna. W Świątyni można podziwiać obraz Świętej Rodziny z XVI w. (fot. powyżej) oraz „Uczniowie z Emaus”. W nawach bocznych ołtarz z wizerunkiem Maryi z Dzieciątkiem w barokowej sukience z XVIII w., wykonanej prawdopodobnie przez złotnika Szymona Zmyślnego, oraz ołtarz Jezusa Miłosiernego. W kościele mieści się kaplica z obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W ostatnich dziesięcioleciach Świątynia była restaurowana wewnątrz i zewnątrz.

 

Luborzyca

Pierwotny, drewniany kościół ufundowany został przez biskupa krakowskiego Iwo Odrowąża w latach trzydziestych XIII wieku.Obecny, murowany kościół pochodzi sprzed 1433 roku a jego fundację wiąże się z osobą Mikołaja Hińczowicza, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego i doradcę króla Władysława Jagiełły. Od początku XV wieku, aż po wiek XIX kościół i parafia w Luborzycy były związane z krakowską Alma Mater. Wśród wielu zabytków sztuki sakralnej luborzyckiego kościoła wymienić należy barokową chrzcielnicę, kropielnicę ołowianą z przełomu XIII i XIV wieku, czy pochodzący z XVIII wieku ołtarz główny. Największą wartość historyczną spośród zabytków znajdujących się w tej świątyni prezentują: kociołek do lawetarza z XII wieku, kielich z początku XV wieku, będący przeróbką romańskiego kielicha z 1241 roku, monstrancja powstała w latach 1460-1470, ampułki z 1534 roku ofiarowane kościołowi przez ówczesnego właściciela Kocmyrzowa - Janusza Kośmirzowskiego. Osobna wzmianka należy się luborzyckiej antabie, będącej jednym z najstarszych zabytków romańskiej sztuki brązowniczej w Polsce - XII wiek. Obecna, umieszczona na drzwiach wejściowych antaba jest wierną kopią oryginału. Uzupełnieniem gotyckiego obrazu kościoła w Luborzycy jest pseudogotycka dzwonnica z trzema dzwonami.

 I jeden z najmłodszych kościołów w miejscowości Prusy

 

I sam Kraków 

 

Kaplica Najświętszego Serca Pana Jezusa  - Lubotycka – Kraków- wybudowana w 1882 roku

 

Łagiewniki 

 

Trudno – niestety gorzej jak w Licheniu. W bazylice nie czułem nawet powiewu Ducha  Świętego. Zimny żelbetonowy budynek niczym nie trafił do mnie. Jedyne ukojenie było w kaplicy sióstr – można było tam oddać się krótkiej modlitwie.

Sanktuarium Bożego Miłosierdzia – kompleks sakralny, sanktuarium, położone w Krakowie–Łagiewnikach przy ul. Siostry Faustyny 3. Związane jest z życiem i działalnością Faustyny Kowalskiej. Od lat 40. XX wieku miejsce pielgrzymek związanych z obecnością obrazu Jezusa Miłosiernego oraz grobu Faustyny. Bazylika wybudowana w latach 1999–2002, jest dwupoziomowa, elipsoidalna. Może pomieścić 5000 osób (około 1800 miejsc siedzących). Nad budynkiem góruje 77-metrowa wieża widokowa. W 1992 roku kaplicę św. Józefa przy klasztorze Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia podniesiono do rangi Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Dynamiczny rozwój Sanktuarium nastąpił po beatyfikacji siostry Faustyny 18 kwietnia 1993 roku, i jej kanonizacji 30 kwietnia 2000 roku, a także dzięki pielgrzymkom papieża Jana Pawła II (1997 i 2002), papieża Benedykta XVI (2006) i papieża Franciszka (2016),Główny projekt nowej części sanktuarium wykonał w latach 1997–1999 krakowski architekt Witold Cęckiewicz. W skład Sanktuarium wchodzą:

zabytkowy zespół klasztorny Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia,nowoczesna bazylika Bożego Miłosierdzia,kaplica Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu,Dom Duszpasterski,Aula Jana Pawła II,pasaże handlowe.

 

 

 Miejsce w Klasztorze - pokój w którym zmarła błogosławiona Faustyna.

 

Karmelici bosi 

W Polsce przedrozbiorowej istniały w Krakowie dwa klasztory karmelitów bosych: Niepokalanego Poczęcia NMP na przedmieściu Wesoła (1605-1787) oraz św. Michała i św. Józefa pod Wawelem (1611-1797). Decyzję o założeniu obecnego klasztoru pw. Niepokalanego Poczęcia NMP podjęło Definitorium Prowincji Austriackiej w roku 1907. W grudniu 1909 r. rozpoczęto w nim życie zakonne. Od 1911 r. klasztor w Krakowie jest siedzibą Kolegium Teologicznego, a w latach 1927-1994 prowadzona przy nim była działalność wydawnicza. Kościół jest szczególnym ośrodkiem kultu św. Józefa, patrona miasta Krakowa. Od października 1991 r. przy klasztorze istnieje Karmelitański Instytut Duchowości. W latach 1999-2000 wzniesiono dla nie-go nowy budynek. KID jest stowarzyszony z Papieskim Instytutem Duchowości Teresianum w Rzymie. Współpracuje także z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.

 

Reasumując :

Wiele wiele kościołów minąłem nawet nie wiedząc o nich. Im bliżej samego Krakowa tym wiecej tych miejsc jak kościoły i kaplice - chodzi mi o ich zagęszczenie. Pewnie jest to wynikiem ciągłej rozbudowy miasta (połykanie wsi chociażby) gdzie już była parafia bądź tworzone są nowe jak ta na Lubotyckiej. Co mnie udeżyło to w Sanktuarium aż bije bardzo sprawnej maszyny do utrzymania tak ogromnego kompleksu. Przecież w tej chwili jest budowana kładka i przyejście do też nowowybudowanego kościoła na górce. Nie mówię czy to dobrze czy źle. Mówię co widzę. Zorganizowane wycieczki ( spotkałem trzy grupy z dalekiego wschodu) są oprowadzane tylko przez siostry. A same one biegle - przynajmniej słyszełem u dwóch - języki obce jak angielski i francuski. Wszystko idzie do przodu. Kościół także musi.Czy obrał właściwą drogę?....

 

informacje zaczęrpnięte z internetu

Historia Lokalna - Jak z córką poszliśmy...


04 listopada 2018, 18:53

Jestem napływowy…. W 2007 roku dopiero na Lubelszczyźnie. Tak to z Zachodniopomorskiego. Pomijając jak i dlaczego Lubelskie (co jest nieistotne) uważam, że bardzo dobrze trafiłem. Do Polskiej Polskości do miejsca naznaczonego wiekami heroicznych walk z najeźdźcami, walki o polskość, gdzie Daszyński w listopadzie 1918 roku tworzył Rząd, gdzie w końcu była „kongresówka”. Teraz Lublin to już prawie 400 000 miasto – 9 w rankingu miast w Polsce pod względem wielkości. Jest lotnisko, przemysł się odnawia, rozwijają się zakłady flagowe województwa jak Azoty czy Bogdanka. To ważne, lecz nie aż tak dla mnie…, bo tu zapaliłem się do matuszki natury i lokalnej historii. Niesamowicie bogaty jest powiat puławski w cuda przyrody a o historii mówić by długo. Staram się z każdej możliwości pozyskać wiedzę tego regionu, w którym mieszkam i okolic. Podpytuję, sam łażę – pytam, sam proszę o pomoc w poznaniu historii regionu. W Puławach i okolicach panowie Spóz i Kiełb to najwybitniejsze autorytety. Pierwszy niestety w 2015r odszedł do wieczności a pan Kiełb jest i zagłębił przez wiele lat wiedzę z II Pułku Saperów Kaniowskich choć uważam, że to ekspert z historii lokalnej i okolic unikalny i jedyny. Pomocną dłoń okazują znajomi z pracy podrzucając informację i książki niedostępne już lub wydane tak małym egzemplarzem, że stają się z automatu białymi krukami. Pomagają mi moi znajomi i koledzy z Bełżyc i Wojciechowa z Sieciechowa, z Bochotnicy….

I tak ubrany w wiedzę ruszyliśmy z córką (prawie 14 lat) w trasę po Puławach. Po tych miejscach historią naznaczoną, lecz nie oczywistą też. Nawet nie wiecie, jak to było dla mnie podniecające i radosne przekazać wiedzę co mam nastolatce, która ma inne wartości w życiu i życie w innym swoim świecie. Całe 6 km byliśmy dla siebie – ojciec – córka. Nogi nie bolały, język też. Mam tylko cichą nadzieję, że choć z 40 % tego zapamięta i będzie mogła mieć tą wiedzę dla siebie i innych. Tak rzadko mamy czas tylko dla siebie. Kurde trzeba mieć czas dla wszystkich… i dla siebie.

A na trasie odcinek rurociągu drewnianego z XVII wieku – unikat na skalę Europy…, ale cicho…, bo polskie….

Architektura drewniana, dom drewniany na Kazimierskiej – konstrukcja węgłowa, lecz już dachówką stalową kryta, fundament – ceglany…

Chmiel – wizytówka województwa…ten Marynka choćby …. Ja zbieram szyszki do uspokajającej herbatki, a żona stosuje jako płukankę na włosy.

Waga samochodowa przy pałacu Marii Wittenberskiej (córki ks. Izabeli) oraz spalony pawilon

i sam jej pałacyk - gdzie nie gościła zbyt często...

Droga na Rolniczy Zakład Doświadczalny Kępa-Puławy, gdzie często zaopatruję się w płody rolne. Nawiasem mówiąc wieki temu miała tu miejsce osada Olędry (Holenderskich rolników -emigrantów – kolonizatorów)

Widok na Pierwsze Muzeum Polski – św. Sybillę z 1801 roku….

Z drugiej strony łachy wiślanej widać groty pustelnika… To był gość – aktor (teraz tak można powiedzieć), za kasę od księżnej prowadził żywot pustelniczy, modlił się, umartwiał, by na wieczór wrócić do swojej chaty. Stała nieopodal – była wodowskazem- pisałem wcześniej o tym. 

Sam pałac 1676 roku Lubomirskich, później Czartoryskich na wiele wiele lat…

PKS ………………już dawno wymarły...

 

Nie można nigdy założyć, że dziecko nie chce i nie zrozumie. Chce i pojmuje, ale na swój sposób. Zabierajcie i opowiadajcie….Oczywiście pokazałem wam tylko ułamek tego o czym rozmawialiśmy i widzieliśmy…..