Historia lokalna- Dwór w Osmolicach
Dwór w Osmolicach - niedaleko Korzeniowa, czy Białek Dolnych. Bardzo urokliwa miejscowość ( teraz przysiółek). Nad Wieprzem bardzo rybnym. Ostatnio dwór po kapitalnym remoncie i udostępniony jako hotel - restauracja z bogatą bazą atrakcji wodnych.Mieszkała tu córka generała Sikorskiego. Szukano tu wielu skarbów..... Blisko Dworu są bloki "pegerowskie" i kilkanaście domów całorocznych i daczi letnich. Dociągnięto asfalt i stworzono przystań kajakową wraz z miejscem odpoczynku Osmolice. W środku wsi na skrzyżowaniu stał krzyż już mocno pochylony....chyba jeszcze stoi. Ze spokojnego przysiółka czy osady poprzez dodanie atrakcji jak przystań kajakowa i poprawienie drogi z szutru na asfalt a co naważniejsze DWÓR- traci już swój urok...tej spokojnej i cichej i milczącej osady...... Często tam bywałem na rybach i nie tylko.....
"Udokumentowana historia Osmolic sięga XVI wieku, gdy ich właścicielem była rodzina Męcińskich. Z przeprowadzonych na tym terenie badań archeologicznych wynika jednak, że osadnictwo w Osmolicach istniało na długo przed powstaniem państwa polskiego, zaś w średniowieczu mogła istnieć tu jakaś osada, po której zachowały się fragmenty ścian dawnej ziemianki. Ze średniowiecza i wieków późniejszych pochodzą również fragmenty odnalezionych głęboko pod ziemią naczyń glinianych, ceramicznych i szklanych.
Pierwszym znanym nam z imienia i nazwiska właścicielem Osmolic był Wojciech Męciński urodzony w 1598 roku był polskim jezuitą i misjonarzem. Zapał apostolski czuł już od dzieciństwa, wspomagany dodatkowo cudownym uzdrowieniem, jakiego doświadczył w młodym wieku i widzeniem Matki Bożej, do której szczególną cześć zachował aż do swej męczeńskiej śmierci.
Gnany chęcią podróży misyjnej do Japonii, kraju wrogiego chrześcijaństwu, zapisał Osmolice Kolegium jezuickiemu w Krakowie. Sam w 1642 r, po 10 latach tułaczki i w przebraniu Chińczyka, postawił stopy na japońskiej ziemi. W miesiąc potem schwytano go i przez osiem miesięcy bestialsko torturowano na 105 sposobów. Nie przyniosło to jednak żadnych rezultatów, żaden ze schwytanych braci nie wyparł się wiary. Wydano więc na nich wyrok śmierci, do którego wykonania przystąpiono 17 marca 1643 r. Dla ośmieszenia i upokorzenia skazanych ogolono i pomalowano na czerwono. Przyprowadzono ich na miejsce kaźni, gdzie zostali związani po dwóch i powieszeni głowami w dół nad wykopanymi w ziem i i napełnionymi zgniłą i stęchłą wodą dołami. Później zaczęto podtapiać ich, opuszczając i zanurzając głowami w tę bagienną wodę aż do pasa, i trzymano w niej aż do prawie zupełnego utopienia lub upływu krwi z nosa i ust. Wówczas na chwilę unoszono skazańców dla zaczerpnięcia przez nich powietrza, aby następnie powtarzać całą torturę od nowa. Trwało to kilka dni, aż ojcowie jezuici zaczęli po kolei umierać. Ojciec Męciński odszedł jako drugi 23 marca 1643 r.
W wieku XIX Osmolice, od pewnego czasu będące już w prywatnych rękach, stały się własnością Ludwika hrabiego Krasińskiego. To on znacząco wpłynął na rozwój tego miejsca tworząc tu prężnie działające gospodarstwo rolno-hodowlane. To hrabiemu zawdzięczamy tradycję hodowli koni, których był wielkim pasjonatem. Ślady dawnej świetności osmolickiej stadniny można jeszcze odnaleźć w dawnych czasopismach, jak choćby wzmianka z 19 czerwca 1885 roku zamieszczona w czasopiśmie „Kłosy” wymieniająca przepyszny okaz pięcioletniego ogiera Suffolka „Tęgi” wyhodowanego w Osmolicach, po ojcu słusznie podziwianym już na wystawie naszej koni w 1880 r. i nagrodzonego srebrnym medalem, przedstawił nam typ potężnej kostnej i mięśniowej budowy, wymaganej od silnego konia roboczego.
Na mocy testamentu z 29 maja 1894 r. ogłoszonego 10 maja 1946 roku, dziedziczką dóbr Osmolice została nieletnia córka hrabiego Maria Ludwika Joanna Józefa Krasińska, po mężu księżna Czartoryska. Książę Adam Czartoryski osmolicką stadninę rozwinął w kierunku hodowli anglo-normadów, które importowano z Francji. Na początku XX w. były tam 33 klacze anglo-normandzkie, w tym 20 importowanych. Wkrótce jednak księstwo zrezygnowało z dalszego prowadzenia gospodarstwa w Osmolicach i najpierw oddali je w dzierżawę, następnie w 1940 roku sprzedali na własność Stanisławowi Leśniowskiemu, przyszłemu teściowi Zofii Sikorskiej – jedynej córki generała Władysława Sikorskiego. Odwiedziła ona kilkakrotnie letnią rezydencje swoich teściów. Sam generał również spędził w Osmolicach kilka dni późnym latem 1939. Podczas jego pobytu i z jego inspiracji powstały tu pierwsze zręby Organizacji Wojskowej (OW) – konspiracyjnego ruchu oporu względem Niemiec, docelowo zalążka przyszłej armii polskiej. Państwo Leśniowscy na stałe mieszkali w Warszawie, Osmolice odwiedzali tylko w miesiącach letnich. Pod nieobecność właścicieli nad funkcjonowaniem gospodarki czuwał zarządca, który doglądał prac polowych, sadu, warzywniaka i licznej trzody. Z rolnictwem zresztą był Leśniowski ściśle związany przez całe życie, najpierw jako student Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach, potem kierownik stacji doświadczalnych w Kutnie i Sobieszynie, wreszcie jako dyrektor Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie.
Na rodzinie Leśniowskich kończy się okres świetności i w ogóle istnienia dworu w Osmolicach. Wojna, a potem dojście do władzy komunistów sprawiły, że Leśniowski zmuszony był okoliczne pola i łąki rozprzedać, zaś sam dworek został mu odebrany na mocy reformy rolnej, następnie rozparcelowany i rozebrany. Dopiero obecni właściciele przywrócili temu miejscu należną mu świetność i starają się, by pamięć o tym terenie oraz jego właścicielach nie poszła w zapomnienie”.
info z internet.