Ujście Wieprza ....nieco inaczej.....
Tak matuszka natura nas czyli świat stworzyła byśmy widzieli i wiedzieli po co na nim jesteśmy. Byśmy mieli jasne cele , byśmy kierowali swym owocem życia jak najlepiej i najbogaciej – byśmy mieli pełną świadomość naszego bycia. Tego małego trybiku – nas w całej machinie ziemskiego padała.
A to o dziwo nie o tym egzystencjalnym - niematerialnym będzie tylko o ujściu. Tak o ujściu! Co to te ujście ? Każdy wie, że jak się coś zaczyna to albo powstaje z popiołów, albo się rodzi , albo objawia – a jak jest koniec to się uchodzi. I o tym uchodzeniu dziś będzie. Mówię o ujściu Wieprza do Wisły.
Pewnie trochę zaskoczenia? Nie szkodzi ….. Musiałem wstęp poczynić by móc bezpruderyjnie uderzyć w struny mi bardzo kochane – czyli naturę. Pisałem wcześniej, żem nie stąd i dla mnie te tereny pod względem kulturowym, historycznym, przyrodniczym cały czas odkrywają swoje tajemnice. Kiedyś taki nie byłem- kochałem przyrodę, łowiłem ryby, łaziłem po lasach, polach, łąkach, ugorach szukając ukojenie i synergii z matuszką naturą. Często się udawało i stan błogości przeszywał mnie na wskroś.
Tu w Lubelskim a dokładniej w powiecie Puławskim. Tu jezior mało (mniej)- głównie ze starorzeczy -Tu króluje Pani Wisła i Pan Wieprz. O Wiśle nie raz mówiłem i pisałem a o Wieprzu tylko wyjaśniłem skąd jest nazwa Wieprz tej rzeki. 303 km jak nasz dywizjon w Anglii, 303 km rzeki, która tu mogę śmiało powiedzieć jest najpiękniejszą jaką znam, w której się kąpałem, w której łowiłem ryby, przy której siedziałem nocki przy ognisku a jej szum, bochot, koił nerwy i odpowiadał na moje potrzeby egzystencjalne. Jakże ta rzeka jest popularna wśród kajakarzy, żaglówek czy łódek, jakże unikalna jest to rzeka dla ornitologów, botaników, ichtiologów, przyrodników, rolników, globtrekerów, wędkarzy i w końcu tych co chcą odpocząć przy naturze i w naturze. Zaczyna pod Tomaszowem i przez Roztocze , omija szerokim łukiem Lublin przy Łęcznej, przy Lubartowie, zakręca przy Kocku by już prawie linii prostej ( heeheheh*) koło Baranowa, Osmolic, Kośmina by ujść właśnie w Dęblinie.
A tak nie było kiedyś. Kilka wieków temu Wieprz uchodził do Wisły na wysokości Stężycy czyli dobrych kilka kilometrów na północ.Panienka Wisła jak to każda kobieta zmienną jest – i zmieniła co nieco swoje koryto. Jedni się cieszyli, że mają dostęp do spławnej rzeki i mogą uruchomić handel, czy zająć się rybołówstwem a inni płakali i mocno zastanawiali się mając tylko starorzecza jak przeżyć. I tak wielkie majątki włościan stawały się marginalne i stracili na znaczeniu by inni mogli się wybić na kanwie hierarchii społecznej.
Jej prawy dopływ Wieprz zawsze przy niej był i jest. Co sekundę zasila ją swoją miłością i czułością. Uścisk ten jest w Dęblinie zaraz ( no może 300 m) od mostu kolejowego na Wiśle w stronę Borowej. Postanowiłem odwiedzić to miejsce – wstyd tyle lat a tam nigdy nie byłem. Spieszę się bo już 15:20 za góra godzinę już ciemno. Słońce daje cudowne możliwości artystycznych zdjęć. Już wpadające w swoją czerwień , przy liściach z grądu i traw, turzyc także żółto – szkarłatnym tworzyło atmosferę iście jak z bajki. Ale szybciej szybciej – most uwieczniony – całkiem zgrabne zdjęcie. Ścieżka wije się przy Wiśle w trawach i lekko bagnistym terenie. Nikogo, za plecami zostawiam karmazynową kaponierę Twierdzy Dęblin, most paraboliczny( także wzmiankowałem o nim). Dochodzę do tego miejsca. Siadam aż bo widok i klimat świetny….
Sami zobaczcie……
Most kolejowy na Wiśle
Ujście Wieprza do Wisły
Miłosny pocałunek, ale przy tym koniec drogi, koniec pewnego etapu życia rzeki. Jest w tym pierwiastek mistyczny, jest zaduma, jest żal i jest radość , jest magia, jest zaduma. To co 303 km wcześniej się zaczęło tu się kończy. Piękniejszego finału bym sobie nie wymarzył. Dwie naturalne i nieuregulowane rzeki od wieków się uzupełniają choćby w rybostan, zasilają pola, łąki, stają się ostoją dla niezliczonej liczby zwierząt dla niespotykanej liczby roślin i drzew…. A to nad nimi w tym rejonie jest dalej kultywowany wypas koni na przybrzeżnych łąkach. Jak rankiem przy rześkim i już gryzącą w nos z zimna mgłą słychać w Skokach parskanie wierzchowców i klaczy ze źrebakami. Gdzie bladym świtem w nieśmiałej poświacie Słońca widać ich kontury z wolna przechadzające się po zroszonych łąkach. To niezliczona ilość dawniej młynów napędzanych jego wodami, to niespotykany ekosystem fauny i flory mający swoje miejsce w parkach krajobrazowych – Nadwieprzański. To w końcu niczym droga górska wije się niczym wąż wśród przyrody lubelskiej. To także niemy świadek działań wojennych. Podczas wojny polsko-bolszewickiej w rejonie Wieprza skoncentrowane były siły 4 Armii gotujące się do Bitwy Warszawskiej. We wrześniu 1939 rozegrała się nad Wieprzem jedna z większych bitew kampanii wrześniowej – kilkudniowe walki pod Tomaszowem.
I czyj jest ten Wieprz. Tych co się na ich terenach rodził ? Czy tych co u nich uchodzi do Wisły? Czy może tych co zasila stawy rybne w okolicach Kocka? A może tych co rozwinęli biznes kajakowy i rejon Baranów – Kośmin jest ich ? Czy może tego starszego pana co siedzi nad jego brzegami w Niecieczu i próbuje złapać rybkę na obiad? Czy jednak tych co w byłym mieście Łysobyki ( Jeziorzany) wypasają sobie i sąsiadom krowy przy rozlewiskach? Czy może byłym ośrodku kalwinizmu w Polsce – Lubartowie , gdzie z pałacu Sanguszków wychodzą pięknie ukwiecone drogi nad Wieprza?!
Nie ma jednej odpowiedzi – jest do Wszystkich i Wszyscy powinniśmy o niego dbać.
Niestety my ludzie i stworzone przez nas zakłady, fabryki ,pola uprawne skutecznie niszczymy tą rzekę. Kilka smutnych faktów poniżej :
"Na przykład z Krasnegostawu odprowadzanych jest 698,1 tys. m3 /rok ścieków komunalnych oraz 366 tys. m3 /rok ścieków z mleczarni, z Lubartowa 1031,5 tys. m3 /rok ścieków komunalnych, a także ścieki z zakładów garbarskich. Do Wieprza trafiają ścieki przemysłowe z Zakładów Tłuszczowych „Bolmar” (805,8 tys. m3 /rok), Agros-Milejow (612,4 tys. m3 /rok), Cukrowni Krasnystaw (268,6 tys. m3 /rok) i Cukrowni Klemensów (235,1 tys. m3 /rok). W zlewni Wieprza położone są miasta: Lublin, Zamość, Świdnik, Kock, Radzyń Podlaski, Rejowiec i Ostrów Lubelski, z których ścieki odprowadzane są do dopływów Wieprza. I tak ścieki z Lublina trafiają do Bystrzycy (30 677,3 tys. m3 /rok), z Zamościa do Łabuńki Charakterystyka geochemiczna wód rzeki Wieprz 53 (4 438,7 m3 /rok), ze Świdnika do Mełgiewki (w tym 701,4 tys. m 3 /rok z WSK PZL-Świdnik), z Kocka i Ostrowia Lubelskiego do Tyśmienicy, a do rzeki Świnki odprowadzane są ścieki z KWK „Bogdanka” (4 892 tys. m3 /rok) oraz Łęcznej (781,7 tys. m3 /rok) (Roguska 2007)."
Pokażmy, że umiemy tylko truć i zabijać tej rzeki, ale aktywnie bronimy ją przed dalszą degradacją. Zgłaszajmy wszystko co nienaturalne ( zmiana koloru, martwe ryby, piana na powierzchni , zapach,…)
Wracając do moich przemyśleń z początku to cieszę się bardzo całym sobą, że jestem tu teraz i mogę być częścią tego ekosystemu, napawać się widokiem, uwiecznić na zdjęciu…… Dajcie szansę naturze a ona na pewno okryje Ciebie płaszczem miłości i czułości….
*- nie ma chyba prostego odcinka Wieprza….