• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii

Kategorie postów

  • aktywność sportowa (13)
  • basonia (1)
  • bobrowniki (4)
  • bochotnica (12)
  • bonow (2)
  • borowa (16)
  • borowina (5)
  • chrząchów (1)
  • chrząchówek (1)
  • ciekawostki (23)
  • cmentarze (21)
  • delegacyjny i podróżniczy splen (5)
  • dęblin (27)
  • drozdówko (1)
  • epidemie (6)
  • filozofia (68)
  • gołąb (5)
  • góra puławska (3)
  • historia (132)
  • jaroszyn (1)
  • józefów (1)
  • karczmiska (1)
  • kleszczówka (1)
  • końskowola (7)
  • kurów (1)
  • Łęka (1)
  • maciejowice (1)
  • matygi (4)
  • młyny i wiatraki (25)
  • mosty i przeprawy (3)
  • nieciecz (1)
  • obłapy (1)
  • opatkowice (1)
  • osmolice (1)
  • parchatka (8)
  • piskory (1)
  • podzamcze (1)
  • pożó (8)
  • przyroda (46)
  • puławy (50)
  • rodzinne strony (55)
  • rudy (4)
  • sieciechów (3)
  • sielce (1)
  • skoki (6)
  • skowieszyn (7)
  • smaki ryb w puławach (2)
  • spiew (12)
  • starowice (1)
  • technika (5)
  • trzcianki (1)
  • wąwolnica (1)
  • wieprz (2)
  • wierzchoniów (1)
  • wieże wodne- ciśnień (7)
  • wisła (8)
  • witoszyn (1)
  • włostowice (2)
  • wojciechów (2)
  • wolka nowodworska (1)
  • wólka gołebska (6)
  • wskaźniki artyleryjskie (1)
  • wyznania religijne (18)
  • zbędowice (2)
  • ziemia szczecinecka (1)
  • Życie (56)

Strony

  • Strona główna

Archiwum wrzesień 2021

Bulgoczący paprykowy świat wspomnień

Twarz już przysiwiałego murzyna na etykiecie w pomarańczu zatopionej. Pamiętam jak na początku lat 90 w SAMach pojawił się nowy niespotykany produkt. Gotowy sos do jedzenia. Smak już nie pamiętam.Uncle Ben's . Na nasze wujaszek Ben. Z ryżem saki ostro-kwaśne oferował. Ryż znałem wujaszka nie. Patrzyłem z boku i z obawą z czym to się jada. Obok rozgościł się Knorr z jego Fix-em chińskim. A przecież była znana co najwyżej kostka z Winiar , ta drobiowa czy wołowa. Gasząca studenckie podniebienie lat 90 wczesnych w koszalińskim skrawku żakowskim. Tu nie było filozofii, odłamywało się kawałek kostki ,zalewało wrzątkiem ,bełtało do rozpuszczenia. Ten chemiczno – tajemniczy zapach zaczynał unosić się na kuchni. Smak ..coż nikt nie wybrzydzał . Do tego parówkowa i kawałek bułki z Podlaskim. Obiad idealny.  Tu zrodziła się potrzeba narodu by takie szybkie zupki , ww smaku miałkie,ale strawne na rynku wdrażać. Pamiętam barszcz czerwony instant z Winiar ,czy Knora. Jak nasi kopacze przed mistrzostwami kopanymi zachwalali i zajadali się kubkami grochowej ,czy cebulowej knorra. Wystarczył wrzątek ,kawałek kubeczka i ta saszetka. Sypał się z niej proszek a rozbełtane z wodą nabierało gęstości i smaku. Gdzie tam do pomidorowej ,czy grochowej...ale coś miało w sobie. Przewagę szybkości robienia. O już nie trzeba było grochu moczyć, żeberek kupić ,okopowych, garów i warzenia godzinami. Tu sruu zerwać górę saszetki,dostać się do wrzątku i zalać. Mieszać minutę i mieć. Jak panisko ,do ręki drugiej kawałek podwawelskiej i wrocławskiej bułki. Mieć świat u stóp...choć na chwilę.... To już te czasy ,gdzie wujaszek Ben podpowiadał. Ryż i leczo. Co to leczo do licha. Uczyłem się na studiach o gulaszu,ragu ,ale leczo? Ki diabeł. Tuż po przełomie systemów to nie było znane wcale. Gdzieś ktoś robił sosy takie z pomidora LIMO okraszając papryką białą „sopel” z foliaka. Dawał kury trochę, groszku. Takie pierwotne smaki lecza. Później pod koniec lat 90 przyszła nauka ,co to za diabeł. Okazało się ,że pod tą nazwą można zawszeć każdy gulasz pod warunkiem ,że ma masę papryki i pomidora. Ciut cukinii czy kabaczka ,cebuli zdrowie i mięska kawałek ...lub bez.To bez nie bez przyczyny. Okazuje się ,że jak dasz trochę czosnku i kuku lub soczewicy,soi to i mięsiwo zbędne. Tak powstało danie ,co w nazwie ma leczo a jest polskim wezwaniem do gulaszu z warzyw. Takich nie okopowych raczej. Sypnięte lekko rozmarynem, estragonem ,czy bazylią nabierało nowego oblicza. Koniec lat 90 i zajadałem się na dogasających studiach słoikami tego frykasa. Z ryżem od wujaszka, czy pęczakiem, czy  gryczaką! Nawet z ziemniakiem wchodziło. Miało w sobie smak paprykowego świata....Jak wyszło za rzadkie to była zupa a'la węgierska ..bezmięsna. I pamiętam z domu słoików mrowie...tu bigos, tu gołąbki i to leczo się znajdywało. A plecak bez stelaża ważył pod 70 kg...na taborku w kuchni kładziony ..jak kiedyś bratowy ...ja za kucki ,za szelki w kucku i do góry. Żyły wychodziły ,ale wiedziałem ,że to plecak na studia ...na miesiąc życia. Mama uwijała się najpierw dla brata,później siostry i na końcu mnie ...słoiki wkładała smakołyków mrowie. Bym w Koszalinie na Mechanicznym miał co jeść. Teraz to doceniam, tak bardzo,że aż w dołku ściska!

To poświęcenie rodziców do końca,bez barier ,bez zahamowań dla dzieci....Coś już jako tato 2 dzieci i 42 latek wiem.Zaczynam co dzień chylić czoła przed rodzicami co dzień doceniając ich poświęcenie dla dzieci...

Dziś w garze bulgoce jak dawniej kawałek papryki czerwonej, cebuli ,trochę oberżyny, pomidora i ostrej papryczki...do tego pęczak ...tak ten jęczmienny.... ten zapach studenckich lat i młodości życia bije w mym domu cały czas....polecam...

24 września 2021   Dodaj komentarz
Życie   rodzinne strony   filozofia   leczo studia dom papryka  

Godumy po Wojciechowsko

Chałupa była drewniano,łogocuno słómu i kryto szczechu. W chałupie były diw izby z mełemi pojedyncemi łoknami.W jedny mieszkała matka z łojcem i z nami, a drugi dziadki. W kuchni, cyli izbie dziadków był kumin, na któram się gotowało jedzenie, piec duży do łogrzania i piec chlebowy.W drugi chałupie był kumin i duży piec, za któram mozno była spać. W obu chałupach była ziemia. Przed picam stoła tako naa łulubiono zabawka-- kunik na biegunach. Kiedyś przysed do nas Stach Podolski i siod se na tam kuniku i łobłumoł  mu łeb. Późni jus nigdy nie było jak wyremuntować tego kunika.Łopróc tego stoły dwa łóżka i na środku stoł duzy stół. Ściany były bielune wapnam. W kuchni nad dźwiami wisioł łyżyk, cośmy go w późni podziabali sikiru i posed na spolenie...[...] Na podwórzu rosła dużo  lipa zaro koło studni, a trocha dali siedzioł taki duzy jesiun, co go posadziła Gienka,siostra mojego łojca.Dookoła płota łojciec posadziuł różnych dzikich trześni. Późni to szpoki i wróble miały radocha. Przed stodołu stoł kierat, co się niem młóciło i żneło siecka dlo kunia....

Gwaro Wojciechosku ,wspomnienia R.Stachyry.”Godumy po wojciechosko”.Z.Kowalska.

21 września 2021   Dodaj komentarz
wojciechów   gwara Wojciechów  

Pęczaku na ryby wspomnienie...

 

 

Nie przekonuje całkowicie nawet fakt,że najstarsze znane dowody na uprawę jęczmienia pochodzą z Bliskiego Wschodu i są datowane na VII tysiąclecie p.n.e. Nie przekonuje fakt,że ma dużą jak nie największą odmian kaszy. Nie stawia kropki nad i ,że w browarnictwie jęczmień jest niezastąpiony.

Kasza pęczak wyklęta przez wiele lat czasów słusznych. Upodlona do roli bycia z marnym gulaszem w stołówce pegerowskiej z nieszczęsnym buraczkiem. Między kawałkiem podgardla i łopatki , marchewki skrawkiem i zaciągniętym zasmażką sosem tkwiła ta bomba tysięcy lat, zjednoczona z tą breją i buraczkiem tym przaśnym, ale pysznym. 

Ten pęczak był pamiętam stworzony do roli gracza rezerwowego w klasie B. Nigdy nie brylował na stołach w domu choćby. Na stołówkach to już lata 80 się odezwały w opisie wcześniej. W gościach wstyd było coś z pęczakiem podawać. A przecież on ma wszystkiego najwięcej. Nie obdarty z niczego, nie polerowany, nie łamany tylko jak matuszka go zrodziła zdrowiem przesiąknięty i pożywnością. A o tym później słowo zostawię.

Kasza perłowa jęczmienna to już inna liga, czy łamana nawet. Gdzieś już w bulgoczącym krupniku się zjednała z ziemniakami . Gdzieś zamiast ryżu w gołąbkach miała swoje zakotwiczenie. A całe ziarno ? Pęczak ? To przecież kurom jak całe ziarna pszenicy sypane do korytka były. Ugotować na kluchę , dać skór świńskich ,czy podgardla podrobić  , ostatecznie skwarkiem okrasić i psu do gara dać. Pęczak osiągnął dno kulinarne. Sami byliśmy tego sprawcami. Hołdując ryżu smakiem,czy jaglanej nijakością.Nawet gryczana potrafiła przebić się wyżej w rankingu kasz niż pęczak. Czasy 80/90 czasy ziemniaka i ryżu pamiętam. Irga, Lord, Owacja, Bryza czy Tajfun- jakie chcesz, mączne,małoskrobiowe, żółte, czerwone,białe.Po co kasza  jak mamy takie bogactwo. Te na pierogi ruskie, te na frytki, te na obiad . Zajadaliśmy się tymi przybyszami z Ameryki cały czas. Nawet poczciwe gołąbki dostąpiły ryżowego dopełnienia. Gorzej niż tatarka , upodlony do cna pęczak znalazł swoje miejsce i to chwalebne w wędkarstwie. To pamiętam,z pomocnika sięgałem papierową torebkę z pęczakiem.I szklanka kaszy i dwie czy dwie i pół wody. Osolonej lekko. Dymiło to ze 20 minut.Zostawiałem na noc by o 3 rano przełożyć do worka,pudełka. Część była barwiona i upiększana smakowo. Kurkuma na żółto, buraczek na buraczkowo. Pamiętam jak na okonia dawałem wysuszoną byczą. Na noc się kitrasił. I okonie na 80 deko z gruntu brały na kilka ziaren. Do tego stopnia ukochali wędkarze pęczak ,że woleli go niż pszenicę. Bo ją długo gotować ,lepiej parować. Karp i lin sypany dniami pszenicą podchodził. Pęczak  uniwersalny na białoryb. I Krasna brała pod trzciną, leszczyk zajadał , czy krąpik kosztował. Płoć nie gardziła też. Pamiętam jak sam podjadałem tej klajster o 4 rano nad jeziorem. Smakował średnio. Tak przaśne, ni jak , jak  tak. Dopiero szkoła gastronomiczna dała mi światłość o tym pęczaku. Że warto, że ma białko, że kupka dobrze będzie szła bo masa w nim błonnika, że trzyma długo energię. I tak cicho przez milennium , do ostatnich lat. Tu i teraz ten znienawidzony pęczak ,kurom dawany i rybom staje się znów na właściwym poziomie stawiany. Już z nim i grzyby są zaprzyjaźnione i ja sam krupnik gotuję na pęczaku tylko. Już i po meksykańsku smaczny ,już pod rybę idealny...w końcu...ten pęczak...ze stołówki pegerowskiej z byle jakim gulaszem i buraczkiem podawany...

12 września 2021   Dodaj komentarz
Życie   pęczak kasza bulasz upodlenie  
Izkpaw | Blogi