• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii

Kategorie postów

  • aktywność sportowa (13)
  • basonia (1)
  • bobrowniki (4)
  • bochotnica (12)
  • bonow (2)
  • borowa (16)
  • borowina (5)
  • chrząchów (1)
  • chrząchówek (1)
  • ciekawostki (23)
  • cmentarze (21)
  • delegacyjny i podróżniczy splen (5)
  • dęblin (27)
  • drozdówko (1)
  • epidemie (6)
  • filozofia (68)
  • gołąb (5)
  • góra puławska (3)
  • historia (132)
  • jaroszyn (1)
  • józefów (1)
  • karczmiska (1)
  • kleszczówka (1)
  • końskowola (7)
  • kurów (1)
  • Łęka (1)
  • maciejowice (1)
  • matygi (4)
  • młyny i wiatraki (25)
  • mosty i przeprawy (3)
  • nieciecz (1)
  • obłapy (1)
  • opatkowice (1)
  • osmolice (1)
  • parchatka (8)
  • piskory (1)
  • podzamcze (1)
  • pożó (8)
  • przyroda (46)
  • puławy (50)
  • rodzinne strony (55)
  • rudy (4)
  • sieciechów (3)
  • sielce (1)
  • skoki (6)
  • skowieszyn (7)
  • smaki ryb w puławach (2)
  • spiew (12)
  • starowice (1)
  • technika (5)
  • trzcianki (1)
  • wąwolnica (1)
  • wieprz (2)
  • wierzchoniów (1)
  • wieże wodne- ciśnień (7)
  • wisła (8)
  • witoszyn (1)
  • włostowice (2)
  • wojciechów (2)
  • wolka nowodworska (1)
  • wólka gołebska (6)
  • wskaźniki artyleryjskie (1)
  • wyznania religijne (18)
  • zbędowice (2)
  • ziemia szczecinecka (1)
  • Życie (56)

Strony

  • Strona główna

Archiwum listopad 2019

ECO przemyślenia...nadwagi

Druga połowa wieku XX i aktualny złoty wiek XXI stały się nie tylko miejscem spokoju od wojen ale i zakorzenieniu ludzkiej egzystencji – codzienności. Nie martwiąc się o widmo wojen mogliśmy wypracować pewne standardy życia ,które były przekazywane kolejnym pokoleniom. Wybuchła rewolucja kulturowa oraz egzystencjalna. Dostępność pożywiania nie była nigdy tak duża jak teraz. Tak jak teraz nie wymaga od nas praktycznie żadnego wysiłku by ją pozyskać. Skupia się to nawet do przelewu pieniędzy na konto sklepu internetowego sieci handlowej , by za chwilę dostarczyła nam określone produkty żywieniowe choćby. Pozyskanie nigdy nie było tak łatwe. Także dostępność barów, budek z jedzeniem , restauracji w których prawie natychmiast dostajemy żądane danie wycofuje nas nawet z jakimś wysiłkiem przygotowania posiłku. Nie tylko są tzw fast food’y , ale ostatnio powstało masę wegetariańskich czy bardziej reżimowych vege slow food’ów. Powstają bary tylko nakierowane na zdrowe jedzenie , oferujące także możliwość zastosowania planów żywieniowych czy planów aktywności ruchowych . W samych Puławach są minimom dwie „szkoły” dobrego i zdrowego odżywiania, jest minimum dwóch dostawców „gotowych” zdrowych dań. Bogatych w to i owo. Dla wszystkiego niezbędny jest balans i zdrowy rozsądek. Wszędzie należy zastosować bilans zysków i strat dla nas , dla naszego zdrowia. Kiedyś warzywa okopowe używane były do rosołu czy na surówkę były powszechnie dostępne i powszechnie tanie. Po Rewolucji żywieniowej znaczek ECO na marchewce buduje nową jakość. Jakość w nas ,że jesteśmy „świadomymi zjadaczami” , jesteśmy trendy, fit i inne takie tam, tylko robi się dziura w portfelu. Bo kg takiej ECO marchwi to koszt koło 6-8 złotych, avocado 2 szt ECO to już ponad 12 zł. Na hali na Piaskowej to wiadomo większość pochodzi warzyw z hurtowni co z resztą w porannych rozładunkach co dzień widzę jadąc do pracy. Na rynku znajdziesz ECO? Ta brudna w ziemi krzywa marchew, ten burak , czy seler jest ECO ? 

Pewnie jest! ,ale nie ma siły przebicia. Nie ma Super opakowania, nie ma krzyczącej nazwy ECO, nie ma ekspozycji odpowiedniej. Nie ma też etykiety chwytnej. Za marketing i modę Eko trzeba płacić. I to sporo. A tak po prawdzie czy zaszkodzi nam marchewka nie ECO? Ta z supermarketów czy z rynku czy z hali? Czy staniemy się gorsi, mniej zdrowi? Czy dostarczymy mniej składników ? Nie nic z tych rzeczy. Fakt, że UE ma normy mniej restrykcyjne niż nasze branżowe kiedyś nie zmienia faktu, że są i są przestrzegane. Trzeba by było zajadać się latami w ogromnych ilościach by móc jakieś miarodajne wyniki uzyskać. Przecież nie jedna plantacja ECO znajduje się przy nowo pobudowanych autostradach i drogach szybkiego ruchu. Oczywiście nie dyskutuję nad swoimi warzywami kontra sklepowe. Swoje są zawsze najzdrowsze bo uprawiane są dla nas i naszej rodziny. 

Wracając do tematu pierwotnego o tym jak dzieci od 9 do 18 lat się żywią lub jak są żywione przywołam kilka liczb. Na próbie ponad 3000 osób przeprowadzano badania wciągnięte do analizy i wyniki wyszły trudne i dające do myślenia.

Największą otyłość posiadają dzieci z tej grupy wiekowej w Mazowieckim ( 32 %), Łódzkim (29,8%), Lubelskim(24,6) dalej Zachodniopomorskie (23,9) i województwa Dolnośląskie ( ok 23,8).Średnia krajowa to 22,3 %.

 

Największą niedowagę dzieci z tego przedziału wiekowego mają w Kujawsko-Pomorskim (14,9%), Podlaskim ( 10,5%),Świętokrzyskim (10%) Wielkopolskim (9,6%)

 

Źródło .badania w ramach projektu KIK/34 „ Zachowaj równowagę” realizowanego w – Szwajcarko-Polskim programie współpracy „Żywienie człowieka i metabolizm” 2016. Jarosz M, Charzewska J. Wolnicka K.

 

Zdjęcie Internet.

 

 

29 listopada 2019   Dodaj komentarz
filozofia  

Iglica ....brzemię obozowej bestialskiej...

 

Listopadowy zimny i dżdżysty poranek. W zagrzanym już samochodzie miło, sucho. Z głośników dobiegają klasyczne uwertury, które łagodzą ten piątkowy mokry poranek. Gaszę auto blisko Frygla, na brukowanej z lekka zniszczonej zębem czasu drodze. Drodze do Twierdzy. Twierdzy Dęblin. Za mną samochody co rusz przejeżdżają tory. Szaro i buro. Prawdziwy listopad. Ktoś idzie torami do jednostki. Idę i ja. Tu się nie zapuszczałem. Nie ,że nie wiedziałem topologii tego miejsca, ale nie byłem w stanie przejść i chodzić po masowych i byłych masowych grobach, masowych zbiorowych mogiłach. Nie miałem przez tyle lat odwagi odwiedzić miejsce byłego Stalagu 307, gdzie znajduje się największa mogiła zbiorowa w Europie, gdzie nie mniej niż 69 970 osób zostało pochowanych ( głownie jeńców radzieckich). Taką liczbę szacunkową i ostrożną podała Komisja do Badań Zbrodni Hitlerowskich (składająca się z członków narodowości radzieckiej i polskiej ) oraz przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości. Liczba ofiar jeńców radzieckich była pewnie dużo większa, lecz tych co NKWD zlikwidowała jest nieznana. I każdy krok trudny, każde słowo grzęźnie w gardle. Ludzie wolno snują się do pracy, do służby, na Twierdzę. Panie z otworzonymi parasolami głośno się śmieją, żartują, chichoczą. Czują piątek. Tak łatwo im iść wzdłuż torów ciągnących się do jednostki. Wałów już zadrzewionych gdzie leżą na pewno jeszcze nie jedne nieekshumowane zwłoki. Łatwo im  przywykły… Lampy słabo się palą, ale dzień wstaje. Jaśniej się robi , więcej widać… Deszcz drobny, chłodny uderza co raz w coraz to większą łysinę moją. Okulary już pełne deszczu, zdejmuję.

 

 

 

 

 

Po lewej stronie zaparkowany sprzęt wojskowy, ten pływający i drogowy. Płot, ogrodzenie, za nim wolno przechadza się pracownik ochrony jednostki , jakaś firma ochroniarska. Porobiło się w tej Polsce, żeby jednostki wojskowe ochraniali cywile często już seniorzy z grupą inwalidzką….nie pojmuję… Zebrałem się w sobie i ruszam za tymi paniami z parasolami tak ochoczo i radośnie przyjmujących ten piątek. Po prawej wymowne drzewo- drzewo strażnik. Napis Teren Wojskowy…..Sunę dalej, czuję że po ziemi zlanej krwią tysięcy ludzi chodzę. Ciężko się oddycha, ciężko się idzie. Sucho w gardle, łzy napływają. Trudne i bardzo bolesne emocje , uczucia mną targają. Człowiek człowiekowi…. Budynki już obgryzione przez ząb czasu, nieremontowane widać, na niektórych tych ceglanych jeszcze carskie ozdobniki nad oknami. Ten płaczący listopad z rana , jeszcze szary , ale codzienny , coroczny. Ja dziś tu i teraz zmierzam się z największym ogromem śmierci wchodząc w jego brzemię i ból cały do końca. Pojawia się wolna przestrzeń. Gdzieś koło niej zaniedbany i podniszczony znak mówiący o miejscu pochówku – cmentarz wojenny. Blacha powyginana, zmęczona, na niej namalowane miecze , znicz…strzałka wygięta wymownie. Nowe ogrodzenie  lub na nowo zrobione , nie wiem. Czarne , stonowane. Tablica informacyjna , kilka słów o tym miejscu. Kilka słów o renowacji. Kilka słów przez kogo i kto wykonał renowacje. Teren uprzątnięty, drzewa co rusz zrzucają liście na placyk. Płaski , równy , ten ogrodzony , ten na największej zbiorowej mogile, na tym obozie zagłady, śmierci i bestialskiego mordowana jeńców. Iglica – tak na niego mówią. W tym świcie pochmurnym mało go widać, kolor szary, niższy po renowacji. Charakterystyczna czerwona gwiazda zwieńczająca obelisk odsłonięty w 1947 roku - zniknęła.

 

Tablicę oryginalna z napisem :

 

 

„Wieczną pamięć żołnierzom

Armii Czerwonej poległym

Z rąk niemieckich faszystów

W latach 1941 – 1944 za wolność

i niepodległość narodów świata ”

 

także zmieniono.  Nowa ma nowe brzmienie :

 

Zbiorowa mogiła

Zamordowanych przez Niemców

Jeńców Armii Czerwonej

Ze Stalagu 307

1941-1944

Oraz jeńców Armii Włoskiej

Z Oflagu 77

1943- 1944

Cześć ich Pamięci.

 

 

Klękam i modlę się za wszystkich pomordowanych bez znaczenia narodowość. Wejść pod pomnik nie można, kłódka skutecznie blokuje możliwość oddania czci i chwili modlitwy z bliska. Takie czasy. Kościoły też są zamykane, tylko w wyznaczonych godzinach są otwierane na mszę. Tu może podobnie, nie wiem. Trudne chwile, chwile z rana. Mojego rana. Bardzo emocjonalnego. Bardzo. Milknę , wpadam w zadumę i modlitwę. Zawieszam się łokciami o ogrodzenie , opieram się . Wyciszam. W głowie masę myśli, obrazów, krzyków, lamentów , strzałów, dźwięku łopat wbijanych co rusz w ziemię, pod groby, masowe groby. Ludzie mnie mijają…idą do pracy, idą na służbę…Patrzę na ich twarze , nikt nie kieruje już głowy na Iglicę. Nikt nie skinie głową, nie zrobi znak krzyża…spowszedniało….przaśnie…zwyczajnie. Historia, ot żyć trzeba. A kto tu chce tą historię poznać? Garstka, reszcie ona potrzebna tylko od święta czy by w blasku aparatów złożyć kwiaty. Wracam do samochodu, cięższy o całe tony emocji, nogi ledwo co powłóczą. Mijam ule, pszczoły od wiosny  ciężko tu w tym miejscu pracują….pracują i ludzie…służą i żołnierze…. Tu…..

 

Zdjęcia własne. 

Żródło T.Opieka -"Groby Masowe","Twierdza śmierci  Stalag 307"

deblin.cal24.pl, deblin.pl, właśne przemyslenia. 

15 listopada 2019   Komentarze (1)
dęblin   cmentarze   historia  

Od wieków pochylony ... świt na nekropolii...

Świt nad traktem cmentarnym Bobrowniki 

 

Paląca się kula plazmy, trzymająca się w ryzach przez ogromną siłę grawitacji wstaje po deszczowej nocy nad widnokręgiem. Ja już na miejscu, dziś Tu , dziś przed pracą , dziś być w zadumie tego zaranka. Bobrownicka droga krzyżowa , cmentarny trakt, nowy cmentarny trakt. Ten wprost do Fortu nr 3.  Dziś brama, płyta lotniska, i huk silników, od rana…tego listopadowego ranka. A ja przyjechałem w gąszczu już przepalonych plastikowych zniczy, oblepiających groby, całkowicie przykrywające płyty grobowe zabierając i powagę i to co  tym ważne – duszę. Tą siedzącą i pełną zadumy. Tej będącej choć na początku listopada , gdzie liście już opadły, gdzie rześkie poranne powietrze wdziera się w nozdrza. Gdzie ziemistość ziemi daje się wyczuć i odczuć, poczuć by ją zrozumieć. Plastikowe wypalone już bezużyteczne znicze , niczym śmiecie zabierają duszę i powagę tego miejsca. Przechodząc się po tej nekropolii z modlitwą na ustach, w myślach w zadumie, szukając wyciszenia i zrozumienia siebie , co róż dotykam płyt z piaskowca starych czy żelaznych małych krzyży. A to Julek a to Basia, Zbyszek szamotanie choć w centrum prawie bez choćby małego znicza. Może się wypalił i ktoś usunął…. Być może. Przesunąłem z innych grobów i Julkowi i Basi i Zbyszkowi… 

 

Cmentarna rewia zniczy

 

Spełniliśmy swój obowiązek. Naszych groby lśnią od początku listopada, czy nawet końca października. Największe i  coraz bardziej fikuśne znicze niczym wielkie kolumny przykrywają tą cmentarną powagę i zadumę. Szpecąc i koślawiąc to co ważne i cenne. Jakaż to ogromna nauka płynie z chwili zadumy na nekropolii , ale tej właściwie przeżytej, wewnętrznej. Jakże wielkie emocje są i jakże szybko nasze problemy są małe przechodząc się po korytarzu hospicjum czy na dziale onkologii dziecięcej. Postawione olbrzymy – znicze albo ich w mnogości chcemy ukryć czy rekompensować naszą  coraz to wątlejszą emocję przeżywania, miałkość i sprasowane wartości? Być może … i nie wszyscy…. Dziś byłem sam przy wschodzie słońca, w tym brzasku dnia nad nocą. Dziś poczułem w pełni wszystkie wartości , wszystkie uczucia, całą paletę emocji okraszoną zadumą i wspomnieniem najbliższych co odeszli, tych dalszych też, ofiarach wojen, epidemii, wszystkich co zostawili tą ziemię i to miejsce dla przyszłych pokoleń…

1 Listopada na Włostowickim cmentarzu jakoś nie mogłem znaleźć nawet okruchu tego co dziś do mnie dotarło i co przeżyłem. Morze ludzi, krzyków, reklamówki zniczy, chryzantem i margerytek przesyt. Spotkań po latach , wiele uścisków, uśmiechów, rozglądania się na boki, obserwacji sąsiednich grobów, ludzi wraz z opiniami , recenzjami często dość siarczystymi. Brak tylko tej powagi, pokory, majestatu… Gdzieś z części prawosławnej na Włostowicach dobiega mnie okrzyk młodego człowieka – mamo idźmy już stąd tam przez bramą stoi pan i sprzedaje szczypki!! Ja chcę szczypkę… młodemu człowiekowi to i można wybaczyć , ale jego mamie która ochoczo zawinęła się w jednym momencie znad grobu już chyba nie bardzo….ale może się mylę…

 

Przybity, uśmiercony, za wszystkie grzechy..wisi w pokorze...

 

 

A tu na cmentarzu dziś w Bobrownikach nadal wisi ukrzyżowany, dalej umarł za nas…za tą szczypkę  tego młodzieńca też….

 

05 listopada 2019   Komentarze (2)
cmentarze   bobrowniki   filozofia   Bobrowniki cmentarz  
Izkpaw | Blogi