• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii

Kategorie postów

  • aktywność sportowa (13)
  • basonia (1)
  • bobrowniki (4)
  • bochotnica (12)
  • bonow (2)
  • borowa (16)
  • borowina (5)
  • chrząchów (1)
  • chrząchówek (1)
  • ciekawostki (23)
  • cmentarze (21)
  • delegacyjny i podróżniczy splen (5)
  • dęblin (27)
  • drozdówko (1)
  • epidemie (6)
  • filozofia (68)
  • gołąb (5)
  • góra puławska (3)
  • historia (132)
  • jaroszyn (1)
  • józefów (1)
  • karczmiska (1)
  • kleszczówka (1)
  • końskowola (7)
  • kurów (1)
  • Łęka (1)
  • maciejowice (1)
  • matygi (4)
  • młyny i wiatraki (25)
  • mosty i przeprawy (3)
  • nieciecz (1)
  • obłapy (1)
  • opatkowice (1)
  • osmolice (1)
  • parchatka (8)
  • piskory (1)
  • podzamcze (1)
  • pożó (8)
  • przyroda (46)
  • puławy (50)
  • rodzinne strony (55)
  • rudy (4)
  • sieciechów (3)
  • sielce (1)
  • skoki (6)
  • skowieszyn (7)
  • smaki ryb w puławach (2)
  • spiew (12)
  • starowice (1)
  • technika (5)
  • trzcianki (1)
  • wąwolnica (1)
  • wieprz (2)
  • wierzchoniów (1)
  • wieże wodne- ciśnień (7)
  • wisła (8)
  • witoszyn (1)
  • włostowice (2)
  • wojciechów (2)
  • wolka nowodworska (1)
  • wólka gołebska (6)
  • wskaźniki artyleryjskie (1)
  • wyznania religijne (18)
  • zbędowice (2)
  • ziemia szczecinecka (1)
  • Życie (56)

Strony

  • Strona główna

Archiwum marzec 2023

Odchodząca epoka na Niwie

Niech pan przyniesie przy okazji. Nie szkodzi. Tak przecież bywa. Wszystkie ekspedientki z tego sklepu przez moje tu bycie ponad 10 letnie zawsze patrzyły na mnie z empatią i wielką normalnością. Ja zawsze jak witałem w sklepie na powrót to oddawałem zaległości kasowe. Tak działają sklepy z ludzką twarzą jak by teraz ktoś powiedział. Cofnę się wspomnieniem na moją wieś. Tam był kiedyś za czasów minionych 1 słuszny sklep. Gees jak mówiono. W nim było tyle co w innych sklepach lat 80. Gorący raz dowożony chleb z gminnej piekarni ( każda gmina na Pomorzu miała własny wypiek) i nie pamiętam co jeszcze. Niebieski fartuszek sprzedawczyni pamiętam. I Mleko w tubce zagęszczone za 20 zł w bilonie. Później jak padł PGR i komuna rozkwitła na wsi myśl kapitalistyczna. Powstały sklepy na pół tysięcznej miejscowości jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Człowiek miał wybór gdzie zrobić zakupy. Sklepy zachęcały ,marketing działał. Gdzieś można było kupić gorący chleb i bułki,gdzieś dobrą szynkową, gdzieś niewybredne wina siarczane w smaku- różne. Nie będę mówił ,że te ostatnie cieszyły się dużym braniem. Nawet bardzo dużym. Dwa takie byki i dzień z głowy. Zaczęły się pamiętam wyczekiwania przy sklepach mężczyzn czekających na pierwsze brzaski słońca i łyk upragnionej Ariziony. Tak na Pomorzu piło się bełty. W Poznaniu zauważyłem wyższy poziom. Piwko i małpka 100 lub 200 ml. Kultura wyższa bo i miejska. Na wsi popegeerowskiej słyszałem jadąc do technikum wielkie dyskusje o świecie ,życiu i polityce pod sklepem. Wybitni politycy taniego wina dawali upust swoim emocjom ,często okraszonym przekleństwem. Byli i są , pili i piją. Bo na wsi było zaufanie sprzedawcy do sąsiada, klienta. Zasiłki były marne, kuroniówka raczkowała, ale utrzymać klienta u siebie była ważniejsza. Kredyt na zeszyt. Tak tak. Pamiętam jak się zdarzyło ,że pieniędzy jakoś mało zabrałem na zakupy. Nie było problemu. Pani z uśmiechem mnie kredytowała i poczynała wpis w zeszyt. A on był święty. Niczym druk ścisłego zarachowania,księgowość najwyższych lotów. Wpisywało się w niego rodzinę i dług zaciągnięty. I słuchajcie wcale nie nachalnie ściągany. Co zakupy w miarę grubości portfela spłacanym. Tym notorycznym niepłacącym zeszyt nie przysługiwał. Musieli płacić gotówką za każdym razem. Ale pamiętam jak rządni trunku panowie i panie błagały sprzedawczynie o gest solidarności w bólu i choć jednego bełta ,winiacza, siarczana odstąpić…często się kończyło dobrym sercem i radością gawiedzi. Na wsi nie było sklepu by nie miał „zeszytu” . Nie miał swoich stałych klientów, pijaczków, dzieciaków po loda,czy batona,krówek graść …raczków w papierowej torbie.
I w Puławach znów trafiłem na taki sklep. Osiedlowy. Kiedyś państwowy.Ania się chyba nazywał z kioskiem obok. W poprzedniej epoce teren byłego folwarku Górna Niwa był przesądzony. Łany zbóż i nasadzeń musiała dać miejsce nowym blokom. Nowym ulicom nowej dzielnicy mieszalnej. Z ulicy Adolfa Warskiego można było zimą w stronę teraźniejszej Stokrotki na sankach z górki zjeżdżać. Plan zagospodarowania Niwy w latach 1976-1985 był przesądzony. Celowali rajcy na 80 tysięcy obywateli w Puławach i ta część miasta okazała się kusząca wraz z włostowickimi wierzchowinami. Z nią powstawała Niwa i Górna Niwa. Pęczniała od bloków, ulic różnej nazwy. Tej Niedawnej historii Instytutu jak Pszczela,czy Sadowa. Czy tej historycznej jak Saperów Kaniowskich ,czy gen Grota. Po lat minionych Armii Ludowej ,czy Warskiego. Brama Puław stała się faktem. Ślad po historycznym Trakcie Lubelskim stał się tylko historią. Lubelska ,niegdyś Dzierżyńskiego dostała nowe życie. Nie upraw instytutu ,lecz nowoczesnej zabudowy bloków i pawilonów, szkół. Wjeżdżając od Końskowoli za wiaduktem górowały blokowiska, wysokie na Lessla punktowce i szkoła boiskiem. Raczkująca od lat 90 wczesnych parafia najmłodsza św Rodziny. Pobudowanej plebani przy lesie instytuckim i podobno na kościach poległych tu żołnierzy. Potem postawionej w czynie społecznym kaplicy i w dekady idącej budowy kościoła. Wraz z nim zbudowano ulicę asfaltową Saperów, nowe osiedle Słoneczny Stok,i mrowie nowych w latach 2010-2023 domków. A on trwał. Od dobrych lat 80 sklep Na Stoku. Pierwszy raz odwiedziłem go w 2011 roku. Piwa kraftowe, wyszukane miały swoją lodówkę. Pięknie zaopatrzony, wędlina na każdą kieszeń. Wszystko co trza. Do tego uśmiech i empatia ekspedientek. Niwa się zmieniała, piękniała, a on trwał tam Na Stoku. Dziesiątki zarazy zaczepiali mnie okoliczni spragnieni procentów lokersi -grzeczni zawsze. Czy byłem sam ,czy z synem. Zawsze po drobne zakupy szło się do Grubego. Maił „zeszyt” i wspomagał nas mieszkańców Niwy. Od jakiegoś czasu towaru w nim ubywa…gaśnie to miejsce tak przeze mnie lubiane i syna. Setki razy córka śmigała tam. Ja z plecakiem ,czy bez szło się Na Stok. Choć nie jestem z Puław, z Kołobrzegu to przez 12 lat mieszkając w Puławach pokochałem Niwę i Górną. Pokochałem cudowne ciastka i ciasta u Grubego, uśmiech Pań , wzorcowy asortyment i wiarę w człowieka ,że odda te 2 złote zagubione. Te pyszne kiełbasy po cudownych niskich cenach, piwach rzemieślniczych….Ikona Niwy gaśnie…nie mogę się z tym pogodzić …Na Stoku nie mogę…

 

20 marca 2023   Dodaj komentarz
puławy   Puławy Niwa Sklep na zeszyt   U Grubego  

Gasnący pejzaż zielonych i leśnych Puław...

 

Pamiętam jak budowali drugi blok . Znaczy Żagiel budował. Coś mu nie szło. Bo dojechali do drugiej kondygnacji i pracę przerwano. Rok 2011/2012. Moje już Puławskie przeżywanie swojego M2 na kredycie. Wybrałem odczepioną część Niwy. Górował kościół w ciągłej kilkunastoletniej budowie, ulica Saperów Kaniowskich w opłakanym stanie zawijała na Armii Ludowej. A po prostej Spacerowa. Jedna z młodych ulic Puław już nie takich młodych. Piach,płyty betonowe później i nowe osiedle 4 bloków w kształcie każdy L docelowo miał powstać. Chyba się nazywa Słoneczny Stok. Wstyd ,że nazwy swego osiedla nie pamiętam. Za to pamiętam ,że ogrodzenia nie było , jedna elka górowała nad pobliskim instytuckim lasem.Plac budowy z najmniejszym z bloków był gwarny.W stronę także nowej ulicy Kopernika był gaj jabłoniowy. Już mocno niedoglądane te jabłonie. Skarłowaciały, jabłka jakieś mizerne i kwaskowate. Parchem pokryte,ale pyszne dla mnie. W tych jabłoniach wiła się dróżka asfaltowa do ściany lasu teraz przy rondzie na Sosnowej i Kopernika.Tam uchodziła. Dobrze ją pamiętam. Nawet bardzo. Chętnie przy niej rozkładała się młodzież i miejscowi kloszardzi. Mieli tu swoje lokale do spania latem. Byli bardzo grzeczni, zawsze jak obok nich przebiegałem ( bo zaczynałem po troszu przygodę biegową) to grzecznie dzień dobry. Nawet już im się opatrzyłem i podnosili rękę z daleka jak mnie widzieli. Przybysza z dalekiego Kołobrzegu…skąd mogli wiedzieć przeca. I ta moja Spacerowa była taka przaśna i naturalna. Taka skąpana w te jabłonie i całe tysiące odcisków psich i ludzkich stóp. Rowerów w lekkim błotku się zakopującym po deszczach czy na jesień. Tu miasto tylko mruczało i było swoistym dotknięciem i potwierdzeniem, że jest i ,że żyje. Tak w tych latach tętniło życie w mieście. Czy latem,wiosną jesienią czy zimą. Zawsze zastanawiałem się dlaczego ulica Skowieszyńska jest tak szeroka,tu dwa pasy i tam dwa pasy i w dół do nowej Sosnowej i szok… Gdzie skręcać? Czy prosto jechać? Prosto to płyty betonowe na Pieprznych Górkach były ze śliw ,gruszek bez liku,w prawo w dół na Kazimierską. A przed sobą nowe bloki stały. Tuż przy reliktach i fundamentach starych byłych domów. Przecież łącznik ,czyli ulica Ogrodowa ( teraz konia z rzędem kto mi pokaże tam ogród) była drogą polną, i od kaplicy na Niwie do Skowieszyńskiej była polna droga. Pamiętam ten przesmyk , skracał mi drogę na Dęblin sporo, lecz często przez błoto i śniegi nie był dostępny. Na moich oczach w dekadę Niwa się zmieniła. Drogi wypachniły,chodniki się rumienią , drogi dla rowerów stanowiące bezpieczeństwo się potworzyły. Armii Ludowej na Pileckiego się zmieniła. Ze piaszczystej i betonowych płyt Spacerowej zrobiła się elegancka asfaltówka z kanałem pieszym i rowerowym. Kopernika ,tak na niej uczyłem córkę jeździć na rowerze ( była wtenczas zamknięta-nieodebrana). Ale były całe gaje tych jabłoni instytuckich. Je zaczęto wycinać po mału. Tu pod zabudowę jednorodzinną – tak ulica Cicha ,czy Romantyczna miała miejsce bycia. Czy przy szkole znana firma budowlana wykarczowała w kilka dni jabłonki pod nowe osiedle naprzeciwko mnie. Na moich oczach i z okna pisała się nowa rzeczywistość Niwy. Gdzie czas ospały i spokojny minął bezpowrotnie. Zmiany aż w swych ryzach często uchodziły i stawiano nowe bloki, plac zabaw chyba największy, parkingi ,czy betonowanie przy szkole 11.Wyrwano ostatni korzeń jabłonki na Spacerowej rok temu ,znaczy w 2022. Blokowisko stało się faktem. Dziś wzniosły się w połowie dwa bloki a dwa dołki pod kolejne są wykopane. Spacerowa z nazwy już jest. Nic tu z przyjemnego spaceru w piachu,błocie w naturalnym puławskim klimacie zgodnym z naturą już nie ma. 400 metrów ode mnie zaczyna się u zbiegu Kopernika i Sosnowej zaczyna się las. Las zasadzeń w czynie społecznym lat 50-60. Dobrze wydeptane ścieżki na Górną , na wąwozy,na Greenways ,na Skowieszyn,Piasecznicę drogi . Ubite tysiącami uderzeń podeszw butów spacerowiczów, biegaczy, chodziarzy. Nawleczonych na koła rowerów setki kilometrów przygód i przeżyć. Setek wypadów harcerzy w teren.Dziś z wyciętymi drogami na przyszłe asfalty, z ogrodzeniowymi działkami na zabudowę wielorodzinną. Wdzierające się od Górnej nowe szeregowce pozbawiające coraz bardziej zieloności Puław. Harcerska ,czy Prusa rosnąca w nowe bloki kosztem lasów i zieleni. Betonowe płyty czekające na połączenie z rondem na Ceglanej i Zabłockiego. Wod-kan tworzony teraz za bokami na Orlika. Na naszych oczach. Puławy mają niecałe 44,5 tys mieszkańców po nowym spisie a bloków przybywa…zieleni ubywa…Puław ubywa..

13 marca 2023   Dodaj komentarz
puławy   przyroda   Życie  
Izkpaw | Blogi