Wartości a życie...
Czy kreowana, ach tworzona lepiej brzmi jest nasza codzienność, świadomość ?
Czy potrafimy czerpać radość z drobin codziennych chwil ?
Czy dajemy od siebie choć troszkę człowieczeństwa ?
Czy nam tak ciężko już się prawdziwie wzruszyć ?
Podeszwa buta codzienności jest dla nas już chyba tak wytarta, że przestaliśmy zwracać uwagę na to gdzie idziemy i co robimy. Jakie mamy cele takie te malutkie dzisiejsze, takie jutrzejsze czy może globalne na skalę zmian w życiu? To dręczy mnie coraz bardziej. Wzbudza niepokój, wzbudza złe demony. Bo przecież lubimy jak się dobrze o nas mówi, ale nie lubimy jak się nas chwali – i to publicznie choćby. Wzrasta w nas poczucie winy i zawstydzenia ba! nawet poczucie swojej małości czy nawet poczucie, że pochwały się nam nie należą. Także wzrasta w nas poczucie często nieszczerej skromności budowanej na tym poczuciu, że tak po prawdzie jest mi bardzo miło, że chwalą ale jak będę bardziej skromny to może bardziej pochwalą? Też tak macie? To chyba syndrom budowania w nas poczucia niższości przez wszystkich dotychczas spotkanych ludzi czy instytucje. Zawsze patrzono na nas z góry , czy to rodzice nakazywali i wydawali polecenia ( wszakże i kochają ponad miarę także) , szkoła – nauczyciel nie kolega ale często dyktator i samozwańczy autorytet ( sam dla siebie). Potem praca i szef ,prezes – znów patrzą na nas z góry itd. Nie możemy łyknąć znikąd tego dobrego słowa, uśmiechu od życzliwych ludzi. Ale co niektórzy sobie obijają tą niższość na wiele sposobów. A to w sklepie wykłócają się o bzdurę, a to w mięsnym grymaszą i każą po plasterku sobie odkrawać wędlinę, a to w aptece, gdzie kolejka na tzw „świński ogon” a oni grymaszą i sami niewiedzą co chcą. Lecz to nic przy tym co potrafią zrobić – znaczy odreagować tą nieporadność życiową w portalach społecznościowych. Tam nikt i nic ich nie zatrzyma. Stają się ekspertami w każdej dziedzinie, mają najwięcej do powiedzenia.Tylko z ukrycia, nie wstawiając żadnych postów tylko czekając jak ktoś zrobi pierwszy ruch i wstawi najlepiej osobisty post. Tacy ludzie siedzący w ciemnym pokoju o niepewnym jutrze zaczynają wieczorem żyć życiem innych. Internet dał im narzędzie jak mało kto. Bez kontroli , bez ograniczeń, bez człowieczeństwa. Każdy z nas pewnie takiego delikwenta miał przez chwilę na barkach, czuł jego ton wypowiedzi, czytał jego komentarze. Można z tym walczyć, ale czy warto? Niektórzy robią z tego otwartą wojnę w sieci i nie wiedzą, że ten co robi „**wnoburzę” nie ma w sumie nic do powiedzenia ale wyznaje zasadę ,że każdy ma prawo do krytykowania. Tak każdy ma prawo. Ma prawo do merytorycznej a nie emocjonalnej krytyki. Ta ostatnia jest dominantą niestety. Takie wachlowanie czyimś stanem emocjonalnym jest bardzo niebezpieczne. Bo przecież choćby FB pod lupę weźmy. Czy nie zmienia nam się nastrój ( czytaj czy inni na FB nie kreują naszego nastoju) kiedy do wg nas ładnego post’a ktoś ze znajomych ( trafnie nazwana grupa ludzi wg mnie) da „tylko” like ? Przecież post był porządny ze zdjęciem a ty tylko like? Co jest z tą osobą co mi to dała. Zawsze daje mi super( status serduszko) a tu tylko like? Już mamy wytworzony nastój i kierunkowe zabarwione emocjonalne nastawienie do tej osoby lub osób. Ale ludzie są też leniwi lub niechętni do podzielenia się opinią o danym wpisie więc używają tylko emotikonek. Klikają często mechanicznie na wpisy by komuś nie zrobić przykrości bo przecież wpis bez choćby like jest postem nieistniejącym wręcz. Taka głupota a jak potrafi człowieka nakierować i zabarwić emocjonalnie do innych. My nie jesteśmy dłużni, jak ktoś tylko lubi nasze posty to ja zrobię tak samo – dam tylko like ….albo nic nie dam o! i będzie dobrze. Ja już naprawdę odżegnuje się od FB i wstawiam raczej neutralne wpisy choć i te potrafią być opacznie zrozumiane. Hehe
Zarzucony jest FB zdjęciami – często moim zdaniem podkoloryzowanymi związanymi z nierównym traktowaniem zwierząt. Szczególnie pieski są wdzięcznym materiałem dla tego typu kampanii. Ubolewam z całego serca nad bestialskim traktowaniem zwierząt, braku funduszy na schroniska czy domy zastępcze. Ja nie o tym tylko to co zapisałem na górze w pytaniu. Całe kampanie reklamowe , całe sztaby specjalistów często stoją za tym by stworzony przez nich film, animacja poprzez przekaz wizualny, muzyczny spowodowały w nas uruchomienie pokładów współczucia, łatwowierności w to co oglądamy i podejmowania łatwiejszej decyzji odnośnie wpłat, czy darowizn. Tu już nie o pieskach ale np. o tym ,że ktoś zbiera na chore dziecko, czy ostatnio głośno znów o grupie krwi dla kogoś. Czy wiele innych totalnie niesprawdzonych przez potencjalnych darczyńców informacji buszujących w sieci. Uważam, że chyba nam się nie chce weryfikować czy ta kampania, zbiórka jest prawdziwa ,czy może jak to było z gościem co niby na chore dziecko zebrał ponad 100 tys. i zwiał z kasą. Mamy coraz twardszą pupę w życiu codziennym , gdzie często odwracamy się od tej prawdziwej misji niesienia pomocy – nawet tej malutkiej i często niepieniężnej. A łykamy jak młody pelikan akcje w sieci czy na tym FB. Wpłacamy łatwo ,ot kilka klików i już czujemy żeśmy filantropi. I dobrze ,że pomagajmy ale sprawdzajmy u źródła czy aby nie zasilamy jakiegoś szarlatana. Wracając do tych emocji jakie wyciskają z nas te filmiki ze zwierzętami , głównie z pieskami to na mnie także działają. Pamiętam jednak, że smutny piesek w schronisku nie może być dla nas ważniejszy niż śmierć człowieka. Czy wy także macie taką raczkującą nieśmiałą tezę (oby nieprawdziwą ) że nam bardziej zwierzątka szkoda niż człowieka? Rozczulamy się nad smutnym wzrokiem pieska a chłodno i bez emocji oglądamy wiadomości jak pożar strawił kilku jego mieszkańców? Jak trudno nam się zaangażować w wartościowe i właściwe pomaganie? Takie nie na pokaz, takie ciche i od serca. Niekiedy wymaga to głośnego krzyczenia przez megafon w portalach społecznościowych- bo one już są częścią naszego życia ,ale pamiętajmy ,że pokora i człowieczeństwo jest w tym najważniejsze.
Dlatego kończąc moje dywagacje chciałbym byście zobaczyli zdjęcie poniżej. I odpowiedzieli sobie sami na pierwsze pytanie jakie postawiłem.
zdjecie : Internet.