Puławski smak słodko-gorzki...
Dziś przysiadłem do popisania małych podsumowań,lecz to co zobaczyłem w danych Puław mnie zmroziło. Tych Puław marnej osady przy Wiśle,tych Puław we włoskim stylu Lubomirskich ,czy ociekających grzesznym rubaszym rosyjskim złotem Czartoryskich. Tych przeludnionych żydowskich przywiślanych dzielnic, tej pełnej biedy Piasków. Puław z Bramą Mostową do dziś będącą westchnieniem społeczeństwa,czy wypalonych bombą nazistowską miasta całych połaci. To tych Instytuckich żaków pełne Mokradki, to carów i cesarzy odwiedziny. To tych Puław pełnych parowów i sorok dających ścieżki na parchackie teatry i herbaciarnie. To tych Puław mających własny port i przeprawy mostowe dające łatwość przejścia na drugi brzeg. Tych Puław dumnych ,powstańczych. Tych Puław pełnych patriotyzmu i oddania się do reszty ojczyźnie. Tych Puław mądrych,inteligentych pełnych Instytutów i uczelni wyższej. Tych Puław zagrabiających co rusz nowe połacie ,a to Działki Urzędowskie,A to Wieś Puławską, Wólkę Profecką, Włostowice, Las Ruda, Rudę Czechowską,Wolkę Puławską i wiele innych terenów. Puław w zeszłych czasach mających browar,cegielni trochę,marmoladę i żelatyny prym. W końcu wykarczowanych w Nadleśnictwie sośnin i drzew innych setki, pustyni Kaltenbacha i parujących chłodnic z oddali. Wtenczas te buldożery równały spokojną mieścinę wczasowo-turystyczną z pięknym mostem profesorskim i portem rzecznym. Parkiem pełnym przepychu piaskowców budynków i cegły pióra Tylmana, Aignera,czy parku zmienionego Savaga ,Verniera. Pustelnika w wyrobiskach opoki na zboczu zarabiającego na życie.
Dziś w tych słynnych Puławach demografia jak z roku 1981. Cofnęliśmy się 42 lata wstecz. Choć wtedy to te miasto rosło coraz bardziej. Było w nim masę naukowców ,inżynierów,specjalistów. Knajpy, smażalnie ryb , błonie , ulice tętniły życiem.Pewnym i spokojnym. Bijącym sercem nawozów tej lubelskiej ziemi. Spokojny wypad na plażę pod motem Mościckiego, czy motorówka na Kazimierz. Piosenek wiele posłuchanych w amfiteatrze, wypite piwo w Leśnej. Czy modne i mądre parki Jordanowskie. A dziś?
O 18 ulice puste. Zapalone światła w blokowcach. Latem cicho ,wiosną też. Na jesień Puławy nagradzają za historię, pomoc innym. Życie bije ,choć młodych jak na lekarstwo. Ci koło 25 roku są w miejszości. Niecałe ich 3000 mieszka w LPU. Uciekają do „cywilizacji”. Tu już nie ma nic do zaoferowania im. Kiedyś w latach 60-80 prężne kominy i suszarki za Azotach wykręcały dobre zarobki, piękne imprezy plenerowe, plus na budżecie miasta. Dziś na grubym minusie te stare już instalacje, niektóre już wyhamowane na wieczność nie niosą optymizmu. Puste Mki wożące powietrze o godzinie zarannej. W sumie można się cieszyć ,że parkingi bezpłatne, ze w poniedziałek miasto Puławy daje na gratisie wejście do Muzeum Czartoryskich. Że już IUNG nie pobiera opłaty za wejście do parku. Że można obejrzeć helikopter kolorowy w byłej uczelni wyższej w Puławach. Dziś nie ma uczelni wyższej w LPU. Kilka instytutów walczących o łyk powietrza co dzień. Szpital z zadyszką finansową. Gasnące Azoty i nijaka perspektywa miasta.Właśnie w nim więcej o dwa razy umiera ludzi niż się rodzi, z zawartych małżeństw ,połowa kończy się prawie rozwodem. Długie kolejki do PCK i szukających czegoś do zjedzenia seniorów o świcie. Ludzi martwiących się o jutro, o chleb,o pracę. Puławy siadły i to na amen. A ceny za metr w sosnowa sięgają cen poznańskich po prawie 9000 za metr. Kogo stać? Czy banki tak ochoczo dają kredyty na hasło pracuję w GAZAP? Chyba już nie. W 1993 roku w Puławach żyło prawie 55 tysięcy mieszkańców. Rok 2009 był ostatnim rokiem ,gdzie mieliśmy większy przyrost naturalny niż zgony. Równia pochyła i to nieuchronna.
Cieszę się ,że są ludzie ,którzy na nowo restartują to miasteczko . To Michał Stachyra z swoją fundacją, to także wiele grup ,jak choćby fotograficzna SPUŁAW,to młody Domicjan malujący swoim poczuciem estetyki to miasto.
To aktywacje sportowe , biegowe Liliany , kijki choćby Bez Miar -u, tężyzny fizycznej Kuźni Formy. To działania zespołu bibliotekarzy i nie tylko prężnie działających w Górze Puławskiej, czy mediatece. To inicjatywy oddolne mieszkańców jak choćby wspólny obiad przy pałacu Marynki. Wolontariuszom , którym na sercu jest dobro psiaków i zwierząt. To niezwykle ważny dla tego miasta – przystanek historia hołdująca przez Towarzystwo Przyjaciół Puław z wielką tradycją, to historyków jak Zbyszek Kiełb prace i książki, to rzesza regionalistów, przewodników dla których te Puławy leżą na sercu. To wspaniali wolontariusze i prowadzący działania na rzecz aktywacji seniorów, młodzieży. To krzepi. Są jaskółki zmian. Zaproszenia Puławian do nowego, do przeżywania bycia częścią tej średniowiecznej miejscowości. To miasto ma możliwości,ma nie tylko te chemiczne korzenie ,lecz pełne gospodarności i mądrego zarządzania mądrości. Nie da się jednak ukryć ,że polityka steruje tym miasteczkiem,buduje i ocenia, mało słucha obywatela, wykonuje plan. Już za kilka miesięcy będziemy mieć wpływ na wybór jego sterujących . Ja już dziś wiem, że praca u podstaw na rzecz Puław nie zostanie doceniona na poziomie miasta ,gminy, powiatu, województwa. Dlatego jako amator robię swoje ,póki tu jestem i póki mogę…i można..