"Ptaki" Świdnickie ....źródło...
Czemu człowiek tak wiele oczekuje od drugiego człowieka? Czemu przy tym daje tak mało ?
W tych czasach ciężko o prawdziwą miłość! Ba ciężko o inspirację do tych wzniosłych uczuć. To prawda, oczywiście tak ja myślę. Czasy konsumpcjonizmu zabijają w nas pierwotne uczucia, te takie nieskażone… Wrażliwość na piękno, zachwyt nad rzeczami wzniosłymi, pięknymi i szlachetnymi, dbałość o nienaganną mowę, czułość artystyczną czy w końcu miłość nieskażoną czy wypaczoną. Na te i inne pierwotne potrzeby żywotnie odpowiedziały czasy teraźniejsze zabijając je i wypaczając na wskroś. Ci co czują sztukę, są wrażliwi muzycznie czy plastycznie schodzą do podziemi. Robią się czy chcą czy nie mniej tolerowani, te czasy dają nam status non grata. A nie mówię tego bez powodu. W Puławach jest już cykliczne spotkanie muzyczne z twórczością genialnych kompozytorów. Przytoczę cytat ze strony „Festiwal im. Wincentego i Franciszka Lesslów w Puławach”:
„W muzycznej historii Puław na szczególną uwagę zasługują trzy postacie. Wincenty Ferdynand Lessel, jego syn Franciszek Lessel oraz żyjący w połowie XIX w. Antoni Stolpe. W tworzeniu kultury przypadły im całkiem odmienne role, jednak wszyscy zasłużyli na pamięć poprzez dzieło które po sobie zostawili. Talenty kompozytorów związanych z Puławami docenili już wybitni muzykolodzy i artyści w Europie wydając ich dzieła drukiem oraz rejestrując kompozycje na płytach. Coraz częściej również w Polsce nazwiska Lessel i Stolpe można zobaczyć na afiszach i okładkach płyt. Wydaje się jednak, że renesans zainteresowania twórczością tych artystów dopiero nadchodzi. Puławy – z racji wpisania kompozytorów w swoją historię – mają szczególne prawo i obowiązek dbać o spuściznę po nich a także promować ich twórczość. Stąd pomysł festiwalu.”
Prawda!! Duma rozpiera. Choć jestem napływowy to mieszkając 8 lat w Puławach czuję się Puławianinem. Chłonę historię nie tylko tą spisaną i wydarzoną, ale tą muzyczną także. Byłem z córką na pierwszym Festiwalu. Puławy prawie 50 tysięczne miasto. Rozreklamowany Festiwal gdzie się dało, media społecznościowe, słupy przydrożne, tablice informacyjne. Przyszło wraz z Prezydentem Puław i świtą może ze 40-50 osób i ja z córką. To była uczta dla zmysłów.
Przepraszam, że tak długo o tym Festiwalu, ale właśnie on dał mi jasny obraz tej teraźniejszej wrażliwości muzycznej ludzi. Albo jeszcze smutniejszy widok to symboliczna gratka osób przy trwającym dwa miesiące Nadwiślańskie Lato Organowe w kościele Brata Alberta w Puławach. Ludzi nie ciągnie do posłuchania na żywo wielkich - Bacha, Vivaldiego, czy właśnie Lessel’a, Brahmsa, Regera , Nowowiejskiego …… O co chodzi? To samo ze sztuką i wystawą artystów. Ludzi te czasy zwalniają z myślenia i dają prawo tylko prześliznąć się po codzienności płytko, bez pamięci bez emocji. No bo praca, dzieci, mąż awanturujący się , korki na drodze, kolejki przy kasie, drogie masło, krzykliwa reklama, zakupy. Zostajemy zabijani, zabijana jest nasza wrażliwość i poczucie piękna. Oczywiście nie generalizuje – nie wszyscy! Ja zaliczam się do osób wrażliwych i tych co czują piękno , starając się choćby poprzez śpiew je ukazać innym i zaszczepić na nowo bądź „z reanimować” je.
I nagle bach! Świdnik! Ptaki!
Aż mnie wmurowało. Kocham sztukę, a taka co daje do myślenia jak rzeźby w Nałęczowie czy w koszalińskie „Hasiory” to najbardziej. Tu Ptaki. Dla mnie żurawie, szyje smukłe wyciągnięte w miłosnym umizgu? Czy może dla zaakcentowania bycia razem? Skrzydła roztaczają się u ich podstaw robiąc istny fundament ich związku. Trochę trąci klasyką gdzie to mężczyzna góruje nad kobietą , ale to w końcu ptaki. Widać tu te czyste nieskażone uczucie piękna miłości i opiekuńczości. Szalonego uwielbienia i oddania. Stałem i patrzyłem długo na tą rzeźbę….bardzo długo. Artysta młodego pokolenia Zbigniew Stanuch na zlecenie miasta Świdnik zdołał uchwycić tworząc pewnie jakiś czas tą rzeźbę chwilę uniesienia wręcz egzaltacji skumulowanej w tej 1,5 metrowej rzeźbie. Motyw ptaków tak dostojnych jak żurawie czy czaple nie był przypadkowy. Bo ciężko było by wróbelkom czy nawet gawronom w takiej formie zastygnąć. Dawno nic podobnego nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. A przekazów jest tyle ile myśli nachodzi oglądając te z pozoru proste dzieło. I jak ma to się do ludzi teraz w tych byle jakich i okrutnych czasach? Czasach zniewolenia umysłu i ciała? Staje to w jasnej sprzeczności ! Lecz ma moc. Powiem o sobie – czułem jak ładują mi się akumulatory!! Jakaś aura i dobroć bije z tej figury. Tak prosta w układzie a tak złożona w odbiorze. Postawiona przy skrzyżowaniu , w niedalekiej obecności szpitala i kina promienienie pozytywną aurą i przesłaniem. Pod zakochanymi jest mały rezerwuar wody, mała instalacja wodna. Przekaz jasny – ta nieugięta, namiętna , niekażona miłość jest ŹRÓDŁEM – dlatego woda życia bije dla nas.
Panie Dokotrze! – wielki pokłon ode mnie wrażliwego na piękno i kochającego naturę i przyrodę.
Zaczerpnięto informację z wycinka pracy magisterskiej Grzegorza Pastusiaka Rzeźba Publiczna w Świdniku.