Młyn wiatracznej, niedoszłej nadziei Chrząchów...
Domniemane miejsce posadowienia wiatraka.
Zdjecie wiatraka z Chrząchowa p. Mizerackiego - zdjęcie z książki p. A.Lewtak " Wiatraki na Ziemi Puławskiej".
Koźlak no bo jaki … no w sumie może holender czy pytlak... Nie ! Sprawdzona konstrukcja koźlaka i jego wielki rzemieślnik Piotr Wójcik. Rok wojny tej pierwszej. Austriacy na dobre już zagościli tu. Maj pod Gorlicami złamał świat wielkiego panowania Cara – Boga. Ów Bóg uciekał z podkulonym ogonem od maja 15 roku XX wieku z tych ziem , palił, zabierał, gwałcił, kradł.... A w Zabłociu zbijano deski, ciosano drwa, bo zamówień wiele. Ten ze stoku jak teraz mówią ,czyli z półki. Standard wiatraka koźlaka – jeden skład kamieni. Nie lada konstrukcja ,ale tak dobrze znana. Stolarze, dekarze i inżynierowie wiedzą jak go stworzyć. W Chrząchówku po 1 wojnie światowej został postawiony przez Michtę wiatrak koźlak tuż przy Kurówce, tuż przy jego spalonym w działaniach wojennych młynie wodnym. Ale wcześniej tuż przy szkole , przy zagrodzie Mizerackiego montowano z Zabłocia młyn wiatrak....Pan Bronisław z sakiewki wyłożył nie lada grosz by pod jego młyńskim okiem wiatrak mełł mąkę. Pewnie poczynił w Cechu nauki i szkoły pokończył. Młyn na dobre to w Wygodzie staje w miejsce spalonego w czasie I Wojny Światowej wiatraka Ale dajmy tu luz bo w 1866 roku podczas uwłaszczenia ze wsi Chrząchów została wydzielona wieś Wygoda.
Bronisław Mizeracki po 12 latach służby w carskim wojsku sprowadził wiatrak koźlak na ziemię tuż przy szkole, tuż przy późniejszym kościele , tuż przy teraźniejszej logistyce Tirami upchanej. Taki początek przygody pokoleniowego mielenia w wiatraku. Pan Bronisław oddał pałeczkę z ręce Józefa. II Wojna Światowa …..Okupacja, śmierć, ból, zgliszcza, Polska na kolanach....Wiatrak przetrwał,ale został zarekwirowany. Zapieczętowany, zaplombowany. Czekał na nowego właściciela...nie Polaka. Pan Józef znalazł pracę u właściciela nie tylko młyna - Niemca Oskara Urlicha. Bogatego Pana w Kurowie. Okupant odszedł i nie zdążył się osiedlić tu kolonizator niemiecki. Nie mełł mąki ani dla Polaków ani dla Niemców.
Siedlsko z mrowiem uli. Tuż przy domniemanej lokalizacji wiatraka.
Po wojnie przez chwilę młyn - koźlak zaczął w końcu na nowo pracować. Być może popadł konflikt z ówczesnymi władzą za jego pracę u niemca lub z innych powodów być może nawet ideowych młyn został ponownie zamknięty. Ponownie znalazł pracę w młynie , tym razem wodnym, opisanym przeze mnie w Wólce Nowodworskiej - Stanisława Germiasińskiego. Kończy swoją podróż po tym łez padole w roku 1961. Pewnie przepełniony żalem , smutkiem i całkowitym niespełnieniem jako właściciel młyna! młynarz! mistrz młynarz!. Wiatrak przeszedł na własność Stanisława Kruka i został rozebrany.
Zdjecie wiatraka z Chrząchowa p. Mizerackiego - zdjęcie z książki p. A,Lewtaka " Wiatraki na Ziemi Puławskiej".
Zdjecie wiatraka z Chrząchowa p. Mizerackiego - zdjęcie z książki p. A,Lewtaka " Wiatraki na Ziemi Puławskiej".
Dzięki panu Tomaszowi co odezwał się od razu po przeczytaniu mojego wpisu o młynie wodnym w Chrząchówku zainteresowałem się wiatrakiem Mizerackich. Wiele ciekawostek i unikalnych zdjęć z tego okresu można znaleźć na stronie Szkoły Podstawowej w Chrząchowie. Skrzętnie zbieranych i udokumentowanych. Uderzyła mnie liczba osób , które przeczytały jeden z wielu wpisów o młynie wodnym p. Michty ponad 500. To swoisty rekord i napawa mnie nadzieją ,że nie tylko mi leżą na sercu te relikty jakże ludzkie , jakże tutejsze , jakże wartościowe jak wiatraki i młyny wodne w okolicy. Zatem po rozmowach z p. Tomaszem i otrzymaniu wskazówek odnośnie lokalizacji owego wiatraka ruszam z Puław w sobotnie przedpołudnie. Pięknie słoneczko przypieka. Cieplutko, kurtka tylko wiosenna. GPS zafiksowany i można jechać. Znów znane mi i kochane miejscowości. W tym bliska memu sercu i duszy amatora regionalisty Końskowola. Mijam i ją zjeżdżając tuż za młynem motorowym i tuż przy byłym cmentarzu epidemijnym w stronę Witowic i dalej do Chrząchowa. Tej XV wiecznej wsi szlacheckiej.
A administrator strony "Końsowola na starej fotografi" nie tylko chętnie udostepnia moje tam pożal się Boże wpisy ,ale dzieli się ogromną wiiedzą i bardzo pomaga z zdobyciu zdjęcia czy informacji - Dziekuję w tym miejscu.
W oddali budynek szkoły w Chrząchowie.
Długa i piękna miejscowość tak cudownie przeplatana architekturą drewnianą z tą nowoczesną murowaną. Kurówka blisko , swoista linia demarkacyjna między nimi a Chrząchówkiem. Już blisko , mijam kościół ( ach skąd tu informacje brać o nim) szkołę. Wygoda. Znów potężny plac a na nim wiele tirów , wiele… I cieniutka dróżka mocno pofałdowana wzdłuż ogrodzenia i domostwa. Psy szczekają , kilkanaście metrów i znajduję się na tyłach i buch ! Inny świat. Widać szkołę w Chrząchowie , widać iglaki skutecznie kamuflujące świątynię. A przede mną polna droga, już nie aż tak uczęszczana , już wielkie kamienie wyznaczające jej szerokość oblepione mchem i porostami. Rozwidla się do domostwa na lewo nowego i na prawo do już wg opuszczonego przez człowieka domostwa. W polu już pracą rolnika uprawianym kępa drzew. Brzeziny, topole i inne… raczej młodnik choć już nie podlotek. Gaszę motor. Wysiadam.
Domniemane miejsce posadowienia wiatraka.
Uderza mnie jednostajne i jednolite buczenie. Tak charakterystyczne, tak polskie , tak przez niektórych lubiane ale dla większości budzące respekt. W dzikim już sadzie dawno nie przycinanymi drzewami kłębią się niezliczone roje pszczół. Ule kolorowe zatopione w byłe siedlisko dodają geniuszu temu miejscu. Studnia z odwalonym deklem , już zapomniany przez rękę ludzką wjazd do domostwa. I ono samo...schron ceglano-ziemiany na rozliczne płody rolne jest. Czerwona cegła mieni się w tym wiosennym słońcu. Na środku rosłe drzewo- dąb zapewne. Piękne,rozłożyste. Jeszcze bez liści niczym strażnik tego miejsca. Kto tu mieszkał ? może właśnie Mizeraccy? nie wiem. Jedno buczenie od tysięcy skrzydeł pszczelich robi na mnie wrażenie. Nie mam odwagi wejść tam, bokiem podążam do kępy lasu. Patrząc na całość terenu jest duże prawdopodobieństwo ,że właśnie tu stał tej rozebrany w latach 60 wiatrak. Szczere pole, lekka wierzchowina. Czuję w tym miejscu pracę ludzkich rąk, czuję trud tamtych czasów. Coś tu jest i siedzi coś niespełnionego. Śladu po wiatraku nie ma , ale jakoś czuję jego bliskość mimo wszystko.
Pomyślmy, że w tych czasach remont już leciwych koźlaków to koszt około 400 -600 tysięcy złotych ( choćby jeden z ostatnich ocalałych koźlaków z Pępowa) . Daje to pewną skalę kosztów postawienia wiatraka koźlaka. I wizja ,że ten wiatrak nie zarobił ani na siebie ani na właściciela jest przygnębiająca ,ba! tragiczna. Pomyślmy zatem co czuł właściciel wiatraka czy młyna wodnego z okolic . I p. Michcie i p. Mizerackiemu nie dane było pracy w swoich młynach tak jakby sobie życzyli. Bardzo to przygnębiające. Niestety historia tego miejsca nie służyło tym młynom ...wiatrakom szczególnie ….
Na podstawie :
Rozmów wszelakich
A.Lewtak " Wiatraki na Ziemi Puławskiej"
S.Wójcicki "Dziedzictwo kulturowe gminy Kurów"
Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, Tom XV
SŁOWNIK HISTORYCZNO-GEOGRAFICZNY ZIEM POLSKICH W ŚREDNIOWIECZU Edycja elektroniczna Redakcja ogólna: Tomasz Jurek