Koncert - występ - jak Prowokalni zaśpiewali...
I stało się! Koncert wybrzmiał w zabytkowym kościele w Górze Puławskiej.
Na XVIII Dni Kultury Chrześcijańskiej jako epilog zaśpiewaliśmy ponad godziny koncert o bardzo pozytywnym przesłaniu. A kto? by się ciekawy zapytał. Idąc drogą folderów i plakatów czy informacji zawartych w Internetach to:
„„Chwytaj dzień” – koncert piosenek z pozytywnym przesłaniem, w wykonaniu zespołu wokalnego z Puławskiego Ośrodka Kultury „Dom Chemika” „Prowokalni”, w składzie:
Alicja Bil-Traciłowska
Izabela Gałka-Mizak
Magdalena Saramok
Małgorzata Formańska-Kasperek
Joanna Stachyra-Wolska
Paweł Ciechanowicz
Karolina Oleksiewicz
„Prowokalni” to zespół działający pod kierownictwem muzycznym Michała Matrasa. Podczas koncertu „Chwytaj dzień” zespół wykona piosenki z repertuaru znanych i cenionych artystów m. in. The Beatles, Michaela Jacksona, Zbigniewa Wodeckiego, Kayah, Mieczysława Szcześniaka.
Wokalistom towarzyszyć będzie zespół instrumentalny: Michał Głos – perkusja, Andrzej Rotmański – gitara basowa, Piotr Mazurek – gitara elektryczna, Michał Matras – piano.”
I ze świecą szukać jakiś obszerniejszych informacji o moim zespole. Może to, że zaśpiewaliśmy kilka kolęd dla m.in. ks. Czartoryskiej w kościele „Na Górce”, czy kilka utworów na POK-Frontacjach…. Może i dobrze, bo pokora i skromność, ale zarazem wiara w to, że jesteśmy jednym z niszowych zespołów wokalnych w Puławach może kiedyś zapulsuje. Co do zespołu to trwa od września 2017 roku z wokalistów i chórzystów m.in. Brata Alberta. To 6 Pań o cudownym głosie i jego barwie – nie wspominając o nieziemskiej urodzie i ja – jako rodzynek. Tu apel – jak ktoś jest tenorem i chce śpiewać podobny repertuar jak wyżej to proszę o kontakt. Reasumując mamy sopranki, alty i basa – tenor obowiązkowo musi być….
Zespół pod kierownictwem Pana Michała miał i wzloty, i upadki, chwile słabości i szczęścia. Jak to bywa z młodą i chcącą grupą ludzi kochających śpiewać. Musiały się nasze charaktery i temperamenty dotrzeć, obrać wspólną linię być jednością. Wiele prób, wiele wyrzeczeń – przecież każdy ma swoje życie, dzieci, pracę, dom. To właśnie kształtuje naszą dorosłość – umiejętność pogodzenia prozy życia z tym co czujemy w sobie – swoich potrzebach i ich realizacjach.
Do koncertu trwały przygotowania kilka miesięcy, kilka bardzo intensywnych miesięcy. Próby im bliżej dnia „M” były zagęszczane i wybrzmiewały z muzykami. To ważne – śpiew wokalny a śpiew z zespołem muzyków – to inna bajka. Trzeba się dotrzeć, trzeba złapać wspólny rytm, wspólną chemię….
21.10.2018 próba w kościele i pierwszy szok – nagłośnie! W Kościołach małych, nawowych o grubych murach, gdzie grają organy tam dźwięk rozchodzi się zupełnie inaczej niż na akustycznie fatalnej sali gimnastycznej. Nic – coś pokręcili, poprzestawiali i w miarę się ustawiło. Sam koncert to ten dzień, gdzie nerwy trzeba trzymać na wodzy, głosu na darmo nie marnować, nie zaziębić się. Ja wyjątkowo na spokojnie podszedłem do niego. A przecież ze mnie żaden wokalista, ot parę lat w chórach pośpiewałem z koncertami kolęd głównie. To inne śpiewanie. Tu mamy do 14 utworów w oryginalnych lub lekko zmodyfikowanych aranżacjach. Utwory wielkoformatowych artystów – piosenkarzy jak śp. Pan Wodecki.
Cholera ludzi cały kościół – nie będzie więc kameralnie. No nic spiąć pośladki odchrząknąć i zaczynamy. Najpierw na rozkręcenie głównie siebie dwa utwory już dobrze nam wychodzące i raczej nie solowe. Po Happy Day przyszedł czas na mój występ solowy. Utwór zespołu Raz Dwa Trzy -Trudno nie wierzyć w nic. W sercu i głowie mam koleżankę, która odeszła z tego świata kilka dni przez występem. Młoda, pełna życia, kochająca matka i żona. Rak. Ten utwór musiał być wyśpiewany z prawdziwym żalem do Boga…chyba się udało. Tego nie wiem. Po mnie zaśpiewała Iza z utworem „Kiedyś” (muz. A. Menken sł. S. Schwartz - opracowanie słów polskich M. Kudła, wykonanie M. Szczęśniak). Długo dochodziłem do siebie, co za wrażliwość, co za emocje, co za wyczucie, co za ekspresja – zapomniałem prawie, że i chórki tam śpiewają…. Karolinka wyśpiewała „O niebo lepiej” M. Szczęśniaka brawurowo a chórowe uuuuu były cudowne. Potem piosenka wzniosła, pełna patosu w wykonaniu Alicji – „Modlitwa Esmeraldy” …kurde znów łzy, te z głębi serca, te najcenniejsze. Muszę się ogarnąć, bo to nawet nie połowa występu. Przełamujemy konwencję i Gosia śpiewa bardzo pozytywny i wesoły utwór „Stand by me”. Człowiek zaczyna się gibać sam – pięknie to wychodzi i wyszło. Profeska pełna i w tym już rozruszanym klimacie – znów ja śpiewam…, ale w duecie z Gosią. „Tolerancja” Sojki. Nie pamiętam, jak wyśpiewałem, ale byłem bardzo szczęśliwy mogąc w tym utworze dać z siebie wszystko. Karolina złapała kontakt z publicznością i zaczęli klaskać, nucić sobie. Kościół zaczął być wesoły, radosny i ludzie sobie pod nosem i nie podśpiewywali. To było nie do opisania. W tym genialnie pozytywnym nastroju Madzia i Iza wyśpiewały cudownie „Czas miłości” – aż ciary szły po plecach!! Chwila oddechu i zasłuchania się w świetne wokale Asi i Ali – „Kiedy mówisz” ks. Twardowskiego. Bardzo głębokie słowa i dotykające a to mistrzowskie wykonanie było niczym epitafium. W tym uduchowionym stanie śpiewamy kolejny utwór – „List do Ciebie piszę” M. Szczęśniaka i G. Łobaszewskiej. Tu znów wzruszenie, tu znów emocje w duszy i sercu. Ludzie w kościele także to poczuli. Widziałem ich twarze – skupione a zarazem radosne. Chyba gdzieś analizowani siebie przez dotychczasowe życie…. I stało się – „Chwytaj dzień” mistrza Wodeckiego wyśpiewanego wraz z Katarzyną Szczot. Utwór prowadziła Karolinka wzorcowo, wyśpiewaliśmy jak mogliśmy najpiękniej – dla uczczenia przedwcześnie zabranego z tego świata wielkoformatowego artysty. Arcy pozytywny przekaz ma ta piosenka!!! Arcy!! Ludzie zaczęli na nowo się bujać i kto znał podśpiewywać. Zbliżamy się do finału – to „All you need is love” w naszej aranżacji i ja jako lektor. Stało się bardzo bardzo pozytywnie (choć już było pozytywnie). Na koniec „Joyful” jako swoiste zamknięcie występu. Tłumacząc refren:
”…. Radosny, radosny
Panie, wielbimy Cię.
Boże chwały.
Władco miłości
Serca otwierają się przed Toba niczym kwiaty
Czcimy Ciebie jak słońce w niebiosach.
Rozpraszasz chmury grzechu i smutku.
Przeganiasz mrok niepewności
Przegoń je!
Dawco wiecznej radości.
Napełnij nas.
Napełnij nas światłem dnia.
Światłem dnia…”
Koncert zakończyliśmy - brawa na stojąco były, wiwaty, coś niesamowitego, bardzo wzniosła chwila…. I te dwa bisy – padło na moje utwory (Raz Dwa Trzy i Sojkę). Trochę się zagubiłem na Tolerancji zjadając wers piosenki. Ale wszyscy śpiewali i większość nie zauważyła.
Takie to oto wrażania z koncertu – trzymają do dziś……