Historia lokalna - Modrzyce, Młynków i...
Modrzyce, Młynków, Młynki - Dęblin.
Tereny przywiślane są cały czas narażone na działanie rzeki. Często to były te tragiczne , gdzie żywioł zabierał i dobytek i życie. Pochłaniał całe domostwa , całe wsie czy nawet miasta. Z drugiej strony Wisła cały czas żyje w stanie dzikim i często daje o sobie znać. Z drugiej strony dawała ogromne możliwości rozwoju i nagłą majętność mieszkańców czy to włościan czy mieszczan. Zmiany jej koryta odnotowane są i w XVI i XVII wieku ,lecz dla pobliskiej Stężycy połowa XVIII była gwoździem do trumny tego jakże dobrze prosperującego wiślanego Miasta.
Dziś wydaje się ,że płynie leniwie i ospale. Płytka idealna dla sportów wodnych a nie żeglugi nie mówiąc o tej handlowej. Ta senność i błogość dzisiejszej Wisła wyzwoliła u mnie potrzebę odwiedzenia jej w Dęblinie. Modrzyce i Młynków oraz Młynki/
Historycznie królewska wieś Modrzyce jest stara- bo z XV wieku. Powstała ona terenie lasu modrzewiowego. 27.VII.1440 roku nadana została przez króla Władysława zwanego Warneńczykiem właścicielowi Dęblina Grotowi z Janowic (Odrowąż), kasztelanowi małogojskiemu. W XVI wieku posiadała areału około 285 morgów ( morga ok-0,56 ha). W 1799 roku należała do klucza dęblińskiego i posiadała 7 włościan zwolnionych od obowiązku pańszczyzny ( płacili czynsz do dworu) 40 włościan pańszczyźnianych. Był także i kowal i kilku przewoźników. Istniała wtenczas żupa solna co znacznie podnosiło rangę tej miejscowości. Tu pewnie stały wieże i warzelnie soli. Do niej spławiano tzw rum solny z Wieliczki i Bochni. W latach 30 -tych XIX wieku po nabyciu 4 morgów od księżnej Pauliny Jabłonowskiej przystąpiono do budowy Magazynu Solnego. W tym samym wieku (1840 r) przechodzi na własność namiestnika generała feldmarszałka Iwana Hrabi Paskiewicza – opublikowano to w tomie 43 Dziennika Praw Królewa Polskiego. Spis Ogilby ( 1840/41 r przed zniesieniem pańszczyzny) mówił, że wieś Modrzyce posiadała 601 morgów a także odwiedzony przeze mnie Młynków 19 morgów. Wieś Modrzycie miała dużą ulicę o powierzchni 22 morgów , zamieszkiwało ją 36 włościan, a średni areał na włościan to 16 morgów. Zaś Młynków był pustym placem przy Wiśle. W 1844 roku zajęto pod obszar Twierdzy Dęblin grunty wsi Modrzyce oraz niektóre grunty wsi Dęblin. Mieszkańców Modrzyc przesiedlono do utworzonej w 1844 roku wsi Rycice, powstałej na gruntach donacji Paskiewicza. Dalsza historia tego miejsca to już historia Twierdzy Dęblin. W teraźniejszym Dęblinie pozostała nazwa ulicy Modrzycka zaś Młynków jako dzielnica.
Dzisiaj odwiedziłem i Młynków i Młynki. Bajeczna sceneria wiślanego świtu wśród lasu na Młynkach była przeżyciem bajecznym. Kierując się wzdłuż łachy przy domostwach odnosiłem wrażenie ,że tu czas się zatrzymał. Mocno tonował ten stan praktyczny brak już zabudowań drewnianych tylko nowe często luksusowe domy świadczą o nastaniu nowych czasów. Pozostawiam łachę i Młynki za sobą – wracam na Młynków by tu zaciągnąć się wiślanym porannym powietrzem. By tu usłyszeć skrzekot mew i innego wiślanego ptactwa. Tu już placu nie ma pustego jak 200 lat temu. Tu piękna architektura drewniana ma się bardzo dobrze. Sielsko i spokojnie jest na tej dzielnicy. Ścieżki rowerowe wałem i te dla pieszych zachęcają na aktywny wypoczynek. Schodzę w dół do Wisły. Tu dopiero uderza mnie ta cudowność wiślanego świata. Łodzie wyciągnięte na brzeg i zabezpieczone linami przed odpływem. Ogromne wierzby i ten bezkres rzeki z jej odnogą. Teraz taka płytka i mało spławna. Aż trudno uwierzyć, żer tędy pływały statki wywożące setki łaszt zboża ( łaszta - około 3000- 3800 litrów) i przywozu śledzi. Zupełnie z boku bliska Modrzyc - Stężyca ( byłe miasto królewskie – 2 razy lokowane) była jednym z najważniejszym w wieku XVI i XVII portów śródlądowych i jednym z najważniejszych graczy w obrocie zbożem i śledziami.
Jedyne co łamie ten piękny obraz poranka przy Wiśle to śmiecie. Głównie puszki i butelki po złocistym napoju ale i mocniejszym oktanie. Są wszędzie. Jakoś nie przekonany jestem do końca ,ze to wędkarze tak śmiecą bo oni ( nie wszyscy niestety) kodeks wędkarza i nie śmiecą a wręcz odwrotnie. Myłsę,że to miejscowi i ci co podróżują wałem rowerowo bądź pieszo. Ale nikogo nie oskarżam przeca , jeno głośno myślę. Ile mogłem tyle pozbierałem owego „dobrodziejstwa” w jedno miejsce. Czas na mnie. Zostawiam Wisłę, łodzie, mosty widoczne, a na tym drogowym ruch spory. Budzi się dzień, budzi się Dęblin. Czas do pracy…
Zdjęcia własne. Opis na podstawie K.Kurzyp - "Dęblin Szkice z dziejów miejscowości i okolicy"