• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog o przyrodzie, naturze, śpiewaniu, historii

Kategorie postów

  • aktywność sportowa (13)
  • basonia (1)
  • bobrowniki (4)
  • bochotnica (12)
  • bonow (2)
  • borowa (16)
  • borowina (5)
  • chrząchów (1)
  • chrząchówek (1)
  • ciekawostki (23)
  • cmentarze (21)
  • delegacyjny i podróżniczy splen (5)
  • dęblin (27)
  • drozdówko (1)
  • epidemie (6)
  • filozofia (68)
  • gołąb (5)
  • góra puławska (3)
  • historia (132)
  • jaroszyn (1)
  • józefów (1)
  • karczmiska (1)
  • kleszczówka (1)
  • końskowola (7)
  • kurów (1)
  • Łęka (1)
  • maciejowice (1)
  • matygi (4)
  • młyny i wiatraki (25)
  • mosty i przeprawy (3)
  • nieciecz (1)
  • obłapy (1)
  • opatkowice (1)
  • osmolice (1)
  • parchatka (8)
  • piskory (1)
  • podzamcze (1)
  • pożó (8)
  • przyroda (46)
  • puławy (50)
  • rodzinne strony (55)
  • rudy (4)
  • sieciechów (3)
  • sielce (1)
  • skoki (6)
  • skowieszyn (7)
  • smaki ryb w puławach (2)
  • spiew (12)
  • starowice (1)
  • technika (5)
  • trzcianki (1)
  • wąwolnica (1)
  • wieprz (2)
  • wierzchoniów (1)
  • wieże wodne- ciśnień (7)
  • wisła (8)
  • witoszyn (1)
  • włostowice (2)
  • wojciechów (2)
  • wolka nowodworska (1)
  • wólka gołebska (6)
  • wskaźniki artyleryjskie (1)
  • wyznania religijne (18)
  • zbędowice (2)
  • ziemia szczecinecka (1)
  • Życie (56)

Strony

  • Strona główna

Archiwum marzec 2021

Sielce i ich wiatraczny szmer...

Genialny dąb....

 

 

 

Tabliczka na dębie

 

 

Ranek rześki, ten marcowy jeszcze w młodej jego dekadzie. Podszczypuje mrozik ciut, szyba do skrobania i mało widać .Wyłażę z tego mojego trupa skody i skrobię dalej Młody już w żłobku. Gardło pali, zatoki moje niczym te nasze Bałtyckie , Botnickie chlupią mi strasznie. Głowa pulsuje, ale leki zaczynają działać po mału. Mocna dawka aspiryny, ekstra dawka witaminy C  rozganiają mary złego tego. Jeszcze strzał do nosa kropli i w drogę. Gorączkę zostawiłem w domu.Sielce, Kiedyś Siedlce.Te co się zasiedlali. Ruszam. Pamiętam jak można było przez Sielce śmignąć na Skę na Lublin. Dziś w moim centrum zainteresowania. Palę motor i goni. Najpierw moja Niwa, Końskowola, upadły zakład wołowy i…. Coś nowego ! Rondo cholera , nie było go . Kapliczka się bieli nowa dla mnie jak i te strony… Pamiętam jak kiedyś się  chciałem dostać na 17 tkę to właśnie przez Sielce. I pamiętam droga wyboista, asfalt marny był.Sama wieś  poprzecznym układzie stała do tej drogi. Dziś i ronda i zjazdy na Skę.200 lat temu był przed teraźniejszą wsią staw młyński i młyn. historii ciut później ,ale tak tak Czartoryscy zarządzali i tą wsią. Zobaczcie na mapach jak piękna droga do Osin wysadzana topolami jak strzała prosta z pałacu w Puławach mknie...A z Osin już niedaleko. Tyle ,że w nich wiatraków mrowie , w Sielcach trzy bądź cztery. 

 Kapliczka - latarnia na głównym skrzyżowaniu we wsi.

 

Witają mnie nowe domy o dość okrzepłych elewacjach, jakiś nowo posadzony bór sośniń. Blacha Sielce. No w końcu tu zawitałem. Ranek, mróz się ściele przede mną.Studiując mapy niedzisiejsze ,wiem,że był i staw i młyn wodny tu. Duży staw, ba ! jezioro. 200 lat temu. Dziś śladu nie ma, choć struga wodna pokiereszowana przepustami jest , choć zmeliorowana okrutnie to płynie ,bez swej  nazwy. Tu nad tą strugą właśnie się Zasiedli ludzie. Tworząc tą miejscowość i budować jej imię i tożsamość. Jak dać wiarę to już 800 lat jej tu bycia.Na tyle prężna i duża ,że dorobiła się Sielec Małych. Ot takiego przysiółka  pięknego.

Uderza mnie na sam przód rozmach wsi. Wiem ,że na folwark Półki była jej historyczna etiuda. Tam i była cegielnia. To ważne , bo domów z palonej krasnej cegły cała wieś. Od razu rzuca się mi w głowie  obraz wsi pod Wrocławiem, Ligoty… Tam sama cegła. Czy nasza pod Dęblinem Krasnoglina , albo tak różniący się w parku Puławskim czerwono ceglany użytek . Czy to wieża wodna ,czy gazownia...XIX / XX wiek. 

 

KAPLICA W SIELCACH p.w ŚW. JANA CHRZCICIELA

 

Wita mnie OSP w barakach nie młodych w Sielcach . Dobrze skrojony sklep , o tynku młodym i reklamy blaskiem. Przy nim kapliczka słupowa - latarnia. Widać ,że mór tu bywał. Jak w Witowicach, Osinach , Końskowoli… Choć świt swoi się mnie przypatrują. Parkuję pod kaplicą we wsi. Prosta budowla z 1974r , jak te u mnie pod Kołobrzegiem. Dwu spadzisty dach .Palona cegła czerwona,maryjna kapliczka.Za nią dąb rozłożysty. Na nim tabliczka ………. Prawie ma 100 bat, brona rzucona obok… Zaciągam się mroźnym powietrzem. Oglądam kaplicę ceglaną, skromną bardzo - zadbana bardzo. Jadę dalej..do końca wsi od strony Osin. Tam mój bieg przygody. Tam moje już w pamięci wiatraki. Ale wieś długa, nie daje się szybko przeskoczyć. I ludzie i tradycja co chwilę daje do myślenia. Naliczyłem 3 kapliczki  w trudzie roku 1974!. Wiem  z przekazów  ,że wielki pożar strawił sporą część wsi w 68 roku chyba . Może te kapliczki na tą pamiątkę , albo może w miejscu byłych krzyży. Ta przy szkole inna niż poprzednia kapliczka, jakby mniej  poważna. Nie wiem.  

 

Jedna z kilku kapliczek , gdzie widnieje rok 1974

 

Idąc za Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, Tom XV cz.2 Silece już wpisała się w tą ziemię i  w roku 1252 była własnością klasztoru sieciechowskiego. Jak to by było prawdą ,to na równi z Włostowicami, Jaroszynem i Sieciechowem, Kazimierzem czy Wąwolnicą staje się pierwszą na tych ziemiach miejscowością. Kto wie.

Koniec w miejscowości drogi - w stronę Wronowa, Osin. Droga od strony autora prowadzi na byłe gospodartwa młyńskie

 

Dziś wiem ,bo byłem w niej. W ten rześki poranek. Wydawać by się mogło,że dzieli ją droga z Końskowoli na dwie połówki. Tuż przy głównym skrzyżowaniu kapliczka kolumnowa  majestatycznie góruje nad centrum wsi. A wsi nie byle jakiej. Wiać w niej nowoczesność początku XX wieku. Domy rosłe z rzadka drewniane. Głównie z cegły czerwonej. Jak to ma się Pod Wrocławiem w Ligotach wszelakich czy na Ziemiach Odzyskanych w każdej wsi poniemieckiej. Tu to swoista rzadkość.Widać cegielnia była blisko. No było ich kilka. Jedna ta tutejsza ,gdzie jeszcze można relikty jej zobaczyć . Były i te większe jak w Końskowoli Witowicach, pod Kurowem, czy w Puławach. Nawet nie wspominam tych co zasilały Twierdzę Dęblin. Kilka tu domów drewnianych , kilka już odchodzi do przeszłości. Na ich miejsce budowane są nowe, nowoczesne. Ba! nawet jak dworki wyglądają. Odmalowana i wypieszczona przez tutejszych Silczan kapliczka kontrastuje z barakiem OSP, jakimś budynkiem gospodarczym , z kawałka pobiałkowanym . Grunt ,że jest ! Dalej punkt skupienia życia codziennego - sklep. Duży, obszerny a jego klienci  bacznie mi się przyglądają . Wiedzą ,że nie swój. No ale i auta piękne , suwy, mercedesy to dobrze. Potwierdza to moje przypuszczenia ,że wieś bogata i w historię też. Gaszę motor przy ceglanej kaplicy w Silecach. Prosta bryła, przed nią kapliczka Maryjna. Na myśl przychodzą mi o niewymagającej bryle kościoły ewangelickie ( teraz po ewangelickie) w Drozdowie, czy Starowicach na Ziemiach Odzyskanych. Cegła czerwona , dobrze wypalona , równo położona , choć zaprawa czasami znika. Parafia Końskowola. Co niedzielę można na mszy w kaplicy z Bogiem porozmawiać. Pobudowana kilka dekad temu.Ruszam dalej w stronę Osin. Piękny asfalt zachęca do zwiedzania miejscowości. Do młynów byłych wiatracznych na końcu wsi. Mijam pięknie zadbane zagonki, piękne zapłocie kwietne, kilka dających do myślenia studni samotnych. I mały strumyk, ciek co kiedyś zasilał staw i młyn wodny. Uderzają trzy kapliczki postawione w jednym roku. Jedna ta przy szkole inna , skromna, pozostałe na tą samą modłę. Na nich data jedna 1974 rok. Coś się musiało wydarzyć w tym czasie. Ucha od znajomych przyłożyłem i dowiedziałem się ,że pod koniec lat 60 wiele gospodarstw uległo spaleniu. Może to powód? Dowiedziałem się także ,że zastąpiły one już wysłużone drewniane krzyże. Może ktoś podpowie Już  blisko  miejsca kręcenia dwóch młynów wiatracznych ...już blisko… Ludzie się przyglądają mi. Mnie nie dziwi, dobrze że choć mam rejestracje LPU. Widać ,że darzą bardzo codzienność we wsi. Koniec wsi, droga na lewo na wiatraki i na prawo. Jadę już duktem gruntowym. Mijam zagonki lasów małych . Dalej duże gospodarstwo i lasek. To tu, tak myślę i czuję . Tu ten holender carski i ten Matraszka się kręcił. Dwa różne wiatraki, dwie różne historie. Dziedzic w niedalekich Osinach, niegdyś należące do Czartoryskich . Zobaczcie jak prosta droga wiedzie z rezydencji w Puławach do Osin. Jak strzała..a w nich ile wiatraków i w jej wolnicy … głowa mała. Wysiadam z auta. Czuję rześki marzec, i słyszę historię tej wsi i tych wiatraków.

 

Domniemame miejsce lokalizacji "holendra"

 

 

“SIEDLCE (1453 n. Szyedlcze, 1467 n. Syedlecz, Syedliska), dziś Sielce, 8 km NE od Puław.

Pow. lub., par. Wola Konińska. Własn. szlach. 1453 dz. Paweł Koniński z Osin, tenut. Marcin. Granice z w. → Opoka (LP 72-4). 1457 Paweł z Woli Konińskiej zastawia S. za 100 grz. Marcinowi z Dylewa [Mazowsze] (ZL IV 247). 1461 Wojciech i Marcin Moniaczkowscy z Czasławic [tenut.?] z S. (ZL V 296). 1467 Mikołaj z Czasławic i S. (ZL VIII 162). 1468-9 szl. Marcin Moniaczkowski z S. (ZL VIII 38, 69). 1477 dz. Marcin i Jan synowcy Jakuba Konińskiego z Jakubowic (ZL IX 192). 1484 dz. Marcin z Pożoga. Granice z Młynkami i Rudami (ZL IX 393). 1486 dz. Jan i Marcin Konińscy (LP 105-6). 1529 dzies. snop. bpowi (LR 33). 1531 pobór łącznie z w. → Witowice” tyle Słownik Geograficzno-Historyczny. 

Czytamy w publikacji “Rudy, nasze miejsce na ziemi” - “W lesie na granicy Witowskiej Woli i Sielc istniały “młynki”,wokół których wyrosła wkrótce kmieciowa osada Młynki”

 

Mapa z 1785 r z Sielcami

 

Koleje losu i jej właściciele  budowali jej charakter i tożsamość. Typowa wieś rola , mająca aż 3 młyny wiatraczne. To wcale nie mało. Pamiętajmy ,że każdy taki koźlak to często inwestycja życia. A przecież w Osinach I jej wolnicy wiatraków to ze 7 było. Końskowola i Rudy miały młyn wodny , czy Wola Nowodworska. Jak i Chrząchów i Chrząchówek i młyn wodny na Kurówce i wiatraki. A  Pożóg? ...Szkoda słów.

 

Wycinek z mapy ukazującej miejscowości w II połowie XVI wieku

 

Sielce na mapie z 1850 roku.

 

Ukształtowane terenu - mapa Lidar

 

Wiać w Sielcach mrowie zbóż i ziemia dobra.Jadąc do Folwarku Pulki już nieco skromniej. Cegła rządzi ale już drewnianych domów więcej.Daje to znak , że ta część wsi jest starsza. Na końcu dom opadający w starość i krzyż stalowy.Upiększony. Wracam do środka wsi i tam piękny dąb Julian. Rozłożysty , jeszcze zimowy ale genialny. Posadzony przez Pawła Kowalika  około 1932 roku, rzucona borna obok, i pole równe , gotowe do orki. 

 

Mapa z 1914 r z zaznaczonymi dwoma wiatrakami 

 

Otwieram furtę OSP i zaczytuję się w A. Lewtaka o ty , tu wiatrakach: 

“Wiatrak holenderski wybudowany około 1890 r. przez carskiego generała o nazwisku Kanibich lub Kanabich i Piotra Kiliana. Generał Kanabich dowodził garnizonami wojsk cesarskich, które tłumiły powstanie styczniowe w okolicach Radzynia Podlaskiego. za zasługi dla cara generał Kanibich otrzymał majorat Kozi Bór, który był lasem o powierzchni 845 mórg. Razem z Piotrem Kilianem kupili ziemię na tzw. pastwiskach w Końskowoli, które przylegały od zachodu do wsi Sielce. Wystawiony tu wiatrak należał do najnowocześniejszych tego typu obiektów na Ziemi Puławskiej. ściany murowane były z lekko zaokrąglonej cegły. W czasie 1 WŚ żołnierze rosyjscy  stacjonujący  przy wiatraku zażądali od Piotra Kiliana wódki, grożąc spaleniem wiatraku w przypadku odmowy. Gdy ich żądanie zostało przez właściciela zlekceważone Moskale spełnili groźbę podpalili wiatrak wypełniając jego wnętrze przyniesionymi z pola snopkami zboża. Murowane ściany wiatraka zostały bardzo szybko rozebranie przez gospodarzy ze wsi Młynki którzy odbudowywali domostwa po spaleniu wsi w czasie działań wojennych

 

Mapa z 1915 r z zaznaczonymi wiatrakami

 

I  jego kolega drugi wiatrak ….

Wiatrak "koźlak" przeniesiony w 1914 r. z pobliskiego Wronowa przez Łukasza Matraszka na pastwiska wsi Osiny przyległe do wsi Sielce. Wiatrak zlokalizowany został w odległości około 100m od holenderskiego wiatraka Kanabicha-Kiljana. Tą część wsi ze względu na lokalizację wiatraków nazwano Wiatraki. po zakończeniu 2 Wojny Światowej wiatrak na krótko wznowił pracę, lecz na skutek szykan komunistycznej władzy został zamknięty. właściciel był aresztowany przez UB pod zarzutem że w wiatraku odbywają się spotkania antykomunistycznego podziemia. wiatrak został przewrócony przez wichurę która nawiedziła wieś w 1956 r

 

Mapa z 1937r z zaznaczonym jednym wiatrakiem 

 

I ten Sikory koźlak...

Wiatrak "koźlak" własność Jana Sikory zlokalizowany przy polnej drodze wiodącej do Woli Osińskiej. wybudowany w 1918 rok. wiatrak przewrócony został przez wichurę w sierpniu 1956r. rozebrany został około 1958 r. według przekazów w okresie międzywojennym w Sielcach funkcjonował jeszcze jeden wiatrak (czwarty) "koźlak"”

Czy echo tych czasów tkwi w społeczności Sielc? Czy jeszcze tli się tradycja i historia jej młynów ? Nie wiem , ja ją czuję mocno.

 

Wykazany jeden wiatrak na amerykańskiej mapie z 1944 r

 

“ Wiatraki na Ziemi Puławskiej” A.Lewtak - treść.  Zdjęcia moje.

 

 

25 marca 2021   Komentarze (4)
sielce   wiatraki sielce holender  

Pierogów wspomnień gar

 

 

Z wysiłkiem naciskam nóż w dół, walczy swoją ostrością ze zmarzniętą słoniną. Napieram mocniej, nawet nadstawiam się na nim. Wolno odżyna małe plastry dawno zapomnianej w zamrażarce słoniny.  Deska lekko się poddaje tym swoistym torturom, bliskości już główka nabrzmiałej październikowej cebuli czeka w kolejce. Danie dziś złożone, wymagające trudu i siły niemałej. Prowadzi nas przez wszystkie zakątki słowiańskiego rodowodu, etymologii naszych dziadów i pra ojców. Tradycji usianych stuleci zim, wiosen czy jesieni bardziej. Stołów tych dębowych czy jesionem zaciągniętych całunek w izbie stojącym. Krzeseł od dziada wytrwałych , samorobnych , taborków do zasiadania przy garczku kaszy płukaniem. Pszenicznego kłosu, rogu obfitości jak Bóg dał jak Nepomucen dopomógł zagon całen. Pyszniejącej się na dorodnym sierpniowym wysokim lubelskim słońcu, dającej kasze , dającej w końcu mąkę co żarna czy walce gniotły na naszą przaśną chlebu codzienność. A pytel ? Mercedes wśród żytniaków?  Jego kłosy ,wąsate niczym anteny sterczały i powiewom wiatru się poddawały. Gdzieś tam żyta niemało ,choćby pod Gołębiem z prosem się zaprzyjaźniło. Ziemniaków kosze pamiętam za PRL i PGR się zbierało ku chwale partii i na sukurs miastom w ziemniaki niedostatku spowiłe. Chodziło się w szkole ..pamiętam ..niczym swoisty szarwark na rzecz Pana te ziemniaki, te buraki cukrowe z łęcin pozbywane , te kamienie z pól dobrych klasy ziem zagęszczone. Pamiętam. 

Dziś po donacji kwi już nastej ,widmo przednówka mnie chwyciło. Córka się oddaliła z domu a syn patrząc na mnie oczekiwał i smakowitego 1 obiadu. Rzuciłem się zatem w naszej tradycji murem, naszym dniem powszednim, naszą wspólnie przy stole jedzoną kolacją.... Pierogi.....Garść wczorajszych ziemniaków jeszcze okraszone schabowym w lodówce, w garnku na noc nastawiałem okopowe jarzyny na sałatkę włoską,garść twarogu garwolińskiego. Mąka mi w Kępy naszej wyszła, miałem jakąś,sól kamienną, jajka od wiejskiej kury i pieprz czarny tłuczony ponad miarę w moździerzu. To wystarczy...Będzie coś genialnego, ze obiadów dawnych,twarogów swoich niegdyś nastawianych ,mąki ,gdzie wiatraczne młyny czy wodne mełły z niesposobną gracją na kaszki, i mąkę tą cudowną. Z duszą ,z sercem, obrót za obrotem, dociskając żaren trud, pyłu w worków jutowych mrowie, białej twarzy spracowanego młynarza, prychającego konia przez wiatrakiem w zaprzęgu co pszeniczny znój dostarczył do młenia... Widzę te obrazy , widzę te niegdysiejsze ale tak niedawne światy... Widzę i mamę i tatę i rodzeństwo jak lepimy te pierogi. Ja niezdarnie , byle skleić , jakiś fresk zrobić, mama idealne ,cudne, przez jej spracowane dłonie tysiące tych pierogów przeszło. Swoje ziemniaki , swój twaróg mąka w worku pamiętam była, worek cały,pachniało ją w domu rodzinnym. Czerpało się z tego worka jak z bezkresnej studni, na cista, na naleśniki,na rogaliki, gdzie siostra była mistrzem w końcu na pierogi. Dziś stoję ,miseczki mam koło się, prasa stara już , lekko pordzewiała i te niedzisiejsze ziemniaki i tej twaróg przeciskam. Obok na patelce już cebula doszła na tej słoninie. Gar bulgoce wodą ze szczyptą soli i oleju. Wałek ,placek się tworzy ,farsz z tych prostych tak ludzkich płodów jest. Robię niedbale o kształt, niezgrabnie w palcach uciskam mając tej mamy ideal w głowie. Nie idzie , mam swoje pokrzywione i pokraczne , nabrzmiałe i wychodzone pierogi. Wrzątek robi z nich pełną tradycji i mistycyzmu potrawę.Że w XXI wieku nie dałem się modzie jakimś rawiolii czy innym tam joli to jest zasługa głębokiego poszanowania ciężkiej pracy roli, pracy ludzkich rąk. Widzę ten znój przy tym zwyczajnym ziemniaku, widzę redły, widzę strach czy wzejdzie, czy nie zczarni wychodzących łęcin, widzę i te piękne białe kwiecia ziemniaka, są cudowne jak te pszeniczne falujące na lipcowym zefirze kłosy. I ta sól tej polskiej ziemi...i z mleka tak naszego białe twarogi wszelakie....razem … wielką pokorę i szacunek mam ….do tych pierogów ruskich...ziemniaczanych z twarogiem....

01 marca 2021   Komentarze (1)
Życie   rodzinne strony   pierogi wspomnienia  
Izkpaw | Blogi