Zamkniętych w fotografiach historie Tutejszych...
Już dogasające i wybrzmiałe lato. Trzymające fason cały czas. Wrzesień 21 Anno Domini 2023. Na wybetonowanym placu Chopina ławki zatopione w poświatę wieczoru. Rozchodzące się z głośników byłego kościoła Garnizonu Puławy melodie. Młode drzewka wśród płyt betonowych i kostki ,pod nimi ławki a na nich kilka osób. Mają swój świat. Grupa Pań opowiadająca o nie wartościowych zakupach ubraniowych. Na lichym placu zabaw dla dzieci,dwójka smarkaczy szuka radości tu bycia. Czuje oko mam co chwile spogląda na latorośle,by za chwilę zatopić się w dalszy wątek gawędy. W tle lodziarnia gęsto uczęszczana w sierpniowe upały. Opadające ostatnie promienie słońca kładą się na ten plac swoistą kołderkę pomruku gasnącego dnia. Fontanna leniwie sika ,w sumie na pół gwizdka. Lecz w tą leniwą Gawendę wkracza niesamowicie ważne wydarzenie dla tej mieściny. Niedawno Michał Stachyra i jego team rozweselił i wprowadził ducha artyzmu w były PKS,czy pałac Marynki. Dziś odrestaurowany Dom Chemika ma wielki zaszczyt. Gościć w drugiej ,ale za to jak niezwykle ważnej galerii słów o Puławiakach napisanych obrazem,by być precyzyjnym zdjęciem. SpułaF. W tym zachodzącym dniu to miejsce ,ta glaleryja niczym ambrozyja złotem emocji zaklętej fotografii blaskiem świeci. Znajome twarze na wejściu do świątyni przeżywania sprawiają moją nieskalaną radość. W dłoni ściskam rączkę synka Antka. Tak zabieram go ,tego 5 latka na takie spotkania. Czy to z genialnym artystą Michałem ,czy z cudowną grupą fotografów. Jest przejęty. Czuję po spoconych dłoniach jego. Trzyma się mnie kurczowo. Nie odstępuje na milimetr. Nie wie tak na umysł 5 lata gdzie trafił.Pojął szybko widząc jak jego już nie młody tato wita się z DAWNO nie widzianymi przyjaciółmi z grupy. Tak. To dla mnie przeżycie. Głęboko w sobie wręcz byłem zły na siebie ,że tak rzadko bywam w wymiarach fotografii swojej grupy. Wchodzimy do środka. Ale wcześniej genialne spotkanie. Słońce już nie walczy.Gaśnie a z nim wstaje majestat wydarzenia jakim z młodym jestem świadkiem. Sala pełna bohaterów ze zdjęć jak a w sumie przede wszystkim tych co w ułamku sekundy łapali na kliszach obrazy bytu i bycia. Fotografów jak mówią amatorów, ale proszę im nie wierzyć. To poziom ekspercki. Jest czas na szybkie ciasto,łyk wody. I zatopienie się w wielkie przeżywanie. Wzruszające spotkania z dawno nie widzianymi przyjaciółmi i znajomymi. Młody na barana u mnie. Laudacja w holu Domu Chemika dla SpułaF. Gaśnie mikrofon, ale wszyscy co przybyli w kręgu skupieni oddają choć na chwilę pokłon dla artystów, mistrzów migawki. Wracamy z młodym do galerii. Rogalik mały zjedzony. Przyglądamy się Tutejszym. Zdjęcie po zdjęciu. Jak każde opowiada inną historię, zapisuje w tej stop-klatce całe życie i bycie Tutejszego. Są zatopione w złocie kwiecia twarze genialnych dam, krawca i szwacza warsztat,jest czarnobiały świat wyrazów emocji na twarzach. Naturalne piękno przemijania ludzkiego, patriotyczny odgłos moralny. Jest naturalny, niczym wręcz przaśny ,ale w tym dobrym znaczeniu uśmiech wydobywający się spod już przyprószonych siwym włosem. Jest sport, radość i dopamina, jest muzyka akordeonu i skrzypiec.
Brawo i chylę czoła dla twórców i bohaterów zdjęć. Koleżanki i koledzy. Przyjaciele ..chylę czoła. Mistrzostwo.