Wąwolnica oczami podróżnika lat 10 tych...
Wiele już opowiedziano o Wąwolnicy ,ale tak przygnębiającego jak opisał to w swoim dzienniku wycieczek pan Janowski. Poniżej wycinek z jego książki.
„…Teraz już droga jest bardziej monotonna, ciągnie się po lekko falistych wzgórzach, dopiero koło Wąwolnicy przybiera postać ciekawszą, Na szczycie wzgórza stoi kościół i dzwonnica, dalej zaś ciągną się ubogie domy miasteczka. Znów z pod góry wytryskają nader obfite zdroje wybornej wody, którą każdy rad pije, choć nawet nie czuje pragnienia.
Wąwolnica to bardzo starożytne miasto. Kazimierz Wielki opasał je murami, a Elżbieta Łokietkówna uwolniła obywateli Wąwolnickich, wiozących towary, od wszelkich ceł i opłat na mostach i przewozach, W połowie XVI ¬ miasto do szczętu zgorzało i nigdy się już z ruiny nie podniosło. Był tu na wzgórzu obronny zamek i klasztor Benedyktynów, filia opactwa z Łysej Góry. Dziś z zamku niema żadnego śladu; kościół utrzymany schludnie i starannie, Posiada w wielkim ołtarzu rzeźbę, przedstawiającą N. M. P., uznaną za cudowną, stąd też na święta Matki Boskiej ściągają tu liczne rzesze odpustowe. Rzadko można spotkać u nas podobnie ubogie miasteczko. Nędza wygląda z połamanych dachów i wytłuczonych szyb. Biedni, obdarci mieszkańcy sennie wałęsają się po rozległym rynku, parę mizernych sklepików znaczy się jaskrawymi reklamami czekolady lub papierosów.
¬Te błyszczące łaty na nędznych ścianach domów wyglądają wprost rozpaczliwie, to też z uczuciem ulgi odetchnąć można, minąwszy już ostatnie domy miasteczka, i wyjechawszy koło młyna na wolną drogę….”
Cytowane wraz z zdjęciem z Al. Janowski „Wycieczki po kraju”. Warszawa 1908.
Zdjęcie - źródło w Wąwolnicy.