Spektakularna akcja BCH i AK pod Gołębiem....i...
Gołąb ma we wrześniu wiele zapisanych dat, które w najnowszej jego historii były szalenie istotnie. Tu choćby początek września 39 roku i piorące niczego nie spodziewające Panie i Pan zginęli tragicznie. Opisała to genialnie Gosia Daniłko w swojej książce... Czy 12 wrzesień 1943 roku. Tu właśnie wysadzono pociąg niemiecki przewodzący amunicję przez nasz ruch oporu. I pomnik na stacji PKP Gołąb jest i co rok pamięć żywą jest. Ciekawostka z tego spektakularnego napadu jest to, że podstawiono w lasach między Gołębiem a jego Wolnicą około 100 Furmanek na zdobytą broń... Jak Jan Cholaj, dyżurny ruchu AK dał znać że to ten pociąg... Walnęło tak.... Ło Boże co walnęło? Skutecznie nasi podpalili pociski rakietowe, szrapnele i altuleryjskie....całą noc kanonada z co rusz to wybuchających amunicji w wagonach trwała całą noc. Grzmiało i błyskało na 30 km... Ludzie myśleli że Bóg się mści za coś... W Gołębiu i jego Wolnicy paliło się kilka zabudowań, rannych 7 osób. Do domu Ignacego Bąkały wpadł pocisk dotlkiwie raniąc jego i żonę jego. Niemiec uciekl na wyspę gołębską, Reszta do Puław... Myśląc, że już idzie Front Wschodni...a on łamał dopiero Niemca na Łuku Kurskim.... Zginęło 17 Niemców, zniszczona lokomotywa i 52 wagony wypełnione amunicnią słusznego kalibru... Takie zasługi Batalionow i AK w okolicach Gołębia.. Rok 1943.
A jak było naprawdę ?
Tego nikt się nie dowie. Autohtoni mówią ,że kibitki czekały na pociąg z żywnością i jego mieli wydsadzić. Słaby zwiad naszego podziemia i wysadzili nie to co potrzeba. Mało tego amunicja altyleryjska siała spustoszenie po okolicznych wsiach trawiąc domostwa i raniąc ludzi. Połacie lasu także uległy spaleniu. Tak mówią najstarsi z Gołębia ....że to urosło do takiej akcji...