Pośpiewane.......
Pośpiewane
Można było by powiedzieć do kotleta i na tym zakończyć ten wpis. Ale…….
Firmowa impreza wigilijna zamknięta w stylizowanym na lata 20 XX wieku budynku , który jest nie tylko hotelem, restauracją, miejscem spotkań kulturowych ale także browarem i modnym słowem spa. A czy pamiętacie co to oznacza ? - sanus per aquam – uzdrowienie przez wodę. Tu mamy wersję bogatszą w tym hotelu, taką na sterydach – czyli SPC – sanus per cervisiam.
W repertuarze ćwiczone przez kilkanaście tygodni piosenki i kolędy. Występ Alicji z naszym suportem.Piosenki o tematyce świątecznej polskie i zagraniczne. Wachlarz zarówno przesłań, treści jak i bogatości w formę muzyczną. Tu na pianinie tylko lub aż w aranżacjach dyrygenta. Te polskie jakoś naturalnie lepiej we mnie wchodziły i wychodziły. Bo to nie jakieś tam Pada śnieg Antkowiaka tylko kaliber poważniejszy. Skaldowie i ich Z kopyta kulig rwie, który zamknął część przygotowaną przez nasz zespół Prowokalni a zarazem otwierający śpiew tradycyjnie i tradycyjnych kolęd wraz z biesiadnikami. Przybora i Jopek – Na całej połaci śnieg to istne epitafium dla tego cudownego okresu zimowego wraz z naszym życiem w nim. Piękny głos Alicji oddał wszystko co mogła piosenka przekazać! Genialnie!
Ale od początku.
Wszyscy przybyli z wokalistów wraz z szefem Michałem. Rozkłada sprzęt. Panie z zespołu tak cudownie pięknie, tak cudownie kobiece, tak cudownie zauroczyły i wprowadziły magię występu ,że musiało się udać! A czy się udało ? No jasne! Choć podobno słychać nas na końcu sali nie było zbyt dobrze. Takie uroki śpiewania w restauracjach. Chwila podniosła, choć to był tzw. opłatek firmowy znanej puławskiej firmy to dało się odczuć namiastkę świąt. Miłe przemówienia zarządu jak i księdza dopełniało tą atmosferę. W tym wpisaliśmy się my. Poprawiłem krawat którego nie miałem, odchrząknąłem. Rzut oka na zespół na salę – zaczynamy.
Początek występu to nie łatwa bo a cappella kolęda ukraińska Szczedrik. Wybornie wyszła!- to podniosła kolęda ( wręcz heroiczna wyśpiewana z takimi emocjami) a jej motyw muzyczny przewija się w wielu filmach, innych utworach muzycznych czy nawet ostatnio reklamach. By uspokoić emocje i wprowadzić Chórek zamilkł by pozostawić całą przestrzeń muzyczną i emocjonalną Alicji , która wyśpiewała tak wsuszająco Mizerną cichą. Z tą kolędą jeszcze za księdza dyrygowany chór brata Alberta z Puław miał problem bo ta wersja 4 głosowa jakoś się nie sklejała, może dlatego, że występowały trytony – czyli diabły w muzyce – heh.
Zapadła cisza i pierwszy wyśpiewany takt utwierdził w przekonaniu mnie, że Ala to klasa sama w sobie – genialnie!. Wyruszająco i dające do myślenia emocje zaśpiewane zmuszały nad choć krótkim pochyleniu się nad tym co przeżywać będziemy w Boże Narodzenie.
Po chwili przerwy i złapaniu łyka wody i łyka myśli przystąpiliśmy do dalszej części występu. Zaczynamy od wspomnianej Na całej połaci gdzie i ja mam jeden wers do wyśpiewania, wyszło cudownie. Po tej melancholii przeszliśmy do zagranicznych utworów. Na pierwszy ogień White Christmas z naszym chórkowym tapaniem ( hahah) i jeszcze bardziej żwawy utwór Santa Claus is coming. Tu już razem śpiewaliśmy ale Alicja z prowadzącym głosem. Publiczność mimo jedzenia obiadu to reagowała nawet brawa biła jak się im podobało. To krzepi! By po tej szarży szwoleżerów w postaci wyśpiewanych utworów przyszedł czas na refleksję. Piosenka bardzo dotyka, czuła, emocjonalna z olbrzymim ładunkiem uczuć wybrzmiała z ust Alicji – Cicha noc. Chylę czoła nad tak trafionym emocjonalnie zaśpiewaniem utworze. Nie łatwym, nie sztampowym.
Po tej chwili zadumy technicznie nie łatwy utwór - Winter Wonderland. Cóż to jest dla Izy i Ali? Betka. Takie głosy i takie artystki z naszą pomocą w tle wyśpiewały wzorcowo. Syneria dwóch znanych piosenek z nietuzinkowej arażnacji! Brawo!
Zamykamy występ naszym rodzimym kuligiem – mocno cwałującym kuligiem. Śmiem twierdzić, że Skaldowie mogą się od nas uczyć tej piosenki. Bardzo lubię ten utwór a nasze wykonanie było cudowne. Bez żadnej aranżacji – śpiewaliśmy jak oryginał nakazuje. Hej !!
Potem były już śpiewy z biesiadnikami tradycyjnych kolęd.
Po 18 godzinie życzyliśmy sobie spokojnych i rodzinnych świąt. Trochę smutno bo się nie będziemy widzieć „rok”. Lecz już mamy nakreślone nowe wyzwania i poważne cele. Oby nie zabrakło czasu, chęci, pokory i entuzjazmu.