Korona Półmaratonów - W-wa 2018
Cholera zagotował się .... trzeba stanąć !......……… od tego momentu zaczyna się cudowna przygoda z półmaratonem Warszawskim i wyprawą z przyjaciółmi z Belzyc i grupy mojej Multimedia Runners z Puław . Po PM Zielone Sznurowadła dostałem jak w mordę z każdej strony . Za grubo się ubrałem to raz , buty już nie amortyzowały a na dodatek na 12 km wypiłem zieloną butelkę zamiast niebieskiej i mnie na 15 km ścięło ... Głupi byłem i tyle - ale amatorowi trzeba wybaczyć - wybaczcie. Jeden trening z Królem Korony Polmaratonów edyszyn 2017 uświadomiła mi podstawowe błędy jakie zrobiłem i usłyszałem sporo ważnych porad . Z tym w głowie poczyniłem zakupy - nowe buty, nowe spodenki, nowe skarpety biegowe przecież w Stolycy trzeba jakoś wyglądać . Cóż mordy nie zmienię ale przy tylu biegusiow to będę inkognito.1 4000 ludzi - obłęd , szaleństwo a za razem ogromna odpowiedzialność organizatorów .
Punkt 6 rano podjeżdża Ford pod Lidla , to Asia i Piotr z Bełżyc . Pakujemy się do auta . Paweł Bo , Ewunia, Jakub i ja . Drzwi się zamykają i zaczyna się podróż ku niewiadomemu. Piotrek dobrze prowadzi , humory dopisują , rozmowa jak wśród najlepszych przyjaciół . Ranek chłody , rześki, ale wiemy ż o 10 będzie gorąco z emocji i podniecenia . Kilometry lecą zaprzyjaźniamy się coraz bardziej . Asia i Piotr to cudowni ludzie o ogromnym sercu ! Zrobiło się ciepło i samochodowi tez robimy przerwę pod Góra Kalwaria . Mamy czas - delektujemy się porankiem po zmienię czasu słonecznym . Już wiemy , ze będzie to dobry bieg , dobry dzień! Parkujemy około 1 km od depozytów . Mamy czas wiec rozglądamy się i poznajemy historie Fortu i bramę straceń . Wisła leniwo patrzy na nas - zionie na nas chłodem . Sporo policji sporo ruchu coś się dzieje ! Idziemy ba start pomału . Ja jak amator bo w takich biegach nie brałem udziału nie tylu biegusiow . Eszelon ciężarówek depozytowych masa namiotów do przebrania , morze biegaczy . Zatkało mnie , zamurowało - ale zachowuje się jakby to była norma i nic nadzwyczajnego ... sam siebie okłamuje ...Zimno , a mam bluzę i długie cieplutkie spodnie dresowe . Kur.... trzeba się przebrać na krótko na bardzo krótko . Zęby zaciskam i już na krótko przebrany. Razem z Pawłem Bo szukamy swojego miejsca ... jest Kuba trenuje - idziemy do niego i robimy rozgrzewkę . Biegamy kołeczka czuje coraz większe podniecenie, stan imprezy mi się udziela , dopamina daje na maxa. Spotykam Danuśke z córką ! Co za spotkanie !! Daje powera . Drze w mikrofonie by ustawiać się na swoje strefy . Podążam na 2:10 i tam się ustawiam . Spotykam Ludwin i Grzesia i tak startujemy . Bum , pach , bach poszło . Cała rzeka biegusiow ruszyła - jedni tylko po kasę , drudzy po wynik , inni po sprawdzenie siebie , inni z przypadku. Ja miałem cel - ważny cel osobisty . Liczę ze złamie 2:10 - muszę . Słuchawki na maxa i śmigam w tym nurcie biegusiow . Nogi bolą , Polmaraton z Puław się odzywa - 2 tygodnie to mało ? Nie ma użalania się nad sobą !!!!!! Lece , mięśnie się rozgrzewają i ból mija i nogi już grają tą samą melodie co głowa . 4 km co jest głód mnie dopada ?! Nigdy tak nie miałem . Ewa przewidziała to i dała mi krówkę - święta krówka . Łapczywie zjadłem . Głód ustał i to nagle . Biegnę ale czuje ze czas na „jedynaczkę”. Pierwszy wodopój i zaliczam wszystko . Pije ,chłepce wodę i śmigam dalej . Trasa niewymagająca ale bardzo barwa i ciekawa . Co chwile ludzie kibicują , co chwile kapele rokowe grają cudowną muzę . Martwi mnie tylko coraz większa ilość osób , którzy nie biegną tylko idą . Co jest pytam się siebie ?! Przecież to dopiero początek ! Stabilizuje tempo na poniżej 6 min/km i lecę . Mijam Andrzeja i dawno dawno nie widzianą koleżankę ze szkoły średniej z Kołobrzegu. Prawie się popłakałem jak dobiegłem do nich . Wiem ze biegły Gdynię i tu nie odpuszczają i cisną dalej ! Tytanki biegów . Kilka ciepłych słów , buziak i z ciężkim sercem wyprzedzam je . Warszawa jakaś inna, miła przychylna , ciepła. 8 km doganiam koleżankę Gosie z grupy FB . Gosia Rebeliantka daje mi mega kopa !! Do 16 km nic nie boli nic nie potrzeba . Na 13 km mijam super maskotki i most . Jak w Hameryce . Widoki na ludzi na Warszawę zatykają . Czuje ze to co robię , to właściwe , te tysiące wybieganych km wartościowe i w słusznym celu !! Wpadam do parku na 16 km , czuje lekkie zmęczenie , chwytam łapczywie banany , cukier w kostkach ! Popijam i znów cukier !! Jak ja go potrzebowałem . Leje wodę na chustę ,na głowie na klatę na plecy . Jestem mokry ,jestem zgrzany , jestem szczęśliwy , jestem sobą . Wiem ze reszta z mojej grupy MR to już przy mecie są mocarze . Nawet im nie zazdroszczę , choć wiem ze to Ich kosztowało tysiące km potu i łez . Skupiam się na ostatnich 5 km . Para przede mną ma spokojne tempo coś koło 5:58 - trzymam się ich . He he he na te ze ryja pcham między nich . Przyjęli mnie jak brata i lece do tunelu. Ja pierdele 19 km to już jest to , już go mam , już zwyciężyłem !!!!!!! Matko Biska znów to robię ! - tunel jednak jest cwany i mnie stopuje muszę podejść choć 60 metrów . Idę , idę !! Nie !!! Jakie chodzenie !! Tu się biega !! Słoneczko mnie wita na końcu tunelu . Wiem , ze wygrałem , wiem ze Zyciowka . Wiem Tooo. Oczy się pocą !
Widzę metę , widzę że potrafię . Na spokojnie biegnę , 300 , 100, 10 metrów . Ręce do góry !!!! Jest !!! Matko Boska jest !! I czas POPRAWIONY o ponad 7 minut . Wygrałem sam. Sobą . Mam pretensje - może trzeba było szybciej - tak na 2:03 ?? Ale to mija ! Nie do opisania stan . Idę po medal , taki dumny taki wymęczony, taki szczęśliwy ...jest wisi na szyi !! Jest mój !!! duma , mówię do sie ty Skrzacie dałeś rade !! Paweł krzyczy i przywołuje mnie do grupy .Wszyscy prócz mnie złamali i to mocno 2 godziny . Padały życiowki i wielkie gratulacje . Nie czuje się gorszy . Czuje się tak samo ważny i szczęśliwy . Spławik , Mateusz ,Ewcia, Asia,Piotr,Wojciech Kuba, Paweł to czasy w okolicy 1:40 -1:55! Wielki szacun dla nich Znajduje czas na spotkacie z piękną Rebeliantką , Lidią i koleżanką . Zbyt krótkie ...
Organizacja /atmosfera / klimat / odżywianie na 10/10 !! Brawo PZU Warszawa Półmraton !
Wielkie i szczególne podziękowanie dla mojej grupy MR i przyjaciół z Belzyc- Asi i Piotra za przygarnięcie nas z Puław . Jesteście wspaniali