Chłód powstania i żalu po pani Puław....lekcja...
Paw, w tle Pałac Czartoryskich
288 metrów.
Sobotnie przedpołudnie sączy się swoją wilgocią i ciepłem. Dziś nienaturalnym. Już wiatrówka ubrana ,plus 10 stopni. Wiosna! Świergot ptaków ich trele, te wiosenne , te zakochane wybrzmiewają zewsząd. Zatopiony w nie i piękno pawi tych Czartoryskich udaję się na pierwsze dla mnie spotkanie w Muzeum z przewodnikami i pilotami wycieczek i grup zorganizowanych. A gdzie mi do przewodnika czy pilota, tym bardziej byłem zaszczycony ,że na takie unikalne spotkanie Muzeum ogłosiło a pani Ewaprzypomniała mi .Grupa duża, znam kilka osób – dosłownie ze 4. Henryk i p.Ewa tak , prowadząca Grażyna Bartnik i Zbigniew Kiełb także. Sam nie wiedziałem czego się spodziewać, choć czułem, że to będzie seminarium, które zapadnie mi w pamięci na długo. Nie myliłem się wcale. Kończymy rozmowę z Heniem i podążamy na górę, gdzie z prywatnej kolekcji pana Zdrojewskiego są zgromadzone pamiątki związane z Powstaniem Listopadowym i Puławami, Czartoryskimi. Zbyszek zagarnia ostatnich malkontentów na górę, na I piętro do Sali Kamiennej. Zasłona milczenia zapada u mnie. Widziałem już na inauguracji wystawy te eksponaty, gdzie pani Dyrektor, gdzie i właściciel kolekcji, gdzie mistrzowie florystyki, gdzie przede wszystkim księżniczki Barbara Czartoryska i Irena Bylicka z Czartoryskich, oficjeli władz i tych co kochają Puławy i historię i Czartoryskich. To były podniosłe chwile, dziś w tej sali nie mniej pasjonatów, regionalistów, ekspertów się zjawiło na kameralnym spotkaniu , prelekcji. Słów kilka wstępu od Grażynki , wiemy co będzie , jak się podzieli ten wspólnych czas spędzony w murach Muzeum. Niczym ojcowską miłością , także tą trudną podjął się opowiedzieć o pamiątkach i Powstaniu Listopadowym Zbyszek Kiełb.
O wieńcach i wystawie Czartoryskich pamiątek i tych sentymentach Grażynka Bartnik. Cisza w głowie już u mnie dawno, nastawiony na odbiór i przeżywanie. Rozglądam się obok, twarze słuchają, ale chyba dużo z tego wiedzą. Już niektórzy widać poświęcili wiele, może i dziesiątki lat na te Puławy i okolice, może niejeden siwy włos opowiedzieć niejedną historię a już nie młode dłonie pokazać nie jedną pracę w Czartoryskich dobrach wykonaną. Czuję się młody, może za młody, ale nie jedynie młody w grupie. To dobrze rokuje, ta pokoleniowość, to zlanie się historii z senioralnych cudownych latach do tych, gdzie czerpać garściami jeszcze nie można. Ja nastawiłem się na czerpanie. Uśmiechy, gdzieś kaszel , gdzieś słychać migawkę aparatu. Gdzieś naciśnięcie długopisu zwiastuje chęć notowania…. Było warto notować.
Zbigniew Kiełb opowiada o Powstaniu Listopadowym
Wybucha powstanie, zawierucha i w Puławach. Sytuacja wybitnie napięta. Dwa wrogie nie od wczoraj strony: Polaków przepełnionych niepodległością i rusyfikująca ,zaborcza rosyjska. Przewagi w wojsku znaczne na naszą niekorzyść , w sercu Polaków bije Wolna Polska. Bije i tyka niczym bomba by wybuchnąć bojem rozpaczy, bagnetem wyzwolenia….
Koniec stycznia…potyczka wygrana przez Polaków, później odwet Rosji. Już w zasłużonym wieku księżna Izabela Czartoryska z 5/6 III 1831 roku opuszcza jej najukochańsze Puławy. Za kilka lat w 1835 umrze, mąż już od prawie 10 lat nie żyje. Na ścianie w Sali Gotyckiej ogromy obraz na płótnie. Ostatnie chwile księżnej już mocnej seniorki , staruszki w Pałacu. Lament i płacz, pękające serce, trzeba opuszczać …Puławy do Wysocka. Płótno 5x8 m . W kolorze odnalezione przez Grażynkę na kwerendzie muzealnej. Owe płótno jedno z dwóch ozdabia choć smutnie ścianę. Drugie to płótno krypty Czartoryskich w Sieniawie. Piętro wyżej…..
Spotykają się na wystawie dwa światy: Polaków i Rosjan. Tych co bronili polskości i tych co ją pod swoim butem dogniatali do ziemi. Zatem stanęły przeciw sobie i mundury polskie powstańcze i orły, stanęły przeciw sobie szable i odznaczenia. Stanęły medale za krwawy bój powstańczych Polaków i wstęgi za zasługi tłumienia Powstania przez Rosjan. Uderza unikat Orzeł Polski na czapce oficera jednego z 12 - PUXPO. Pułk Krakusów im księcia Józefa Piłsudskiego. I mundur już tak różniący się od rosyjskiego.
Grażynka opowiada o pamiątkach sentymentalnych
A w starciu z naszym orłem wstęga nad orłem rosyjskim jedna w szczególności za szczególne zasługi tłumienia przez moskali powstania. Tak u nas przyjęte pagony występują tylko w Rosji w Polsce to przecież naramienniki a w XIX wieku epolety. I o nich była mowa , tych z orłem z ładownicy też z bardzo ciekawą historią. Za zasługi mordowania Polaków Car nadawał swoje złote „ Virtuti Militari”… tak pohańbiony symbol najwyższego męstwa Polskich żołnierzy. We wnęce pięknie połyskują szable , ta rosyjska mało udana ot kawałek rzemiosła a przy niej brylant nad brylanty – szabla samego Generała Józefa… I słów kilka zroszonych prawdą o bardzo poprawnych relacjach Francji z Rosją i pieczęcią….nie bardzo urzędową. Ostatnie pismo Prezesa Rządu Adama Czartoryskiego i zestaw do szycia porwanych mundurów, i spinka z dwuzłotówki. Narodowo było i Podniośle. Zrzucaliśmy z mundurów to co nas zbliżało do mundurów rosyjskich, gdzie i przez pomyłkę nasi strzelali do naszych a moskale do moskali. Gdzie już od 1815 roku pieniądze były mniej narodowe , tracąc swoją polskość na rzecz tych zaborczych. I wpis Jana Zdanowicza ostatniego pełniącego obowiązki burmistrza miasta Wąwolnicy. 40 minut ponad – jednym tchem. Jednym wysłuchane, coś zapamiętane. Zbyszek zbudował obraz dwóch światów. Bez złości bo przecież teraz w czasach pokoju o nich mówił, ciężkich czasów, po męsku, ale ze zrozumieniem. Sala Gotycka pachnie ostatnim rozpalonym kominkiem dla już wdowy księżnej. Dla jej świty. Słychać w oddali wojnę...czuć żałość tych co odeszli. Czuć wielki kres ..kres Polskich Aten...
W sali z wieńcami...
Zapachniało bukietem delikatnym i łagodnym. Wybudzeni z powstańczej gehenny głosem prowadzącej Grażynki zapraszającej a górę, do Sali Rycerskiej... ale przecież ta na dole to też pierwotnie zwała się Zbrojownią , Salą Rycerską.... Takie koleje losu. Kłaniamy się historykowi, zasłużone brawa z naszej strony.... Zaczynamy epitafium, ostatnie chwile największych i ich wieczny nie zawsze spokojny sen. Ktoś z kimś rozmawia , gdzieś przesuwają się dla mnie nowe twarze ,nowi znajomi nie Fbookowi, żywi. Żywi na tą lekcję historii od tych co umiłowali całym sobą ten pałac, tą Panią , ten Ród ,te Puławy. Schody żeliwa zdobień pełne. Sztukaterie pobielone na suficie, skromne. Kto by patrzył , na półpiętrze płachty dawnych historycznych chwil osady pałacowej , złapane przez Norblina czy Richtera. Sala ciemnością osnuta, wyważona. Tu i żart nie na miejscu. Obraz mniejszy, już pięknie uporządkowanych krypt jest i ołtarza. Wielkie dzieło wnuka - Władysława Czartoryskiego. Wieńce nowe i te XIX wieczne . W tych nowych ten z pracowni Muzeum ,zatopiona zwycięska róża z Końskowoli. Tuż przy założonym niegdyś przez księżną w Pożogu ponad 10 ha ogrodu. Gdzie wojska austriackie zniszczyły, zdeptały. Ta róża zatopiona w żywicy...w hołdzie Czartoryskim. Zanosiły się Puławy,Polska i Europa płaczem w 1823 roku kiedy to mąż stanu ,wybitny z najwybitniejszych Adam Kazimierz oddaje ducha. W Stolicy chowają przy niesamowitych uroczystościach pogrzebowych ciało, serce tu do Puław trafia. Bo przecież kaplica to miało być mauzoleum ...miło... Serce Adama Kazimierza tu spoczęło ..nie zaznało spokoju wiecznego.... Niedługo po krwawo stłumionym powstaniu przez Rosjan , gdzie książę Erewański Paskiewicz, wódz naczelny w niedalekim Dęblinie przejmuje dobra dęblińsko-bobrownickie za zasługi w mordowaniu Polaków , dobra puławskie przechodzą w ręce Rosjan. Pałac i wielka Familia gaśnie pomału. Rok 1835 gaśnie jej kobieca najjaśniejsza gwiazda. Musiała opuścić swoje Puławy w 1831 roku. Już na obczyźnie konać.
Autor
Kręci się służba i oddani. Budują na szybko ołtarz. Skromny bo i czasy podłe. Utkany w piękne pomarańczowe drzewka. Księżna odpadająca z sił , co dzień walczy z swoim przeznaczeniem. Maria tuż przy niej w ostatniej drodze. Żarliwe modły w ostatnich dni jej życia, ręce wzniesione do Boga. Z nią Izabelę, za Ojczyznę. Gaśnie i Izabela i Ojczyzna. Pokój się opróżnia z mebla wszelakiego. Zostają od zawsze 3 obrazy syna Adama, które tak na śmierci swej zapamiętać musiała. A on na emigracji , ból w sercu- matki tak nie często widzianej śmierć znosić musiał. Listem mu siostra Maria o niebieskim pierścieniu od Ojca kochanego danym pisała ,że wsunęła na palec. Że odcisk jej twarzy i piersi pobrano. Dla potomności , dla czasów wolnych ,wolnej Polski. Zgasła, wielka z największych Izabela. Księżna Izabela z Flemingów Czartoryska. Sieniawa skrywa w sobie krypty a w nich Czartoryskich. Kiedyś te trumny gniły, porozrzucane bez szacunku , bez czci , bez ładu. Gdzie po wojnie coś na kształt parawanu dzielone były, a w latach 70 tych piec wsadzili między nie. Hańbiąc i uwłaczając całej ich historii. Władysław Czartoryski jakmógł tak sprowadził trumny z ciałami swoich przodków. Później i ołtarz postawił . Dziś jest 21 ciał wielkiego rodu. Tych największych, ale i błogosławionego Augusta czy Ludwika Powstańca Warszawy. 29 wieńców XIX wiecznych otacza trumny z Sieniawy, Paryża i Wiednia. Te paryskie aksamitem obite..... Smutek i żal , cześć i pokłon tym wielkim. Czcigodnym rodu Puław i nie tylko, zasłużonych. Jednym tchem Grażynka opowiadała o historii i wieńcach i Czartoryskich. Uszy nastawione miałem, strzygłem nimi. By nagle głowy królewskie nie zaczęły gadać…..Sala ,gdzie dojście w pałacu było mniej znane , chyba jakąś klatką. Gdy w Domku i Sybilli brakowało miejsca, po pałacu więc i na pałacu księżna kazała okazy muzealne chować. Pech trafił ,że z 194 głów z 1540 roku udało się Izabeli zachować u siebie 30. I one spoczęły w pokoju służby, pokoju zabaw owej Sali. A legendy są straszne….. Podobno jak Zygmunt August syn tej co warzywniak do Korony sprowadziła werdykt zły wydał to głowy gadały. I służba bała się tu bywać.... coś w tym jest. Ale Tu piękny z Parchatki serwis z ponad 100 elementami . Z Domu Gotyckiego i malutka szkatułka , ciupeńki notesik. Upodobany wschodni kościół przez Władysława Czartoryskiego krzyże i inne religijne dary. . I płynie opowiadanie Grażynki, że Izabella obrazów mało upodobała, kilka dostała tzw. „3”, ale i kilka miała - tych największych mistrzów ze sztuki czy literatury. Molier choćby. Wisiał . Tabakierka Zofii Lubomirskiej , szkatułeczka z Sybilli … Obraz się rozmywa. Gdzieś tam i pierścień Lutra.
Dostaję SMS muszę wracać...a tu nie koniec.... Tu i o ulubionej Kickiej........ Muszę zostawić ten świat Czartoryskich tak cudownie pokazanych i omówionych z takim duchem....I ten katalog co świeżo z drukarni wyszedł.....brawo...chylę czoła...
………..288 metrów ma długość średnicy dziedzińca przy pałacu....