Balonna....
Dęblin. Świt.Jak ich wiele w tym roku. W lekkim mrozie coraz bardziej wyrazisty. Czuć i grudniowy grudzień, bez śniegu lecz zimny. Wilgoć wdziera się w każdy zakątek a potęgowana minusem w końcu pozwala uspokoić i odetchnąć. Po czym? Po tym ,że pogoda już się wyszumiała z tych gorących listopadów, piekących październików, wypalających łąki czerwców. Jest już dobrze. Po swojemu. Właściwie, właściwie dobrze. W tym dobrze ,w tym czwartkowym, w tym delikatnym zimnie stoję przy Balonna. Jak zawsze z krótką modlitwą.
Dzień Dobry!