A ja dalej męczę tą regionalną historię......
To co mnie spotyka prawie co każdy dzień to niesamowity wulkan ludzkiej empatii i dobrego słowa.
Ja nie stąd. Wielu mi to zarzucało i zarzuca. Nie mogę pisać i mówić o Ziemi Puławskiej jako kolorowany przybraniec. Tu z dziada ,pradziada stali w swoim Puławianie mogą dostąpić bycia mieszczaninem. Dotknięcia historii, wypowiadania się na Jej temat. Ja ,przyszywaniec , farbowany lis mogę co najwyżej stanąć na końcu kolejki po bycie Puławianinem i oczekiwać lub nie jakiś skrawków od tutejszych. Bo oni wiedzą wszystko i wszystko pojęli. Dostaję niekiedy takie właśnie wiadomości, bym spier…. Tam skąd pochodzę. Wydawać by się mogło ,że się nie narzucam swoimi opowiadaniami, publikacjami. Cichutko gdzieś przemykają miedzy ważnymi wydarzeniami miasta ,czy osób szukających hydraulika. A ja już tu jestem tyle lat, ponad dekadę i ponad dekadę przyglądam się temu miastu, ludziom, co jeszcze trwa w nim a co nie. Co gaśnie a co się tworzy. W tym czasie po swojej drodze opisującej historię ,czy przekazy ludzi Puław poznałem wspaniałych historyków, regionalistów, pasjonatów tej byłej codzienności. Wspaniały Heniu– ikona Puław historyczna, genialny, niczym profesor Samsonowicz Zbyszek od Saperów i nie tylko. Wspaniali muzealnicy, regionaliści z Puław, z Końskowoli, Kurowa,BochotnicyParchatki,Kazimierza. Mocny merytoryczny skład z Dęblina – Darek, Grażyna ,Jurek. I ta masa książek kupionych, czy dostanych jak od Wojtka. Kopalnie wiedzy a do tego botanika i przyroda. Kilkanaście spacerów historyczno-przyrodniczych przyciągających Was niczym magnes. Z Marzenką przeszliśmy i Bochotnicę,Piskory i od mostu do mostu w Puławach. Wiele takich oddolnych inicjatyw z serca dla Was spotkała się z niezwykłym odzewem i chęcią bycia w tym wydarzeniu. W maju był rajd historyczno-przyrodniczy do magazynów , „bunkrów” w lesie rudzkim. Przeżyłem to bardzo. Mimo złej pogody ponad 70 osób chało być z nami ( ja i Marzenka) i kilka godzin spędzić swojego życia w przyrody geniuszu i okraszonych historią.
Dziś chcę Wam podziękować za każde dobre słowo. Spotykam ludzi ,którzy z niepewnością podchodzą do mnie ( i syna przeważnie ) ,czy to ja. To niesamowicie mnie nobilituje i nawet nie wiecie jak jestem szczęśliwy i radosny ,że takiego amatora -basowegopana ktoś w mieście poznaje. To na ulicy ,sklepie, hali…niezwykle jest to miłe i buduje we mnie przeświadczenie ,że jednak tożsamość tych ziem jest ważna lub bardzo ważna dla mieszkających tu Puławiaków.
Chylę czoła dla Was i jeszcze raz dziękuję za codzienne dobre słowo. Odwzajemniam jak mogę….