Dzień Dobry i smacznego !
Poranek słoneczny i zachęcający do życia.Dobre śniadanie i do boju.Życzę wam samych cudowności !
Mam na imię Paweł. Tato dwójki dzieci. Kochający przyrodę i ludzi... Dziękuję, że zajrzałeś wędrowcze Tu...może zostaniesz na dłużej....
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Poranek słoneczny i zachęcający do życia.Dobre śniadanie i do boju.Życzę wam samych cudowności !
O tym bieganiu swego czasu i w sumie non stop pisałem na FB. Dziś tylko esencja i treść ważna dla mnie.
Dla w wielu odłonach....
Dla zdrowia,dla samopoczucia,dla relacji międzyludzkich,dla poczucia przynależności,dla zbudowania swojej wartości,dla podbudowania własnego Ego,dla znalezienia drugiej połówki,dla bycia modnym,dla bycia młodszym,dla bycia sprawniejszym,dla bycia zauważonym,dla wyników,dla pieniędzy,dla sławy,dla kogoś,dla siebie,na pokaz,dla realizacji celów
Zabiera w wielu odsłonach....
Zabiera czas,zabiera pieniądze,zabiera czas na realcje w rodzinie,zabiera chęci do działania,zabiera energię,zabiera żonę,dziewczynę,zabiera własne myślenia,zabiera możliwości rozwoju w innych dziedzinach ,zabiera często empatię do ludzi,zabiera zdrowe współzawodowstwo na rzecz tego złego,zabiera potrzeby swoich bliskich,zabiera spokojny sen bliskim,zabiera zdrowie,zabiera umiejętność bycia asertywnym też.....
Czy w końcu warto ?
Warto w granicach odpowiedzialności za rodzinę i siebie.
Nic tak mojego oka nie cieszy jak widok facelii w połwie paździenika w pełnym rozkwicie. Tak jest - kwietnie kolejny raz i pszczoły ,bąki co już niemarawo latają bo im zegar biologiczny podpowiada - by już spać .... Rankiem była potrzeba udać się do lekarza w Końskowoli i znalazłem dla swojego botaniczno-historycznego oka raj a zarazem smutek. Bo cieszy ,że przyroda dalej się troszy i pięknieje choć już w końcu paździerz a smutek przeszywa jak widzę tak zaniedbaną plebanię popadającą w riunę i pałac byłych właścicieli Końskiej Woli ,gdzie reklamy mebli niszczą cały jego urok.A miał być remotowany a tak straszy z zewnatrz i gdyby nie tablica to wiekszość uznała by go jako walącą się chałupę przy drodze. Tak to zabytki świeckie są remontowane i tak się o nie dba. Przy tym kościół św. Anny ,który położony jest po drugiej stronie drogi pięknie bryluje swoimi ilouminacjami i po generalnym remoncie . Trzeba pamiętać ,że owy dwór Tęczyńskich już w XVIII w był plebanią. Jest to dwór z XVI wieku ,czyli starszy niż sam kościół św. Anny. Udeża mnie ta "niesprawiedliwość" dziejowa i różnie traktowanie zabytków. Liczę jednak na to ,że uda się mi dożyć tej chwili ,gdzie i pałac zostanie wyremontowany........
A teraz czas na maliny...
i pięknie kwitnącą facelię
Ile ja bym dał się z nim zamienić....oj ile.... a Wy ?
Każdy zna Vivaldiego a czy znacie Arcangelo Corelli ?
Kilka słów od pani dr hab. Iwona Lindstedt :
"Arcangelo Corelli (ur. 17 lutego 1653 roku w Fusignano, zm. 9 stycznia 1713 roku w Rzymie) większość swego życia spędził w Rzymie. Zyskał olbrzymią sławę jako wirtuoz skrzypiec, pedagog i kompozytor. Corelli urodził się miesiąc po śmierci swego ojca, jako najmłodsze z pięciorga dzieci, w zamożnej i znanej rodzinie. Pierwsze lekcje muzyki pobierał w Faenzy u miejscowego księdza, nastepnie zaś — gdy postanowił zostać profesjonalnym skrzypkiem — przeniósł się do Bolonii, która była w owym czasie głównym centrum włoskiej muzyki kameralnej. Tam w 1760 roku (miał wtedy 17 lat) został przyjęty do prestiżowej Accademia Filarmonica.
Rok później przeniósł się na stałe do Rzymu. Najpierw studiował tam pilnie kontrapunkt pod kierunkiem M. Simonellego, zwanego Palestriną XVIII w. a potem coraz śmielej działał jako skrzypek i kapelmistrz. W 1669 roku związał się z dworem przebywającej w Rzymie królowej Szwecji, Krystyny i brał udział w koncertach organizowanych w jej rezydencji Palazzo Riario. Królowej dedykował swoje Opus 1 — zbiór 12 sonat triowych (na dwoje skrzypiec, wiolonczelę i klawesyn (continuo) utrzymanych w stylu da chiesa (kościelnych). W 1684 roku Corelli został członkiem Congregazione dei Virtuosi di Santa Cecilia i rozpoczął pracę na dworze kardynała Pamphiliego. Jemu też dedykował drugi swój zbiór sonat, tym razem w lżejszym stylu kameralnym (da camera).Gdy Pamphili wyprowadził się z Rzymu, Corelli dostał się pod opiekę kardynała Ottoboniego. Otrzymał stanowisko pierwszego skrzypka w zespole instrumentalnym, który grywał nie tylko podczas pałacowych uroczystości, ale także na specjalnych wieczornych koncertach poniedziałkowych, na które zapraszano najważniejszych dostojników i sławnych muzyków. Ottoboni wysoko cenił kunszt Corellego i traktował go jak przyjaciela. Lata jego mecenatu były dla Corellego bardzo szczęśliwe. W spokoju mógł poświęcić się muzyce, a także zbieraniu obrazów. Komponował wówczas kolejne zbiory sonat triowych i solowych na skrzypce i continuo, a każdy z nich zwykle bardzo długo cyzelował, zanim wypuścił w obieg publiczny. Zdobywał coraz większą sławę także jako pedagog. Z różnych stron Europy przybywali do niego młodzi muzycy, by pobierać lekcje. Wśród uczniów Corellego znaleźli się m.in. Antonio Vivaldi, Locatelli, Geminiani i Antonio Salieri. W 1706 roku Corelli otrzymał członkostwo rzymskiej Accademia dell’ Arcadia — instytucji promującej muzykę. Od tego czasu coraz rzadziej grał publicznie, aż wreszcie całkowicie zrezygnował z występów. Całą energię poświęcił doskonaleniu swego najważniejszego swojego dzieła, 12 concerti grossi op. 6 (wydane dopiero po śmierci kompozytora). W 1712 roku ze względu na podeszły wiek i pogarszające się zdrowie wyprowadził się z pałacu kardynała i przeniósł do domu brata, gdzie w następnym roku zmarł. Z woli Ottoboniego zwłoki Corellego zabalsamowano i złożono w rzymskim Panteonie, nieopodal Rafaela. Ponadto kardynał wyjednał u elektora Palatynatu, Johanna Wilhelma, pośmiertne przeniesienie kompozytora do stanu szlacheckiego.Corelli był największym skrzypkiem przełomu XVII i XVIII w. Współcześni cenili go niezmiernie za perfekcyjną grę, w której kładł nacisk na piękno kantyleny, a więc śpiewny szlachetny ton. Gra jego stała się wzorem klasycznego stylu włoskiego, jednoczącego śpiewność z głębią emocji. Był perfekcjonistą i czarował słuchaczy nie tylko grą solową, ale też wykonaniami idealnie skoordynowanej grupy instrumentów smyczkowych. Jako kompozytor tworzył niewiele, ale w sposób bardzo zwarty i systematyczny. Wielu współczesnych uważało dzieła Corellego za symbol doskonałości. Gatunki i formy, które uprawiał, stały się standardem dla następnych generacji kompozytorów. Szczególnie rozwinął i spopularyzował concerto grosso, typu koncertu przeznaczonego na grupę instrumentów solowych (dwoje skrzypiec i wiolonczela) i zespół smyczkowy z basso continuo. Był ponadto pierwszym kompozytorem, który całkowicie zerwał ze starymi skalami modalnymi (kościelnymi) i pisał muzykę w tonacjach dur i moll"
Ciekawostki
W styczniu 1687 r. Corelli dyrygował olbrzymią, około 150-osobową orkiestrą smyczkową w czasie uroczystości przygotowywanych przez królową Krystynę z okazji przybycia do Rzymu wysłannika króla Jakuba II Stuarta.
Barokowy wirtuoz , mistrz nad mistrze!! Poczytajcie ,a nade wszystko posłuchajcie jak on czuł muzykę.
Tak to bywa ,że przyroda opowie nam wszytko ...tak jest i tym razem....jesień w kilku zdjęciach....nie można cały czas bić na swoje ,trzeba być z matuszką naturą pod pachę...
Wisła nigdy się nie nudzi. Dlatego prawie codziennie zaglądam do niej przy Borowej na tzw moście. Płynie sobie duumna i cicho daje znać o sobie. Wierzby ,desty są nieustępliwe i zawładneły jej brzegami. Stan ma bardzo niski. Gdzie wędkarza spotkasz, nie ma szans... mewa,rybitwa owszem ...gdzieś boleń się chlapnie... Idę i tym październikowym powietrzem z rana się upajam,oddycham głęboko by nabrać pewności i optymizmu,że nadchodzący dzień będzie obry,lepszy...ważniejszy...
Cała puenta związana z tą jesienią....
wpis testowy